Dalsze zabawy z podsłuchiwaniem ;-) Tym razem Google Maps w Androidzie 1.6.
Pisałem tu kiedyś, że wydaje mi się, że Google Maps w wersji 5.0 na Androidzie 1.6 wcale, a wcale nie używają grafiki wektorowej.... i wydaje mi się, że tak rzeczywiście jest.
Przy pomocy Wiresharka i emulatora Androida 1.6 z obrazem Google Dev Phone 1 (czyli takim w którym znajdują się aplikacje Google takie jak Android Market czy Google Maps) podsłuchałem najpierw Google Maps w wersji 4.5.
I jak to wygląd? W Google Maps 4.5 w Android 1.6 mamy najpierw odwołanie do mobilemaps.clients.google.com z przesłaniem w treści requesta ciągu "4.5.1.65"
W odpowiedzi mamy jakiś Google'owy format, w którym siedzi "ukryty" PNG (teraz muszę wymyślić jak go najprościej wyciągnąć z pliku z przechwyconymi danymi ;-) [później dodane, jak już napisałem program do wyciągania tych danych ;-)] niestety dziwne te PNGi) chociaż w dziwnym "formacie" bo próba jego wyświetlenia w IrfanView powoduje, że wyświetla się coś co tylko trochę przypomina mapę ;-)
Ale mamy dowód, że dane "lecą" w formacie "nie wektorowym".
Na obrazku wyżej widać "zrzut" z podglądu ruchu dla Google Maps 4.5 (widać w ciele requestu POST ciąg 4.5.1.65), a w ciele odpowiedzi ciąg PNG.
Po przyjrzeniu się jak to wygląda w Google Maps 4.5, zaktualizowałem Google Maps do wersji 5.0 i przystąpiłem do ponownego podsłuchiwania ;-)
Ruch wygląda podobnie, chociaż na początku jest nadzieja ;-) Google Maps przysyła najpierw coś co nie wygląda na PNG, trudno jednak powiedzieć co to jest :-)
Ale po tym zaczynają przylatywać dane w PNG:
Jak widać tutaj w ciele dla POST leci już "5.0.0.14" jako wersja Google Maps. Ale w danych też są PNGi.
Z tym, że pierwsza odpowiedź zawiera coś jeszcze (i jest duża, ma w akurat oglądanym przeze mnie teraz przypadku 44kb, w innym tylko 967 bajtów). Możliwe, że jest to "zapis" wektorowy, który jednak jest chyba ignorowany przez Google Maps na Androidzie 1.6 i dalej "lecą" już PNGi.
Co ciekawe, te requesty, które kończą się PNG są podobne, możliwe więc, że to działa tak, że Google Maps prosi po prostu o coś innego najpierw. Tego nie wiem.
Jednak wszystko wskazuje na to, że tak jak myślałem w przypadku Androida 1.6 Google Maps w wersji 5.0 nie używają map wektorowych, a nadal map w postaci obrazków.
Niestety nie mam obrazu emulatora z Androidem 2+ i z Google Maps :-) więc nie jestem w stanie sprawdzić jak to wygląda w przypadku 2+, ale wydaje mi się, że tam rzeczywiście są dane w postaci wektorowej.
A w trakcie tych zabaw słuchałem Boney M ;-)
Podobne postybeta
Google Maps 5.0 dla Androida.... nie tak pięknie
Podsłuchiwanie Chrome ;-)
Meh....
Chromebook vs netbook z Windows 8 ;-) - pierwsze wrażenia
Google Maps API
piątek, grudnia 31, 2010
czwartek, grudnia 30, 2010
Podsłuchiwanie Chrome ;-)
Ha! A dziś "podsłuchałem" Google Chrome :-) dokładnie to co robi gdy rozpoznaje mowę :-)
Już tu pisałem o tym fajnym ficzerze, który można zobaczyć (w Chrome) w tym polu tekstowym:
[po prawej stronie pola powinien być mikrofonik, po którego wciśnięciu należy gadać].
Wygląda na to, że Chrome wysyła naszą gadaninę, jak się wydaje zakodowaną przy pomocy Speex'a [to wiem z zajrzenia do źródeł Chrome ;-)] do Google po HTTPS [bezpieczeństwo przede wszystkim!] pod adres https://www.google.com/speech-api/v1/recognize?client=chromium&lang=en&maxresults=3 z content-type równym "audio/x-speex-with-header-byte; rate=16000" [co jest sprytnie zahardcodowane w kodzie Chrome ;-)].
Wychodzi na to, że serwer bierze pod uwagę nagłówek Accept-Language i używa pierwszego znanego języka do rozpoznawania mowy.
Później przysyła JSONem odpowiedź i tam jest dopiero ciekawie :-)
Serwer przysyła do 3 najbardziej prawdopodobnych wersji tekstu, wraz z poziomem ufności dla najbardziej pewnego tekstu :-)
Odpowiedź wygląda tak:
Btw. wygląda na to, że możemy się za jakis czas spodziewać API do rozpoznawania mowy ;-)
Chociaż możliwe, że Google uzna jednak, że akurat tego lepiej nie jest udostępniać w zbyt wygodny sposób na zewnątrz ;-)
Przy okazji, gadanie które jest w Google Translate działa bardziej "po bożemu" ;-) Wystarczy wysłać requesta GET pod adres http://translate.google.com/translate_tts?q=to%20jest%20test&tl=pl&prev=input by Google Translate przysłało plik MP3 [audio/mpeg, może to nie jest MP3?] z powiedzianym "to jest test" :-)
Z innych ciekawych rzeczy, to chociaż już trochę z różnych okazji "podsłuchiwałem" Chrome to nie widziałem tam tych słynnych "szpiegujących" requestów :-) co wg. mnie podważa różne "teorie" o tym jak to Google "szpieguje".
Nie jestem oczywiście w stanie wykluczyć, że co jakiś czas [np. raz na 24h] leci np. krótki raport z informacjami o tym ile tabek było otwarte i ze średnimi czasami otwarcia], ale nie jestem przekonany co do tego by takowe były. Choć kiedyś trzeba będzie sprawdzić ;-)
Podobne postybeta
Google Maps 5.0 na Androidzie 1.6 wcale nie używa wektorowych map :-(
Bawię się GPT4All
Spóźnialskie Google Latitude ;-)
3 must have dla Chrome OS ;-)
Ha! Ochidna Echidna potrafi updatować pliki :-)
Już tu pisałem o tym fajnym ficzerze, który można zobaczyć (w Chrome) w tym polu tekstowym:
[po prawej stronie pola powinien być mikrofonik, po którego wciśnięciu należy gadać].
Wygląda na to, że Chrome wysyła naszą gadaninę, jak się wydaje zakodowaną przy pomocy Speex'a [to wiem z zajrzenia do źródeł Chrome ;-)] do Google po HTTPS [bezpieczeństwo przede wszystkim!] pod adres https://www.google.com/speech-api/v1/recognize?client=chromium&lang=en&maxresults=3 z content-type równym "audio/x-speex-with-header-byte; rate=16000" [co jest sprytnie zahardcodowane w kodzie Chrome ;-)].
Wychodzi na to, że serwer bierze pod uwagę nagłówek Accept-Language i używa pierwszego znanego języka do rozpoznawania mowy.
Później przysyła JSONem odpowiedź i tam jest dopiero ciekawie :-)
Serwer przysyła do 3 najbardziej prawdopodobnych wersji tekstu, wraz z poziomem ufności dla najbardziej pewnego tekstu :-)
Odpowiedź wygląda tak:
{"status":0,"id":"6b68aa421c21b841bcba6368c26dc21e-1","hypotheses":[{"utterance":"this is a test","confidence":0.9484572},{"utterance":"this is the past"},{"utterance":"this is a past"}]}
Btw. wygląda na to, że możemy się za jakis czas spodziewać API do rozpoznawania mowy ;-)
Chociaż możliwe, że Google uzna jednak, że akurat tego lepiej nie jest udostępniać w zbyt wygodny sposób na zewnątrz ;-)
Przy okazji, gadanie które jest w Google Translate działa bardziej "po bożemu" ;-) Wystarczy wysłać requesta GET pod adres http://translate.google.com/translate_tts?q=to%20jest%20test&tl=pl&prev=input by Google Translate przysłało plik MP3 [audio/mpeg, może to nie jest MP3?] z powiedzianym "to jest test" :-)
Z innych ciekawych rzeczy, to chociaż już trochę z różnych okazji "podsłuchiwałem" Chrome to nie widziałem tam tych słynnych "szpiegujących" requestów :-) co wg. mnie podważa różne "teorie" o tym jak to Google "szpieguje".
Nie jestem oczywiście w stanie wykluczyć, że co jakiś czas [np. raz na 24h] leci np. krótki raport z informacjami o tym ile tabek było otwarte i ze średnimi czasami otwarcia], ale nie jestem przekonany co do tego by takowe były. Choć kiedyś trzeba będzie sprawdzić ;-)
Podobne postybeta
Google Maps 5.0 na Androidzie 1.6 wcale nie używa wektorowych map :-(
Bawię się GPT4All
Spóźnialskie Google Latitude ;-)
3 must have dla Chrome OS ;-)
Ha! Ochidna Echidna potrafi updatować pliki :-)
środa, grudnia 29, 2010
Chrome2Chrome w Chrome Web Store
A co, nikt nie chce testować (a jak testuje to nie działa ;-)) to wrzuciłem do Chrome Web Store, może tam ktoś zainstaluje? ;-)
Zapraszam do pobierania Chrome2Chrome :-)
Chrome2Chrome to dodatek do Chrome, który pozwala na "przerzucanie" oglądanej właśnie strony na inny komputer z Chrome.
Wszystko działa w oparciu o Google Docs, które jest używane do współdzielenia plików z "poleceniami" wysyłanymi z jednego komputera do drugiego.
Trzeba uważać jeżeli używasz Chrome2Chrome na łączu na którym nie chcesz generować zbyt dużego ruchu. Chrome2Chrome w ciągu dnia zeżre najmniej 10 MB transferu (a może więcej) na jednym komputerze, dlatego należy uważać.
Chrome2Chrome tworzy w Google Docs nowy folder Chrome2Chrome i kilka plików, które są widoczne jako pliki tekstowe w Google Docs.
Google Chrome zachowuje namiary na Twoje konto Google na komputerze na którym go używasz, więc nie należy używać Chrome2Chrome na ogólnodostępnych maszynach.
Tutaj krótki pokaz Chrome2Chrome:
Podobne postybeta
Przenosimy .NET'a na inny dysk :-)
Chrome2Chrome - pożeracz transferu ;-)
Chrome OS, Chrome2Chrome i w ogóle Chrome ;-)
GitHub - pierwsza próba :-)
Chrome2Chrome - kto chce potestować? ;-)
Zapraszam do pobierania Chrome2Chrome :-)
Chrome2Chrome to dodatek do Chrome, który pozwala na "przerzucanie" oglądanej właśnie strony na inny komputer z Chrome.
Wszystko działa w oparciu o Google Docs, które jest używane do współdzielenia plików z "poleceniami" wysyłanymi z jednego komputera do drugiego.
Trzeba uważać jeżeli używasz Chrome2Chrome na łączu na którym nie chcesz generować zbyt dużego ruchu. Chrome2Chrome w ciągu dnia zeżre najmniej 10 MB transferu (a może więcej) na jednym komputerze, dlatego należy uważać.
Chrome2Chrome tworzy w Google Docs nowy folder Chrome2Chrome i kilka plików, które są widoczne jako pliki tekstowe w Google Docs.
Google Chrome zachowuje namiary na Twoje konto Google na komputerze na którym go używasz, więc nie należy używać Chrome2Chrome na ogólnodostępnych maszynach.
Tutaj krótki pokaz Chrome2Chrome:
Podobne postybeta
Przenosimy .NET'a na inny dysk :-)
Chrome2Chrome - pożeracz transferu ;-)
Chrome OS, Chrome2Chrome i w ogóle Chrome ;-)
GitHub - pierwsza próba :-)
Chrome2Chrome - kto chce potestować? ;-)
wtorek, grudnia 28, 2010
Znów urlopowy jet lag ;-)
Jak co roku dopadł mnie urlopowy jet lag i jest problem. Wczoraj (właściwie to dzisiaj ;-)) położyłem się spać koło 3:00-3:20 a usnąłem najwcześniej o 4:30 ;-)
Może to przez to, że wstałem wczoraj o 14:00? ;-)
Trzeba się z tego jet laga zacząć "leczyć". Dużo płynów i wcześnie zacząć chodzić spać... co może być trudne.
Pewnie dopiero się w poniedziałek wyreguluje jak będę musiał wstać o tej 8:40 czy jakoś tak i iść do pracy ;-)
Tak, ja wiem, że jet lag wynika ze zmiany strefy czasowej, ale mój naturalny habitat musi się znajdować te 3-4 godziny na zachód od nas (czyli między Islandią a Grenlandią i Brazylią ;-)) albo jeszcze dalej ;-) i jak mam wolne z racji świąt czy urlopu to się przesuwam w tym kierunku w mojej aktywności dobowej ;-)
Podobne postybeta
Budzenie kaskadowe...
Wróciłem ;-)
Się mnie poprzestawiało....
Czemu od 30 godzin nie piję Coli - Eksperyment ;-)
Bez Facebooku, programik, Galaxy Tab i parking ;-)
Może to przez to, że wstałem wczoraj o 14:00? ;-)
Trzeba się z tego jet laga zacząć "leczyć". Dużo płynów i wcześnie zacząć chodzić spać... co może być trudne.
Pewnie dopiero się w poniedziałek wyreguluje jak będę musiał wstać o tej 8:40 czy jakoś tak i iść do pracy ;-)
Tak, ja wiem, że jet lag wynika ze zmiany strefy czasowej, ale mój naturalny habitat musi się znajdować te 3-4 godziny na zachód od nas (czyli między Islandią a Grenlandią i Brazylią ;-)) albo jeszcze dalej ;-) i jak mam wolne z racji świąt czy urlopu to się przesuwam w tym kierunku w mojej aktywności dobowej ;-)
Podobne postybeta
Budzenie kaskadowe...
Wróciłem ;-)
Się mnie poprzestawiało....
Czemu od 30 godzin nie piję Coli - Eksperyment ;-)
Bez Facebooku, programik, Galaxy Tab i parking ;-)
Motocosie
Dziś zobaczyłem przez okno gołębie na śniegu:
I mi się skojarzyły z Motocosiami :-)
Motocosie to jakieś ptaszki, których marki, ani modelu nie znam ;-) ale które zamieszkiwały swego czasu teren Motoroli w Krakowie.
Łaziło to to po całym terenie i można je było obejrzeć ze stołówki gdy było się na obiedzie:
Szczególnie zaś "widowiskowe" było gdy spotkało się Motocosie w trakcie drogi z lub do pracy:
Wtedy to Motocosie oddalały się w zorganizowanym pośpiechu, ale co ciekawe żaden nie podlatywał ;-) po prostu uciekały.
[Tak btw. te akurat 2 zdjęcia zrobione były z chodnika o który długo "walczono" i w końcu został zbudowany po tym gdy ktoś na jakiejś prezentacji stwierdził, że kupili do projektu licencję dla Borland Together za którą zapłacili więcej niż wart byłby chodnik, z tym, że i tak go nie używali bo się okazało, że im nie pasował ;-) [zapewne nie było żadnego związku między tymi dwoma wydarzeniami, ale po tym chodnik się pojawił, więc imperatyw narracyjny nakazuje by był między tymi dwoma zdarzeniami jakiś związek ;-) co z tego, że pozorny? :-)]].
Wiem, że była tam też Motowiewiórka i słyszałem o Motolisie, ale sam go nigdy nie widziałem.
Podobne postybeta
Oko czasu
Zaćmienie Księżyca :-)
Nie lubię oszustów.
Jak tak dalej pójdzie to Polacy wymrą....
Głupi HTTPS...
I mi się skojarzyły z Motocosiami :-)
Motocosie to jakieś ptaszki, których marki, ani modelu nie znam ;-) ale które zamieszkiwały swego czasu teren Motoroli w Krakowie.
Łaziło to to po całym terenie i można je było obejrzeć ze stołówki gdy było się na obiedzie:
Szczególnie zaś "widowiskowe" było gdy spotkało się Motocosie w trakcie drogi z lub do pracy:
Wtedy to Motocosie oddalały się w zorganizowanym pośpiechu, ale co ciekawe żaden nie podlatywał ;-) po prostu uciekały.
[Tak btw. te akurat 2 zdjęcia zrobione były z chodnika o który długo "walczono" i w końcu został zbudowany po tym gdy ktoś na jakiejś prezentacji stwierdził, że kupili do projektu licencję dla Borland Together za którą zapłacili więcej niż wart byłby chodnik, z tym, że i tak go nie używali bo się okazało, że im nie pasował ;-) [zapewne nie było żadnego związku między tymi dwoma wydarzeniami, ale po tym chodnik się pojawił, więc imperatyw narracyjny nakazuje by był między tymi dwoma zdarzeniami jakiś związek ;-) co z tego, że pozorny? :-)]].
Wiem, że była tam też Motowiewiórka i słyszałem o Motolisie, ale sam go nigdy nie widziałem.
Podobne postybeta
Oko czasu
Zaćmienie Księżyca :-)
Nie lubię oszustów.
Jak tak dalej pójdzie to Polacy wymrą....
Głupi HTTPS...
Listy Top 10 aplikacji nie są dla mnie ;-)
Ja to jakiś nietypowy jestem. Oglądam listy 10 najlepszych aplikacji dla Androida, iPhone'a czy iPada i moja ogólna reakcja jest taka "????". Nic dla siebie nie widzę wśród tych aplikacji.
Jak przeglądam Android Market to samo. W Chrome Web Store także.
Dla mnie najczęściej używaną aplikacją na Androidzie są chyba GMAIL, później telefon ;-), Google Maps, Bloggeroid, Google Listen, MyTracks i Google Sky.
Próbowałem używać Seesemic'a, ale mi się znudził. Aldiko też do mnie nie przemówiło, ale to możliwe, że z powodu wielkości ekranu w G1.
FB dla Androida miałem krótko i dość szybko odinstalowałem. Przez jakiś czas używałem też jakiegoś klienta Twittera, ale też odinstalowałem.
Odtwarzacz muzyki jeśli używam to tylko standardowy (jakbym miał Androida 2.2 to bym pewnie używał WinAmpa), ale że nie znoszę chodzić w słuchawkach to używam go tylko wtedy gdy w tramwaju ktoś za głośno obok gada i mi przeszkadza w czytaniu [czyli musi mieć dość specyficzny głos, albo mówić bardzo głośno, bo w innych przypadkach po prostu potrafię ignorować ;-)].
A, jeszcze z aplikacji to używam aplikacji do robienia zdjęć i czasem Google Talka (głównie do zamykania czatu ;-) bo przez większość czasu gdy z kimś gadam na Google Talk to jest w okolicach komputera, a komputer jest dużo wygodniejszy do czatowania ;-))
Ciekawe czy jak zmienię kiedyś telefon na coś z nowszym Androidem to mi się zmieni, czy też będę używał nadal tylko tych samych aplikacji ;-)
Podobne postybeta
Google Talk i herbata... eksperyment ;-)
Rozluźniać, czy nie rozluźniać?
5 ekranów
Ktoś ma pomysły na użycie tagów NFC?
Chcę szybki komputer!
Jak przeglądam Android Market to samo. W Chrome Web Store także.
Dla mnie najczęściej używaną aplikacją na Androidzie są chyba GMAIL, później telefon ;-), Google Maps, Bloggeroid, Google Listen, MyTracks i Google Sky.
Próbowałem używać Seesemic'a, ale mi się znudził. Aldiko też do mnie nie przemówiło, ale to możliwe, że z powodu wielkości ekranu w G1.
FB dla Androida miałem krótko i dość szybko odinstalowałem. Przez jakiś czas używałem też jakiegoś klienta Twittera, ale też odinstalowałem.
Odtwarzacz muzyki jeśli używam to tylko standardowy (jakbym miał Androida 2.2 to bym pewnie używał WinAmpa), ale że nie znoszę chodzić w słuchawkach to używam go tylko wtedy gdy w tramwaju ktoś za głośno obok gada i mi przeszkadza w czytaniu [czyli musi mieć dość specyficzny głos, albo mówić bardzo głośno, bo w innych przypadkach po prostu potrafię ignorować ;-)].
A, jeszcze z aplikacji to używam aplikacji do robienia zdjęć i czasem Google Talka (głównie do zamykania czatu ;-) bo przez większość czasu gdy z kimś gadam na Google Talk to jest w okolicach komputera, a komputer jest dużo wygodniejszy do czatowania ;-))
Ciekawe czy jak zmienię kiedyś telefon na coś z nowszym Androidem to mi się zmieni, czy też będę używał nadal tylko tych samych aplikacji ;-)
Podobne postybeta
Google Talk i herbata... eksperyment ;-)
Rozluźniać, czy nie rozluźniać?
5 ekranów
Ktoś ma pomysły na użycie tagów NFC?
Chcę szybki komputer!
poniedziałek, grudnia 27, 2010
Opętańcy ;-)
Ciekawe.
Jakiś czas temu głośna była przez chwilę sprawa sędziego z Arabii Saudyjskiej, który twierdzi, że opętał go dżin i przez to przyjął łapówkę.
Podano to jako coś w stylu dowcipu, to samo z 29 latkiem, który od sześciu lat leży przywiązany do łóżka bo wg. rady islamskich duchownych jest opętany przez kobiecego dżina.
A u nas wydawałoby się poważne gazety piszą o egzorcyście, który nie lubi rozmawiać ze złym duchem....
A prośby, czy sugestie by traktować religię jako rzecz osobistą i trzymać ją w domu są krytykowane przez hierarchów i polityków.
Ino że ;-) wciskanie religii do życia codziennego prowadzi wprost do tego co się dzieje w Arabii Saudyjskiej.
Oni tam mają zgryz z tym "opętanym" przez dżina, bo ponieważ traktują religię poważnie to muszą w tym przypadku traktować taką linię obrony jako dopuszczalną.
U nas już się wciska religię do medycyny (w sprawie in vitro), ale jeszcze w sferze filozoficznej.
W innej sferze, czyli w "ochronie magicznej" religia się już wcisnęła mocarnie, bo nie ma chyba już nowej inwestycji państwowej, która nie zostałaby okropiona w celu "odpędzenia złego". Częste są też msze "w intencji", gdzie intencja ma wiele wspólnego z czymś publicznym.
W Sejmie modlono się też już o deszcz, a niektóre samorządy wydają uchwały o uczynieniu jakiegoś świętego patronem miasta.
Był pomysł tego by Sejm intronizował Jezusa na króla Polski (co by było o tyle ciekawe, że monarchią nie jesteśmy i Sejm działałby znacznie ponad swoje uprawnienia, bo jesteśmy republiką, nie monarchią).
Było paru morderców, którzy powoływali się na to, że ich diabeł opętał. Tylko czekać aż ktoś kiedyś wpadnie na pomysł by włączyć w taką sprawę egzorcystę. Najpierw pewnie takiego, który będzie miał jakieś wykształcenie związane z psychologią i wezwie się go jako psychologa. Się zabawnie zrobi jak w sądzie zacznie taki opowiadać o opętaniu ;-)
Podobne postybeta
Atlas zbuntowany, ale na odwrót ;-)
"Dziennikarze" i "Prasówka"
Pat Condell - Boże, pobłogosław ateizm!
Wróciłem z USA :-) i to bez przygód :-)
Cud Tuska i Kopacz, polska medycyna bardziej wydajna niż niemiecka
Jakiś czas temu głośna była przez chwilę sprawa sędziego z Arabii Saudyjskiej, który twierdzi, że opętał go dżin i przez to przyjął łapówkę.
Podano to jako coś w stylu dowcipu, to samo z 29 latkiem, który od sześciu lat leży przywiązany do łóżka bo wg. rady islamskich duchownych jest opętany przez kobiecego dżina.
A u nas wydawałoby się poważne gazety piszą o egzorcyście, który nie lubi rozmawiać ze złym duchem....
A prośby, czy sugestie by traktować religię jako rzecz osobistą i trzymać ją w domu są krytykowane przez hierarchów i polityków.
Ino że ;-) wciskanie religii do życia codziennego prowadzi wprost do tego co się dzieje w Arabii Saudyjskiej.
Oni tam mają zgryz z tym "opętanym" przez dżina, bo ponieważ traktują religię poważnie to muszą w tym przypadku traktować taką linię obrony jako dopuszczalną.
U nas już się wciska religię do medycyny (w sprawie in vitro), ale jeszcze w sferze filozoficznej.
W innej sferze, czyli w "ochronie magicznej" religia się już wcisnęła mocarnie, bo nie ma chyba już nowej inwestycji państwowej, która nie zostałaby okropiona w celu "odpędzenia złego". Częste są też msze "w intencji", gdzie intencja ma wiele wspólnego z czymś publicznym.
W Sejmie modlono się też już o deszcz, a niektóre samorządy wydają uchwały o uczynieniu jakiegoś świętego patronem miasta.
Był pomysł tego by Sejm intronizował Jezusa na króla Polski (co by było o tyle ciekawe, że monarchią nie jesteśmy i Sejm działałby znacznie ponad swoje uprawnienia, bo jesteśmy republiką, nie monarchią).
Było paru morderców, którzy powoływali się na to, że ich diabeł opętał. Tylko czekać aż ktoś kiedyś wpadnie na pomysł by włączyć w taką sprawę egzorcystę. Najpierw pewnie takiego, który będzie miał jakieś wykształcenie związane z psychologią i wezwie się go jako psychologa. Się zabawnie zrobi jak w sądzie zacznie taki opowiadać o opętaniu ;-)
Podobne postybeta
Atlas zbuntowany, ale na odwrót ;-)
"Dziennikarze" i "Prasówka"
Pat Condell - Boże, pobłogosław ateizm!
Wróciłem z USA :-) i to bez przygód :-)
Cud Tuska i Kopacz, polska medycyna bardziej wydajna niż niemiecka
niedziela, grudnia 26, 2010
Nadmiar wyboru, to jest problem dla Androida ;-)
Wielu narzeka na fragmentację Androida... wg. mnie nie mają racji, to nie jest nic złego. Co prawda zwiększa trudność tworzenia oprogramowania, ale z tym się da żyć.
O wiele większym problemem Androida jest nadmierny wybór :-)
Gdy kupujesz iPhone'a to kupujesz najnowszy model jaki jest i jedyną dowolność masz w rozmiarze wewnętrznej pamięci. Wybierasz mniejszą, mniej płacisz, ale i pojemność masz mniejszą, płacisz więcej, to wybierasz większą i masz więcej miejsca.
Proste.
Z iPadem jest trochę bardziej skomplikowane, bo można wybrać jeszcze zależnie od tego czy ma 3G czy go nie ma.
Oczywiście możesz chcieć mieć iPhone'a z klawiaturą, albo większym ekranem, ale takich nie ma i koniec.
Ogólnie łatwo powiedzieć, który iPhone jest lepszy od innych. Wiadomo, że najnowszy iPhone 4 z największą ilością pamięci jest lepszy od iPhone 3G, a tamten był lepszy od 2 i tak dalej.
Stać Cię to kupujesz najlepszego iPhone'a na rynku i tyle. Nie stać to kupujesz ciut gorszego. Ale przez najbliższy rok, albo trochę ponad Twój telefon jest najlepszy, albo prawie najlepszy.
W Androidzie jest inaczej. Jest mnóstwo telefonów i trudno powiedzieć, który jest lepszy od którego.
Bo różnią się wielkością ekranów, pamięcią, tym że jedne mają klawiatury, a inne nie, rodzajami aparatów, tym że potrafią kręcić filmy HD albo nie, do tego dochodzi jeszcze różnica w systemach operacyjnych [ale to akurat nie jest wg. mnie istotne dla większości userów].
Przez to nie można praktycznie mieć najlepszego telefonu...
Ktoś chciałby telefon z klawiaturą, ekranem 4.3 cala, dobrym aparatem zdolnym do kręcenia filmów HD i procesorem 1GHz? No to jest problem, bo takiego telefonu nie ma. Są takie, które mają po 2, a nawet 3 z tych cech, ale nie ma takiego ze wszystkimi.
Przez to każdy wybór oznacza wybranie czegoś gorszego niż to czego się oczekuje.
Co najgorsze za pół roku Twój super-mega-wypaśny telefon będzie ubogim krewnym przy tych, które wtedy będą na rynku.
Popatrzcie na Nexus One, rok temu ten mityczny jeszcze telefon miał najlepszą specyfikację na rynku.
A teraz? Teraz Nexus One i HTC Desire są co najwyżej telefonami w górnych stanach średnich.
W maju było HTC Evo, które teraz jako HTC Desire HD jest niezłe, ale już nie zabójcze.
Jak takie telefony mają się stać wyznacznikami statusu? ;-)
Np. na dzień dzisiejszy mój telefon marzeń to miks T-Mobile G2 [czyli praktycznie HTC Desire Z] za klawiaturę, HTC Desire HD [w wersji dla EV-DO to było HTC Evo] za aparat oraz wielkość ekranu i Nexus S za całokształt.
Niestety na rynku nie ma telefonu, który by był czymś takim.... i to oznacza, że mimo wszystko, jak już kupię świetny telefon z Androidem [wtedy może i 2.4/3.0 już] to będę i tak miał wątpliwości co do tego czy kupiłem najlepszy.
Podobne postybeta
Telefon marzeń
Motorola Mileston 2 fajna jest ;-)
"Pokochałem me Atari....", a właściwie G1 :-)
Sklep z mieszkaniami
Nowa choroba ;-)
O wiele większym problemem Androida jest nadmierny wybór :-)
Gdy kupujesz iPhone'a to kupujesz najnowszy model jaki jest i jedyną dowolność masz w rozmiarze wewnętrznej pamięci. Wybierasz mniejszą, mniej płacisz, ale i pojemność masz mniejszą, płacisz więcej, to wybierasz większą i masz więcej miejsca.
Proste.
Z iPadem jest trochę bardziej skomplikowane, bo można wybrać jeszcze zależnie od tego czy ma 3G czy go nie ma.
Oczywiście możesz chcieć mieć iPhone'a z klawiaturą, albo większym ekranem, ale takich nie ma i koniec.
Ogólnie łatwo powiedzieć, który iPhone jest lepszy od innych. Wiadomo, że najnowszy iPhone 4 z największą ilością pamięci jest lepszy od iPhone 3G, a tamten był lepszy od 2 i tak dalej.
Stać Cię to kupujesz najlepszego iPhone'a na rynku i tyle. Nie stać to kupujesz ciut gorszego. Ale przez najbliższy rok, albo trochę ponad Twój telefon jest najlepszy, albo prawie najlepszy.
W Androidzie jest inaczej. Jest mnóstwo telefonów i trudno powiedzieć, który jest lepszy od którego.
Bo różnią się wielkością ekranów, pamięcią, tym że jedne mają klawiatury, a inne nie, rodzajami aparatów, tym że potrafią kręcić filmy HD albo nie, do tego dochodzi jeszcze różnica w systemach operacyjnych [ale to akurat nie jest wg. mnie istotne dla większości userów].
Przez to nie można praktycznie mieć najlepszego telefonu...
Ktoś chciałby telefon z klawiaturą, ekranem 4.3 cala, dobrym aparatem zdolnym do kręcenia filmów HD i procesorem 1GHz? No to jest problem, bo takiego telefonu nie ma. Są takie, które mają po 2, a nawet 3 z tych cech, ale nie ma takiego ze wszystkimi.
Przez to każdy wybór oznacza wybranie czegoś gorszego niż to czego się oczekuje.
Co najgorsze za pół roku Twój super-mega-wypaśny telefon będzie ubogim krewnym przy tych, które wtedy będą na rynku.
Popatrzcie na Nexus One, rok temu ten mityczny jeszcze telefon miał najlepszą specyfikację na rynku.
A teraz? Teraz Nexus One i HTC Desire są co najwyżej telefonami w górnych stanach średnich.
W maju było HTC Evo, które teraz jako HTC Desire HD jest niezłe, ale już nie zabójcze.
Jak takie telefony mają się stać wyznacznikami statusu? ;-)
Np. na dzień dzisiejszy mój telefon marzeń to miks T-Mobile G2 [czyli praktycznie HTC Desire Z] za klawiaturę, HTC Desire HD [w wersji dla EV-DO to było HTC Evo] za aparat oraz wielkość ekranu i Nexus S za całokształt.
Niestety na rynku nie ma telefonu, który by był czymś takim.... i to oznacza, że mimo wszystko, jak już kupię świetny telefon z Androidem [wtedy może i 2.4/3.0 już] to będę i tak miał wątpliwości co do tego czy kupiłem najlepszy.
Podobne postybeta
Telefon marzeń
Motorola Mileston 2 fajna jest ;-)
"Pokochałem me Atari....", a właściwie G1 :-)
Sklep z mieszkaniami
Nowa choroba ;-)
sobota, grudnia 25, 2010
Jak zamachuję się na wolność wiary....
Tak dziś posłuchałem w TV wypowiedzi księży biskupów i do mnie dotarło, że wg. ich logiki to, że jak kupię kiedyś mieszkanie i nie umieszczę w nim krzyża [obecnie też nigdzie go nie mam] to moje postępowanie będzie zamachem na chrześcijaństwo i katolicyzm i wyrzucaniem krzyża z przestrzeni, w której żyjemy.
Dokonam tym zamachu na ich wolność wiary i wyznania....
Dobrze wiedzieć... ;-)
Podobne postybeta
Jak rozwiązać krzyżówkę? ;-)
Java'y gięcie i cięcie ;-)
No comment
Funeral TV
Minarety vs. krzyże - 0:1?
Dokonam tym zamachu na ich wolność wiary i wyznania....
Dobrze wiedzieć... ;-)
Podobne postybeta
Jak rozwiązać krzyżówkę? ;-)
Java'y gięcie i cięcie ;-)
No comment
Funeral TV
Minarety vs. krzyże - 0:1?
piątek, grudnia 24, 2010
HP7 bez manifestu ;-)
Tak btw. najnowszą część filmu z cyklu o Harrym Potterze, czyli Harry Potter i Insygnia Śmierci dopadło hollywoodzkie "wygładzanie" ;-)
To samo, które zrobiło ze Złotego Kompasu taki sobie filmik dla dzieci [przypomnijmy, że w cyklu Mroczne Materie chodzi z grubsza o to, że dwójka dzieci walczy z wysłannikami Autorytetu, znanego w naszym świecie jako Bóg i później go unicestwiają].
Zabrakło kawałka w którym Hermiona wygłasza manifest ateistyczny ;-)
Ten manifest o którym już tu kiedyś pisałem ;-) a idzie on tak:
"Ależ to jest... bardzo przepraszam, ale to jest po prostu śmieszne! [...] W ten sposób można dowodzić istnienia czegokolwiek, jeśli jedyną podstawą wiary, że coś istnieje, jest niemożność udowodnienia, że to coś nie istnieje"
Chociaż im się nie dziwie, ich celem jest zrobienie filmu, który na siebie zarobi i jeszcze wygeneruje duże zyski, a z tym tekstem mógłby trafić na opór różnych organizacji chrześcijańskich [Złoty Kompas trafił ;-), ale szczepionka na HPV też trafiła więc z drugiej strony to całkiem dobra rekomendacja jest ;-)].
A sam film jest chyba najlepszym z całej serii, świetnie budują napięcie, a muzyka jest genialna. No i znów po wizycie w kinie mam wrażenie, że jednak mam za mały telewizor ;-)
Podobne postybeta
Hermiona Granger ateistką! :-)
Kino, a w nim Harry Potter i Książę Półkrwi ;-)
No to w fajnym kraju żyjemy
Uwaga na Pottermore i Harry'ego Pottera jako ebooki po polsku
Z jednej strony ludzie żyją dłużej i lepiej, z drugiej "upadek moralny"... to co w tym "upadku" złego?
To samo, które zrobiło ze Złotego Kompasu taki sobie filmik dla dzieci [przypomnijmy, że w cyklu Mroczne Materie chodzi z grubsza o to, że dwójka dzieci walczy z wysłannikami Autorytetu, znanego w naszym świecie jako Bóg i później go unicestwiają].
Zabrakło kawałka w którym Hermiona wygłasza manifest ateistyczny ;-)
Ten manifest o którym już tu kiedyś pisałem ;-) a idzie on tak:
"Ależ to jest... bardzo przepraszam, ale to jest po prostu śmieszne! [...] W ten sposób można dowodzić istnienia czegokolwiek, jeśli jedyną podstawą wiary, że coś istnieje, jest niemożność udowodnienia, że to coś nie istnieje"
J. K. Rowling, "Harry Potter i Insygnia Śmierci", tłumaczenie Andrzej Polkowski
Chociaż im się nie dziwie, ich celem jest zrobienie filmu, który na siebie zarobi i jeszcze wygeneruje duże zyski, a z tym tekstem mógłby trafić na opór różnych organizacji chrześcijańskich [Złoty Kompas trafił ;-), ale szczepionka na HPV też trafiła więc z drugiej strony to całkiem dobra rekomendacja jest ;-)].
A sam film jest chyba najlepszym z całej serii, świetnie budują napięcie, a muzyka jest genialna. No i znów po wizycie w kinie mam wrażenie, że jednak mam za mały telewizor ;-)
Podobne postybeta
Hermiona Granger ateistką! :-)
Kino, a w nim Harry Potter i Książę Półkrwi ;-)
No to w fajnym kraju żyjemy
Uwaga na Pottermore i Harry'ego Pottera jako ebooki po polsku
Z jednej strony ludzie żyją dłużej i lepiej, z drugiej "upadek moralny"... to co w tym "upadku" złego?
Sztuczek Java'owy
Nic wyszukanego, ale czasem przydatne.
Czyli prosta metoda do sprawdzenia czy nasz łańcuch nie jest jednym ze znanych:
A tutaj nawet zgrabniejsza wersja:
Nie wypowiadam się w sprawie wydajności, ale czasem takie coś bywa użyteczne ;-)
Wiem, bo mnie się już kilka razy przydało ;-)
Podobne postybeta
Eksperyment timer'owy ;-)
Niecne wykorzystanie refleksji... czyli jak poszukać tekstu w drzewie obiektów? ;-)
Sztuczki tropiciela błędów - breakpoint na sterydach ;-)
CD/DVD to takie wyszukane /dev/null ;-)
Sekrety klasy String ;-)
Czyli prosta metoda do sprawdzenia czy nasz łańcuch nie jest jednym ze znanych:
public boolean isIn(String str,String... strings) {
for (String s:strings) {
if (s.equals(str)) return true;
}
return false;
}
A tutaj nawet zgrabniejsza wersja:
public boolean isIn(String str,String... strings) {
return java.util.Arrays.asList(strings).contains(str);
}
Nie wypowiadam się w sprawie wydajności, ale czasem takie coś bywa użyteczne ;-)
Wiem, bo mnie się już kilka razy przydało ;-)
Podobne postybeta
Eksperyment timer'owy ;-)
Niecne wykorzystanie refleksji... czyli jak poszukać tekstu w drzewie obiektów? ;-)
Sztuczki tropiciela błędów - breakpoint na sterydach ;-)
CD/DVD to takie wyszukane /dev/null ;-)
Sekrety klasy String ;-)
OOo2GD - zabawa w dodawanie folderów
OK, robię eksperymenty nad dodawaniem do OOo2GD wsparcia dla folderów.
Na razie wygląda to tak:
Te kolorowe labelki to właśnie foldery, dodatkowo jeżeli użytkownik zaklika jedną z tych labelek u dołu okienka to OOo2GD pokaże tylko elementy z tego folderu:
Funkcjonalnie jest to to do czego dążyłem, co do wyglądu to jeszcze nie jest to to co chciałem :-)
Np. jak na razie mam tylko 7 "schematów" kolorów z czego i tak jak mi się wydaje co najmniej 1 nie działa ;-)
Z innych około OOo2GDowych spraw, to nadal OOo2GD nie działa, tudzież bardziej, nie wygląda ;-) na Mac OS X. Mnie za to po głowie chodzi pomysł kupienia sobie Maca Mini... Ale się leczę ;-)
Podobne postybeta
Dostaję coraz więcej screenshotów
OOo2GD 2.4.0 - foldery i HTTPS
OS X, ładny cholernik jest.... ale nie idealny ;-)
Mac OS X ma u mnie krechę
Workflow dla Alfreda do dodawania tasków z projektami i labelkami do Todoista :-)
Na razie wygląda to tak:
Te kolorowe labelki to właśnie foldery, dodatkowo jeżeli użytkownik zaklika jedną z tych labelek u dołu okienka to OOo2GD pokaże tylko elementy z tego folderu:
Funkcjonalnie jest to to do czego dążyłem, co do wyglądu to jeszcze nie jest to to co chciałem :-)
Np. jak na razie mam tylko 7 "schematów" kolorów z czego i tak jak mi się wydaje co najmniej 1 nie działa ;-)
Z innych około OOo2GDowych spraw, to nadal OOo2GD nie działa, tudzież bardziej, nie wygląda ;-) na Mac OS X. Mnie za to po głowie chodzi pomysł kupienia sobie Maca Mini... Ale się leczę ;-)
Podobne postybeta
Dostaję coraz więcej screenshotów
OOo2GD 2.4.0 - foldery i HTTPS
OS X, ładny cholernik jest.... ale nie idealny ;-)
Mac OS X ma u mnie krechę
Workflow dla Alfreda do dodawania tasków z projektami i labelkami do Todoista :-)
środa, grudnia 22, 2010
ChromoPaskudztwo ;-) - czyli, pisanie aplikacji dla Chrome to pikuś :-)
Tak się dziś przez chwilę bawiłem i okazuje się, że tworzenie aplikacji dla Chrome, takiej instalowanej na komputerze nie jest takie trudne :-)
Wziąłem na warsztat moją starą zabawkę, która miała mi niby pomagać w pilnowaniu rzeczy do zrobienia. Ten coś był aplikacją HTA, używającą specyficznych dla IE obiektów do dostępu do lokalnych plików.
Postanowiłem przenieść to do Chrome i okazało się, że wszystko zajęło może 30 minut ;-)
Taką "pakowalną" aplikację tworzy się podobnie do rozszerzenia, z tym, że aplikacja ma w manifeście deklarację tego gdzie znajduje się "strona główna" aplikacji i nie ma akcji [czyli stron ;-)] dla przeglądarki [czyli stronki, która pojawia się po sklikaniu ikonki w zasobniku obok menu] i strony [czyli tego co pokazuje się po sklikaniu ikonki w pasku adresu, np. gwiazdki, której przyciśnięcie pozwala na dodanie strony do zakładek].
Fajne jest to, że aplikacja może "łazić" po sieci, nie trzeba kodu za to odpowiedzialnego wyrzucać do tła [trudno tak to tłumaczyć ;-) chodzi o stronę nazywaną w dokumentacji Background page, co bardziej niż tło oznacza tutaj zaplecze].
Lokalne pliki zastąpiłem przy pomocy localStorage, co wymagało tylko lekkich zmian w kodzie.
Aplikacja ma też możliwość używania lokalnie SQLa, ale tutaj nie próbowałem i nie wiem czy warto, z racji tego, że to się może jeszcze zmieniać [W3C czy jak im tam, wstrzymało prace nad tym bo wszystkie implementacje bazowały na SQLLite].
Wg. mnie w przypadku tych pakowanych apliakcji istotne jest to by one działały off-line, a sieci używały raczej do synchronizacji niż do "świadczenia usług".
Aplikacja może być kartą i panelem, różnica jest taka, że karta otwiera się normalnie w przeglądarce, a panel poza nią.
Tutaj ta moja "aplikacyjka" jako panel.
Jak rozumiem w Chrome OS panele trzymane są przy dole ekranu i układane obok siebie, pod Windows są po prostu otwierane. Mamy jedynie kontrolę nad ich rozmiarem.
Na moim Windows 7 panele zawsze otwierają się tak, że ich górny lewy róg jest w górnym lewym rogu ekranu głównego :-)
Ogólnie stwierdzam, że ma to potencjał :-)
Teraz trzeba go tylko zacząć wykorzystywać ;-)
Jakby ktoś ciekawy jak to to wygląda [w środku też], to tutaj jest "instalka". Co do kodu to powstał lata temu i się do niego nie przyznaje ;-) [widzę, że był pisany jeszcze w czasach gdy nie używałem tylko angielskich nazw dla elementów w kodzie].
Podobne postybeta
Nexus 4 - pierwsze wrażenia
YouWave
Czy się stoi czy się siedzi.... kamerka w laptopie jako detektor tego czy biurko jest w trybie stand czy sit ;-)
ToDo od Trello jako "oddzielna aplikacja"
Bloggeroid - polityka małych kroczków ;-)
Wziąłem na warsztat moją starą zabawkę, która miała mi niby pomagać w pilnowaniu rzeczy do zrobienia. Ten coś był aplikacją HTA, używającą specyficznych dla IE obiektów do dostępu do lokalnych plików.
Postanowiłem przenieść to do Chrome i okazało się, że wszystko zajęło może 30 minut ;-)
Taką "pakowalną" aplikację tworzy się podobnie do rozszerzenia, z tym, że aplikacja ma w manifeście deklarację tego gdzie znajduje się "strona główna" aplikacji i nie ma akcji [czyli stron ;-)] dla przeglądarki [czyli stronki, która pojawia się po sklikaniu ikonki w zasobniku obok menu] i strony [czyli tego co pokazuje się po sklikaniu ikonki w pasku adresu, np. gwiazdki, której przyciśnięcie pozwala na dodanie strony do zakładek].
Fajne jest to, że aplikacja może "łazić" po sieci, nie trzeba kodu za to odpowiedzialnego wyrzucać do tła [trudno tak to tłumaczyć ;-) chodzi o stronę nazywaną w dokumentacji Background page, co bardziej niż tło oznacza tutaj zaplecze].
Lokalne pliki zastąpiłem przy pomocy localStorage, co wymagało tylko lekkich zmian w kodzie.
Aplikacja ma też możliwość używania lokalnie SQLa, ale tutaj nie próbowałem i nie wiem czy warto, z racji tego, że to się może jeszcze zmieniać [W3C czy jak im tam, wstrzymało prace nad tym bo wszystkie implementacje bazowały na SQLLite].
Wg. mnie w przypadku tych pakowanych apliakcji istotne jest to by one działały off-line, a sieci używały raczej do synchronizacji niż do "świadczenia usług".
Aplikacja może być kartą i panelem, różnica jest taka, że karta otwiera się normalnie w przeglądarce, a panel poza nią.
Tutaj ta moja "aplikacyjka" jako panel.
Jak rozumiem w Chrome OS panele trzymane są przy dole ekranu i układane obok siebie, pod Windows są po prostu otwierane. Mamy jedynie kontrolę nad ich rozmiarem.
Na moim Windows 7 panele zawsze otwierają się tak, że ich górny lewy róg jest w górnym lewym rogu ekranu głównego :-)
Ogólnie stwierdzam, że ma to potencjał :-)
Teraz trzeba go tylko zacząć wykorzystywać ;-)
Jakby ktoś ciekawy jak to to wygląda [w środku też], to tutaj jest "instalka". Co do kodu to powstał lata temu i się do niego nie przyznaje ;-) [widzę, że był pisany jeszcze w czasach gdy nie używałem tylko angielskich nazw dla elementów w kodzie].
Podobne postybeta
Nexus 4 - pierwsze wrażenia
YouWave
Czy się stoi czy się siedzi.... kamerka w laptopie jako detektor tego czy biurko jest w trybie stand czy sit ;-)
ToDo od Trello jako "oddzielna aplikacja"
Bloggeroid - polityka małych kroczków ;-)
wtorek, grudnia 21, 2010
Przybywa userów :-)
Dziwna sprawa. W ciągu ostatnich paru dni Bloggeroid i Buzz Troll Remover zaczęły bardzo szybko zbierać nowych użytkowników.
W przypadku Bloggeroida nie jest to może aż tak duży skok, ale w przypadku Buzz Troll Removera jest znaczący.
Ciekawe czy to w przypadku Bloggeroida wynik tego, że zmienił się Android Market i przez to Bloggeroid stał się bardziej widoczny?
To samo mogę przypuszczać w przypadku Buzz Troll Removera, to pewnie przez to, że jednak coraz więcej ludzi zagląda do Chrome Web Store.
Ciekawe jak długo ten wzrost potrwa? ;-)
Podobne postybeta
Szaleństwo kolorów - kolorujemy Google+ ;-)
Buzz Troll Remover v0.3.2 zawędrował do galerii rozszerzeń Chrome ;-)
Buzz Troll Remover v0.3 - potęga guzików
Ewolucja Buzz Troll Remover'a ;-) - czyli nad czym teraz pracuję
Indeks zielonych włosów ;-)
W przypadku Bloggeroida nie jest to może aż tak duży skok, ale w przypadku Buzz Troll Removera jest znaczący.
Ciekawe czy to w przypadku Bloggeroida wynik tego, że zmienił się Android Market i przez to Bloggeroid stał się bardziej widoczny?
To samo mogę przypuszczać w przypadku Buzz Troll Removera, to pewnie przez to, że jednak coraz więcej ludzi zagląda do Chrome Web Store.
Ciekawe jak długo ten wzrost potrwa? ;-)
Podobne postybeta
Szaleństwo kolorów - kolorujemy Google+ ;-)
Buzz Troll Remover v0.3.2 zawędrował do galerii rozszerzeń Chrome ;-)
Buzz Troll Remover v0.3 - potęga guzików
Ewolucja Buzz Troll Remover'a ;-) - czyli nad czym teraz pracuję
Indeks zielonych włosów ;-)
poniedziałek, grudnia 20, 2010
Disconnect, Facebook, PayPal i wykop, czyli 1 plus i 3 minusy ;-)
Zainstalowałem sobie w Chrome wtyczkę disconnect. Dzięki temu Facebook nie wie po jakich stronach chodzę :-) Można się też ukrywać przeciwko Digg'owi, Google, Twitter'owi i Yahoo!, ale jakoś żadna z tych firm nie wzbudza we mnie takiej niechęci jak FB ;-)
Przy okazji skasowałem swoje zdjęcia z FB, jakoś nie podoba mi się idea by FB używało rozpoznawania twarzy do tagowania.
Picassa od Google też to robi, ale robi to na moim komputerze.
Jeszcze chwila i FB wprowadzi usługę szukania znajomych przez zdjęcia. Znajdziemy gdzieś czyjeś zdjęcie, wrzucimy do FB, a on znajdzie osoby, które mu się najbardziej podobne będą wydawały...
Technicznie to nie będzie taki problem, ale kulturowo już tak. Czyli w ramach nic nie znaczącego protestu :-) skasowałem swoje zdjęcia z FB i uruchomiłem disconnecta.
PayPal mi podpadł jeszcze bardziej. Zawiesili mi jakiś czas temu 2 transakcje, napisałem z prośbą o wyjaśnienie, stwierdzili, że chcą bym dokonał autoryzacji tych transakcji bo istniała obawa, że to były transakcje zlecone przez kogoś innego niż ja (bo akurat wtedy używałem sieci dzięki, której byłem widoczny tak jakbym był w Dallas). Autoryzowałem i co? I nic, w tym samym dniu PayPal uznał, że wie lepiej i cofnął obie transakcje.
Zero informacji o tym. Dopiero przejrzenie całego konta to pokazało.
Napisałem do nich maila, ale pewnie się nie doczekam odpowiedzi.
Awansowali na listę serwisów na których rozważam skasowanie konta. Dla nich strata niezbyt duża, ale dla mnie jakaś tam satysfakcja ;-)
Jak o kasowaniu konta, to po 57 miesiącach bytności na Wykopie zaczynam rozważać czy nie skasować tam też konta [rozważam to od dłuższego czasu ;-)]. Za dużo tam postawy w stylu "naszego wspaniałego polskiego kraju trzeba bronić przed niemiecko-islamsko-socjalistycznym najazdem, prowadzonym przez baby za kierownicą, co prowadzi do tego, że nikt nam nie chce nic dać i wymaga pracy". Czyli zespołu ludzi, którzy chcą by im dać, jednocześnie będąc przeciwnymi by dawać innym, zwolenników JKM, którzy płaczą, że ktoś tam mieszkania socjalnego nie dostał, do tego jakiejś bandy nacjonalistyczny oszołomów, którzy uważają, że kobiety to rzeczy, do tego głupie.
Podobne postybeta
API ssie w świecie walled gardens
Bez Facebooku, programik, Galaxy Tab i parking ;-)
Książki nad pieniądze :-)
zVATowani 2
Dlaczego jeszcze nie kupiłem samochodu? ;-)
Przy okazji skasowałem swoje zdjęcia z FB, jakoś nie podoba mi się idea by FB używało rozpoznawania twarzy do tagowania.
Picassa od Google też to robi, ale robi to na moim komputerze.
Jeszcze chwila i FB wprowadzi usługę szukania znajomych przez zdjęcia. Znajdziemy gdzieś czyjeś zdjęcie, wrzucimy do FB, a on znajdzie osoby, które mu się najbardziej podobne będą wydawały...
Technicznie to nie będzie taki problem, ale kulturowo już tak. Czyli w ramach nic nie znaczącego protestu :-) skasowałem swoje zdjęcia z FB i uruchomiłem disconnecta.
PayPal mi podpadł jeszcze bardziej. Zawiesili mi jakiś czas temu 2 transakcje, napisałem z prośbą o wyjaśnienie, stwierdzili, że chcą bym dokonał autoryzacji tych transakcji bo istniała obawa, że to były transakcje zlecone przez kogoś innego niż ja (bo akurat wtedy używałem sieci dzięki, której byłem widoczny tak jakbym był w Dallas). Autoryzowałem i co? I nic, w tym samym dniu PayPal uznał, że wie lepiej i cofnął obie transakcje.
Zero informacji o tym. Dopiero przejrzenie całego konta to pokazało.
Napisałem do nich maila, ale pewnie się nie doczekam odpowiedzi.
Awansowali na listę serwisów na których rozważam skasowanie konta. Dla nich strata niezbyt duża, ale dla mnie jakaś tam satysfakcja ;-)
Jak o kasowaniu konta, to po 57 miesiącach bytności na Wykopie zaczynam rozważać czy nie skasować tam też konta [rozważam to od dłuższego czasu ;-)]. Za dużo tam postawy w stylu "naszego wspaniałego polskiego kraju trzeba bronić przed niemiecko-islamsko-socjalistycznym najazdem, prowadzonym przez baby za kierownicą, co prowadzi do tego, że nikt nam nie chce nic dać i wymaga pracy". Czyli zespołu ludzi, którzy chcą by im dać, jednocześnie będąc przeciwnymi by dawać innym, zwolenników JKM, którzy płaczą, że ktoś tam mieszkania socjalnego nie dostał, do tego jakiejś bandy nacjonalistyczny oszołomów, którzy uważają, że kobiety to rzeczy, do tego głupie.
Podobne postybeta
API ssie w świecie walled gardens
Bez Facebooku, programik, Galaxy Tab i parking ;-)
Książki nad pieniądze :-)
zVATowani 2
Dlaczego jeszcze nie kupiłem samochodu? ;-)
3 rzeczy, które pomogłyby Chrome OS i Chrome
Wydaje mi się, że są 3 rzeczy, które pomogłyby w sukcesie Chrome OS.
Pierwsza to serwis do trzymania danych, wspierany przez API Chrome. Taki, w którym użytkownik mógłby trzymać część swoich danych. Powiedzmy 10, może 100 MB.
Wtedy ktoś piszący np. listę zadań mógłby swobodnie używać takiego serwisu, a użytkownik miałby pewność, że jego dane nie "wyciekają".
Przydałaby się w nim jeszcze funkcja podobna do tego jak działało w Interbasie coś co zwało się IBEvent. Aplikacja podpinała się do serwera baz danych i gdy miała włączony IBEvent to w momencie gdy np. trigger generował taki IBEvent to aplikacja była o tym natychmiast informowana.
Wydaje mi się, że to by się dało zrobić przy użyciu WebSockets.
Gdyby nie ten ostatni ficzer to od biedy Google Docs może do tego służyć. Ale to trochę siłowe wykorzystanie.
Drugą rzeczą pomocną dla Chrome OS byłby serwis będący serwerem XMPP. Użytkownicy mieliby konta, które mogłyby służyć do komunikacji z innymi użytkownikami. Ale z takim ficzerem, że można by było przy pomocy takiego serwisu przesyłać także komunikaty.
Np. pisząc aplikację, która służyłaby jako plansza do gry w kółko i krzyżyk, albo szachy, można by było przesyłać komunikaty między klientami obu graczy przy pomocy tego serwisu.
Tutaj może dałoby się wykorzystać Google Talk for Developers, ale szczerze nie do końca rozumiem jak to działa.
Trzecią pomocną rzeczą byłoby dodanie do API Chrome narzędzi pozwalających na użycie kamer i mikrofonów podpiętych do komputera.
Tak żeby można było np. wyciągnąć obrazek z kamerki i pobawić się jego pikselami, albo próbować się bawić zsamplowanym dźwiękiem nagranym przez mikrofon.
Choć tu akurat widzę wiele niebezpieczeństw związanych z bezpieczeństwem.
No i rzecz, czwarta, która powinna być oczywistością ;-) czyli to by WSZYSTKIE serwisy Google były dostępne poprzez API.
To by naprawdę pomagało programistom :-)
Podobne postybeta
Chorowanie jest do bani, czyli wspomnienia z L4... które trwa ;-)
clone() i Cloneable się mszczą ;-)
Jak rozwiązać krzyżówkę? ;-)
Potfór ;-) czyli generator z yield w Java'ie
OOo2GD 2.1.1 gotowe :-)
Pierwsza to serwis do trzymania danych, wspierany przez API Chrome. Taki, w którym użytkownik mógłby trzymać część swoich danych. Powiedzmy 10, może 100 MB.
Wtedy ktoś piszący np. listę zadań mógłby swobodnie używać takiego serwisu, a użytkownik miałby pewność, że jego dane nie "wyciekają".
Przydałaby się w nim jeszcze funkcja podobna do tego jak działało w Interbasie coś co zwało się IBEvent. Aplikacja podpinała się do serwera baz danych i gdy miała włączony IBEvent to w momencie gdy np. trigger generował taki IBEvent to aplikacja była o tym natychmiast informowana.
Wydaje mi się, że to by się dało zrobić przy użyciu WebSockets.
Gdyby nie ten ostatni ficzer to od biedy Google Docs może do tego służyć. Ale to trochę siłowe wykorzystanie.
Drugą rzeczą pomocną dla Chrome OS byłby serwis będący serwerem XMPP. Użytkownicy mieliby konta, które mogłyby służyć do komunikacji z innymi użytkownikami. Ale z takim ficzerem, że można by było przy pomocy takiego serwisu przesyłać także komunikaty.
Np. pisząc aplikację, która służyłaby jako plansza do gry w kółko i krzyżyk, albo szachy, można by było przesyłać komunikaty między klientami obu graczy przy pomocy tego serwisu.
Tutaj może dałoby się wykorzystać Google Talk for Developers, ale szczerze nie do końca rozumiem jak to działa.
Trzecią pomocną rzeczą byłoby dodanie do API Chrome narzędzi pozwalających na użycie kamer i mikrofonów podpiętych do komputera.
Tak żeby można było np. wyciągnąć obrazek z kamerki i pobawić się jego pikselami, albo próbować się bawić zsamplowanym dźwiękiem nagranym przez mikrofon.
Choć tu akurat widzę wiele niebezpieczeństw związanych z bezpieczeństwem.
No i rzecz, czwarta, która powinna być oczywistością ;-) czyli to by WSZYSTKIE serwisy Google były dostępne poprzez API.
To by naprawdę pomagało programistom :-)
Podobne postybeta
Chorowanie jest do bani, czyli wspomnienia z L4... które trwa ;-)
clone() i Cloneable się mszczą ;-)
Jak rozwiązać krzyżówkę? ;-)
Potfór ;-) czyli generator z yield w Java'ie
OOo2GD 2.1.1 gotowe :-)
niedziela, grudnia 19, 2010
Reset
W sofcie są błedy. Muszą być, inaczej się nie da (OK, da się, ale może to być niepraktyczne, lub zbyt drogie, lub czasem po prostu może to zająć zbyt wiele czasu).
Ale jednym z najbardziej wkurzających mnie rodzajem błędów są błędy powodujące zwiechy totalne.
W tym przewodzi moje DVD i dekoder z UPC. Sam dekoder z UPC gdy jest wyłączony potrafi się resetować czasem kilka razy dziennie, ale najgorsze jak się zawiesi w trakcie używania... wtedy jedynym ratunkiem jest wyjęcie wtyczki z gniazdka i ponowne jej włączenie. W DVD to samo.
Ktoś dał im komputery, a później tnąc koszty pozbawił je wyłączników (to też fajne, kiedyś tanie laptopy i karty dźwiękowe miały potencjometry do regulowania głośności, później taniej to było zrobić cyfrowo i od wtedy tylko drogie laptopy miały potencjometry).
Co ciekawe takie zwiechy zdarzają się dużo rzadziej bardziej skomplikowanym komputerom, a częściej telefonom i właśnie elektronice użytkowej.
Może komputery łatwiej testować? Albo kod starszy i mniej podatny na takie katastrofy?
Ale i tak fajnie by było jakby w sprzęcie znów pjawiła się możliwość wyłączenia z prądu przez zwykły wyłącznik, albo chociaż guzik "reset" ;-)
Ale jednym z najbardziej wkurzających mnie rodzajem błędów są błędy powodujące zwiechy totalne.
W tym przewodzi moje DVD i dekoder z UPC. Sam dekoder z UPC gdy jest wyłączony potrafi się resetować czasem kilka razy dziennie, ale najgorsze jak się zawiesi w trakcie używania... wtedy jedynym ratunkiem jest wyjęcie wtyczki z gniazdka i ponowne jej włączenie. W DVD to samo.
Ktoś dał im komputery, a później tnąc koszty pozbawił je wyłączników (to też fajne, kiedyś tanie laptopy i karty dźwiękowe miały potencjometry do regulowania głośności, później taniej to było zrobić cyfrowo i od wtedy tylko drogie laptopy miały potencjometry).
Co ciekawe takie zwiechy zdarzają się dużo rzadziej bardziej skomplikowanym komputerom, a częściej telefonom i właśnie elektronice użytkowej.
Może komputery łatwiej testować? Albo kod starszy i mniej podatny na takie katastrofy?
Ale i tak fajnie by było jakby w sprzęcie znów pjawiła się możliwość wyłączenia z prądu przez zwykły wyłącznik, albo chociaż guzik "reset" ;-)
Podobne postybeta
Kradziejski dekoder
Zła TV ;-)
Tablet marzeń
A takie tam narzekanie ;-)
Wybory
Maruda mode post ;-)
Marudzenie dziś ;-)
Awaria autka zła, to jest pierwszy czas, jeśli nie liczyć wizyty w USA [dawno :-(] kiedy ten autek spędza noc daleko ode mnie. To dziwne. Niby to rzecz, ale ja lubię rzeczy :-) i mi go szkoda.
Chrome OS. Nie wiem co sądzę, waham się od zachwytu do zwątpienia. Szkoda, że na całym świecie jest 1 osoba, która robiła powszechnie dostępne buildy Chromium OS [albo ja źle szukam, co też możliwe] dzięki, którym można było obejrzeć jak to będzie wyglądać. Niestety ostatni build działający na moim EEE PC jest sprzed prawie roku, a nowsze wydania w ogóle się nie chcą uruchomić na moim EEE PC 900.
OK, wygląda że mi się skończyły tematy do marudzenia ;-)
Podobne postybeta
Złe i dobre cosie....
Marudzenie nocne ;-)
Poniedziałek (tydzień 28 (?))
Tak sobie, XMLHttpRequest mnie nie lubi ;-)
No i mam Pixel 6 ;-)
Awaria autka zła, to jest pierwszy czas, jeśli nie liczyć wizyty w USA [dawno :-(] kiedy ten autek spędza noc daleko ode mnie. To dziwne. Niby to rzecz, ale ja lubię rzeczy :-) i mi go szkoda.
Chrome OS. Nie wiem co sądzę, waham się od zachwytu do zwątpienia. Szkoda, że na całym świecie jest 1 osoba, która robiła powszechnie dostępne buildy Chromium OS [albo ja źle szukam, co też możliwe] dzięki, którym można było obejrzeć jak to będzie wyglądać. Niestety ostatni build działający na moim EEE PC jest sprzed prawie roku, a nowsze wydania w ogóle się nie chcą uruchomić na moim EEE PC 900.
OK, wygląda że mi się skończyły tematy do marudzenia ;-)
Podobne postybeta
Złe i dobre cosie....
Marudzenie nocne ;-)
Poniedziałek (tydzień 28 (?))
Tak sobie, XMLHttpRequest mnie nie lubi ;-)
No i mam Pixel 6 ;-)
Patenty
Wiecie, nie do końca rozumiem patenty.
Idee rozumiem. Ma chronić innowacyjność. Np. gdy są 2 firmy i jedna z nich włoży pieniądze i czas w badania nad nową technologią to patent broni tą firmę przed drugą firmą, która chciałaby pojechać na gapę na tym co stworzyła pierwsza firma.
To ma sens, bo bez tego byłoby o wiele trudniej się rozwijać.
Ale... właśnie, jest tu ale. Chronione powinny być tylko działające rozwiązania, nie pomysły. Chronione powinno być coś nad czym pracowano.
Nie da się wprowadzić ochrony patentowej zależnej od kwoty włożonej w badania [a to by było chyba najlepsze], ale chronienie idei jest po prostu głupie.
Np. Apple ma patent na multitouch. Nie miałbym nic przeciwko patentowi na technologię wytwarzania ekranów, to się wiązało z kosztami i wysiłkiem. Ale patent na interfejs użytkownika oparty o multitouch? Toż to debilizmy, bo jedynym powodem tego, że komputery wcześniej nie miały takiego interfejsu było to, że nie było technologii pozwalającej na budowę takich wyświetlaczy. Sama idea dotykowości jest naturalna.
To tak samo jakby opatentować wydawanie komputerom poleceń głosowych.
To jest naturalny pomysł.
Tak, opatentowanie klawiatury czy myszy to co innego, bo one były na swój sposób rewolucyjne [inna sprawa, czy naprawdę wiązały się z takimi wielkimi wydatkami?].
Opatentowanie danej technologii rozpoznawania mowy też by miało sens, ale nie samego rozpoznawania mowy.
Zresztą z multitouchem jest tak, że każdy film pokazujący taki wymyślony wielodotykowy interfejs powinien podważać ten patent.
Smutne jest to, że wychodzi na to, że idziemy w kierunku czynienia patentów jeszcze bardziej walniętymi. Zamiast iść w stronę zmian w prawie patentowym w taki sposób by chroniło ono rzeczywistą innowacyjność, idziemy w stronę używania patentów do ograniczania konkurencyjności.
Podobne postybeta
Nie znoszę pisania na telefonie....
Żyjemy w trzecim świecie...
Patenty
Pendolino aka Wahadełko bez wahadełka ;-)
Ekran co się świeci vs. matowy ekran
Idee rozumiem. Ma chronić innowacyjność. Np. gdy są 2 firmy i jedna z nich włoży pieniądze i czas w badania nad nową technologią to patent broni tą firmę przed drugą firmą, która chciałaby pojechać na gapę na tym co stworzyła pierwsza firma.
To ma sens, bo bez tego byłoby o wiele trudniej się rozwijać.
Ale... właśnie, jest tu ale. Chronione powinny być tylko działające rozwiązania, nie pomysły. Chronione powinno być coś nad czym pracowano.
Nie da się wprowadzić ochrony patentowej zależnej od kwoty włożonej w badania [a to by było chyba najlepsze], ale chronienie idei jest po prostu głupie.
Np. Apple ma patent na multitouch. Nie miałbym nic przeciwko patentowi na technologię wytwarzania ekranów, to się wiązało z kosztami i wysiłkiem. Ale patent na interfejs użytkownika oparty o multitouch? Toż to debilizmy, bo jedynym powodem tego, że komputery wcześniej nie miały takiego interfejsu było to, że nie było technologii pozwalającej na budowę takich wyświetlaczy. Sama idea dotykowości jest naturalna.
To tak samo jakby opatentować wydawanie komputerom poleceń głosowych.
To jest naturalny pomysł.
Tak, opatentowanie klawiatury czy myszy to co innego, bo one były na swój sposób rewolucyjne [inna sprawa, czy naprawdę wiązały się z takimi wielkimi wydatkami?].
Opatentowanie danej technologii rozpoznawania mowy też by miało sens, ale nie samego rozpoznawania mowy.
Zresztą z multitouchem jest tak, że każdy film pokazujący taki wymyślony wielodotykowy interfejs powinien podważać ten patent.
Smutne jest to, że wychodzi na to, że idziemy w kierunku czynienia patentów jeszcze bardziej walniętymi. Zamiast iść w stronę zmian w prawie patentowym w taki sposób by chroniło ono rzeczywistą innowacyjność, idziemy w stronę używania patentów do ograniczania konkurencyjności.
Podobne postybeta
Nie znoszę pisania na telefonie....
Żyjemy w trzecim świecie...
Patenty
Pendolino aka Wahadełko bez wahadełka ;-)
Ekran co się świeci vs. matowy ekran
piątek, grudnia 17, 2010
Google Maps 5.0 dla Androida.... nie tak pięknie
Wczoraj mi się Google Maps zaktualizowały do wersji 5.0, w której najciekawszą rzeczą miało być wsparcie dla wektorowych map.
Nie wiem jak na systemach 2.0+, ale wydaje mi się, że na Androidzie 1.6 mapy są nadal klasyczne. Zbliżanie nadal powoduje pokazywanie powiększonego obrazka, który po jakimś czasie dopiero się robi dokładniejszy. Nie mam 100% dowodów bo nie sniffowałem co lata między telefonem, a serwerami Google (w ogóle ciekawe jak by to zrobić, chyba włączyć sniffer na laptopie, a telefon podpiąć przez WiFi do laptopa i mieć nadzieję, że to nie leci po HTTPS :-) (zapewne są prostsze sposoby, pewnie wystarczyłoby włączyć ethereala w tryb provisioning czy jakoś tak, ale szczerze to się nie znam i kombinuję nad sposobem ze znanymi mi narzędziami)) i nie wiem czy to w rzeczywistości obrazki jak to wcześniej bywało, czy wektory, ale mnie wygląda nadal na obrazki.
Sugestią, że tak jest może być to, że 3D i offline działać będą tylko na Androidach 2.0+.
Szkoda, bo akurat ten ficzer był jednym z takich, które bym chciał mieć :-)
Nie wiem jak na systemach 2.0+, ale wydaje mi się, że na Androidzie 1.6 mapy są nadal klasyczne. Zbliżanie nadal powoduje pokazywanie powiększonego obrazka, który po jakimś czasie dopiero się robi dokładniejszy. Nie mam 100% dowodów bo nie sniffowałem co lata między telefonem, a serwerami Google (w ogóle ciekawe jak by to zrobić, chyba włączyć sniffer na laptopie, a telefon podpiąć przez WiFi do laptopa i mieć nadzieję, że to nie leci po HTTPS :-) (zapewne są prostsze sposoby, pewnie wystarczyłoby włączyć ethereala w tryb provisioning czy jakoś tak, ale szczerze to się nie znam i kombinuję nad sposobem ze znanymi mi narzędziami)) i nie wiem czy to w rzeczywistości obrazki jak to wcześniej bywało, czy wektory, ale mnie wygląda nadal na obrazki.
Sugestią, że tak jest może być to, że 3D i offline działać będą tylko na Androidach 2.0+.
Szkoda, bo akurat ten ficzer był jednym z takich, które bym chciał mieć :-)
Podobne postybeta
Smutno mi się zrobiło...
Google Maps 5.0 na Androidzie 1.6 wcale nie używa wektorowych map :-(
Google Spreadsheest :-)
Exif jest zły - część 2 :-)
3 najlepsi przyjaciele web developera (ale nie tyle front end developera czy UI developera, a developera który pracuje po obu stronach i po stronie klienta i serwera ;-))
Autko chore
Jechałem dziś do Rybnika na Harry'ego Potter'a.... ale po jakimś kilometrze samochód zaczął wariować.
No i w końcu wylądował na lawecie z assistance :-)
Teraz go będą próbowali leczyć w serwisie, ale jak na razie wychodzi, że im niezłą zagadkę dostarczyłem ;-)
Miejmy nadzieję, że autko wyleczą, bo z Rybnika do domu daleko...
No i w końcu wylądował na lawecie z assistance :-)
Teraz go będą próbowali leczyć w serwisie, ale jak na razie wychodzi, że im niezłą zagadkę dostarczyłem ;-)
Miejmy nadzieję, że autko wyleczą, bo z Rybnika do domu daleko...
Podobne postybeta
Dołożę się do budżetu Rybnika ;-)
Kupujemy "Harry Potter and the Deathly Hallows" :-)
Yes or No? czyli tworzenie UI to nie jest prosta sprawa.
Stereotypy
Zima
Standard to piękna rzecz ;-)
Z serii "standard fajna rzecz" ;-)
Znalazłem moje zabawy z WebGLem i porównałem jak są wyświetlane w Firefoksie 4.0 i w Chrome.
Chrome jest szybszy, ale i tak ciekawostki są nadal w tym jak działają shadery :-)
Ten sam kod:
W Firefoksie daje takie kolory:
A w Chrome takie:
Btw. WebGLa kusi mnie by sobie naskrobać na kolanie coś co mogłoby udawać plugin do VRMLa z użyciem WebGLa, bo jednak nadal jestem strasznie dumny z domu Buffy który kiedyś zrobiłem w VRMLu :-) i z "modelu" stolika pomiarowego do mojej pracy magisterskiej :-) [model nie był do pracy, stworzyłem go po prostu w ramach fascynacji VRMLem i pokazałem w trakcie mojego seminarium dyplomowego [jak mi się wydaje zrobił wrażenie ;-) ale to był 2001-2002 rok ;-)]].
A co wkleję stolik ;-)
Podobne postybeta
Krzyżowcy
"Stolik" ;-)
Rama... coś nie działa ;-)
Pierwsze próby z WebGL
WebGL - dalsze zabawy
Znalazłem moje zabawy z WebGLem i porównałem jak są wyświetlane w Firefoksie 4.0 i w Chrome.
Chrome jest szybszy, ale i tak ciekawostki są nadal w tym jak działają shadery :-)
Ten sam kod:
<script id="shader-vs" type="x-shader/x-vertex">
attribute vec3 aVertexPosition;
attribute vec4 aVertexColor;
uniform mat4 uMVMatrix;
uniform mat4 uPMatrix;
varying vec4 vColor;
varying vec3 normal;
void main(void) {
gl_Position = uPMatrix * uMVMatrix * vec4(aVertexPosition, 1.0);
vColor = aVertexColor;
float f = 1.2-(sqrt(gl_Position[0]*gl_Position[0]+gl_Position[1]*gl_Position[1]+(gl_Position[2])*(gl_Position[2]))/11.0)+0.1;
vColor = vec4(f,f,f,1.0);
}
</script>
W Firefoksie daje takie kolory:
A w Chrome takie:
Btw. WebGLa kusi mnie by sobie naskrobać na kolanie coś co mogłoby udawać plugin do VRMLa z użyciem WebGLa, bo jednak nadal jestem strasznie dumny z domu Buffy który kiedyś zrobiłem w VRMLu :-) i z "modelu" stolika pomiarowego do mojej pracy magisterskiej :-) [model nie był do pracy, stworzyłem go po prostu w ramach fascynacji VRMLem i pokazałem w trakcie mojego seminarium dyplomowego [jak mi się wydaje zrobił wrażenie ;-) ale to był 2001-2002 rok ;-)]].
A co wkleję stolik ;-)
Podobne postybeta
Krzyżowcy
"Stolik" ;-)
Rama... coś nie działa ;-)
Pierwsze próby z WebGL
WebGL - dalsze zabawy
środa, grudnia 15, 2010
Chrome2Chrome - kto chce potestować? ;-)
OK, Chrome2Chrome dotarł do etapu w którym można go już zacząć publicznie testować :-)
Jednym z wyznaczników tego jest to, że nie ma już w środku namiarów na moje konto :-)
Nie przegina też już z generowaniem transferu. Wg. teorii dzienne zapotrzebowanie na "pinganie" Google Docs to teraz nie ponad 100 MB, a jakieś 170 KB :-) ale to tylko teoria, w praktyce trzeba pewnie liczyć na 1 transmisje 512 bajtów bo tyle ma chyba pakiet TCP/IP [choć to leci w tunelu HTTPS, to może być ciut inaczej] co daje koło 17 MB.
Jak ktoś chce spróbować Chrome2Chrome, czyli wtyczki do Chrome, która pozwala na przesłanie strony z jednej przeglądarki do drugiej to zapraszam do pobierania.
Po uruchomieniu w pasku rozszerzeń pojawi się nowa, niezbyt piękna ikonka ;-)
To ta w środku.
Gdy ją klikniemy powinno pokazać się coś takiego:
Klikamy na Edit credentials i naszym oczom ukaże się:
Wpisujemy namiary na nasze konto Google [ważne by działało z Google Docs], oraz to jak chcemy by nazywał się ten komputer [tak naprawdę to ta przeglądarka].
Klikamy na Save computer name.
Klikamy gdzieś obok i teraz po chwili możemy spróbować znów kliknąć i spróbować rozwinąć listę obok "Send to". Tam powinna się pojawić nazwa naszego komputera. Jeśli się nie pojawiła, znów klikamy na Edit credentials i klikamy Save computer name.
Za drugim razem zwykle już działa.
To samo powtarzamy na innych komputerach [sugeruję wybrać inną nazwę dla tych maszyn ;-)]
Teraz wysyłanie strony wygląda w taki sposób, że gdy chcemy ją przesłać to po prostu klikamy ikonkę i wybieramy komputer gdzie ma ta strona zostać przesłana z listy, jak to widać tutaj:
I już po chwili powinna się ta strona na drugim komputerze otwierać :-)
Jeśli zajrzycie do Google Docs to zobaczycie kilka nowych plików. Po pierwsze plik markerFile, w którym będzie jakaś liczba, to jest plik, który służy do "synchronizacji" rozszerzeń. Coby nie pobierać za każdym razem całej listy plików w folderze Chrome2Chrome, rozszerzenie pobiera tylko ten plik i sprawdza czy jego zawartość się zmieniła, jeśli się zmieni pobiera całą zawartość foldera.
Dalej powinny się pojawić pliki postaci __nazwaKomputera__, które służą do budowania listy komputerów :-)
Samo przekazywanie strony polega zaś na tworzeniu plików _nazwaKomputera_id, które to pliki są kasowane przez komputer dla którego są przeznaczone.
Chętnie poznam opinie :-) Mogą być krytyczne, choć wolę pozytywne :-)
Podobne postybeta
Browser2Browser, czyli prześlij stronę z przeglądarki do przeglądarki ;-)
Wpisy z Bloggera jako eventy w Google Calendar, odsłona 3 - Aplikacja ;-)
Gadające Gadu-Gadu
Coca-Cola Zero i pomidory = najbardziej "odchudzająca dieta" na świecie ;-)
Żarówki kolekcjonerskie ;-)
Jednym z wyznaczników tego jest to, że nie ma już w środku namiarów na moje konto :-)
Nie przegina też już z generowaniem transferu. Wg. teorii dzienne zapotrzebowanie na "pinganie" Google Docs to teraz nie ponad 100 MB, a jakieś 170 KB :-) ale to tylko teoria, w praktyce trzeba pewnie liczyć na 1 transmisje 512 bajtów bo tyle ma chyba pakiet TCP/IP [choć to leci w tunelu HTTPS, to może być ciut inaczej] co daje koło 17 MB.
Jak ktoś chce spróbować Chrome2Chrome, czyli wtyczki do Chrome, która pozwala na przesłanie strony z jednej przeglądarki do drugiej to zapraszam do pobierania.
Po uruchomieniu w pasku rozszerzeń pojawi się nowa, niezbyt piękna ikonka ;-)
To ta w środku.
Gdy ją klikniemy powinno pokazać się coś takiego:
Klikamy na Edit credentials i naszym oczom ukaże się:
Wpisujemy namiary na nasze konto Google [ważne by działało z Google Docs], oraz to jak chcemy by nazywał się ten komputer [tak naprawdę to ta przeglądarka].
Klikamy na Save computer name.
Klikamy gdzieś obok i teraz po chwili możemy spróbować znów kliknąć i spróbować rozwinąć listę obok "Send to". Tam powinna się pojawić nazwa naszego komputera. Jeśli się nie pojawiła, znów klikamy na Edit credentials i klikamy Save computer name.
Za drugim razem zwykle już działa.
To samo powtarzamy na innych komputerach [sugeruję wybrać inną nazwę dla tych maszyn ;-)]
Teraz wysyłanie strony wygląda w taki sposób, że gdy chcemy ją przesłać to po prostu klikamy ikonkę i wybieramy komputer gdzie ma ta strona zostać przesłana z listy, jak to widać tutaj:
I już po chwili powinna się ta strona na drugim komputerze otwierać :-)
Jeśli zajrzycie do Google Docs to zobaczycie kilka nowych plików. Po pierwsze plik markerFile, w którym będzie jakaś liczba, to jest plik, który służy do "synchronizacji" rozszerzeń. Coby nie pobierać za każdym razem całej listy plików w folderze Chrome2Chrome, rozszerzenie pobiera tylko ten plik i sprawdza czy jego zawartość się zmieniła, jeśli się zmieni pobiera całą zawartość foldera.
Dalej powinny się pojawić pliki postaci __nazwaKomputera__, które służą do budowania listy komputerów :-)
Samo przekazywanie strony polega zaś na tworzeniu plików _nazwaKomputera_id, które to pliki są kasowane przez komputer dla którego są przeznaczone.
Chętnie poznam opinie :-) Mogą być krytyczne, choć wolę pozytywne :-)
Podobne postybeta
Browser2Browser, czyli prześlij stronę z przeglądarki do przeglądarki ;-)
Wpisy z Bloggera jako eventy w Google Calendar, odsłona 3 - Aplikacja ;-)
Gadające Gadu-Gadu
Coca-Cola Zero i pomidory = najbardziej "odchudzająca dieta" na świecie ;-)
Żarówki kolekcjonerskie ;-)
poniedziałek, grudnia 13, 2010
Chyba zabiłem mojego Pocket PC....
Chciałem go przed chwilą naładować i dopiero teraz sobie uświadomiłem, że go w środę wieczorem zostawiłem w samochodzie....
Poszedłem do auta, wyjąłem i przyniosłem go do domu i teraz leży z wyjęta baterią.
Wykończyć go mogły:
Czy przeżył dowiem się jutro, choć śmiem wątpić :-(
Podobne postybeta
On-call....
Mały paskowy bezpiecznik i jego moc, część druga - Powrót bestii...
12.5h
"Nowy" Fallout 4 ;-)
I znów widziałem The Internship :-)
Poszedłem do auta, wyjąłem i przyniosłem go do domu i teraz leży z wyjęta baterią.
Wykończyć go mogły:
- temperatura, która mogła doprowadzić do zamrożenia wody czy czegoś podobnego w baterii przez co mogło coś popękać
- temperatura, bo mogło to dotknąć dowolnego elementu
- woda, która się osadziła na elektronice (dlatego wyjąłem baterię)
Czy przeżył dowiem się jutro, choć śmiem wątpić :-(
Podobne postybeta
On-call....
Mały paskowy bezpiecznik i jego moc, część druga - Powrót bestii...
12.5h
"Nowy" Fallout 4 ;-)
I znów widziałem The Internship :-)
niedziela, grudnia 12, 2010
Chrome2Chrome - pożeracz transferu ;-)
No i mam małego zgryza z Chrome2Chrome.
Każdy request z prośba o listę plików w folderze Chrome2Chrome to w przypadku braku komputerów, które są dostępne 1.77 KB, w przypadku 1 komputera to już 4.31 KB, dla 2 to 6.85 KB. Czyli każdy komputer dodatkowo to 2.54 KB więcej transferu.
Niby nic, ale w momencie gdy odpytujemy co 5 sekund to już zaczyna być dużo.
W ciągu doby to jakieś 17280 requestów [będzie tego trochę mniej bo u mnie cały request to jakieś 300 ms, do tego dochodzą sytuacje gdy coś zostanie pobrane, ale to co spowoduje spadek ilości requestów spowoduje wzrost ilości danych].
A to jest 115 MB danych... dużo, szczególnie jeśli by to biegało na połączeniu gdzie jest mały limit danych.
Powinno być tego mniej bo Chrome2Chrome prosi Google Docs by wysyłało listę elementów w folderze Chrome2Chrome tylko wtedy gdy się zmieniła, niestety Google Docs wysyła zawsze ;-)
Pomysł jest więc inny, zrezygnować z podejścia z pobieraniem listy elementów w folderze, za to zacząć używać pojedynczych plików. Wtedy co powiedzmy minutę albo co 10 minut Chrome2Chrome sprawdzałby listę komputerów, a później by co 5 sekund pobierał plik dla danego komputera. To by wtedy nie było parę KB, a góra 256 bajtów.
To by były 4.3 MB na 1 komputer, czyli w miarę znośna ilość danych :-)
Btw. dlatego nigdy nie lubiłem XMLa, strasznie duży jest. JSON przy nim to maleństwo, do tego dużo bardziej czytelne.
Podobne postybeta
Chrome2Chrome - kto chce potestować? ;-)
Koronawirus - jak na mnie wpływa
Chrome2Chrome w Chrome Web Store
Chrome2Chrome 0.7.2 - OAuth w akcji ;-)
A tak o liczbach ;-)
Każdy request z prośba o listę plików w folderze Chrome2Chrome to w przypadku braku komputerów, które są dostępne 1.77 KB, w przypadku 1 komputera to już 4.31 KB, dla 2 to 6.85 KB. Czyli każdy komputer dodatkowo to 2.54 KB więcej transferu.
Niby nic, ale w momencie gdy odpytujemy co 5 sekund to już zaczyna być dużo.
W ciągu doby to jakieś 17280 requestów [będzie tego trochę mniej bo u mnie cały request to jakieś 300 ms, do tego dochodzą sytuacje gdy coś zostanie pobrane, ale to co spowoduje spadek ilości requestów spowoduje wzrost ilości danych].
A to jest 115 MB danych... dużo, szczególnie jeśli by to biegało na połączeniu gdzie jest mały limit danych.
Powinno być tego mniej bo Chrome2Chrome prosi Google Docs by wysyłało listę elementów w folderze Chrome2Chrome tylko wtedy gdy się zmieniła, niestety Google Docs wysyła zawsze ;-)
Pomysł jest więc inny, zrezygnować z podejścia z pobieraniem listy elementów w folderze, za to zacząć używać pojedynczych plików. Wtedy co powiedzmy minutę albo co 10 minut Chrome2Chrome sprawdzałby listę komputerów, a później by co 5 sekund pobierał plik dla danego komputera. To by wtedy nie było parę KB, a góra 256 bajtów.
To by były 4.3 MB na 1 komputer, czyli w miarę znośna ilość danych :-)
Btw. dlatego nigdy nie lubiłem XMLa, strasznie duży jest. JSON przy nim to maleństwo, do tego dużo bardziej czytelne.
Podobne postybeta
Chrome2Chrome - kto chce potestować? ;-)
Koronawirus - jak na mnie wpływa
Chrome2Chrome w Chrome Web Store
Chrome2Chrome 0.7.2 - OAuth w akcji ;-)
A tak o liczbach ;-)
Chrome OS, Chrome2Chrome i w ogóle Chrome ;-)
Faza Chrome/Chrome OS nadal u mnie trwa ;-)
Dotarło np. do mnie, że komputer z Chrome OS to będzie idealna maszyna dla mojej mamy :-), która boi się, że "coś popsuje", a w Chrome OS to się po prostu nie może zdarzyć.
Jedyną przeszkodą jest brak możliwości uruchomienia na Chrome OS bazy książek, którą sobie kiedyś napisałem (w Turbo Pascalu z użyciem TurboVision), a która to baza jest używana przez moją mamę do trzymania katalogu książek.
Ale zaczęło mi się w głowie roić, że skoro chciałbym mieć też listę książek na telefonie to można by było połączyć obie rzeczy i napisać prostą aplikację dla Chrome, która pokazywałaby bazę książek, przechowywałaby ją zaś albo lokalnie (przy pomocy localStorage) albo w Google Docs, i w przypadku trzymania w Google Docs mogłaby pobierać też te dane na telefon i byłoby jak znalazł w księgarni.
Jeszcze Skype brakuje dla Chrome OS... ale przecież zawsze można zacząć używać Google Talka/Google Voice.
Bawiłem się też dziś w tworzenie Chrome2Chrome i oto efekty:
Ikonki jeszcze nie mam i używam nadal ikonki z Buzz Troll Removera ;-) Samo UI też nie jest piękne, ale główna funkcjonalność czyli możliwość przesyłania stron między różnymi komputerami już działa :-)
Akurat na tym filmie złośliwie trwa to aż 10 sekund [i nie widać momentu gdy zamykam na EEE PC dialog wyrzucony przez system, który mówi o tym, że coś padło ;-)], ale zwykle jest to o wiele szybsze.
Wszystko działa w taki sposób, że każda z przeglądarek z Chrome2Chrome co 2.5 sekundy pobiera listę dokumentów w folderze Chrome2Chrome w Google Docs [jak trzeba to tworzy ten folder], jeżeli znajdzie jakikolwiek plik o nazwie zaczynającej się od _, a następnie nazwy komputera i znów _ to pobiera ten plik, otwiera stronę której adres jest w tym pliku i kasuje go z Google Docs.
Wysyłanie strony to po prostu stworzenie pliku tekstowego z nazwą _nazwaKomputera_jakieśID [które to jakieśID jest tylko po to by być bo nie musi być nawet unikatowe], w którym to pliku zapisany jest adres strony do otwarcia].
Sam kod do operowania na Google Docs to jakieś 280 linii kodu w JavaScript i to napisanego z wieloma powtórzeniami.
Np. upload wygląda tak:
Czyli już mam kod do operowania Google Docs z rozszerzenia ;-)
Jedynie update mi nie działa, ale możliwe, że to przez to iż zdecydowałem się na używanie wersji 3.0 API, i chyba trzeba będzie zrobić downgrade do wersji 2.0.
Podobne postybeta
Wysyłamy pliki do Google Docs przy pomocy Go :-)
Toperz ;-) czyli OCR + Android odsłona 2 albo któraś tam
Żenienie Todoist z Obsidian przy pomocy Pythona ;-)
Wredne Google Docs
Zmienne Go ;-)
Dotarło np. do mnie, że komputer z Chrome OS to będzie idealna maszyna dla mojej mamy :-), która boi się, że "coś popsuje", a w Chrome OS to się po prostu nie może zdarzyć.
Jedyną przeszkodą jest brak możliwości uruchomienia na Chrome OS bazy książek, którą sobie kiedyś napisałem (w Turbo Pascalu z użyciem TurboVision), a która to baza jest używana przez moją mamę do trzymania katalogu książek.
Ale zaczęło mi się w głowie roić, że skoro chciałbym mieć też listę książek na telefonie to można by było połączyć obie rzeczy i napisać prostą aplikację dla Chrome, która pokazywałaby bazę książek, przechowywałaby ją zaś albo lokalnie (przy pomocy localStorage) albo w Google Docs, i w przypadku trzymania w Google Docs mogłaby pobierać też te dane na telefon i byłoby jak znalazł w księgarni.
Jeszcze Skype brakuje dla Chrome OS... ale przecież zawsze można zacząć używać Google Talka/Google Voice.
Bawiłem się też dziś w tworzenie Chrome2Chrome i oto efekty:
Ikonki jeszcze nie mam i używam nadal ikonki z Buzz Troll Removera ;-) Samo UI też nie jest piękne, ale główna funkcjonalność czyli możliwość przesyłania stron między różnymi komputerami już działa :-)
Akurat na tym filmie złośliwie trwa to aż 10 sekund [i nie widać momentu gdy zamykam na EEE PC dialog wyrzucony przez system, który mówi o tym, że coś padło ;-)], ale zwykle jest to o wiele szybsze.
Wszystko działa w taki sposób, że każda z przeglądarek z Chrome2Chrome co 2.5 sekundy pobiera listę dokumentów w folderze Chrome2Chrome w Google Docs [jak trzeba to tworzy ten folder], jeżeli znajdzie jakikolwiek plik o nazwie zaczynającej się od _, a następnie nazwy komputera i znów _ to pobiera ten plik, otwiera stronę której adres jest w tym pliku i kasuje go z Google Docs.
Wysyłanie strony to po prostu stworzenie pliku tekstowego z nazwą _nazwaKomputera_jakieśID [które to jakieśID jest tylko po to by być bo nie musi być nawet unikatowe], w którym to pliku zapisany jest adres strony do otwarcia].
Sam kod do operowania na Google Docs to jakieś 280 linii kodu w JavaScript i to napisanego z wieloma powtórzeniami.
Np. upload wygląda tak:
function upload(auth,folder,name,body) {
var req = new Object();
req.method="POST";
req.url="https://docs.google.com/feeds/default/private/full";
if (folder!=null) {
var elems = folder.split("%");
req.url+="/folder%"+elems[1]+"/contents";
}
req.body=body;
var headers = new Array();
headers.push({"name":"Content-Type","value":"text/plain"});
headers.push({"name":"Authorization","value":("GoogleLogin auth="+auth)});
headers.push({"name":"Slug","value":name});
headers.push({"name":"GData-Version","value":"3.0"});
req.headers=headers;
var retXML = fetch(req.url, req.method, req.headers, req.body, null,false,true);
return retXML;
}
Czyli już mam kod do operowania Google Docs z rozszerzenia ;-)
Jedynie update mi nie działa, ale możliwe, że to przez to iż zdecydowałem się na używanie wersji 3.0 API, i chyba trzeba będzie zrobić downgrade do wersji 2.0.
Podobne postybeta
Wysyłamy pliki do Google Docs przy pomocy Go :-)
Toperz ;-) czyli OCR + Android odsłona 2 albo któraś tam
Żenienie Todoist z Obsidian przy pomocy Pythona ;-)
Wredne Google Docs
Zmienne Go ;-)
piątek, grudnia 10, 2010
Szkoda Java'y
W przypadku desktopa chyba umiera.
Apple nie będzie jej robił dla Mac OS X (ma ją robić z tego co rozumiem Oracle), w Chrome OS jej nie ma (i co znaczące prawie nikt nie pytał czy będzie! Pytano o Flasha (to pewnie przez Jobsa, który próbuje uczynić z Flasha największe zło Internetu), ale nie o Java'ę), w Windows i Linuksie jest, ale w mojej ocenie najczęściej używanymi na Windows i Linuksie (i Mac OS X) aplikacjami napisanymi w Java'ie są Eclipse i Netbeans, czyli środowiska do pisania w Java'ie.
Na komórkach też umrze i zostanie tylko w postaci Androida (choć pewnie teraz jeszcze więcej aplikacji powstaje w Java ME, a jak dobrze pójdzie to Google broniąc Androida doprowadzi do unieważnienia wielu patentów na Java'ę).
W Enterprise na razie wygląda na niezagrożoną. Jako jedyne środowisko do tworzenia takich aplikacji ma za sobą 2 wielkie korporacje czyli Oracla i IBM, a jednocześnie masę darmowych narzędzi w stylu Tomcata czy JBOSSa. A wszystko to ze sobą w miarę kompatybilne ;-)
Ale szkoda Java'y na desktopie. Fajna by tam była. Musiałaby być tylko szybsza i lżejsza.
Sam, maniak Java'y, odczuwam lęk gdy mój komputer próbuje otworzyć aplet ;-)
JNLP też straszy.
Sun jeszcze próbował z Java Store, ruszyli w 2009 roku w USA, w 2010 roku mieli pójść międzynarodowo... i nie poszli.
Nie dam głowy nawet czy w USA jeszcze działają. Po zmianie pracowego laptopa, próbowałem znów zajrzeć do Java Store będąc w pracy za amerykańskim proxy i bez sukcesu.
Zresztą sam Java Store był pomyłką, działał strasznie wolno, aplikacje w nim też takie były.
Świetny pomysł, ale takie sobie wykonanie. W ogóle w przypadku desktopowych cosiów to Java tak miała od zawsze. AWT im nie wyszło, Swing też nie, ale zamiast szukać trzeciej drogi [jak IBM z SWT] Sun postanowił trzymać się Swinga. Szkoda.
Ale zawsze pozostaje nadzieja, że się mylę :-)
Podobne postybeta
Jeszcze o Chrome OS... a mądrość ludu po premierze sugeruje porażkę Chrome...
Znaczące wersji Java'y ;-)
Czas porzucić Java'ę?
Narzędzia, wszędzie narzędzia...
OpenOffice.org i inne produkty Open Source - ofiary kryzysu? ;-)
Apple nie będzie jej robił dla Mac OS X (ma ją robić z tego co rozumiem Oracle), w Chrome OS jej nie ma (i co znaczące prawie nikt nie pytał czy będzie! Pytano o Flasha (to pewnie przez Jobsa, który próbuje uczynić z Flasha największe zło Internetu), ale nie o Java'ę), w Windows i Linuksie jest, ale w mojej ocenie najczęściej używanymi na Windows i Linuksie (i Mac OS X) aplikacjami napisanymi w Java'ie są Eclipse i Netbeans, czyli środowiska do pisania w Java'ie.
Na komórkach też umrze i zostanie tylko w postaci Androida (choć pewnie teraz jeszcze więcej aplikacji powstaje w Java ME, a jak dobrze pójdzie to Google broniąc Androida doprowadzi do unieważnienia wielu patentów na Java'ę).
W Enterprise na razie wygląda na niezagrożoną. Jako jedyne środowisko do tworzenia takich aplikacji ma za sobą 2 wielkie korporacje czyli Oracla i IBM, a jednocześnie masę darmowych narzędzi w stylu Tomcata czy JBOSSa. A wszystko to ze sobą w miarę kompatybilne ;-)
Ale szkoda Java'y na desktopie. Fajna by tam była. Musiałaby być tylko szybsza i lżejsza.
Sam, maniak Java'y, odczuwam lęk gdy mój komputer próbuje otworzyć aplet ;-)
JNLP też straszy.
Sun jeszcze próbował z Java Store, ruszyli w 2009 roku w USA, w 2010 roku mieli pójść międzynarodowo... i nie poszli.
Nie dam głowy nawet czy w USA jeszcze działają. Po zmianie pracowego laptopa, próbowałem znów zajrzeć do Java Store będąc w pracy za amerykańskim proxy i bez sukcesu.
Zresztą sam Java Store był pomyłką, działał strasznie wolno, aplikacje w nim też takie były.
Świetny pomysł, ale takie sobie wykonanie. W ogóle w przypadku desktopowych cosiów to Java tak miała od zawsze. AWT im nie wyszło, Swing też nie, ale zamiast szukać trzeciej drogi [jak IBM z SWT] Sun postanowił trzymać się Swinga. Szkoda.
Ale zawsze pozostaje nadzieja, że się mylę :-)
Podobne postybeta
Jeszcze o Chrome OS... a mądrość ludu po premierze sugeruje porażkę Chrome...
Znaczące wersji Java'y ;-)
Czas porzucić Java'ę?
Narzędzia, wszędzie narzędzia...
OpenOffice.org i inne produkty Open Source - ofiary kryzysu? ;-)
Chrome OS i Java - ostateczna odpowiedź
No i już wiem jak jest z Java'ą w Chrome OS.
Ni ma.
Skąd to wiem?
Wywiad ;-)
Spytałem 2 osoby na Twitterze, osoby te należą do szczęśliwców którzy dostali od Google laptopy Cr48 w ramach pilota. Obie sprawdziły i Java'y nie ma :-(
Na chwilę obecną wydaje mi się, że Google chcąc przekonać biznes do Chrome OS będzie musiało jednak o tej Java'ie pomyśleć, w końcu wiele korporacyjnego softu w stylu Kronosa czy Primavery to aplety Java'y.
Podobne postybeta
3 pytania o Chrome OS :-)
Narzędzia
Nie rozumiem, czyli czemu niektórzy ludzie pytają jak przejść z Windows 7 na XP?
"Nowy" Fallout 4 ;-)
Pilotka ;-)
Ni ma.
Skąd to wiem?
Wywiad ;-)
Spytałem 2 osoby na Twitterze, osoby te należą do szczęśliwców którzy dostali od Google laptopy Cr48 w ramach pilota. Obie sprawdziły i Java'y nie ma :-(
Na chwilę obecną wydaje mi się, że Google chcąc przekonać biznes do Chrome OS będzie musiało jednak o tej Java'ie pomyśleć, w końcu wiele korporacyjnego softu w stylu Kronosa czy Primavery to aplety Java'y.
Podobne postybeta
3 pytania o Chrome OS :-)
Narzędzia
Nie rozumiem, czyli czemu niektórzy ludzie pytają jak przejść z Windows 7 na XP?
"Nowy" Fallout 4 ;-)
Pilotka ;-)
czwartek, grudnia 09, 2010
PayPal ssie!
Stwierdziłem dziś, że kupię sobie 2 koszulki.
"Płatność przez PayPal więc spoko, pójdzie łatwo" pomyślałem naiwnie.
Na pierwszą koszulkę przyszedł mail, na drugą już nie. Ale karta kredytowa została obciążona więc myślę "spoko, pewnie im coś wisi i później przyjdzie drugi mail"
A tu kicha, dostałem maila, że moje konto zostało ograniczone i, że muszę zmienić hasło, ustawić pytania pomocnicze (ktoś kto wymyślił ten kretynizm powinien się smażyć w piekle, dla niego jestem w stanie nawet zagłosować za istnieniem piekła) i rozstrzygnąć spór... jaki spór?
Okazało się, że sporem jest zakup tych koszulek........
Zrobiłem swoje, jeszcze podałem po raz kolejny numer karty i teraz czekam na rozpatrzenie sporu przez drugą stronę...
Kochany PayPalu, właśnie przekonaliście mnie do tego by jak już mi zdejmiecie ograniczenia z konta, zamknąć to konto.
Podobne postybeta
IKO
Słaby, ale wojujący ateizm - czyli "obiektywne" dziennikarstwo ;-)
"Hmm"
PayPal - rozczarowuje
Pat Condell - Boże, pobłogosław ateizm!
"Płatność przez PayPal więc spoko, pójdzie łatwo" pomyślałem naiwnie.
Na pierwszą koszulkę przyszedł mail, na drugą już nie. Ale karta kredytowa została obciążona więc myślę "spoko, pewnie im coś wisi i później przyjdzie drugi mail"
A tu kicha, dostałem maila, że moje konto zostało ograniczone i, że muszę zmienić hasło, ustawić pytania pomocnicze (ktoś kto wymyślił ten kretynizm powinien się smażyć w piekle, dla niego jestem w stanie nawet zagłosować za istnieniem piekła) i rozstrzygnąć spór... jaki spór?
Okazało się, że sporem jest zakup tych koszulek........
Zrobiłem swoje, jeszcze podałem po raz kolejny numer karty i teraz czekam na rozpatrzenie sporu przez drugą stronę...
Kochany PayPalu, właśnie przekonaliście mnie do tego by jak już mi zdejmiecie ograniczenia z konta, zamknąć to konto.
Podobne postybeta
IKO
Słaby, ale wojujący ateizm - czyli "obiektywne" dziennikarstwo ;-)
"Hmm"
PayPal - rozczarowuje
Pat Condell - Boże, pobłogosław ateizm!
3 pytania o Chrome OS :-)
Dalej w temacie Chrome OS ;-)
Ja mam 3 pytania:
Podobne postybeta
Chrome OS i Java - ostateczna odpowiedź
Python i wiele rdzeni ;-)
Maruda mode post ;-)
Miałem dziś sen, a w nim...
Ice Cream Sandwich - Nexus S coraz bliżej, EEE Pad Transformer czeka...
Ja mam 3 pytania:
- co z Javą w Chrome OS?
- co z chromotingiem?
- czy są gdzieś dostępne nowe buildy Chromium OS?
Co to jest Java to wyjaśniać nie trzeba ;-) moje pytanie dotyczy zaś tego czy będzie można na Chrome OS używać apletów Java, a może nawet aplikacji w JNLP?
Chromoting to ma być taki ficzer, który pozwoli na używanie na netbooku z Chrome OS aplikacji uruchomionych na naszym komputerze z Windows. Taki "Cytrix" tylko, że na własnym sprzęcie ;-)
Ale w trakcie prezentacji tego nie pokazali.
Pytanie ostatnie jest o to czy nie mając Cr48 można się pobawić niektórymi ficzerami Chromium OS :-) Ostatnie buildy z których korzystałem są z lutego 2010, czyli mają blisko rok.
Ktoś zna jakieś odpowiedzi? ;-)
Podobne postybeta
Chrome OS i Java - ostateczna odpowiedź
Python i wiele rdzeni ;-)
Maruda mode post ;-)
Miałem dziś sen, a w nim...
Ice Cream Sandwich - Nexus S coraz bliżej, EEE Pad Transformer czeka...
Fajny ficzer Chrome
Dopiero dziś zorientowałem się jaki fajny ficzer ma Chrome (na pewno 9 i wyższe).
Jeżeli do inputa typu text dodasz atrybut x-webkit-speech to pole to wzbogaci się w Chrome o rozpoznawanie mowy :-)
To jest z tego co się orientuję ten sam mechanizm rozpoznawania mowy, który wykorzystywany jest przez Voice Search.
Nie grzeszy ono jeszcze skutecznością, albo ja niewyraźnie mówię, ale już jako zabawka jest niezłe :-)
Niestety ten ficzer nie działa w textarea :-(
Podobne postybeta
Moje IT życzenia co do 2009 :-)
Chorować to trzeba umieć ;-)
Niemangielski ;-)
Skoro Deep Web jest potrzebny by zapewnić wolność słowa, ale jest wykorzystywany do szerzenia niecnych treści, to może rozwiązaniem jest ograniczenie technologii takiej sieci tak by tylko przekazywała tekst?
Chrome staje się lepszy
Jeżeli do inputa typu text dodasz atrybut x-webkit-speech to pole to wzbogaci się w Chrome o rozpoznawanie mowy :-)
To jest z tego co się orientuję ten sam mechanizm rozpoznawania mowy, który wykorzystywany jest przez Voice Search.
Nie grzeszy ono jeszcze skutecznością, albo ja niewyraźnie mówię, ale już jako zabawka jest niezłe :-)
Niestety ten ficzer nie działa w textarea :-(
Podobne postybeta
Moje IT życzenia co do 2009 :-)
Chorować to trzeba umieć ;-)
Niemangielski ;-)
Skoro Deep Web jest potrzebny by zapewnić wolność słowa, ale jest wykorzystywany do szerzenia niecnych treści, to może rozwiązaniem jest ograniczenie technologii takiej sieci tak by tylko przekazywała tekst?
Chrome staje się lepszy
środa, grudnia 08, 2010
Kiedy dwie te same książki to nic złego :-)
Ostatnio moją tramwajową lekturą jest polskie wydanie Najwspanialszego widowiska świata, świadectw ewolucji (z głowy tytuł piszę, to mogłem w nim coś pomieszać).
Czytałem tą książkę jakiś czas temu w oryginale i muszę po raz wtóry stwierdzić, że dobrze mieć i oryginał i tłumaczenie.
Bo choć to ta sama książka to jednak człowiek się czuje jakby czytał nową książkę o tym samym.
A to miłe :-)
Czytałem tą książkę jakiś czas temu w oryginale i muszę po raz wtóry stwierdzić, że dobrze mieć i oryginał i tłumaczenie.
Bo choć to ta sama książka to jednak człowiek się czuje jakby czytał nową książkę o tym samym.
A to miłe :-)
Podobne postybeta
Eksperyment timer'owy ;-)
Najwspanialsze Widowisko Świata - Świadectwa Ewolucji
Chrome, Firefox, IE9 preview i cieniowanie Gouraud'em w JavaScript
Książeczki :-)
Lubię tramwaje :-)
Wernyhora mode 4 ;-)
Tak przy okazji tej prezentacji Chrome/Chrome OS, wczorajszej [przedwczorajszej] premiery Androida 2.3 i Google eBookstore, czy premiery Google Cloud Print...
Zgodnie z moją teorią wernyhorną ;-) w środę powinna być kolejna premiera, tym razem Google +1 aka Google Me [nadal powtarzam, jak ktoś ma konto i możliwość zapraszania to ja bardzo chętnie, nikomu się nie wyzdradzę ;-)]
Ale w takie coś nie wierzę :-)
Podobne postybeta
Wernyhora mode 3 ;-)
Ludzie nie potrafią czytać...
So many Kindles..... ;-)
Wernyhora mode.... któryś tam.. co to jest Occam? ;-)
Kierunkowskazy ;-)
Zgodnie z moją teorią wernyhorną ;-) w środę powinna być kolejna premiera, tym razem Google +1 aka Google Me [nadal powtarzam, jak ktoś ma konto i możliwość zapraszania to ja bardzo chętnie, nikomu się nie wyzdradzę ;-)]
Ale w takie coś nie wierzę :-)
Podobne postybeta
Wernyhora mode 3 ;-)
Ludzie nie potrafią czytać...
So many Kindles..... ;-)
Wernyhora mode.... któryś tam.. co to jest Occam? ;-)
Kierunkowskazy ;-)
Prezentacja Chrome/Chrome OS
Lubię oglądać takie rzeczy jak dzisiejszy [a bardziej już wczorajszy ;-)] event, czy po naszemu pokaz Chrome, Chrome OS i Chrome Webstore.
Naoglądałem się trochę prezentacji na różnego rodzaju targach branżowych, a to byłem wysyłany na targi dla energetyków, a to dla gazowników, raz mnie nawet wysłano na spotkanie dystrybutorów 3COMa ;-) Naoglądałem się też różnych prezentacji na studiach doktoranckich [sam też prowadziłem ;-)].
I zwykle osoby, które coś prezentowały sprawiały wrażenie jakby miały z tą całą prezentacją niewiele wspólnego. W wielu przypadkach wyglądało jakby nawet sobie tego raz nie powtórzyli.
A na tych Google'owych eventach zawsze im to fajnie wychodzi.
Miło to oglądać.
A co do samego wydarzenia i Chrome OS.
To już tu kiedyś pisałem, że nie podoba mi się idea by wszystko było aplikacją webową, ale i tu nie wiem czy to już pisałem ;-) powoli się przekonuję do idei Chrome OS.
Ja osobiście mam wyuzdane podejście do obsługi komputera, ale jeśli by nie liczyć Eclipse'a i WinAmpa to zwykle nie potrzebuję niczego innego niż przeglądarka.
No i z tego co widać Google się stara by było to coś więcej niż HTML + JS. Jest WebGL, jest Native Client [chociaż nie sprawdzałem go od dłuższego czasu, a jak sprawdzałem kiedyś to był w takiej postaci, że nie udało mi się niczego dlań skompilować, a i odpalanie czegoś bardziej skomplikowanego niż wymiana komunikatów między NaCL a przeglądarką zwykle nie działało [np. słynny Quake w NaCL mi się w ogóle nie odpalił]].
Cholera wie czy jest Java... Była we wczesnych buildach robionych ze źródeł Chromium OS, ale później ją chyba wyrzucono z głównego drzewa. Pokazywała się za to w niezależnych buildach.
Mnie się marzy taki "lekki" krok w bok ;-) czyli to by Chrome dał możliwość pisania w samym HTML i JS bardziej "natywnych" aplikacji, żeby można było np. dodawać swoje ikonki do paska koło zegara i operować na plikach w systemie. Takie HTA od Google ;-)
To wszystko już prawie jest, ale to jeszcze nie do końca to.
Ciekawie wygląda też pomysł z rozdawaniem dla "pilotów oblatywaczy" Chrome OS netbooków :-) Może się o to starać każdy....... w USA ;-)
Muszę tu jednak przyznać, że raczej nie kupię takiego netbooka.
Kolejny SIM by mieć takiego netbooka on-line w dowolnym miejscu świata odpada.
Tak btw. Google i Chrome Os. Tablet Motoroli pokazany chyba wczoraj wygląda nieźle. Wektorowe Google Maps też ;-)
To mogę kupić, chociaż też raczej bez SIMa.
A na koniec się pochwalę, że udało mi się przesłać do serwerów Google requesta do autentykacji w ich serwisie writely [czyli Google Docs dla dokumentów i prezentacji] i to z rozszerzenia dla Chrome :-) Czyli udało mi się to czego wczoraj nie umiałem zrobić. Yeah!
Podobne postybeta
Java i Chrome OS....
Goto Go ;-)
Mogłoby być łatwiej ;-)
Chrome OS, Chrome2Chrome i w ogóle Chrome ;-)
Cyniczne ja ;-)
Naoglądałem się trochę prezentacji na różnego rodzaju targach branżowych, a to byłem wysyłany na targi dla energetyków, a to dla gazowników, raz mnie nawet wysłano na spotkanie dystrybutorów 3COMa ;-) Naoglądałem się też różnych prezentacji na studiach doktoranckich [sam też prowadziłem ;-)].
I zwykle osoby, które coś prezentowały sprawiały wrażenie jakby miały z tą całą prezentacją niewiele wspólnego. W wielu przypadkach wyglądało jakby nawet sobie tego raz nie powtórzyli.
A na tych Google'owych eventach zawsze im to fajnie wychodzi.
Miło to oglądać.
A co do samego wydarzenia i Chrome OS.
To już tu kiedyś pisałem, że nie podoba mi się idea by wszystko było aplikacją webową, ale i tu nie wiem czy to już pisałem ;-) powoli się przekonuję do idei Chrome OS.
Ja osobiście mam wyuzdane podejście do obsługi komputera, ale jeśli by nie liczyć Eclipse'a i WinAmpa to zwykle nie potrzebuję niczego innego niż przeglądarka.
No i z tego co widać Google się stara by było to coś więcej niż HTML + JS. Jest WebGL, jest Native Client [chociaż nie sprawdzałem go od dłuższego czasu, a jak sprawdzałem kiedyś to był w takiej postaci, że nie udało mi się niczego dlań skompilować, a i odpalanie czegoś bardziej skomplikowanego niż wymiana komunikatów między NaCL a przeglądarką zwykle nie działało [np. słynny Quake w NaCL mi się w ogóle nie odpalił]].
Cholera wie czy jest Java... Była we wczesnych buildach robionych ze źródeł Chromium OS, ale później ją chyba wyrzucono z głównego drzewa. Pokazywała się za to w niezależnych buildach.
Mnie się marzy taki "lekki" krok w bok ;-) czyli to by Chrome dał możliwość pisania w samym HTML i JS bardziej "natywnych" aplikacji, żeby można było np. dodawać swoje ikonki do paska koło zegara i operować na plikach w systemie. Takie HTA od Google ;-)
To wszystko już prawie jest, ale to jeszcze nie do końca to.
Ciekawie wygląda też pomysł z rozdawaniem dla "pilotów oblatywaczy" Chrome OS netbooków :-) Może się o to starać każdy....... w USA ;-)
Muszę tu jednak przyznać, że raczej nie kupię takiego netbooka.
Kolejny SIM by mieć takiego netbooka on-line w dowolnym miejscu świata odpada.
Tak btw. Google i Chrome Os. Tablet Motoroli pokazany chyba wczoraj wygląda nieźle. Wektorowe Google Maps też ;-)
To mogę kupić, chociaż też raczej bez SIMa.
A na koniec się pochwalę, że udało mi się przesłać do serwerów Google requesta do autentykacji w ich serwisie writely [czyli Google Docs dla dokumentów i prezentacji] i to z rozszerzenia dla Chrome :-) Czyli udało mi się to czego wczoraj nie umiałem zrobić. Yeah!
Podobne postybeta
Java i Chrome OS....
Goto Go ;-)
Mogłoby być łatwiej ;-)
Chrome OS, Chrome2Chrome i w ogóle Chrome ;-)
Cyniczne ja ;-)
wtorek, grudnia 07, 2010
Tak sobie, XMLHttpRequest mnie nie lubi ;-)
Po napisaniu Buzz Troll Removera myślałem naiwnie, że rozumiem jak działają rozszerzenia w Chrome ;-)
Dziś próbując przymierzyć się do Chrome2Chrome przeszedłem przez wszystkie fazy zwątpienia ;-)
Najpierw coś mi przestało działać w komunikacji między elementami, później niby zaczęło działać, ale znów nie mogę zrobić Cross-Origin XMLHttpRequest, które w przypadku gdy wykonuje się z background page powinno być dozwolone, a jak na razie w ogóle się nie odbywa.... za to zwraca za każdym razem status 200, czyli OK.
Jeden plus, samo logowanie do Google Docs, w razie uda mi się nawiązać jakieś połączenie, powinno być prost. To ichnie API jest na tyle wygodne, że swobodnie można je oprogramować nawet w JavaScript.
Może jutro pójdzie lepiej?
Podobne postybeta
Debugowanie JavaScript'u
Maruda mode post ;-)
Wojna ze świętam, czyli o wyższości Świąt Bożegonarodzenia nad Wielkanocą ;-)
Zwątpienie jako motywator? ;-)
Chrome2ChromeV2 na GitHub :-)
Dziś próbując przymierzyć się do Chrome2Chrome przeszedłem przez wszystkie fazy zwątpienia ;-)
Najpierw coś mi przestało działać w komunikacji między elementami, później niby zaczęło działać, ale znów nie mogę zrobić Cross-Origin XMLHttpRequest, które w przypadku gdy wykonuje się z background page powinno być dozwolone, a jak na razie w ogóle się nie odbywa.... za to zwraca za każdym razem status 200, czyli OK.
Jeden plus, samo logowanie do Google Docs, w razie uda mi się nawiązać jakieś połączenie, powinno być prost. To ichnie API jest na tyle wygodne, że swobodnie można je oprogramować nawet w JavaScript.
Może jutro pójdzie lepiej?
Podobne postybeta
Debugowanie JavaScript'u
Maruda mode post ;-)
Wojna ze świętam, czyli o wyższości Świąt Bożegonarodzenia nad Wielkanocą ;-)
Zwątpienie jako motywator? ;-)
Chrome2ChromeV2 na GitHub :-)
poniedziałek, grudnia 06, 2010
5 godzin to jednak za mało
5 godzin snu to jednak ciut za mało ;-)
Zapaliłem się wczoraj do sprawdzenia jednej rzeczy i wyszło z tego tyle, że za późno poszedłem spać ;-)
Ale pojawił mi się pomysł na przydatną [dla mnie, innym może być nieprzydatna] wtyczkę do Chrome ;-)
Nie znalazłem takiej nigdzie, a czasem sam potrzebuje jej funkcjonalności.
Czyli możliwości wysłania sobie z jednego komputera do drugiego otwartej właśnie strony [a dobrze by było by jeszcze z wypełnionymi formularzami], tak by się tam zaraz otworzyła.
Podobne postybeta
Co bym zmienił w produktach Google.. Part 1
Chrome2ChromeV2 na GitHub :-)
OpenOffice.org2GoogleDocs 0.9.1
Książki które zmieniły moje życie
Trzeba będzie zrobić eksperyment :-)
Zapaliłem się wczoraj do sprawdzenia jednej rzeczy i wyszło z tego tyle, że za późno poszedłem spać ;-)
Ale pojawił mi się pomysł na przydatną [dla mnie, innym może być nieprzydatna] wtyczkę do Chrome ;-)
Nie znalazłem takiej nigdzie, a czasem sam potrzebuje jej funkcjonalności.
Czyli możliwości wysłania sobie z jednego komputera do drugiego otwartej właśnie strony [a dobrze by było by jeszcze z wypełnionymi formularzami], tak by się tam zaraz otworzyła.
Podobne postybeta
Co bym zmienił w produktach Google.. Part 1
Chrome2ChromeV2 na GitHub :-)
OpenOffice.org2GoogleDocs 0.9.1
Książki które zmieniły moje życie
Trzeba będzie zrobić eksperyment :-)
niedziela, grudnia 05, 2010
Androidujemy sobie ;-) ale tak niemrawo
Tak sobie od niechcenia piszę na Androida "tablicę" stałych fizycznych i matematycznych i co rusz trafiam na problemy ;-)
Przed chwilą miałem taki, jak sprawić by wartości stałych trzymać w zewnętrznym pliku, ale by nazwy dla nich móc trzymać w pliku z zasobami?
Czyli w pliku ze stałymi trzymam coś takiego:
A w pliku z łańcuchami dla angielskiego coś takiego:
Ale w kodzie gdy używam
Nie wiem czy istnieje jakaś Androidowa wersja, ja to na razie zrobiłem takim oto hackiem ;-)
Czyli użyłem refleksji...
Nie jestem z tego dumny bo to brzydkie. Ale działa ;-) [OK, w celu optymalizacji można wyciągnąć wszystkie pola z
Kolejny problem jest już nie Androidowy.
Fajnie by było móc dodać ficzer do konwersji do innych jednostek, ale tu jest problem...
Załóżmy, że jakoś by wprowadzono, że tą prędkość światła trzeba przeliczyć na mile na dzień...
Ja wiem, że trzeba to zrobić tak, że znam prędkość światła w m/s, czyli najpierw przeliczam ją na mile na sekundę, czyli mnożę razy 0.000621371192, mam więc 186282.397 mil na sekundę, teraz mnożę całą tą liczbę razy 86400 (czyli liczbę sekund w dobie) i dostaję 1.60947991×1010 mil na dobę.
Ale jak komputer ma to wykminić? ;-)
Jeżeli to m/s będzie zapisane jako m*s^(-1), a jednostka docelowa jako miles*day^(-1) to jeśli znane będą przeliczniki "1 m w milach" i "1 s w dniach" to można by...
Bo wtedy wynik powinien być taki:
Wartość w milach/dzień = Wartość w m/s * "1 m w milach"/"1 s w dniach"
Ale napisanie takiego parsera to już nie jest hop-siup... tzn. chyba ;-)
Nie mam na to pomysłu na razie :-(
Nawet jak wymyślę sposób dojdzie do tego problem zaokrąglania chyba, bo nie mam gwarancji, że każde takie automatyczne przekształcenie pójdzie po najbardziej "optymalnej" trasie w której wynik końcowy będzie najbardziej podobny do wyjściowego jeśli chodzi o dokładność. Można użyć
No i jest jeszcze ostatni problem ;-) Jak ładnie wyświetlić jednostki?
Np. przyśpieszenie to m/s2, co w "komputerowy" sposób najlepiej zapisać jako m*s^(-2).
To znów w prosty sposób można przekształcić w kod, który wyświetli coś takiego m*s-2. Bawienie się w piętrowość będzie już trudniejsze.
Ale jakąś tam zabawkę mam do pisania ;-)
Z innych pomysłów, co do których jak na razie nie mam chyba wystarczających umiejętności to program na Androida, który pozwalałby robić zdjęcia panoramiczne, ale z wykorzystaniem akcelerometru i kompasu [ogólnie tego co pozwala ustalić położenie aparatu]. Bo wydaje mi się, że to by mogło pomóc w przekształceniu istniejącego zdjęcia w taki sposób by pasowało do sąsiadów.
Podobne postybeta
Amerykański zegarek jest trudny ;-)
Kilka prostych wzorów do szacowania :-)
SleepAdvisor - komórka pomaga w wyspaniu się ;-)
Książkowy sierpień
Nie taka Java wolna jak ją opisują...
Przed chwilą miałem taki, jak sprawić by wartości stałych trzymać w zewnętrznym pliku, ale by nazwy dla nich móc trzymać w pliku z zasobami?
Czyli w pliku ze stałymi trzymam coś takiego:
speed_light|c|299792458|m/s
A w pliku z łańcuchami dla angielskiego coś takiego:
<string name="speed_light">speed of light (in vacuum)</string>
Ale w kodzie gdy używam
getString(int)
to jako wartość łańcucha muszę wrzucić int
nie łańcuch... i jak przekształcić to moje speed_light
w wartość int
odpowiadającą stringowi przypisanemu do speed_light
?Nie wiem czy istnieje jakaś Androidowa wersja, ja to na razie zrobiłem takim oto hackiem ;-)
// very ugly hack
Field field = R.string.class.getField(name);
name = getString(field.getInt(null));
Czyli użyłem refleksji...
Nie jestem z tego dumny bo to brzydkie. Ale działa ;-) [OK, w celu optymalizacji można wyciągnąć wszystkie pola z
R.strings
i wrzucić do Map<String,Integer>
, ale nadal będzie to brzydkie, z tym że ciut szybsze].Kolejny problem jest już nie Androidowy.
Fajnie by było móc dodać ficzer do konwersji do innych jednostek, ale tu jest problem...
Załóżmy, że jakoś by wprowadzono, że tą prędkość światła trzeba przeliczyć na mile na dzień...
Ja wiem, że trzeba to zrobić tak, że znam prędkość światła w m/s, czyli najpierw przeliczam ją na mile na sekundę, czyli mnożę razy 0.000621371192, mam więc 186282.397 mil na sekundę, teraz mnożę całą tą liczbę razy 86400 (czyli liczbę sekund w dobie) i dostaję 1.60947991×1010 mil na dobę.
Ale jak komputer ma to wykminić? ;-)
Jeżeli to m/s będzie zapisane jako m*s^(-1), a jednostka docelowa jako miles*day^(-1) to jeśli znane będą przeliczniki "1 m w milach" i "1 s w dniach" to można by...
Bo wtedy wynik powinien być taki:
Wartość w milach/dzień = Wartość w m/s * "1 m w milach"/"1 s w dniach"
Ale napisanie takiego parsera to już nie jest hop-siup... tzn. chyba ;-)
Nie mam na to pomysłu na razie :-(
Nawet jak wymyślę sposób dojdzie do tego problem zaokrąglania chyba, bo nie mam gwarancji, że każde takie automatyczne przekształcenie pójdzie po najbardziej "optymalnej" trasie w której wynik końcowy będzie najbardziej podobny do wyjściowego jeśli chodzi o dokładność. Można użyć
BigDecimal
'a, ale nadal będzie to chyba nie do końca pewne.No i jest jeszcze ostatni problem ;-) Jak ładnie wyświetlić jednostki?
Np. przyśpieszenie to m/s2, co w "komputerowy" sposób najlepiej zapisać jako m*s^(-2).
To znów w prosty sposób można przekształcić w kod, który wyświetli coś takiego m*s-2. Bawienie się w piętrowość będzie już trudniejsze.
Ale jakąś tam zabawkę mam do pisania ;-)
Z innych pomysłów, co do których jak na razie nie mam chyba wystarczających umiejętności to program na Androida, który pozwalałby robić zdjęcia panoramiczne, ale z wykorzystaniem akcelerometru i kompasu [ogólnie tego co pozwala ustalić położenie aparatu]. Bo wydaje mi się, że to by mogło pomóc w przekształceniu istniejącego zdjęcia w taki sposób by pasowało do sąsiadów.
Podobne postybeta
Amerykański zegarek jest trudny ;-)
Kilka prostych wzorów do szacowania :-)
SleepAdvisor - komórka pomaga w wyspaniu się ;-)
Książkowy sierpień
Nie taka Java wolna jak ją opisują...
Nieszczęście... ale nie takie złe ;-)
Dopadło mnie dziś nieszczęście...
Musiałem naprawić światło w kuchni...
Nie, to akurat nie było tym nieszczęściem ;-)
Niestety w trakcie naprawiania światła musiałem wyłączyć i włączyć korki w całym mieszkaniu i w taki oto sposób zabiłem swój monitor.....
Cóż było robić? Ubrałem się i poszedłem do sklepu, który mam koło domu i kupiłem sobie nowy monitor :-)
23 cale z rozdzielczością 1920x1080 :-)
Muszę powiedzieć, że to całkiem przyjemna rozdzielczość ;-)
Co prawda taki monitor ma tą wadę, że trzeba głową strasznie machać, tak samo zresztą jak i myszem, do tego wiele stron dziwnie wygląda przy takiej rozdzielności, ale jednak fajnie jest :-)
Już wiem, że jak sobie kiedyś kupię mieszkanie to będę miał dwa takie monitory, a może i trzy ;-)
A monitor to LG E2350V-PN. Bardzo podobny jest do mojego telewizora [też LG ;-)].
Fajnie by było jakby się jeszcze okazało, że w poprzednim monitorze padł tylko bezpiecznik i że można go wyleczyć, wtedy będę mógł sobie go zawieźć do KRK i tam też będę miał :-)
I choć szkoda mi zabitego monitora [ciągle jak widać wyżej liczę, że zmartwychwstanie] to jednak miło mieć nowy, większy :-)
Podobne postybeta
MS Nieszczęście 8 - psujemy...
HDMI-DVI - chyba nie widzę różnicy
Laptop + PDA = UMPC???
HD
Ubieramy Maleństwo ;-)
Musiałem naprawić światło w kuchni...
Nie, to akurat nie było tym nieszczęściem ;-)
Niestety w trakcie naprawiania światła musiałem wyłączyć i włączyć korki w całym mieszkaniu i w taki oto sposób zabiłem swój monitor.....
Cóż było robić? Ubrałem się i poszedłem do sklepu, który mam koło domu i kupiłem sobie nowy monitor :-)
23 cale z rozdzielczością 1920x1080 :-)
Muszę powiedzieć, że to całkiem przyjemna rozdzielczość ;-)
Co prawda taki monitor ma tą wadę, że trzeba głową strasznie machać, tak samo zresztą jak i myszem, do tego wiele stron dziwnie wygląda przy takiej rozdzielności, ale jednak fajnie jest :-)
Już wiem, że jak sobie kiedyś kupię mieszkanie to będę miał dwa takie monitory, a może i trzy ;-)
A monitor to LG E2350V-PN. Bardzo podobny jest do mojego telewizora [też LG ;-)].
Fajnie by było jakby się jeszcze okazało, że w poprzednim monitorze padł tylko bezpiecznik i że można go wyleczyć, wtedy będę mógł sobie go zawieźć do KRK i tam też będę miał :-)
I choć szkoda mi zabitego monitora [ciągle jak widać wyżej liczę, że zmartwychwstanie] to jednak miło mieć nowy, większy :-)
Podobne postybeta
MS Nieszczęście 8 - psujemy...
HDMI-DVI - chyba nie widzę różnicy
Laptop + PDA = UMPC???
HD
Ubieramy Maleństwo ;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)