Podłapałem ostatnio niezłego lifehacka zegarkowego od koleżanki.
Sam go nie będę stosował bo jednak na męskiej ręce wygląda dziwnie ;-)
Odwróć zegarek :-) tak by tarcza była od wewnętrznej strony ręki:
O wiele prościej sprawdzić wtedy czas :-)
Nie trzeba jakoś dziwnie wykręcać ręki, można się też niby to podrapać po nosie, a tak naprawdę sprawdzić czas :-)
Podobne postybeta
Nowa tarcza zegarka :-)
Moja następna poprawka do konstytucji ;-)
Powiedz dziś "Część!" swojej wewnętrznej małpie ;-)
Wesołego Dnia Darwina - daj pohasać dziś swojej wewnętrznej małpie :-)
Matematyczne podstawy zakupu skarpetek ;-)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą life hack. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą life hack. Pokaż wszystkie posty
wtorek, lutego 13, 2018
środa, grudnia 21, 2016
Moc wykresu.... Czyli jak wieść szczęśliwsze życie ;-)
Różne rzeczy nas wkurzają, nie każdą jednak należy się przejmować, a przy niektórych czasem trzeba dać za wygraną i poszukać innego wyjścia.
Żeby się głupio nie rzucać dobrze sobie takie wkurzające rzeczy rozrysować na wykresie XY, gdzie np. X będzie jak coś nas boli, a na Y jaki mamy to wpływ.
Taka np. głupia muzyka w radiu może nas średnio boleć, ale mamy dość duży wpływ na to, bo choć stacji repertuaru nie zmienimy to możemy zmienić stację.
Wszystko co nas trochę boli, ale nie mamy zbyt dużego wpływu na to trzeba wrzucić do przegródki "pogódź się z tym". W tej przegródce są np. podatki, wizyty u dentysty czy fryzjera i im podobne.
Wszystko co nas boli, ale mamy na to wpływ to rzeczy na które warto tracić czas i energię. To te u góry. Im są bardziej bolesne tym bardziej warto się nimi zajmować.
Trafiają tam irytujący telemarketerzy (dość mocno boli, ale wystarczy zainstalować odpowiednią aplikację, dodawać ich do kontaktu, który jest spuszczany na pocztę głosową, albo w końcu zmienić numer), wspomniana już muzyka w radiu, wyskakujące powiadomienia w aplikacjach i takie tam.
Tu mamy kontrolę i warto z niej korzystać tak by wyrzucać rzeczy z tej kategorii.
Gorzej jest z kategorią w której są rzeczy, które już nas dość mocno bolą, ale mamy małą kontrolę nad tymi rzeczami.
Jedyną radą jest tutaj próba przesunięcia tych rzeczy w górę lub w lewo.
W górę przez zwiększenie naszego wpływu, albo w lewo przez zmniejszenie bólu. Najlepiej obie te rzeczy naraz ;-) , np. gdy nie rozumiemy tekstów w filmie oglądanym po angielsku, to douczając się sprawiamy, że nasz wpływ na sprawę rośnie, a jednocześnie maleje ból.
Ostatni kawałek to ten gdzie są rzeczy, które nas bardzo bolą, ale nie mamy na nie wpływu.
Tutaj jedyną radą jest wyjście z pudełka i podjęcie radykalnych kroków. Celem jest to by problem przestał być Twoim problemem.
Miałem w pracy on-call'a, od razu mi się nie spodobał. Próbowałem z nim przez chwilę walczyć, nie miałem na to jednak żadnego wpływu - zmieniłem pracę ;-)
W przypadku rozwalania kraju przez PiS na razie próbuję protestować, jak to nic nie da to trudno, chyba będę musiał zmienić kraj.
Podobne postybeta
HashMap - Z klawiaturą wśród struktur danych
Statyczna analiza kodu, czy to ma sens?
Google Maps 5.0 na Androidzie 1.6 wcale nie używa wektorowych map :-(
W normalnym kraju....
Universal Studios i Hollywood ;-)
Żeby się głupio nie rzucać dobrze sobie takie wkurzające rzeczy rozrysować na wykresie XY, gdzie np. X będzie jak coś nas boli, a na Y jaki mamy to wpływ.
Taka np. głupia muzyka w radiu może nas średnio boleć, ale mamy dość duży wpływ na to, bo choć stacji repertuaru nie zmienimy to możemy zmienić stację.
Wszystko co nas trochę boli, ale nie mamy zbyt dużego wpływu na to trzeba wrzucić do przegródki "pogódź się z tym". W tej przegródce są np. podatki, wizyty u dentysty czy fryzjera i im podobne.
Wszystko co nas boli, ale mamy na to wpływ to rzeczy na które warto tracić czas i energię. To te u góry. Im są bardziej bolesne tym bardziej warto się nimi zajmować.
Trafiają tam irytujący telemarketerzy (dość mocno boli, ale wystarczy zainstalować odpowiednią aplikację, dodawać ich do kontaktu, który jest spuszczany na pocztę głosową, albo w końcu zmienić numer), wspomniana już muzyka w radiu, wyskakujące powiadomienia w aplikacjach i takie tam.
Tu mamy kontrolę i warto z niej korzystać tak by wyrzucać rzeczy z tej kategorii.
Gorzej jest z kategorią w której są rzeczy, które już nas dość mocno bolą, ale mamy małą kontrolę nad tymi rzeczami.
Jedyną radą jest tutaj próba przesunięcia tych rzeczy w górę lub w lewo.
W górę przez zwiększenie naszego wpływu, albo w lewo przez zmniejszenie bólu. Najlepiej obie te rzeczy naraz ;-) , np. gdy nie rozumiemy tekstów w filmie oglądanym po angielsku, to douczając się sprawiamy, że nasz wpływ na sprawę rośnie, a jednocześnie maleje ból.
Ostatni kawałek to ten gdzie są rzeczy, które nas bardzo bolą, ale nie mamy na nie wpływu.
Tutaj jedyną radą jest wyjście z pudełka i podjęcie radykalnych kroków. Celem jest to by problem przestał być Twoim problemem.
Miałem w pracy on-call'a, od razu mi się nie spodobał. Próbowałem z nim przez chwilę walczyć, nie miałem na to jednak żadnego wpływu - zmieniłem pracę ;-)
W przypadku rozwalania kraju przez PiS na razie próbuję protestować, jak to nic nie da to trudno, chyba będę musiał zmienić kraj.
Podobne postybeta
HashMap - Z klawiaturą wśród struktur danych
Statyczna analiza kodu, czy to ma sens?
Google Maps 5.0 na Androidzie 1.6 wcale nie używa wektorowych map :-(
W normalnym kraju....
Universal Studios i Hollywood ;-)
poniedziałek, sierpnia 24, 2015
Hackowanie teorii umysłu ;-)
W głowie mamy coś co próbuje na podstawie pewnego zestawu reguł wnioskować o tym co myślą inni ludzie i dlaczego coś robią. Zowie się to teorią umysłu.
Jest to też jedno z głównych źródeł naszego złego samopoczucia gdy chodzi o kontakty z innymi ludźmi. Podobno u niektórych ludzi prowadzić może nawet do samobójstwa.
Po prostu czasem ten mechanizm zakłada, że jakieś zachowanie innej osoby ma na celu sprawienie nam przykrości, albo że wynika z niechęci do nas.
Podejrzanie często tak może zakładać, bo przecież mimo wszystko jesteśmy wielkimi egocentrykami i rozważamy świat przy założeniu naszej ważności. Nawet przyjęcie, że ktoś nas ignoruje wynika z tego egocentryzmu, bo ignoruje akurat nas.
Czekamy na czyjś telefon. Ten ktoś nie dzwoni. Zaczynamy myśleć, że ten ktoś nas ignoruje, albo nie lubi, albo że specjalnie nie dzwoni. Obrażamy się na tego kogoś, spada nam nasza samoocena.
A ten ktoś po prostu nie mógł zadzwonić bo np. padła mu bateria, miał jakiś poważny problem, był zmęczony, albo chciał zadzwonić tylko zapomniał i przypomniał sobie późno.
Dlatego warto spróbować użyć hacka na teorię umysłu.
Trzeba założyć na nią patcha, który wyraża się słowami "Stop, Czemu bym ja ...".
Stop - to polecenie wstrzymania wykonywania symulacji tego co się dzieje w czyjejś głowie.
Czemu bym ja ... - to polecenie przeprowadzenia w naszej głowie symulacji tego czemu my byśmy coś zrobili/czegoś nie zrobili.
W przypadku telefonu gdy zaczynamy rozważać czemu ktoś nie dzwoni patch powinien zadziałać tak.
Stop - powinno zatrzymać te rozważania.
Czemu bym ja... - powinno rozwinąć się do Czemu bym ja nie dzwonił do tej osoby? I tutaj powinna nam się pojawić lista rzeczy. Te nieprzyjemne też, ale jako jedne z wielu.
Najtrudniejsza jest instalacja.
Dobrze byłoby podpiąć nasz hack pod trigger, który powoduje odpalenie symulacji teorii umysłu.
Problem z triggerami jest taki, że zwykle nie są do końca świadome.
Jak ktoś medytuje to ma łatwiej bo medytacja powinna wyrobić u niego mechanizmy do świadomego wyhamowywania złych myśli i jak już mamy świadome myślenie to można zastosować patcha.
Bez medytacji może pomóc retrospekcja. Jeśli będziemy codziennie podsumowywać dzień, to robiąc to na zimno możemy próbować zrozumieć zachowania innych. Na początku powinno nam to pomagać retrospektywnie, ale z czasem powinno zacząć się też uruchamiać wcześniej niż w trakcie podsumowania dnia.
Buddy system też może pomóc, wtedy ktoś nas powinien obserwować i w razie widzi, że nam odbija zwrócić naszą uwagę na to (a my temu komuś).
Przyznam, że marzy mi się by np. zegarek czy smartfon mogły robić za buddy system ;-)
Pewnie by się dało, w najbardziej hardcore'owym rozwiązaniu przez monitorowanie fal mózgowych... tylko to mało praktyczne ;-)
Przez moment myślałem, że może puls pomoże, ale jak na razie moje zbieranie pulsu nie wskazuje na to by można było tego użyć. 5 minut to zbyt rzadko.
Podobne postybeta
A może by tak Projekt Yes!? ;-)
Jak masz doła to nawet rozwiązanie problemu niezbyt cieszy ;-)
Ku pamięci - iteracyjna wersja twierdzenia Bayesa ;-)
Komputery w ubraniu....
Eventual consistency....
Jest to też jedno z głównych źródeł naszego złego samopoczucia gdy chodzi o kontakty z innymi ludźmi. Podobno u niektórych ludzi prowadzić może nawet do samobójstwa.
Po prostu czasem ten mechanizm zakłada, że jakieś zachowanie innej osoby ma na celu sprawienie nam przykrości, albo że wynika z niechęci do nas.
Podejrzanie często tak może zakładać, bo przecież mimo wszystko jesteśmy wielkimi egocentrykami i rozważamy świat przy założeniu naszej ważności. Nawet przyjęcie, że ktoś nas ignoruje wynika z tego egocentryzmu, bo ignoruje akurat nas.
Czekamy na czyjś telefon. Ten ktoś nie dzwoni. Zaczynamy myśleć, że ten ktoś nas ignoruje, albo nie lubi, albo że specjalnie nie dzwoni. Obrażamy się na tego kogoś, spada nam nasza samoocena.
A ten ktoś po prostu nie mógł zadzwonić bo np. padła mu bateria, miał jakiś poważny problem, był zmęczony, albo chciał zadzwonić tylko zapomniał i przypomniał sobie późno.
Dlatego warto spróbować użyć hacka na teorię umysłu.
Trzeba założyć na nią patcha, który wyraża się słowami "Stop, Czemu bym ja ...".
Stop - to polecenie wstrzymania wykonywania symulacji tego co się dzieje w czyjejś głowie.
Czemu bym ja ... - to polecenie przeprowadzenia w naszej głowie symulacji tego czemu my byśmy coś zrobili/czegoś nie zrobili.
W przypadku telefonu gdy zaczynamy rozważać czemu ktoś nie dzwoni patch powinien zadziałać tak.
Stop - powinno zatrzymać te rozważania.
Czemu bym ja... - powinno rozwinąć się do Czemu bym ja nie dzwonił do tej osoby? I tutaj powinna nam się pojawić lista rzeczy. Te nieprzyjemne też, ale jako jedne z wielu.
Najtrudniejsza jest instalacja.
Dobrze byłoby podpiąć nasz hack pod trigger, który powoduje odpalenie symulacji teorii umysłu.
Problem z triggerami jest taki, że zwykle nie są do końca świadome.
Jak ktoś medytuje to ma łatwiej bo medytacja powinna wyrobić u niego mechanizmy do świadomego wyhamowywania złych myśli i jak już mamy świadome myślenie to można zastosować patcha.
Bez medytacji może pomóc retrospekcja. Jeśli będziemy codziennie podsumowywać dzień, to robiąc to na zimno możemy próbować zrozumieć zachowania innych. Na początku powinno nam to pomagać retrospektywnie, ale z czasem powinno zacząć się też uruchamiać wcześniej niż w trakcie podsumowania dnia.
Buddy system też może pomóc, wtedy ktoś nas powinien obserwować i w razie widzi, że nam odbija zwrócić naszą uwagę na to (a my temu komuś).
Przyznam, że marzy mi się by np. zegarek czy smartfon mogły robić za buddy system ;-)
Pewnie by się dało, w najbardziej hardcore'owym rozwiązaniu przez monitorowanie fal mózgowych... tylko to mało praktyczne ;-)
Przez moment myślałem, że może puls pomoże, ale jak na razie moje zbieranie pulsu nie wskazuje na to by można było tego użyć. 5 minut to zbyt rzadko.
Podobne postybeta
A może by tak Projekt Yes!? ;-)
Jak masz doła to nawet rozwiązanie problemu niezbyt cieszy ;-)
Ku pamięci - iteracyjna wersja twierdzenia Bayesa ;-)
Komputery w ubraniu....
Eventual consistency....
niedziela, lutego 16, 2014
Drugi numer telefonu
Ostatnio dotarło do mnie, że dobrze jest mieć drugi numer :telefonu.
Z niewyjaśnionych przyczyn* masa stron chce w momencie szukania, kontaktowania czy rejestracji nasz numer telefonu.
Mam straszne opory podając swój stały numer bo kiedyś gdzieś podałem i teraz dostaję spam SMSowy (ale dodałem nadawców do listy spamerów i mi telefon nie wyświetla dla nich powiadomień).
Stąd dobrze mieć dodatkowy numer, który będzie służył jako coś co będziemy podawali w takich miejscach jak strony www, ale nie będziemy go dawać ani znajomym, ani rodzinie**.
Taki numer zawsze będzie można w razie czego wyrzucić i zacząć używać nowego ;-)
Dodatkowy plus jest taki, że w razie braku Internetu można na takim czymś zwykle dość szybko aktywować transmisję danych i mieć awaryjny internet ;-)
Stąd ja dziś sobie aktywowałem taki rezerwowy numer. Karta SIM zamieszkała sobie w Nexus 4, które ostatnio używam jako telefonu deweloperskiego.
Myślę, że warto.
* - zapewne chodzi o numery dla spamerów :-(
** - niestety czasem "rodzina" się dzieli numerem z jakąś firmą w trakcie głupiej imprezy i dostaje się telefony o spotkaniach i pokazach (wydaje mi się, że nakrzyczenie i żądanie usunięcia numery (choć bronili się tworząc, że nie mogą na co odpowiedziałem, że mnie to zbytnio nie obchodzi, bo oni używają numeru i przez to ja, sobie nie życzę dostawać od nich żadnych telefonów. Dodatkowo telefon zrzuca ich zawsze na skrzynkę poczty głosowej, a poczty głosowej nie używam)
Z niewyjaśnionych przyczyn* masa stron chce w momencie szukania, kontaktowania czy rejestracji nasz numer telefonu.
Mam straszne opory podając swój stały numer bo kiedyś gdzieś podałem i teraz dostaję spam SMSowy (ale dodałem nadawców do listy spamerów i mi telefon nie wyświetla dla nich powiadomień).
Stąd dobrze mieć dodatkowy numer, który będzie służył jako coś co będziemy podawali w takich miejscach jak strony www, ale nie będziemy go dawać ani znajomym, ani rodzinie**.
Taki numer zawsze będzie można w razie czego wyrzucić i zacząć używać nowego ;-)
Dodatkowy plus jest taki, że w razie braku Internetu można na takim czymś zwykle dość szybko aktywować transmisję danych i mieć awaryjny internet ;-)
Stąd ja dziś sobie aktywowałem taki rezerwowy numer. Karta SIM zamieszkała sobie w Nexus 4, które ostatnio używam jako telefonu deweloperskiego.
Myślę, że warto.
* - zapewne chodzi o numery dla spamerów :-(
** - niestety czasem "rodzina" się dzieli numerem z jakąś firmą w trakcie głupiej imprezy i dostaje się telefony o spotkaniach i pokazach (wydaje mi się, że nakrzyczenie i żądanie usunięcia numery (choć bronili się tworząc, że nie mogą na co odpowiedziałem, że mnie to zbytnio nie obchodzi, bo oni używają numeru i przez to ja, sobie nie życzę dostawać od nich żadnych telefonów. Dodatkowo telefon zrzuca ich zawsze na skrzynkę poczty głosowej, a poczty głosowej nie używam)
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
Koszmarna muzyka infolinii.. mam teorię
Genetyczne włączniki
Chwalmy chciejstwo ;-)
zVATowani 2
3 pomysły
czwartek, lutego 13, 2014
Sprzątanie kaizen ;-)
Ustawiamy najpierw w swoim kalendarzu event "Szybkie sprzątanie" i jego czas na 5 minut.
Gdy nadchodzi czas bierzemy coś co nam odmierzy 5 minut włączamy i zaczynamy sprzątać :-)
Powtarzamy codziennie.....
Ten ostatni punkt jest tym, z którym mam największe problemy ;-)
Gdy nadchodzi czas bierzemy coś co nam odmierzy 5 minut włączamy i zaczynamy sprzątać :-)
Powtarzamy codziennie.....
Ten ostatni punkt jest tym, z którym mam największe problemy ;-)
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
Wyrzuć codziennie jedną rzecz - reedycja ;-)
Przez kaizen do minimalizmu ;-)
Debugowanie JavaScript'u
Android Beam rządzi :-)
Debugowanie JavaScriptu odsłona 2 ;-)
poniedziałek, stycznia 06, 2014
Przez kaizen do minimalizmu ;-)
W kaizen jednym z istotnych elementów jest to, że nawet najmniejsza zmiana na lepsze jest dobra.
Minimalizm zaś mówi o tym, że posiadanie mniejszej ilości rzeczy jest dla nas dobre.
Ale by zostać minilalistą trzeba się pozbyć całej masy rzeczy..... A to jest trudne.
I tutaj pojawianie kaizen, że swoim pytaniem "co mogę dziś zrobić najmniejszego by zbliżyć się do celu?"
A gdyby tak raz na dzień, a jak to za często to raz na tydzień, albo i miesiąc wyrzucić, oddać albo nawet sprzedać jedną rzecz?
Nawet na początku, gdy się ma duże opory nie wyrzucić, a po prostu schować do pudełka i zamknąć w tym pudełku?
Jeśli przez tydzień, miesiąc czy 3 miesiące nie wyjmniemy tej rzeczy z pudełka to raczej nie jest potrzebna, a na dodatek przez czas trzymania tej rzeczy w pudełku i tak jakbyśmy jej nie mieli...
Wtedy można wyrzucić, oddać czy sprzedać. Z czasem pozbywania się niepotrzebnych rzeczy powinno stać się mniej bolesne, a więc i prostsze.
No i może staniemy się minimalistami? Albo chociaż odzyskamy trochę miejsca na nowe rzeczy ;-)
Ja chyba spróbuję.
Minimalizm zaś mówi o tym, że posiadanie mniejszej ilości rzeczy jest dla nas dobre.
Ale by zostać minilalistą trzeba się pozbyć całej masy rzeczy..... A to jest trudne.
I tutaj pojawianie kaizen, że swoim pytaniem "co mogę dziś zrobić najmniejszego by zbliżyć się do celu?"
A gdyby tak raz na dzień, a jak to za często to raz na tydzień, albo i miesiąc wyrzucić, oddać albo nawet sprzedać jedną rzecz?
Nawet na początku, gdy się ma duże opory nie wyrzucić, a po prostu schować do pudełka i zamknąć w tym pudełku?
Jeśli przez tydzień, miesiąc czy 3 miesiące nie wyjmniemy tej rzeczy z pudełka to raczej nie jest potrzebna, a na dodatek przez czas trzymania tej rzeczy w pudełku i tak jakbyśmy jej nie mieli...
Wtedy można wyrzucić, oddać czy sprzedać. Z czasem pozbywania się niepotrzebnych rzeczy powinno stać się mniej bolesne, a więc i prostsze.
No i może staniemy się minimalistami? Albo chociaż odzyskamy trochę miejsca na nowe rzeczy ;-)
Ja chyba spróbuję.
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
"Fizyczny" projekt, jak zacząć?
Sprzątanie kaizen ;-)
Wyrzuć codziennie jedną rzecz - reedycja ;-)
Wegetarianizm kaizen - czyli ja bywać wegetarianinem bez zbytniego wysiłku ;-)
Cywlizacja? ;-)
poniedziałek, grudnia 30, 2013
Budzenie kaskadowe...
Mam urlop od tygodnia i nie muszę wstawać, co sprawia że w sposób naturalny moje godziny wstawania i kładzenie się spać przesunęły się o jakieś 5-6 godzin na zachód (tak Nowy Jork albo Chicago to są moje domyślne ustawienia ;-))
Ale jednak chciałbym za parę dni być w stanie bez płaczu i zgrzytania zębów wstawać te parę godzin wcześniej...
Trzeba jakoś wirtualnego jet laga pokonać...
Stąd wprowadziłem dziś budzenie kaskadowe ;-) przesunąłem budzenie o 3 godziny naprzód, po czym ustawiłem 4 alarmy w odstępach 5-15 minut.. I udało się ;-) wstałem po godzinie od pierwszego budzenia, a ta godzina upłynęła mi w miarę świadomym stanie ;-)
To też taki life hack, jakby kto pytał ;-)
Ale jednak chciałbym za parę dni być w stanie bez płaczu i zgrzytania zębów wstawać te parę godzin wcześniej...
Trzeba jakoś wirtualnego jet laga pokonać...
Stąd wprowadziłem dziś budzenie kaskadowe ;-) przesunąłem budzenie o 3 godziny naprzód, po czym ustawiłem 4 alarmy w odstępach 5-15 minut.. I udało się ;-) wstałem po godzinie od pierwszego budzenia, a ta godzina upłynęła mi w miarę świadomym stanie ;-)
To też taki life hack, jakby kto pytał ;-)
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
Znów urlopowy jet lag ;-)
Fundacja, sezon 2
Wróciłem ;-)
Spanie na czas ;-)
Trochę dziś przesadziłem ;-)
sobota, grudnia 28, 2013
[lifehack] Najprostszy sposób priorytetyzacji
Pomysł nie jest mój ;-) ukradłem go z książki "Mind Performance Hacks" napisanej przez Rona Hale-Evansa (ja akurat kupiłem ebooka u O'Reilly'ego).
O co chodzi?
Często i gęsto mamy listę rzeczy do zrobienia, pomysłów do realizacji, książek do przeczytania, dziewczyn do poderwania czy też prac do wyboru.
Zwykle nie istnieje prosty sposób ułożenia tych rzeczy od najlepszego/najważniejszego do najmniej istotnego. Często mamy kilka skal, które są nie do końca zgodne.
Np. gdy chodzi o pomysły do realizacji to mamy np. ich przydatność, ale i trudność, gdy mowa o pracy do wyboru mamy to jak dana praca będzie interesująca i jak nam pomoże w całej karierze (tu akurat to jest zwykle bardzo połączone), gdy chodzi np. o rzeczy do zakupu to mamy jak coś chcemy i jak to będzie przydatne.
Co robimy?
1) Robimy listę w arkuszu kalkulacyjnym.
2) Gdy już mamy listę dodajemy 2 kolumny, np. przydatność i trudność.
3) Każdej z rzeczy przydzielamy ocenę od 1 do 7 w obu tych kategoriach. 1 to coś najmniej przydatne, albo najprostsze do zrobienia, 7 to coś najbardziej przydatne, albo najtrudniejsze do zrobienia.
4) Teraz w 3 kolumnie mnożymy 2 poprzednie (taki hint, tutaj z trudnością stosujemy trik z mnożeniem różnicy między 8 a naszą oceną, bo chodzi o to by najwyższą ocenę miało coś najprostszego do zrobienia), mnożymy wynik x2.
5) Sortujemy po 3 kolumnie, od największego do najmniejszego.
I mamy listę w której na szczycie mamy rzeczy o najwyższym priorytecie, a na dole o najniższym.
Nie jest to wyrocznia, ale daje szanse by zapanować nad naszą listą i przejrzeć ją w nowym świetle.
Tutaj przykład z np. postanowieniami noworocznymi (użyjemy postanowień Bridget Jones).
1) rzucić palenie
2) rzucić drinkowanie
3) znaleźć bliskich znajomych
4) chodzić na siłownię 3 razy w tygodniu
5) nie flirtować z szefem
No to teraz:
Podobne postybeta
Znowu dyskusja....
"Semisubiektywna" klasyfikacja dokumentów ;-)
Regresja liniowa w Google Docs
Kraków to jednak ładny jest ;-)
Blee... czyli ogólne zniechęcenie ;-)
O co chodzi?
Często i gęsto mamy listę rzeczy do zrobienia, pomysłów do realizacji, książek do przeczytania, dziewczyn do poderwania czy też prac do wyboru.
Zwykle nie istnieje prosty sposób ułożenia tych rzeczy od najlepszego/najważniejszego do najmniej istotnego. Często mamy kilka skal, które są nie do końca zgodne.
Np. gdy chodzi o pomysły do realizacji to mamy np. ich przydatność, ale i trudność, gdy mowa o pracy do wyboru mamy to jak dana praca będzie interesująca i jak nam pomoże w całej karierze (tu akurat to jest zwykle bardzo połączone), gdy chodzi np. o rzeczy do zakupu to mamy jak coś chcemy i jak to będzie przydatne.
Co robimy?
1) Robimy listę w arkuszu kalkulacyjnym.
2) Gdy już mamy listę dodajemy 2 kolumny, np. przydatność i trudność.
3) Każdej z rzeczy przydzielamy ocenę od 1 do 7 w obu tych kategoriach. 1 to coś najmniej przydatne, albo najprostsze do zrobienia, 7 to coś najbardziej przydatne, albo najtrudniejsze do zrobienia.
4) Teraz w 3 kolumnie mnożymy 2 poprzednie (taki hint, tutaj z trudnością stosujemy trik z mnożeniem różnicy między 8 a naszą oceną, bo chodzi o to by najwyższą ocenę miało coś najprostszego do zrobienia), mnożymy wynik x2.
5) Sortujemy po 3 kolumnie, od największego do najmniejszego.
I mamy listę w której na szczycie mamy rzeczy o najwyższym priorytecie, a na dole o najniższym.
Nie jest to wyrocznia, ale daje szanse by zapanować nad naszą listą i przejrzeć ją w nowym świetle.
Tutaj przykład z np. postanowieniami noworocznymi (użyjemy postanowień Bridget Jones).
1) rzucić palenie
2) rzucić drinkowanie
3) znaleźć bliskich znajomych
4) chodzić na siłownię 3 razy w tygodniu
5) nie flirtować z szefem
No to teraz:
Co? | Trudność | Przydatność | zwrot z inwestycji |
rzucić palenie | 5 | 7 | 42 |
rzucić drinkowanie | 4 | 6 | 48 |
znaleźć bliskich znajomych | 4 | 6 | 48 |
chodzić na siłownię 3 razy w tygodniu | 6 | 6 | 24 |
nie flirtować z szefem | 1 | 7 | 98 |
Co będzie najłatwiej osiągnąć Bridget?
Zaprzestanie flirtowania z szefem ;-)
Najtrudniej zaś będzie chodzić na siłownię ;-)
Oczywiście dopuszczalne jest dodawanie wag, czy mieszanie większej ilości współczynników. Ale zwykle 2 powinny wystarczyć, a jak by był problem to można każdy z nich zrobić przez wyliczenie każdego z nich wg. podobnego mechanizmu i przeskalować je na od 1 do 7 (z 1 do 98).
Podobne postybeta
Znowu dyskusja....
"Semisubiektywna" klasyfikacja dokumentów ;-)
Regresja liniowa w Google Docs
Kraków to jednak ładny jest ;-)
Blee... czyli ogólne zniechęcenie ;-)
poniedziałek, października 29, 2012
[Lifehack] Jak połapać się w ładowarkach ;-)
Nie jest to odkrywczy Lifehack, ale może komuś pomoże ;-)
Nexus S i Nexus 7 jedzą prąd przez micro USB.
Jednak ich ładowarki są ciut różne, ta dla Nexus S to standardowa ładowarka z 1200 mA na 5V, ta dla Nexus 7 to 2000 mA na 5V.
Niby można je mieszać, ale wtedy Nexus 7 będzie dłużej się ładował, a i Nexus S może lekko głupieć, dlatego staram się podpinać odpowiednie urządzenie do odpowiedniej ładowarki....
Sęk w tym, że na pierwszy rzut oka obie wtyczki są identyczne....
Dlatego na jednej z nich, tej z Nexus S zrobiłem sobie kropkę lakierem do paznokci :-) [trzeba go najpierw zdobyć ;-)]
Ot i cały lifehack ;-)
Podobne postybeta
Procesy ;-)
Hack of the day ;-) oszczędzamy gniazdka.
Brak urlopu niedobry
O rośliny, zwierzęta, urządzenia i relacje z innymi ludźmi trzeba dbać ;-)
Czerwona kropka
Nexus S i Nexus 7 jedzą prąd przez micro USB.
Jednak ich ładowarki są ciut różne, ta dla Nexus S to standardowa ładowarka z 1200 mA na 5V, ta dla Nexus 7 to 2000 mA na 5V.
Niby można je mieszać, ale wtedy Nexus 7 będzie dłużej się ładował, a i Nexus S może lekko głupieć, dlatego staram się podpinać odpowiednie urządzenie do odpowiedniej ładowarki....
Sęk w tym, że na pierwszy rzut oka obie wtyczki są identyczne....
Dlatego na jednej z nich, tej z Nexus S zrobiłem sobie kropkę lakierem do paznokci :-) [trzeba go najpierw zdobyć ;-)]
Ot i cały lifehack ;-)
Podobne postybeta
Procesy ;-)
Hack of the day ;-) oszczędzamy gniazdka.
Brak urlopu niedobry
O rośliny, zwierzęta, urządzenia i relacje z innymi ludźmi trzeba dbać ;-)
Czerwona kropka
Subskrybuj:
Posty (Atom)