wtorek, maja 28, 2013

Casual programming a SF ;-) co się nim powinno dać zakodowane?

Jest jedna rzecz, której nie znoszę w książkach SF....
A "W przededniu" Carda to znów we mnie zbudziła....
Wcześniej to było głównie w kolejnych etapach cyklu Rama Arthura C. Clarke'a.
Chodzi mianowicie o programowanie komputerów. U ACC Richard Wakefield na szybko pisze, czy bardziej rysuje prosty program komputerowy który coś pokazuje. U Carda Victor czy inni bohaterowie wymrugują programy....

Z drugiej strony kto próbował pisać programy na tablecie czy telefonie to wie, że już przy pierwszym for człowiek ma dosyć ;-)

Znaczy takie programowanie jak w tych książkach musi polegać na czymś innym.... Np. na rysowaniu... Albo składaniu z klocków....

Nie mam pomysłu.... Stąd postanowiłem zaatakować problem z innej strony przez zastanowienie się co ja bym chciał tak móc pisać, bo znając klasę problemów mógłbym próbować wymyślić coś co pomagałoby je rozwiązać....
Btw. takie nowoczesne języki programowania powinny mieć sugestie i na podstawie tego co już napisano powinny proponować dodanie kolejnych fragmentów.....

I jak wymyślam to mi się pojawia np. stoper który mierzyłby automatycznie czas jaki spędzam w pracy... Czyli reaguje na lokalizację i czas i zaczyna mierzyć.... I podobne, a większość takich rzeczy da się zrobić np. przy pomocy Tasker'a, a z tego co widziałem to nie o to mi chodzi....

Stąd pytanie do sióstr i braci w programowaniu.... Jakie programy powinno się dawać pisać w takim języku programowania, którego używałoby się na tablecie? :-)
Ktoś pomoże?

posted from Bloggeroid




Podobne postybeta
Ukradli nam przyszłość....
Book vs eBook
"W przededniu" pierwsza książka Orsona Scott Carda, która jest SF ;-)
Kosmici i ich gospodarka ;-)
Żenada....

poniedziałek, maja 27, 2013

"W przededniu" pierwsza książka Orsona Scott Carda, która jest SF ;-)

Z książkami Orscona Scott Carda mam kłopot.
Z jednej strony pisze naprawdę dobrze, jak dla mnie warsztatowo jest bliski ideału, z drugiej strony co jakiś czas dość silnie w jego książkach przebija się jego wyznanie (ile razy można czytać w 1 książce, że 14 lat to dla dziewczyny idealny wiek by zostać żoną i matką?).

Największym zarzutem który miałem zawsze do jego książek to to, że mało tam SF.
Gra Endera tylko przypadkiem dzieje się w kosmosie, pod SF można podciągnąć jedynie idee robali, w Mówcy Umarłych, Ksenocydzie i Dzieciach Umysłu jedyne SF to idea Descoladores.
W Cieniach sobie jakoś nie przypominam kawałka science.
Ogólnie w jego książkach o Enderze dużo więcej jest filozofii niż nauki.

Ale "W przededniu" jest inne. Co chwilę poznajemy jakieś mniejsze lub większe naukowo-techniczne cosie.
Interfejsy komputerów są opisane (i obsługiwane przez mruganie ;-)), wytłumaczony jest napęd statku robali, nawet jakieś próby opisania jak mógłby działać Mr. D zwany tu glaserem.
Jest problem psychologii podróży kosmicznych i życia w kosmosie.

No jakby w ogóle nie Card ;-)


Podobne postybeta
Casual programming a SF ;-) co się nim powinno dać zakodowane?
W SF Chiny się izolują, tylko nie wiadomo czemu...
Kuchenne Google...
Flaker
Czemu filmowe AI jest prawie zawsze tak bardzo tępe?

sobota, maja 25, 2013

Chromebook w praniu, czyli tam i z powrotem, Kraków - Londyn - Kraków w 30 godzin

W moją jednodniową wyprawę do Londynu zabrałem telefon, tablet, Kindle i Chromebooka.
Telefon spełniał rolę nie tylko telefonu, ale i modemu dla Chromebooka i tabletu (tu taki hint pakiet Wszędzie w sieci od T-Mobile, za 99 PLN mamy 500 MB sieci).
Kindle w ogóle nie używałem bo miałem papierową książkę, a ta jest w samolocie o wiele wygodniejsza.

Biorąc Chromebooka odczuwałem pewien niepokój, czy mi wystarczy.
Obawiałem się problemów z dostępem do sieci i ogólnej małej użyteczności.

Myliłem się :-)

Przez większość czasu korzystając z komputera korzystamy tak naprawdę głównie z przeglądarki, procent czasu jaki spędzamy z przeglądarką zależy, ale jeśli jest to niezawodowe wykorzystanie komputera to poza graczami i filmooglądaczami będzie to pewnie 90-99% czasu.
Tak i było w moim przypadku. Tu więc Chromebook nie powodował żadnych problemów.

W celach bardziej "profesjonalnych" także się jednak sprawdza ;-)
Np. gdy musimy wykonać prezentację, a w miejscu gdzie to się ma odbyć nie ma komputera.....
Gdy mamy prezentację na Google Docs, Prezi czy w innym podobnym narzędziu to nie ma problemu ;-)
W przypadku Google Docs nie trzeba mieć nawet sieci, wystarczy mieć włączony tryb off-line.
Sam tak zrobiłem :-)

Na lotnisku Chromebook także ma sens, bo dzięki temu że miałem Chromebooka zamiast pełnego laptopa byłem w stanie zmieścić się z całą elektroniką w 1 tacce. A to coś ;-)
Oczywiście w samym Londynie tak mnie to ucieszyło, że zapomniałem zdjąć paska i zacząłem piszczeć na bramce... przez co musiałem oddać buty i pasek do ponownego prześwietlenia, a mnie samego przeszukano i sprawdzono wykrywaczem metali. Ale to już są uroki sklerozy.

Ogólnie jestem bardzo zadowolony z Chrombooka, bo sprawdził się wręcz znakomicie.

Okazuje się, że można go spokojnie wykorzystywać rozrywkowo-profesjonalnie, tablet znów świetnie sprawdza się w hotelu gdzie można na nim zagrać w parę gier. Telefon jest niezastąpiony na lotnisku gdy chcemy zabić trochę czasu.
Dziś problemem nie jest to, że taki Chromebook czy tablet lub telefon mogą być nieużyteczne gdy są off-line, problemem jest samo bycie off-line, które odcina człowieka od sieci i to tak samo na Chromebooku jak i na "dużym" komputerze z bardziej uniwersalnym systemem operacyjnym.

Czy nam się to podoba czy nie, post-PC staje się faktem. Prosty Chromebook z tabletem i telefonem są w stanie spełnić wszystkie oczekiwania, dodatkowo zajmując mniej miejsca ;-)


Podobne postybeta
Słuchawki złe
Wyjazd bez Chromebooka wskazuje jego użyteczność ;-)
Chromebook vs netbook z Windows 8 ;-) - pierwsze wrażenia
"Praca" na stojąco i Chromebook - to działa :-)
Nowa choroba ;-)

poniedziałek, maja 20, 2013

Dieta pączkowa.... to zły pomysł ;-)

Z racji awarii pojazdu przybyłem dziś do KRK dużo później niż to miewam w zwyczaju, zamiast po północy, było to po 15 ;-)
Cały dzień mi to rozwaliło, co jest jeszcze spoko, ale ponieważ wylądowałem w końcu na dworcu to kupiłem pączki.... 6 pączków....

Wszystkie w końcu pożarłem, popijając Pepsi (bo chcę ją wypić przed Colą ;-)).

To, plus stres związany z jazdą i moim lotem do Londynu w czwartek (i powrót w piątek.... który to cały wylot mnie wkurwia niemiłosiernie i powoduje bardzo negatywne emocje, a wrócę o jakiejś nieludzkiej porze i będę musiał dymać jakimiś dziwnymi środkami do Balic i z Balic bo "to we własnym zakresie") powoduje, że jestem teraz naładowany tym cukrem z pączków i Pepsi, oraz tym z adrenaliny jak cukierniczka ;-)

Z tym, że cukierniczka która warczy ;-)

Dlatego dla diety pączkowej trzeba powiedzieć zdecydowane nie. Pączki nie nadają się na główny element pokarmu ;-)
Pepsi też należy wyrzucić z listy ;-)


Podobne postybeta
Jeden kawałek za mną ostatnio łazi ;-)
Kuchenne Google...
"Demon" prędkości
Taki lekko oszukany się czuję...
"3 minuty", "9 minut" - WFH zmieniło moje podejście do zegarka

Zły samochód i PKP, czyli koncert narzekania;-)

Awaria samochodu to rzecz zła, okropna i niebójmy się tego słowa obrzydliwa.
A podróż środkami zastępczymi jest w ogóle do bani.
Poznaje właśnie uroki busików wszelakich...
Btw jeśli ktoś w PKP chciałby wiedzieć czemu bankrutują. Odpowiedź jest prosta. Po prostu pracownicy PKP mają w nosie interes firmy i klientów.
Wg internetowego rozkładu z Katowic miał jechać pociąg do Krakowa... Pani w kasie stwierdziła że to autobus i mi biletu nie sprzeda... Wskazała jeszcze mgliście kierunek i tyle. Przystanek był nieoznaczony i w końcu wylądowałem w jakimś busiku nie z PKP miał po prostu na sobie napis Kraków.... Tak PKP straciła jakieś 20 PLN... I traci ich masę dzień w dzień bo wszyscy maja w nosie los firmy.
A w busiku mają nawet internet....

posted from Bloggeroid



Podobne postybeta
Tajemnica PKP....
I znów widziałem ISS :-)
Pomysł racjonalizatorski ;-)
Pociąg vs samolot - cena
Zgryz laptopowy ;-)

poniedziałek, maja 13, 2013

Roboty i Android...

Ktoś zna jakiś zestaw w którym znajduje się "robot" jako coś co się może poruszać i w środku siedzonko dla telefonu z Androidem który łączyłby się ze swoim pojazdem przez Bluetootha albo USB?
Albo w ogóle jakiegokolwiek robota "do samodzielnego" programowania? 
Jest Lego Mindstorms, ale straszliwie drogie i jakoś nie widzę go teraz w sklepach. 

A ostatnio roboty za mną chodzą ;-)
Do tego stopnia, że zacząłem czytać, pierwszy raz od 6.5 roku cykl o robotach Isaaca Asimova (na razie jestem na Nagim Słońcu, poprzednio na Robotach z Planety Świtu się zatrzymałem i ciekaw jestem czy tym razem pójdę dalej ;-)).

Chciałbym popróbować z programowaniem prostych robotów, na początek takich jeżdżących po mieszkaniu ;-)

Swoją szosą dawno temu miałem pomysł na grę dla programistów. Byłoby to środowisko w którym byłyby sobie roboty składające się z prostych podzespołów, które byłyby programowane w różnych językach.
Miało to działać tak, że robot mógłby dostawać od środowiska informacje takie jak obrazek tego co widzi, albo np. informacje o odległościach z "dalmierza" i podobne, może np. dźwięk, albo linię w której każdy punkt oznaczałby czy można tam przejechać powiedzmy 1 metr, czy nie. Idea była taka by każdy z czujników "kosztował" i dane z prostszych dostawałoby się częściej, a te z bardziej skomplikowanych rzadziej, albo czas zużyty np. na renderowanie obrazka z tym co widać byłby wliczany w czas pracy programu.
Pomysł był taki by takie roboty ze sobą mogły walczyć, albo by np. grały w "Capture the Flag" i podobnych.... 
Byłby to serwis webowy i każdy z "robotów" sam by sobie musiał zapewnić interfejs, bo API składałoby się tylko z prostych rzeczy w stylu getCameraView(), getLidarView(), rotate(), forward(), backward() i tak dalej...
Na razie jednak pomysł jest gdzieś daleko na liście ;-)

Podobne postybeta
Książki, książeczki, książunie ;-)
Dobrze wykorzystany programista
Zarodek to nie dziecko
Różniste różności różne ;-)
Jak zmierzyć odległość przy pomocy telefonu? ;-)

niedziela, maja 12, 2013

A takie tam ;-)

Nie jest źle, ponad 5 lat po zdawaniu SCJP odpaliłem sobie test i dostałem 78% ;-) czyli bym zdał nawet teraz.
Gdy rozwiązywałem oceniałem, że jeśli dostanę 40-50% to będzie sukces.
Ale ja już tak mam, że oceniam się zwykle gorzej niż wychodzi obiektywnie ;-)

Wczoraj za to zabrakło u nas prądu, coś się musiało popsuć bo trochę samochód z energetyki krążył. Ale wpadłem wtedy na pomysł tego by w mieszkaniu, które kiedyś mam w końcu zamiar kupić, zamontować dodatkowe oświetlenie diodowe z zasilaniem bateryjnym, tak by baterie były non stop ładowane, a w razie czego można by było w łazience czy paru innych miejscach mieć światło.

Jeszcze inna sprawa... jeśli w Ingress ma się mało XMP to nie należy wszystkich wystrzeliwać na zbyt mocne portale ;-)
Tak w czwartek wystrzelałem kilkanaście swoich XMPów i przez to nie zdobyłem najmniej 10k tutaj w Wodzisławiu bo ktoś z L1 a później L2 z zielonej zarazy przejął wszystkie portale w Wodzisławiu ;-)
Tak bym miał łatwe 10k... i do L6 by mi 20-23k brakowało ;-)


Podobne postybeta
Jak zrobić dec mając tylko inc? :-)
3 Home w jednym domu ;-)
Potworność ;-) czyli mnożenie w 90 liniach ;-)
Ingress - to wciąga ;-)
Zagwozdka

piątek, maja 10, 2013

Save to Google Drive nie takie fajne jak się wydaje

Ha....
Zrobiłem eksperyment z "Save to Google Drive" opisanym tutaj http://googledevelopers.blogspot.com/2013/05/an-easier-way-to-save-files-to-google.html i nie jest aż tak fajnie jak miałem nadzieję ;-)

Wychodzi na to, że najpierw plik jest pobierany przez JavaScript'a na nasz komputer, później zaś jest uploadowany do Google Drive.
To ma sens gdy chodzi o dostęp do pliku który jest np. widoczny dopiero po zalogowaniu.
Ale jest bardzo niefajne z racji transferu, najpierw plik jest pobierany przez przeglądarkę i trzymany w pamięci przeglądarki, później jest wysyłany do Google Drive. 
Z małymi plikami nie ma problemu, ale jak to będzie działać z dużymi?

A tutaj mój przykład ;-)

http://www.przemelek.pl/file/driveTest.html

#toBlogger  

[Go to original post on Google+]




Podobne postybeta
A może by tak wsparcie dla Zoho w OpenOffice.org2GoogleDocs?
Potęga ebooka ;-)
OpenOffice Gadacz dla Expressivo v0.01
Pokręcony IE
OOo2GD 1.5.0 - drżyjcie arkusze! ;-)

poniedziałek, maja 06, 2013

Chrome2Chrome 0.7.2 - OAuth w akcji ;-)

Po długim czasie zabierania się za to udało mi się w końcu przerobić Chrome2Chrome tak by używało uwierzytelniania opartego o OAuth, a nie ClientLogin, które Google powoli przestaje wspierać (znaczy wszystko działa, ale może od przyszłego roku przestać).

Dodatkowo rozszerzenie zyskało też to, że działa już wg. nowych zaleceń i korzysta z manifestu w wersji 2 ;-)

Sam proces konfiguracji rozszerzenia też powinien być prostszy.
Teraz po pierwszej instalacji pojawi się najpierw tabka z prośbą o wpisanie nazwy komputera/przeglądarki, a po jej nagraniu zostaniemy od razu przeniesieni do strony autoryzującej Chrome2Chrome w Google Docs.

Użytkownicy poprzedniej wersji wylądują po prostu od razu na stronie z autoryzacją.

Nadal nie jest najładniej ;-)
Po kliknięciu na ikonkę rozszerzenia widzimy okienko z send to oraz listą 10 ostatnio przesłanych do tego komputera stron:


By wysłać stronę wybieramy komputer docelowy z listy:


Istnieją co prawda rozwiązania wbudowane w Chrome, ale nie są takie :-)
Dzięki Chrome2Chrome gdy jestem w pracy i znajdę coś ciekawego to mogę sobie to tak przesłać do mojego prywatnego laptopa.
Gdy coś robię na Chromebooku i chciałbym tą stronę otworzyć na głównym laptopie to przesyłam z Chromebooka.
Dlatego zachęcam wszystkich do spróbowania ;-)

Chrome2Chrome w Chrome Web Store i na GitHub.


Podobne postybeta
Chrome2ChromeV2 - działamy przez chrome.storage.sync :-)
Raspberry Pi + no-ip.org ;-)
CONNECT i tunele
OAuth pokonany, wersja 0.0.1 TimeToRead gotowa ;-)
Chrome2ChromeV2, TabCast czy może TabHermes albo Tabcury? ;-)

piątek, maja 03, 2013

Idziesz grać w ingres, kończysz jako obsługiwant parasola chroniącego kamerę TV ;-)

No i proszę, poszedłem dziś hackować portale w Ingress... a skończyłem ostrzelany przez szwedzkich najemników, trzymając czapki urodziwych ułanek ;-) i trzymając parasol nad kamerą telewizji prowadzącej wywiad z ułanami....


Akurat tu dowództwo ułanów wśród którego nie ma uroczych ułanek ;-)

Jako, że robiłem za support dla kamery to uznałem, że mogę spróbować swoich sił w produkcji TV...
Efekty nie porażają, ale jest wybuch ;-)


Udało się też domknąć pole ;-)


A dokładniej 3 pola ;-)


Na łączną sumę 1436 MU ;-)


Podobne postybeta
Kto chce mieć szare życie?
Wirtualna wycieczka po Los Angeles :-)
Moje IT życzenia co do 2009 :-)
Dobre IDE bywa złe ;-)
Ingress - to wciąga ;-)

Krótki przepis na użytecznego Windows 8 ;-)

Tak, mam problem, nie znoszę UI z Windows 8, czekam z utęsknieniem na 8.1, które pozwoli mi na bootowanie netbooka do desktopa.
Do tego czasu jednak raz na jakiś czas muszę drania odpalić i jest mi źle....

Ale ostatnio okazało się, że Chrome może mi trochę życie osłodzić ;-)

Co prawda menu start mi akurat jakoś szczególnie nie brakuje w Windows 8, ale co tam ;-)

Włączając Chrome App Launcher'a w Windows dostajemy "Menu Start" ;-)


Dzięki temu możemy się w Windows 8 chociaż przez chwilę poczuć jakbyśmy byli z powrotem w normalny świecie, świecie gdzie designerzy MS nie mają wpływu na nasze życie... (btw rozumiem, że są ludzie którzy kochają Windows 8 czy Windows Phone i bardzo się z tego powodu cieszę, ale mnie MiSiowy design się nie podoba i sprawia, że netbooka za Windows 8 używam góra raz w tygodniu przez jakieś 20 minut czyli tyle ile potrzeba by mi się 1 plik pobrał).


Podobne postybeta
clone() i Cloneable się mszczą ;-)
Wiele desktopów i lupa - czemu Windows tego nie ma?
Jak się czuje włączając Windowsa...
Są ludzie, którzy nie kochają Java'y
Jak wykryć spamowe konto w Google+

Matrix to niezawodny sposób na sen ;-)

Nie wiem czemu, ale to się zaczęło lata temu gdy oglądałem na (wtedy jeszcze na video) Matriksa i usnąłem.

Od wtedy zawsze gdy oglądam któregokolwiek z Matriksów to przysypiam.
Nie ważne czy to część pierwsza, gdy przysypiam w kawałku jak Andersona łapią agenci, czy Reaktywacja gdy zwykle śpię przy scenie na autostradzie i do samego końca, czy ten ostatni którego nie pamiętam, ale zwykle usypiam gdzieś w środku...

Co oni dosypali do tego filmu? ;-)

A może to nasz Matrix stosuje to jako mechanizm zabezpieczenia? ;-)

Btw. zawsze mi się wydawało to zabawne, ale są ludzie którzy naprawdę wierzą, że żyjemy w Matriksie ;-)


Podobne postybeta
Matrix
A może zarwać noc?
Fotografowanie
6:22 czyli środek nocy
Znów urlopowy jet lag ;-)

czwartek, maja 02, 2013

DisplayPort.... za jakie grzechy?

Ktoś potrafi wytłumaczyć czemu jakiś geniusz w HP uznał za stosowne usunięcie w laptopach biznesowych HDMI i zastąpienie go DisplayPortem?

Przez to firmowego laptopa muszę podpinać do monitora przez złącze VGA, które jakiś geniusz razem z gniazdkiem sieciowym umieścił z tyłu laptopa...
VGA! Jak w średniowieczu ;-)

Do tego z tyłu laptopa co też sprawy nie ułatwia....

posted from Bloggeroid




Podobne postybeta
Odwiedzacze 2 ;-)
Mały pomocny coś macOS'a
Ścisłowcy vs. humaniści
Przebiegłe ślimaki ;-)
[Lifehack] Jak połapać się w ładowarkach ;-)

środa, maja 01, 2013

Spryciarz z Londynu i kilka uwag o tłumaczeniu

Nie jest źle, chociaż wydaje się, że PWC przetłumaczyłby lepiej.
Maciej Szymański tłumaczy całkiem nieźle, ale jest parę może nie wpadek ale obszarów do poprawy.

Dodger aka Spryciarz z Londynu to książka dla młodego czytelnika pełna nawiązań do XIX wiecznego Londynu... a czytelnik jeśli o tym nie wie to nie zauważy.

Dodger idzie się ostrzyć na Fleet Street do golibrody nazwiskiem Todd, Sweeney Todd... któremu odbiera brzytwę i staje się bohaterem.
Nie ujrzymy jednak nigdzie w przypisach informacji, o tym kim jest Sweeney Todd, nie dowiemy się o musicalu.

Później Dodger spotyka Pana Bena Disraeli i nie dowiadujemy się, że Karol Dickens przedstawia Dodgera komuś kto będzie kiedyś premierem Wielkiej Brytanii.

Gdy za poradą Dickensa Simplicity (po naszemu Symplicja...) przybywa w gościnę Angeli Burdett-Coutts to czytelnik też nie dowiaduje się, że taki ktoś rzeczywiście istniał.

O Robercie Peelu dowiadujemy się na szczęście, że stworzył Scotland Yard ale już nie o tym, że był też później premierem Wielkiej Brytanii.

O Charlesie Babbage'u i Adzie Lovelace wielu mogło słyszeć, a oni nie są istotnymi bohaterami opowieści, ot goście u Angeli Burdett-Coutts, ale jednak też by się przypis przydał.

Konia z rzędem temu kto wie, że młody inżynier który chce iść z Dodgerem do kanałów Joseph Bazalgette to człowiek, który znany jest z tego, że zmodernizował Londyńskie kanały tak, że stały się wzorem dla innych miast....

Nawiązania Salomona do kudłatego Karola (Karola Marksa) nie ujdą też tylko komuś kto wie, że takowy jegomość istniał.

Stąd choć tłumaczenie nie jest złe to przydałoby się wiele, bardzo wiele przypisów. Pratchett ich nie wrzucał bo w UK to są jednak postaci znane, chociaż z nazwiska, ale u nas mało kto wyłapie nawiązania.


Podobne postybeta
Pratchettowy urodzaj :-)
Book vs eBook
Czytelniczy listopad
Terminator Genisys
Marsz, książka i resorówki ;-)

Windows Phone nie dla mnie (i nie dla innych mieszkańców Polski) ;-)

Przeczytałem dziś, że MS wypuściło aplikację dla Androida o nazwie Switch to Windows Phone.
Aplikacja ta skanuje telefon z Androidem i zachęca do przejścia na Windows Phone wyszukując "odpowiedniki" aplikacji z Google Play w ichnim sklepie.
Pomysł ciekawy, choć z tego co czytam nie do końca idealny bo po pierwsze nie zobaczymy listy aplikacji "zastępczych", zobaczymy je dopiero mając urządzenie z Windows Phone... a wtedy może się okazać, że zastępniki są bardzo słabe (powtarzam to co czytałem).
Ale mimo wszystko chciałem sprawdzić.... i nie mogę ;-) MiSie nie pozwalają na użycie tejże apki w Polsce ;-)

Swoją szosą, teraz tylko czekać na aplikację "Switch Back to Android" dla Windows Phone, tak by syny i córy marnotrawne mogli wrócić na łono Androida ;-)
Ciekawe czy MS dopuści taką apkę do Windows Phone Store? ;-)

Podobne postybeta
Płatne aplikacje...
Droga do celu..
Przesadyzm ;-)
Ku dyktaturze...
Chyba wiem czemu aplikacje natywne nadal przeważają nad tymi w HTML5 na mobile

Okrutniki ;-)

Google to są jednak okrutniki ;-)

Wrzucili do sieci "instrukcję obsługi" Google Glass i wszystko fajnie, ale smutno się robi jak sobie człowiek uświadomi, że samemu będzie można tego spróbować najwcześniej za rok, a co bardziej prawdopodobne za półtora roku do dwóch lat....



Tak człowiekowi pokazują zabawkę i nie dają szansy się nią pobawić ;-)

Inna sprawa, że patrząc na to co daje na razie Mirror API  to większość bardziej ambitnych projektów, które chciałyby pokusić się o przechwytywanie obrazu z kamery live może o tym tylko pomarzyć ;-)

No i ciekawe czy w kolejnej wersji narzędzi dla developerów Androida pojawi się coś dla Google Glass?? ;-)


Podobne postybeta
Instalowanie SkyShowtime na Androidzie i Chromecast with Google TV to mordęga
Glass, nie Glasses ;-)
Zakaz handlu w niedzielę jest głupi
Instrukcje obsługi do ludzi
Proste, a potężne API to było coś...