Miło było w LA, nawet bardzo miło :-) Ale teraz jestem już w Polsce ;-) Wyleciałem sobie z
LAX o 15:00 miejscowego czasu 8 marca [czyli o 0:00 9 marca w Polsce] z terminala
Tom'a Bradley'a [na zdjęciu ja wraz z rzeźbą przedstawiającą Toma].

Lot odbywał się na pokładzie
Boeinga 747-400 [tutaj zdjęcia z nad Irlandii]

Po trochę ponad 10 godzinach [dokładniej 10 godzinach i 20 minutach] wylądowałem na
FRA i przejechałem się od razu ich kolejką :-)

A po 8 godzinach wsiadłem na pokład kolejnego samolotu i o 20:00 byłem na
KRK :-)Wszystko co mi zostało po podróży to miłe wspomnienia, zdjęcia, koszulki i
jet lag ;-)
Podobne postybetaWróciłem z USA :-) i to bez przygód :-)We Frankfurcie...Los Angeles ;-)Znów urlopowy jet lag ;-)Budzenie kaskadowe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz