poniedziałek, marca 30, 2009

niedziela, marca 29, 2009

Czasoprzesunięcie

Dzisiejsza zmiana czasu ma dla mnie osobiście jedną dość przykrą konsekwencję ;-)
Otóż okna mojego miejsca spania w Krakowie wychodzą na południowy wschód dzięki czemu promienie porannego słońca mają straszliwy zwyczaj wciskania się pod moje powieki około 5-6 nad ranem ;-)
To w połączeniu z moim standardowym czasem kończenia niecnej działalności około godziny 2 lub 3 w nocy, oznacza że światło naszej ukochanej gwiazdy dziennej wyrywa mnie z objęć snu już po 2-4 godzinach....
Ale się nie daje! Odwracam się na drugi bok i śpię dalej.

Tak btw. przesunięcia czasu. Jak zauważyłem wszyscy mamy straszne problemy z tym czasem.
Jak ktoś ma naturę tematyczną może w przeliczaniu użyć przesunięć. Nasz normalny czas to GMT+1 i mamy go w zimie, w lato włączamy DST [Daylight Saving Time], czyli czas letni, który zmienia nasze przesunięcie względem GMT z 1 godziny do 2. Chcąc więc ustalić jaką godziną będzie 16:00 czasu zimowego, odejmujemy od 16:00 jedną godzinę, mamy więc 15:00 czasu GMT, a teraz dodajemy 2 godziny i mamy 17:00 czasu letniego.....
Osoby z większym zacięciem geograficzno-astronomicznym mogą patrzeć na to inaczej. W Australii dzień zaczyna się wcześniej niż u nas, to samo w Chinach i Rosji. Zmieniając czas na letni przesuwamy się jakby o jedną strefę czasową na wschód. Jeżeli więc w czasie zimowym wstawaliśmy o godzinie 8:00 rano, to nasi współziemianie w Moskwie, Pekinie czy Camberze mieli tą 8:00 rano wcześniej niż my... logiczne więc, że nasza 8:00 wg. czasu letniego będzie wcześniej niż 8:00 czasu zimowego, przez co wstawać będziemy o 1 godzinę wcześniej. Z pracy moskwianie też wychodzą wcześniej niż my, czyli ich 18:00 jest wcześniej niż nasza... a to znaczy, że wg. czasu letniego wychodzimy o godzinę wcześniej z pracy ;-)


Podobne postybeta
Programiści są nieważni...
W obronie zmiany czasu ;-)
Zadanie - czyżbym znalazł rozwiązanie po 10 latach od momentu gdy je zobaczyłem? ;-)
Jak czytać kod...
"We skrócie"

środa, marca 25, 2009

Żarłoczny Firefox

Odkryłem ostatnio, że Firefox na moim służbowym laptopie jest bardzo żarłoczny.
To, że zwyczajowo zajmuje od 470 do 660 MB RAM jakoś mi nie przeszkadza, jest w tym równie dobry jak MyEclipse, a więc się jakoś szczególnie nie wyróżnia.

Tym co wyróżnia Firefoksa jest to, że w momencie zamykania zaczyna zwiększać zużycie pamięci! Wczoraj w momencie gdy kliknąłem ikonkę zamykającą i okienko Firefoksa zniknęło, Firefox zajmował 470 MB, po 15-20 sekundach zaczął zajmować coraz więcej i więcej, średnio 5-10 MB na 1-2 sekundy. Dotarł tak do chyba 620 MB i wtedy zaczął zmniejszać zużycie RAMu.
Samo zaś jego wyłączanie zajęło z 3 minuty.

Ale nadal Firefox jest dla mnie najlepszą przeglądarką. Nawet na EEE PC. Chrome z niewyjaśnionych przyczyn na wszystkich moich laptopach wariuje i popada czasami w katatonię, która objawia się jego zawisaniem na kilka-kilkanaście sekund. IE miewa to samo, a Firefox choć zajmuje gigantyczne obszary RAMu działa nadal dość sprawnie.

Chociaż szczerze przyznam, że gdyby kilka [6-7] lat temu ktoś powiedział mi, że programem, który będzie zżerał najwięcej RAM będzie przeglądarka to bym go wyśmiał ;-)

Podobne postybeta
Chcę szybki komputer!
Gadacz v1.2
Nie opłaca się być miłym?
2GB :-)
No i gdzie jest mój tablet? Gdzie?

poniedziałek, marca 23, 2009

Najszybsza droga z Krakowa do Szczecina wiedzie przez....

Przez stolicę, to pewne....
Jednak zgadnijcie, jakiego kraju ;-)


Wyświetl większą mapę


Co ciekawe, nawet droga z Krakowa do Koszalina wiedzie w okolicach Berlina ;-) Dopiero droga z Krakowa do Gdańska wiedzie przez Warszawę, ale ta trasa zabiera godzinę więcej niż trasa do Szczecina ;-) Co ciekawe jest o 143 km krótsza....


Podobne postybeta
Zasada drobnej przekory ;-)
Jak apokalipsa to nie w Warszawie ;-)
GeoTool
Deklaratywnie czy imperatywnie... oto jest pytanie ;-)
Pan Euroentuzjasta ;-)

Gapa ;-)

Ja wiem, że chciałem jakiejś niezwykłości w moim życiu, czegoś niecodziennego ;-) ale za skarby świata nie wpadłbym na to, że zamanifestuje się to poprzez stwierdzenie po przyjeździe do Krakowa, że mój pracowy laptop został sobie w domu ;-)
Godzina już nie młoda i do domu dojechałbym pewnie około 2 w nocy, dlatego stwierdziłem, że pojadę po laptopa jutro i przepracuje jeden dzień ekstra z domu ;-)
Co najlepsze zasilacz wziąłem ;-) Pozostały sprzęt też, tylko tego jednego służbowego laptopa zostawiłem ;-)
Najpierw mi się trochę smutno zrobiło, a później mi się smiać zachciało ;-) gapa po prostu jestem i tyle ;-)


Podobne postybeta
Telewizor w laptopie się psuje :-(
Dostałem telefon służbowy....
Widziałem TEN Dworzec ZOO... i nie wpadłbym na to, że to było takie okropne miejsce
Moja pierwsza flara Iridium :-)
Macbook - chyba chcę (prywatnie)

sobota, marca 21, 2009

"Wstydliwy" sekret

Wiem, lekko to dziwne ;-) mnie ateiście zawsze podobały się kawałki grane przez Superchick zespół grający chrześcijańskiego rocka ;-)



Teledysk dość lamerski, w oryginale było zbyt dużo nieskrywanej propagandy ;-)

Chociaż zawsze po wszystkim muszę posłuchać czegoś bardziej "złego", a na pewno ostrego, czyli Rammstein

albo Sweet Noise.



Podobne postybeta
Jeden kawałek za mną ostatnio łazi ;-)
Katowany "łomot" ;-)
Nauka ;-)
On-call i sąsiedzi którzy robią remont się nie łączą zbyt dobrze :-)
Beautiful Liar

Motywy

Wczoraj w wannie przypomniało mi się jak kilka lat temu gdy jeździłem tydzień w tydzień pociągiem z domu do Krakowa i z Krakowa do domu usiadłem w pierwszym przedziale przy lokomotywie. Usiadła przede mną jakaś studentka w spódniczce [do teraz pamiętam jej kolana ;-) ale nie to jest istotne], która w końcu zapomniała swojej teczki z rysunkami czy czymś podobnym i zostawiła ją w pociągu...
I jak to mi się przypominało to uderzyło mnie, że zawsze w pociągach przy wagonie czy przedziale konduktorskim siedzi dużo ludzi.

Kiedyś koleżanka tłumaczyła mi, że siedzi tam z powodu bezpieczeństwa. I mnie uderzyło, pewnie większość jeżeli nie wszyscy ludzie w tym przedziale siedzą tam z powodu bezpieczeństwa.

A teraz pytanie, ile z tych osób zdaje sobie sprawę z tego, że inni siedzą tam z tego samego powodu? ;-)

Wydaje mi się, że niewiele.

Zwykle ważne są dla nas nasze powody, a ponieważ są nasze to je jakoś rozumiemy. Nad motywami innych się nie zastanawiamy, a nawet jeżeli to głównie przez pryzmat naszej osoby.

Chociaż jak się zastanowić.. swoich powodów też często, jeżeli nawet nie zwykle ;-), nie rozumiemy.


Podobne postybeta
EEE Storage :-)
Nieunikatowe Pendolino
Dobrze, że Tusk wygrał
iPad Pro
Rozpoznałem uliczkę ;-)

czwartek, marca 19, 2009

OOo2GD 1.5.1 Edycja Urodzinowa :-)

W urodziny daję Wam prezent w postaci nowej wersji rozszerzenia OpenOffice.org2GoogleDocs.

Ta wersja dodaje możliwość wyboru gdzie ma zostać nagrany pobrany plik. Można to ustawić globalnie, lub wybrać opcję, że OOo2GD będzie nas o to pytać za każdym razem :-)

Myślę, że jest to przydatny prezent :-)

Zapraszam do pobierania

Z planów na przyszłość, obecnie pracuję nad narzędziem, które będzie synchronizowało w tle wybrane katalogi z Google Docs i Zoho. Narzędzie to będzie prawdopodobnie dostępne także dla Mac OS. Nie jestem pewien czy będzie na LGPL, bo ostatnie doświadczenia z Gadaczem trochę nadszarpnęły moim zaufaniem do tego typu licencji [podoba mi się otwartość, nie podoba mi się to, że ktoś może wziąć moją pracę, nic w nią nie włożyć i zacząć ją sprzedawać, a niektóre osoby wydają się sugerować, że LGPL na to pozwala].


Podobne postybeta
Windows++ ;-)
Trzęsienie ziemii i poszukiwania wiosny ;-)
OpenOffice.org i Google Docs :-)
Proste, a potężne API to było coś...
Prezent ;-)

Kto to napisał?

Tak się zastanawiam kto to napisał [cytuję z pamięci]:

"Jest coś pocieszającego w tym, że ludzkość widzi różnicę między umyślnym, a przypadkowym zniszczeniem życia na Ziemi"


Obstawiam Terry'ego Pratchett'a, ale z drugiej strony wydaje mi się, że było to napisane w kontekście podobnym do ostatnich scen Odysei Kosmicznej 2001 Arthur'a C. Clarke'a.

Ktoś ma jakieś sugestie? :-)

Podobne postybeta
Byłem u Buffy :-)
4:57 - rankiem wychodzi mi lepiej zasypianie niż wstanie ;-)
Feeling Good SF :-)
Zimistrz
Czy psy lubią gdy zwraca się na nie uwagę?

środa, marca 18, 2009

Złe słowo - żadne

I nie w śląskim sensie, ale w ogólnopolskim.

Nie lubię tego słowa bo jak używam go gdzieś gdzie nie ma kontroli pisowni to wydaje mi się, że pisze się to przez "ż" [tak się pisze], ale jakoś mi dziwnie wygląda.

Dlatego słowo to wciągam na moją osobistą listę wrogów ;-) Kiedyś było tam "który", bo nie mogłem w okolicach 3 klasy spamiętać tego, że pisze się tam "ó".

Podobnie jest ze słowem żądanie. Bo to słowo oszukuje, przecież "wymienia" się na request ;-) i powinno wg. mojej przemkowej logiki pisać się przez "rz" ;-)

Straszliwe też problemy miewam z morzem, które w SMSach zdarzało mi się nazywać "możem".

Wychwalajmy więc deweloperów Firefoksa, którzy dodali do FF kontrolę pisowni i chwalmy developerów Chrome, że robią to samo :-)


Podobne postybeta
Końcówki -ą i -om, moi najwięksi wrogowie
Wróż eMaciej - horoskop za darmo
Byłem u Buffy :-)
Nowa pozycja na liście "chcem!" ;-)
Dziwne sposoby zasypiania ;-)

niedziela, marca 15, 2009

Czy psy lubią gdy zwraca się na nie uwagę?

Dziś sobie uświadomiłem, że lubię jak ludzie na mnie zwracają uwagę ;-) [wiem, wiem nie jestem sam ;-)], ale nie to jest istotne.
Zaraz później dopadło mnie pytanie, czy psy lubią zabawy z rzucaniem kija dlatego, że bawi je latanie za kijem, czy raczej dlatego, że lubią jak człowiek poświęca im uwagę? :-)
Ja obstawiam, że co najmniej część zabawy dla psa wynika z tego, że jego człowiek poświęca mu uwagę.

Może, ktoś kto ma psa się wypowie?


Podobne postybeta
Czemu małe pieski noszą ubranka, a duże psy nie?
Nie kijem go to pałką ;-) czyli resumable upload do Google Docs z Androida i jak uniknąć 411 Length Required :-)
Co się z tą młodzieżą dzieje? ;-)
Quidam - Cirque du Soleil
CI z branchachmi to jednak nie jest CI

czwartek, marca 12, 2009

Plusy dodatnie i plusy ujemne ;-)

Do plusów dodatnich całej "afery" ze sprzedażą Gadacza zaliczyć należy to, że nagle ilość odwiedzin mi podskoczyła. Z przeciętnie 150 do ponad 700 dziennie ;-)

Niniejszym dziękuje "sprzedawcy"... ale i tak was nie lubię!


Podobne postybeta
Tęcza :-)
Kolejny sekret ;-) tym razem jak poprawić sobie szybko humor
Złe latarnie ;-)
PayPal - w końcu można przelewać pieniędze z konta do PayPal
Emerytura? Jaka emerytura?

środa, marca 11, 2009

"Zarabianie" w sieci, czyli jak zarobić olewając etykę

Update: 02/05/2009
Proceder nadal trwa, a ja w ramach zemsty ;-) stworzyłem Nowego Gadacza [obecnie w testowej wersji 0.3], więcej szczegółów tutaj.

update 17/03/2009:
Od wczoraj wszystkie domeny gdzie sprzedawano Gadacza zostały zablokowane. Stało się tak dzięki współpracy Dziennika Internautów oraz firmy hostingowej AZ.pl za co obu dziękuję :-) Więcej można
przeczytać w artykule w Dzienniku Internautów.

update 15/03/2009:
I mamy nowe adresy :-) od www.gadugadaa1.pl do www.gadugadaa10.pl

update 14/03/2009:
Doszły nowe strony: od newgadajace1.pl do newgadajace10.pl, proceder opisał też
Dziennik Internautów i "przedrukował" portal Gazeta.pl.
Dziś też padł mój prywatny rekord jeśli chodzi o ilość AdWordsów prowadzących do tego samego serwera, po wpisaniu hasła "gadające gadu gadu":

Na 10 reklma AdWords tylko jedna prowadzi do innego serwera niż maszyna o IP 62.146.68.175.
Jeśli macie jakąś opinie o tych ogłoszeniach to możecie próbować je zgłosić używając tej strony.



Kontynuując wątek z wczorajszego posta (czyli to, że ktoś sprzedaje mojego Gadacza), dziś poradnik jak się zarabia na niewiedzy i naiwności ludzi.

Najpierw wykup sobie miejsce na jakimś serwerze, później przekieruj nań ruch z wielu domen:







I tak mamy 10 domen od nowegada1.pl do nowegada10.pl, 10 od gadanegg1.pl do gadanegg10.pl... [są też inne domeny, np. k-przepisy1.pl do k-przepisy10.pl i w-progrus1.pl do w-progrus10.pl, a wszystkie wskazują na ten sam serwer].

Później umieść tam dość "atrakcyjnie" wyglądającą stronę [wstrzel się w gusta swojego naiwnego klienta]:



Z dużym przyciskiem Pobierz prowadzącym do strony gdzie użytkownik jest informowany o cenie...



Zrób tak by cena wydawała się bardzo atrakcyjna, a na dole umieść malutką tabelkę:



W której informujesz, że 1,22 złotego to jest wtedy gdy kupisz przy pomocy karty kredytowej [o tym dalej], ale gdy kupisz SMSem to koszt wynosi 23,18 złotego.

A właśnie, jeśli chodzi o kartę to pamiętaj by skorzystać z adresu [ekstrakt ze źródła strony]:



Który prowadzi do strony, która w Firefoksie wygląda tak:


A w Chrome tak:


Teraz zwielokrotnij to, zrób jak najwięcej takich stron z różnymi rzeczami:



Na wszystkich wskazuj na to samo miejsce do płacenia:


Z moich obserwacji, Gadacz to pliku o numerze 1961, program do przyśpieszania Windowsa 1968, przepisy 1357, ogame automizer to 219... czy by to znaczyło, że tego jest blisko 2000 albo i więcej? Możliwe.

Wszystko prowadzi do strony http://h013.vh.mni.pl/pddp/checkcode.php, na której kod jest sprawdzany.

Teraz dodaj swoje strony do AdWords:


Dla hasła "Gadające Gadu Gadu" na 5 sponsorowanych linków tylko 1 prowadzi do rzetelnej strony, 3 do strony gdzie "możesz kupić" mojego darmowego Gadacza.

Teraz tylko czekaj na naiwnych, którzy będą kupowali.

Dlaczego to działa?

Powody są dwa. Po pierwsze ludzie są głupi, tudzież bardzo naiwni. Wg. mnie nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien zapłacić nawet 1,22 PLN za Gadacza, szczególnie że jest darmowy, ale zapłacenia 23,18 PLN to już w ogóle przesada.
Po drugie firmy które udostępniają hosting dla takiego biznesu i utrzymują domeny nie zwracają uwagi co hostują. Nikt nie zauważa, że dość dziwne jest to, że ktoś zarejestrował testowo tyle to a tyle domen o nazwach różniących się cyfrą na końcu lub początku, dodatkowo żadna z firm nie daje możliwości szybkiej informacji o nadużyciach, i co najważniejsze nawet gdy daną firmę się o sprawie poinformuje to albo milczy, albo gra z człowiekiem w ping-ponga.

Poinformowałem o sprawie odpowiedzialnych za serwer na którym stoją te strony [serwer to tanatos.az.pl], Google'a i firmę na której jest kod weryfikujący kody z SMSów. Pierwsza firma poinformowała mnie kilkanaście godzin po otrzymaniu maila o tym, że mail zostanie przekazany do kierownika działu domen, Google milczy, ale ich mogę zrozumieć, mają naprawdę dużo klientów, ostatnią firmę poinformowałem dziś koło 16 więc pewnie wszyscy poszli już do domu ;-)

W całej sprawie najbardziej mnie wkurwia [znów używam tego słowa i to świadomie] to, że jak na razie 2 osoby mnie męczyły o SMSa [raz o koszt, raz o to, że nie umie dana osoba tego skonfigurować], a obawiam się, że może tego być więcej. Mogli chociaż usunąć z pliku który sprzedają namiary na mnie, a dać swoje.

I to tyle ;-)


Podobne postybeta
Gadające Gadu-Gadu
Władza PiSu jebnie, to pewne. Pytanie tylko kiedy
Kaczyński zniósł demokrację
2011 zaczęty ;-)
Błędy jakie ludzie robią na rozmowach kwalifikacyjnych

wtorek, marca 10, 2009

Nie lubię oszustów.

Właśnie się dowiedziałem, że jakiś "spryciarz" stworzył serię stron WWW, dla których wykupił reklamy w AdWords i sprzedaje ludziom moją wtyczkę Gadacz. Dodatkowo robi to na tyle perfidnie, że użytkownik może myśleć, ze zakup przez SMS kosztuje 1.22 PLN, a tak naprawdę kosztuje ponad 20 PLN.

Wkurwiają mnie w tym dwie rzeczy:
- ktoś kradnie moją pracę, bo to że Gadacz jest za darmo nie znaczy, że ktoś może go sprzedawać,
- ktoś psuje mi reputację, bo w pliku który pobierze naiwny internauta znajduje się mój mail.

Uważam, że osoba lub osoby, które zorganizowały sobie ten biznesik powinny zostać komisyjnie nabite na pal i to gruby, a później zdjęte z tego pala, po czym należałoby im uciąć wszystko poza uszami, żeby słyszeli jak jęczą!

Swoją szosą, ludzie kochani. NIGDY, PRZENIGDY nie kupujcie niczego na podejrzanych stronach. A podejrzane są wszystkie strony z dziwnymi adresami, wszystkie gdzie nie ma danych kontaktowych [najlepiej adres budynku, telefon i faks], takie gdzie ceny są zbyt niskie, oraz takie które wyglądają na przygotowane w pośpiechu. Zawsze też należy sprawdzić opinię o sklepie czy stronie gdzie chcecie wydać pieniądze.


Podobne postybeta
Naprawdę nienawidzę...
Nie ma żadnego kryzysu i tyle
"Zarabianie" w sieci, czyli jak zarobić olewając etykę
Motocosie
Information animal ;-)

OpenOffice.org2GoogleDocs na Apple - pierwsze podejście ;-)

Rozszyfrowałem już powód dla którego OOo2GD nie działa na MacOS :-)

OO.org dla Mac OS jest skompilowany dla 32 bitów, a Apple Java 6.0 jest 64 bitowa. Wychodzi na to, że na Mac OS tak jak i w Windows i Linuksach 64 bitowa Java nie może "gadać" z 32 bitowymi aplikacjami. Z tym, że dla Windows i Linuksa są wersje 32 i 64 bitowe [tak samo jak i dla Solarisa].

Po przekompilowaniu OOo2GD dla Java 5.0 [i wycięciu części funkcjonalności zależnych od Java'y 6.0] OOo2GD zaczęło jako tako działać, czego dowody poniżej w postaci zrzutów ekranu :-)




Na razie nie działa download dokumentów, a na niektórych systemach także upload ;-) Sam dokument jest pobierany na dysk, ale OOo2GD nie potrafi otworzyć dokumentu w OpenOffice.org.
Nie działa także zmian języka interfejsu, niezależnie co się ustawi zawsze będzie to angielski.
Część czcionek się rozjeżdża.
Nie działają także "Open in Browser" i "Open via Browser" tak samo jak linki do mojej strony ;-) [to jeden z ficzerów utraconych przez Java'ę 5.0]

Nie zdecydowałem jeszcze do końca co zrobię z tą wersją, najprawdopodobniej stworzę specjalną wersję w Java'ie 5.0 starając się by wersja ta nie była pozbawiona zbyt wielu ficzerów.


Podobne postybeta
Bardzo testowa wersja OOo2GD 1.7.0, która w porywach działa nawet na MacOS ;-)
Java 32 bit vs. Java 64 bit
Próżny trud - analiza źródeł LanguageTool nie pomoże OOo2GD na Mac OS X :-(
Wsiąść do pociągu byle jakiego ;-)
32 bity vs. 64 bity, tym razem C++ ;-)

Pełna Odyseja Czasu :-)

W końcu mam :-)



Całą trylogię Odyseja Czasu Arthur'a C. Clarke'a i Stephen'a Baxter'a :-)

Wszystkich zachęcam do kupienia [mam w tym interes :-) jak odpowiednio dużo osób kupi książki u wydawcy to będzie nadzieja, że wydadzą ostatnią książkę Arthur'a C. Clarke'a - The Last Theorem]


Podobne postybeta
Zmarł Arthur C. Clarke :-(
Clarke
[lifehack] GMAIL jako narzędzie do zarządzania ebookami :-)
Wycieczka po książki ;-)
Odyseja Czasu - Burza Słoneczna

niedziela, marca 08, 2009

In vitro

Właśnie na Polsat News skończyła się dyskusja o in vitro. Wystąpili w niej - lekarz, który zajmuje się miedzy innymi in vitro, ojciec 2 dzieci z in vitro, posłanka Senyszyn i ksiądz bioetyk z KUL.

Wypowiedzi pana księdza potwierdziły moje przekonanie, że kościół katolicki ma poważny problem polegający na tym, że jego przedstawicile są po prostu często niedouczeni, a ich argumenty to czysta mizeria intelektualna. W oczy rzuca się przede wszystkim z trudem skrywane przekonanie o wyższości swoich własnych poglądów. Widać to w arbitralnych stwierdzeniach typu "in vitro jest niemoralne". Widać też trudność z odróżnieniem sfery faktów od przekonań, gdy pan ksiądz mówi o "katolickim ginekologu".

Mogę zrozumieć sprzeciw kościoła przeciwko aborcji. Nie popieram go, ale mogę go zrozumieć. Uważają, że zabijanie jest złe, więc się sprzeciwiają wszystkiemu co uważają za zabijanie. Nie mogę im tego zabronić i nie chcę im tego zabraniać.
Jednak w przypadku in vitro wychodzi ich mizeria intelektualna. Sprzeciwu przeciwko in vitro nie można podciągnąć pod jakieś uniwersalne zasady. Próbują pod aborcję i uśmiercanie zarodków, ale gdy ktoś mówi "OK, a co gdyby nie przeprowadzać selekcji zarodków i implantować wszystkie?" także są na nie, bo "in vitro jest niemoralne i obdziera człowieka z godności". Co ciekawe, takie dziecko jest nadal wg. nich godne.
Zresztą godność w ich wydaniu jest jakąś dziwną rzeczą, dla której nie zachodzi zasada superpozycji. Np. niewolnictwo to odzieranie ludzi z godności... ale niewolnictwo nie może odebrać człowiekowi godności.

Ta mizeria intelektualna jest wg. mnie spowodowana tym, że kościół i religia jako taka potyka się na tym, że nie może już w prosty sposób uciszać swoich oponentów.
Przez ostatnie 2000 lat bez ostatnich może 200 kościół nie musiał spierać się ze swoimi oponentami. Po prostu ich zabijał lub uciszał w inny sposób. Gdy nauka i technika zaczęły zagrażać dogmatom kościół próbował walczyć, ale szybko zaczął dzielić świat na świat sacrum, który zarezerwowany jest dla niego i świat profanum, gdzie nauka i demokracja [będąca dzieckiem nauki i techniki] przejmowały od niego coraz to nowe obszary.
In vitro jest dla kościoła zagrożeniem bo dotyka domeny, którą uważają za swoją. Początki świadomego życia... Kościół godzi się na sztuczne zapłodnienie u zwierząt, bo to "tylko zwierzęta", ale u ludzi nie bo to by oznaczało, że ludzie są tylko sprytniejszymi zwierzętami, a to może prowadzić do przekonania że dusza nie istnieje i tego, że cały gmach "nauki kościoła" opiera się na ideach które zrodziły się w głowach paru pasterzy-koczowników z epoki brązu.
I to kolejny powód mizerii intelektualnej kościoła. Jego dogmaty i przekonania to mieszanka tego jak widzieli świat ludzie epoki brązu i średniowiecza.
Trzecim problemem kościoła jest to, że najwyraźniej w edukacji swoich funkcjonariuszy zapomina o nauce, tej która stworzyła biologię, chemię czy fizykę. Stwierdzenie lekarza mówiące o tym, że z punktu widzenia biologii i medycyny ciąża nie zaczyna się od razu po stosunku, ani nawet w momencie wniknięcia plemnika do komórki jajowej, jest odbierane przez pana księdza wykładającego na KUL na katedrze o pompatycznej nazwie w stylu "moralności życia" jako "blablabla". On chyba po prostu nie ma aparatu intelektualnego do zrozumienia tego o czym słyszy od lekarza... albo ma ten aparat, ale jego wiara i religia każą mu go wyłączyć.

Zresztą czego się spodziewać po organizacji, której przedstawicile mówi wprost, że życie i zdrowie 9 letniej dziewczynki która była gwałcona przez ojczyma jest nieważne, ważne były tylko znajdujące się w jej brzuchu bliźniacze płody, które zginęłyby wraz z nią uśmiercając jej organizm.


Podobne postybeta
"Hmm"
In vitro
O Ruchu Poparcia Palikota, czyli RPP ;-)
Pat Condell - Boże, pobłogosław ateizm!
Zarodek to nie dziecko

piątek, marca 06, 2009

Linux chyba jednak umiera :-(

Jakiś czas temu pisałem w poście "Linux Umiera?"

Wydawało się, że szansą dla Linuksa będą netbooki, ale wygląda na to, że tak się jednak nie stanie.
Np. w przypadku Asusa EEE PC, modele z Linuksem stanowiły tylko 30% wszystkich sprzedanych egzemplarzy, a dodatkowo jak wskazują moje obserwacje większość użytkowników wersji z Linuksem kupiła je tylko ze względu na wielkość dysków SSD i zainstalowała na nich później Windowsa...

Niestety jak podaje serwis Liliputing jest jeszcze gorzej. W miesiącach listopad-grudzień 2008 i styczniu 2009 w USA 90% netbooków sprzedano z Windows XP.
Prawdopodobnie liczby te nie wyglądają dużo lepiej w innych częściach świata...

Niefajnie...


Podobne postybeta
Linux umiera?
WebDAV i OpenOffice.org
Pendolino aka Wahadełko bez wahadełka ;-)
Netbooki < 10" do piachu?
JRockit - początki dotykania się z ;-)

poniedziałek, marca 02, 2009

Gmail Off-line i problem z "Failed to enable local store" - rozwiązanie ekstremalne ;-)

Znalazłem przed chwilą skuteczny, acz brutalny sposób naprawy działania Gmail Off-line :-) w Firefoksie w sytuacji gdy występuje błąd "Failed to enable local store".

Jeżeli w pewnym momencie Gmail Off-line w Firefoksie zaczyna wariować i nie synchronizuje Ci maili, a użycie opcji naprawy bazy na stronie z problemami nie pomaga, nie da się też usunąć z dysku trzymanych lokalnie maili, to pomóc powinien mój sposób.

Przyznam, że jest brutalny, ale wydaje się być skuteczny ;-)

Po pierwsze wyłączamy Firefoksa, po drugie idziemy do katalogu C:\Documents and Settings\<user>\Local Settings\Application Data\Mozilla\Firefox\Profiles\<profile>\ i kasujemy w nim katalog Google Gears for Firefox.

Włączamy ponownie Firefoksa i tada! możemy się ponownie synchronizować :-)

Brutalność sposobu polega na tym, że skasować musimy cały katalog, co oznacza utratę wszystkich danych z Gearsów. Lepiej to więc zrobić gdy wiemy, że utrata tych danych oznacza tylko konieczność ponownego aktywowania Gearsów dla wybranych stron i np. dociągnięcie dokumentów.
Jeśli np. masz w Google Docs utworzony offline dokument, który nie został jeszcze wrzucony do Google Docs to nie przeprowadzaj "naprawy" moim sposobem, podobnie w innych tego typu przypadkach.


Podobne postybeta
CosmoPlayer w Google Chrome
Content rating dla Bloggeroida ;-)
Nie ufajcie mergerowi z Mercuriala...
HTML5 goodies - localStorage
Jak okiełznać MyLibrary w EEE Pad Transformerze....

Oszust licencjonowany

Mam pomysł na rozwiązanie konfliktu między grupą naukowców, a Ministerstwem Pracy. Ministerstwo Pracy chce wrzucić do klasyfikacji zawodów zawody takie jak astrolog, bioenergoterapeuta, refleksolog, radiesteta czy wróżbita, naukowcy słusznie uważają, że państwo nie powinno uznawać zawodów, które opierają się na oszustwie i nie działają.

Moje rozwiązanie jest banalnie proste. Ministerstwo Pracy powinno stworzyć jedną ogólną kategorię zawodową "oszust licencjonowany", wrzucać się tam będzie wszystkich, którzy zawodowo żerują na naiwności ludzi - astrologów, bioenergoterapeutów, radiestetów, wróżbitów, psychologów czy kapłanów.


Podobne postybeta
Fajne coś
Nienaturalne....
WTF?????
Noż kurwa....
Interakcje