sobota, kwietnia 30, 2011

Imperialna Ziemia - dobra książka



Właśnie skończyłem czytać Imperialną Ziemię Arhura C. Clarke. Książka niezła i aż dziwne, że dopiero teraz została wydana w Polsce. Nie jest to Clarke na 100%, bo nie za dużo tutaj "fantastyki obliczeniowej", ale też jest nieźle. Znów mamy niemal utopijny świat, w którym praktycznie wszyscy ludzie żyją na wysokim poziomie, w którym wegetarianizm nie jest wymogiem prawnym, ale jakby obowiązkiem społeczno-moralnym ;-), monogamia jest, ale nie jakoś szczególnie ścisła, jak to u Clarke'a są też sugestie biseksualności jako normy (co jest dużo lepsze niż Orson Scott Card z twierdzeniami w ostatnich "Enderach", że 14-15 lat to najlepszy wiek na macierzyństwo, bycie mormonem miewa chyba swoje ciemne strony ;-)).
Trochę zaskakuje to, że komputery i miniseki (odpowiedniki PDA) są praktycznie takie same od 100 lat, ale możliwe, że to coś co ma pokazywać jakiś głębszy rozkład społeczeństwa.
Szkoda tylko, że mało jest opisów "technicznych" Argosa.
Ogólnie polecam ;-)

[Geotag dodany bo piszę tego posta w ramach testu najnowszych funkcji Bloggeroida nad którymi pracuję ;-))

posted from Bloggeroid




Podobne postybeta
"Prezencik" :-)
Różne smaki Bloggeroida :-)
"Wpadka" Radka
"Bóg urojony"
O! "Ostatnie Twierdzenie" Arthura C. Clarke'a po polsku :-)

czwartek, kwietnia 28, 2011

Nie ma to jak klawiatura ;-)

Blogger ma od jakiegoś czasu możliwość wzbogacania postów o lokalizację. Jednak by było ją widać trzeba w wersji draft Bloggera dodać do stopki postów element "Locations".

Do swojego bloga dodawałem to około miliona razy i Blogger to pamiętał... ale nie używał ;-)
To samo zresztą dotyczyło tego fikuśnego paska ikonek, dzięki któremu można łatwo podzielić się postem na Google Buzz, Twitterze, FB i innych.

Po prostu Blogger ignorował te ustawienia i nic sobie z nich nie robił.

W końcu poszedłem więc po rozum do głowy ;-) Pobrałem template tego bloga i mojego "angielskiego" bloga gdzie te rzeczy działały. Porównałem je przy pomocy Total Commandera[1] (Pliki -> Porównaj wg zawartości...) i znalazłem 2 kawałki, które "transplantowałem" do template'a mojego bloga.

Dla lokalizacji było to:
      <span class='post-location'>
<b:if cond='data:top.showLocation'>
<b:if cond='data:post.location'>
<data:postLocationLabel/>
<a expr:href='data:post.location.mapsUrl' target='_blank'><data:post.location.name/></a>
</b:if>
</b:if>
</span>

A dla guziczków do sharowania:

<div class='post-share-buttons goog-inline-block'>
<b:if cond='data:post.sharePostUrl'>
<b:include data='post' name='shareButtons'/>
</b:if>
</div>


Po transplantacji tych fragmentów template'u mój blog wzbogacił się o lokalizację tam gdzie jest ona dostępna (np. w poprzednim poście o Pieczarze ;p) i o guziczki do sharownia :-)

Czasem po prostu trzeba porzucić wygodne narzędzia graficzne i pobrudzić sobie paluszki "kodem" ;-)



[1] - napiszę to chyba po raz kolejny, ale i tak napiszę :-) Mam legalnego Total Commandera. Kupiłem go w 2003 albo 2004 roku po tym jak przeczytałem w PC World wywiad z Ghislerem (autorem Totla Commandera) gdzie stwierdził, że woli więcej czasu spędzać nad pisaniem kodu pomocnego dla użytkownika niż nad zabezpieczeniami antypirackimi. W ramach "nagrody" dlań za takie podejście kupiłem Total Commandera i do teraz nie żałuję :-)


Podobne postybeta
"Kodowanie" na Chrome OS ;-)
Ściana, czyli rozbijam się na onclick ;-)
Najkrótsza droga do przyszłości - Polymer ;-)
GCJ mnie przerosło ;-)
50:50... czyli geolokalizacja działa, ale tak sobie ;-)

środa, kwietnia 27, 2011

Pieczara ;-)


Nie należy mylić z dużą pieczarką ;-)

Jakieś 200 metrów od miejsca spania mam pieczarę, czy może raczej wejście do dawnego fortu czy innego bunkra.

posted from Bloggeroid




Podobne postybeta
Google Analytics i odwiedzacze
Historia atakuje z każdej strony w Krakowie ;-)
Podły zielony portal...
Koperta
Stefan czuwa na posterunku..

Minisec

Tak Arthur C. Clarke nazwał w 1975-76 roku w Imperialnej Ziemi coś co teraz nazwalibyśmy PDA ;-)
Nie przewidział WiFi, ale minisec z większymi komputerami może komunikować się po ultrafioletowym łączy z prędkością kilku megabajtów na sekundę :-) co jakby się zastanowić przy częstotliwościach ultrafioletu w okolicach terahertzów i pentahertzów wydaje się być ciut skromną prędkością ;-)

ACC w ogóle fajnie wymyślał takie urządzenia. W Oku Czasu główna bohaterka ma swój telefon komórkowy, który jest sztuczną inteligencją i ma tak dobrą kamerkę, że potrafi w nocy dostrzec gwiazdy i na podstawie ich pozycji wyliczyć czas, do tego bateria w nim starcza na parę lat.

W 10 stopniach Richtera [czy podobnie] też się pojawia taki przenośny terminal. W Fontannach Raju jeśli dobrze pamiętam główny bohater ma raczej kalkulator, a może tylko wyciągarkę?

ACC chyba lubił gadżety :-)


Podobne postybeta
Noble
Trzęsienie ziemii i poszukiwania wiosny ;-)
Książkowa faza - stare hard SF :-)
Nowy Gadacz v0.6 - gadamy przez DDE ;-)
Morze i plaża mnie dziś zmoczyły i chciały pochłonąć ;-)

poniedziałek, kwietnia 25, 2011

Bloggeroid 1.5.0 - czas lokalizacji ;-)

W końcu wypuściłem nową wersję 1.5.0 Bloggeroida.
Ma włączony ficzer, który wcześnie był wyłączony czyli możliwość dodawania do postów lokalizacji :-)

Czas pokaże czy to była dobra decyzja ;-)

Żeby dodać lokalizację do postu trzeba użyć Menu i wybrać wiele mówiącą opcję "Dodaj lokalizację".
W tym momencie Bloggeroid zacznie próbować uzyskać lokalizację przy pomocy GPSa, jeśli w ciągu 15 sekund mu się to nie uda to zacznie próbować użyć do tego celu sieci (komórkowej i WiFi).
W momencie gdy lokalizacja zostanie znaleziona Bloggeroid zaprzestanie dalszych prób jej pobrania, a na ekranie, obok pola dla tagów postu, pojawi się ikonka wskazująca, że Bloggeroid ma lokalizację:



W takiej sytuacji po przyciśnięciu Publikuj Bloggeroid da możliwość zaznaczenia, że chcemy by nasz post miał dodaną lokalizację:



Jeśli Bloggeroidowi uda się ustalić adres to wyświetli informację o lokalizacji w przyjaznej formie (jak na przykładzie Wodzisław Śląski, Śląskie, Polska), jeśli mu się to nie uda wyświetli współrzędne geograficzne miejsca.

Bardzo możliwe, że aby widzieć lokalizację na blogu trzeba mieć dodany odpowiedni element do stopki postu co można zrobić w konfiguracji wyglądu Bloggera (co może nie działać czego przykładem jest mój blog ;-p).

Zapraszam do pobierania :-)


Podobne postybeta
Wpisy z Bloggera jako eventy w Google Calendar, odsłona 3 - Aplikacja ;-)
Android i lokalizacja. Czego używać zagranicą?
Bloggeroid 1.9 - jaśniejemy ;-)
Różniste różności różne ;-)
Nie ma to jak klawiatura ;-)

niedziela, kwietnia 24, 2011

W końcu otwarli :-)

Czekałem na to długo, ale w końcu otwarli mi (w ostatni czwartek) kolejny kawałek A1 :-)
Dzięki temu moje jeżdżenie do Krakowa powinno się skrócić o kolejne 10-15 minut :-)

Ten nowy kawałek autostrady A1 jest jeszcze taki "niedorobiony" bo ma 2 zwężenia do 1 pasa, ale to i tak lepsze niż tłuc się przez Żory w drodze z A1 do Wodzisławia (a jakoś ta droga mi bardziej pasuje od drogi przez Rybnik, któremu zresztą po dostaniu mandatu za przekroczenie prędkości obiecałem, że będę się starał omijać ;-)).

Inna rzecz, że współczuję mieszkańcom Świerklan i Marklowic bo teraz cały tranzyt z A1 do takiego Raciborza będzie szedł ich wąskimi ulicami. Najzabawniej będzie w zimie gdy ciężarówki będą na okolicznych górkach miały kłopoty z wjechaniem wyżej.
posted from Bloggeroid



Podobne postybeta
Autozdrada ;-)
Jak biegnie A1? :-)
A takie tam narzekanie ;-)
Kontrolowana potęga
Autostrada dowiezie mnie do domu dopiero za 2 lata :-(

środa, kwietnia 20, 2011

No i gdzie jest mój tablet? Gdzie?

I tak kulturalnie powiem "dupa" ;-)
Asus się rakiem wycofuje z premiery Asus EEE Pad Transformer pod koniec kwietnia i wersji ze stacją w maju. Teraz mówią o połowie maja dla wersji bez stacji. Co im się zapewne jeszcze może przesunąć ;-)
Widać będę musiał poważnie rozważyć użycie jakiegoś Linuksika na moim EEE PC (Windows XP się jednak nie lubi z 1GB RAM i dyskiem SSD przez co komputerek popada dość często w katatonię i zawisa na czas jakiś.

Już tu czas jakiś temu narzekałem na braki na linii tabletów, napalałem się też na Archosa 101 albo Creative Ziio... Ziio jest, Creative jako jedyny dotrzymał terminów. Archos potrzebował paru miesięcy.
Teraz Asus, czy bardziej Asustek robi dowcip z przesuwaniem daty premiery....
A to podobno była kiedyś firma, która nową płytę główną wprowadzała w 3 miesiące, licząc od stwierdzenia "robimy" do wypuszczenia na rynek..... Zapewne od tego czasu zarazili się zachodnim stylem zarządzania ;-) Czyli "okopuj się i rób tak by dowolna klęska była winną innych, nie Twoją", a że siłą rzeczy nie można mieć zawsze sukcesów i klęski się muszą zdarzać to najprostszym rozwiązaniem jest stagnacja i staranie się by broń boże nie wdrażać nowych produktów... No bo skoro Apple rok temu wprowadziło tablet, który zaczął się sprzedawać to czemu żaden liczący się producent nie umiał tego powtórzyć przez pół roku? Dopiero Motorola coś zrobiła.
To samo było zresztą z netbookami. Asus [akurat tu oni mieli pierwszeństwo] wypuścił EEE PC 701, który powinien nosić nazwę kodową "koszmarek". Zaczęło się to sprzedawać, ale przez następne pół roku nikt nic nie robił bo zanim machiny korporacyjne to przemieliły to minęło parę miesięcy...

No i teraz stada potencjalnych klientów latają po świecie, łaszą się do każdego producenta i obiecują, że kupią jego produkt byle go w końcu wypuścił..... na 99% to spowoduje, że geniusze marketingu ustalą takie ceny, że większość potencjalnych klientów powie "łoj... sorry, to nie ja", albo "a spadajcie z takimi cenami". Później będzie słaba sprzedaż i zdziwienie, bo przecież tak się ładnie zapowiadało....

Telefony z Androidem dużo szybciej wprowadzano.....


Podobne postybeta
Elektryczna książka 2 - a może by tablecik? ;-)
Laptop
Nowa choroba ;-)
Nowa pozycja na liście "chcem!" ;-)
W niewoli numerów wersji...

wtorek, kwietnia 19, 2011

Nowa pozycja na liście "chcem!" ;-)

Oficjalnie wciągam na listę "chcem!" [czyli, rzeczy, które chcę, a chcę tak bardzo, że przypomina to chcenie 3 latka ;-)] Asus EEE Pad Transformer.

Czyli 10 calowy tablet z Android 3.0 Honyecomb, który ma na dodatek stację dokującą, która robi za klawiaturę :-)

Wg. tej informacji ma kosztować taki model ze stacją dokującą około 1999 złotych i ma być dostępny w Polsce już w maju...... chciałbym żeby to była prawda :-) Choć nie miałbym nic przeciwko zmniejszeniu ceny i/lub odległości w czasie do premiery ;-) Prawdziwość daty powinno się dać ocenić na podstawie tego kiedy dostępna będzie wersja EEE Pada Transformera bez stacji dokującej (cena około 1899 złotych wg. tej samej informacji), która ma być dostępna już pod koniec kwietnia (technicznie, jutro się zaczyna 3 dekada (czyli w środę, bo dziś mam już wtorek, choć uważam to za poniedziałek w nocy)).

Bardzo mi się podoba Tegra 2, 1GB RAM i Honeycomb (w końcu byłby jakiś użytkownik Bloggeroida na Honeycomb ;-) i tablecie innym niż Galaxy Tab (obecnie 71 użytkowników, co jest liczbą większa niż liczba userów Bloggeroida w Polsce, ale mniejsza niż Szwedów, a nawet Indonezyjczyków. Najwięcej jest mieszkańców USA). Na HDMI (niestety mini, choć na filmach wygląda tak jak to które mam w laptopie ;-)) i USB też nie narzekam ;-)

Jednym słowem - "chcem!!!"


Podobne postybeta
Pokusa, problem, zaskoczenie i spostrzeżenie ;-)
No i gdzie jest mój tablet? Gdzie?
Niepomyśleli....
Asus EEE Pad Transformer - pierwsze wrażenia
Chcem 4 cale w telefonie :-)

poniedziałek, kwietnia 18, 2011

Książkowa faza - stare hard SF :-)

Mam fazę na "starego" Arthura C. Clarke'a ;-)

Ostatnio przeczytałem Wyspy na Niebie.



I po przeczytaniu stwierdzam, że kocham takie podejście do tematu. Entuzjazm i wiara w to, że nauka i technologia dadzą sobie ze wszystkim radę.
Szkoda, że ta książka i większość innych ACC została w Polsce wydana tylko raz [ta w 1963 roku ;-)].
Widać też, że ACC jako człowiek dla którego i nauka i technologia nie były czymś obcym może o tym pisać.
Zaczynam już rozumieć czemu moi ulubieni autorzy SF to Arthur C. Clarke i Isaac Asimov :-) Obaj mieli coś wspólnego z nauką. ACC z fizyką i techniką radiową, Asimov z chemią.
Na ich tle taki Orscon Scott Card wygląda bardzo blado ze swoim dyplomem z literatury ;-)

Czasem mi szkoda, że nie żyłem w czasach gdy kosmos był "tuż tuż" i wszyscy się spodziewali, że tak koło 2000 roku będziemy mieli stałe bazy na Księżycu i wyprawę na Marsa za pasem.

Teraz czytam Piaski Marsa i tu znów mamy pewne rzeczy, które uwiodą każdą osobę, która studiowała fizykę ;-) np. rozważania o meteorytach i zagrożeniu jakie stanowią dla statków kosmicznych albo przeliczanie rozmiarów stacji kosmicznych/statków tak by sprawdzić czy przy opisanych wymiarach i czasie obrotu siłą działająca na bohaterów była taka jaka powinna.
Z takich "obliczeniowo" zabawnych książek to pamiętam jeszcze całą serię z Ramą, bo zawsze mnie fascynowało jak Rama musiała być napełniana powietrzem. Przecież gdyby została napełniona nim równomiernie na początku, a dopiero później zaczęła by się kręcić to byłyby tam chyba niezłe huragany.
Druga taka książka to Fontanny Raju. Do teraz pamiętam jak na studiach sobie napisałem całeczkę, która pozwoliła mi na wyliczenie odległości od Ziemi kotwicy windy kosmicznej (wbrew pozorom nie była to orbita geostacjonarna... chociaż była ale chyba dla środka ciężkości)... OK, nie napisałem jej, w głowie ją układałem jadąc na wykłady :-) i z tego co pamiętam wynik miałem gdzieś tutaj.

Tak się zastanowić to kojarzę tylko 1 książkę nie SF, która miała taki "motyw" obliczeniowy ;-) To było Polowanie na Czerwony Październik gdzie liczyłem jaką moc musi mieć reaktor atomowy na okręcie podwodnym by go pchać z takimi prędkościami o jakich tam była mowa.

Z innej beczki, hard SF miało już wybitnych autorów związanych z fizyką i chemią, a są jacyś biolodzy? :-) Może Aldiss? Ale on chyba lekarzem jest z wykształcenia.


Podobne postybeta
Ewolucja technologii i obyczajów w SF
O! "Ostatnie Twierdzenie" Arthura C. Clarke'a po polsku :-)
A jednak się kręci
Nieuki
Google Books vs Kindle Store

sobota, kwietnia 16, 2011

Zinwigiluj się sam ;-) część 3 :-) - zróbmy to lepiej ;-)

Wczoraj była mapa i trochę "zdjęć", ale były takie sobie, a sama aplikacja też działała tak sobie ;-)

Dziś ładniejsze "zdjęcia", zrobione na moim Nexus S, i źródła oraz APK dla działającej wersji ;-)

Tutaj widać bardzo dokładnie skąd dzwoniłem dzięki temu, że położenie ustalone zostało na podstawie sieci WiFi:



Dokładność to około 60 metrów (co pokazuje kółeczko ;-)). Jakby ktoś był ciekaw to niedaleko jest biuro Google w KRK ;-) (tak na Rynku mają biuro :-)).

Tutaj widok w mniejszym powiększeniu. Malutkie kółeczko blisko górnego lewego rogu to nic innego jak to co widać na zrzucie wyżej:



Teraz jeszcze większy obszar (czyli mniejsze powiększenie ;-)). Po prawej widać Kraków i to co widać na zrzutach wyżej:



A tu to co widać w Wodzisławiu (po lewej tego obrazka wyżej). Tutaj prawie zawsze położenie było ustalane przy pomocy sieci GSM (za wyjątkiem wyjątków ;-)):





Źródeł dostępne są tutaj.
Plik APK zaś tutaj.

Ale niezależnie od przydatności tego programiku, musicie chyba przyznać, że to jest jednak coś jak na 300-400 linii, nie? :-)


Podobne postybeta
Zinwigiluj się sam, część 2 - mapa :-)
No nie przy jedzeniu....
Sudoku - przyśpieszamy, ale jeszcze nie za bardzo ;-)
Praca po studiach
Seek & Click - automagicznie wykryj buttona i na niego kliknij ;-)

Zinwigiluj się sam, część 2 - mapa :-)

Już od paru dni się inwigiluję przy pomocy mojego programu, który w momencie wykonywania lub przyjmowania połączeń w moim telefonie zapisuje do pliku informacje o kierunku, numerze i co ważne lokalizacji połączenia ;-)

Głównym powodem jest to, że się da ;-)

Wyniki nie wyglądają może jeszcze najlepiej, ale zbliżam się powoli do tego co chciałem.




Wszystko jak na razie psują połączenia wykonywane z budynków, albo przy wyłączonym WiFi, bo niestety wtedy określenie pozycji jest mało wiarygodne.

Sam program do samoinwigilacji ;-) też nie jest, a już na pewno nie był doskonały. Po pierwsze zawsze zwyciężało ustalenie pozycji na podstawie sieci, a nie GPSa, po drugie nie zawsze musiało się to udać. Zwykle problemy były w momencie gdy 1 połączenie się nie udawało i zaraz robiło się drugie. Wtedy w niektórych sytuacjach telefon nie zdążył ustalić pozycji, a już wszystko ruszało od nowa ;-)

Jakby komuś zależało to najnowsza wersja aplikacji jest tutaj. Źródła są tutaj, ale możliwe, że nie będą chciały działać z racji tego, że jest tam klucz do API Google Maps wygenerowany na podstawie mojego certyfikatu stworzonego przez SDK do debugowania aplikacji [możliwe, że on jest taki sam dla wszystkich, głowy nie dam].
Wszystko powstało ze sklejenia fragmentów "kradzionego" kodu ;-) Np. Overlay do malowania powstał na podstawie tego kodu.

Jakieś sugestie co do tego co powinien mieć samoinwigilator? ;-)


Podobne postybeta
Zinwigiluj się sam ;-)
Zinwigiluj się sam ;-) część 3 :-) - zróbmy to lepiej ;-)
Plus dla aplikacji webowych :-)
Statystyki przeglądarek, ktoś ma na pewno niemal doskonałe ;-)
Czy ustalanie pozycji w Androidzie może kosztować?

czwartek, kwietnia 14, 2011

Jak ukraść kraj?

Potrzebujesz na początek czegoś co posłuży za symbol. Może to być jakaś tragedia, np. katastrofa lotnicza w której zginął ktoś ważny dla pewnej grupy ludzi, ale może być to cokolwiek innego.

Teraz zacznij budować w koło tego tematu całą swoją narracje. Do tego dokopuj temu kto aktualnie rządzi, dowalaj się do jego rzeczywistych win i tych zmyślonych. Te drugie są nawet lepsze bo trudniej się mu będzie bronić.

Szukaj wroga.

Twórz w koło siebie i swoich zwolenników przekonanie o tym, że Ciebie i ich się ignoruje, nie słucha, chociaż to Ty i twoi zwolennicy macie Prawdę.

Gdy zbliżają się wybory rób to wszystko coraz mocniej. Utwierdzaj swoich zwolenników w przekonaniu o słuszności ich wyboru, zniechęcaj wszystkich którzy Cię nie popierają do jakiegokolwiek udziału w wyborach. Staraj się by KAŻDY kto nie będzie na Ciebie głosował mówił coś w stylu "mam to w dupie". To jest element ważny.

Wszystko działa bo jeżeli nawet samemu masz 25% poparcia wśród tych, którzy mówią, że pójdą na wybory, a Twoi przeciwnicy mają całą resztę, czyli 75%. To jeżeli Twoi zwolennicy pójdą na wybory w komplecie, a zwolennicy przeciwnika pójdą w 30% to wygrasz. Twoje 25% zmieni się magicznie w 52.6%. Wtedy wystarczy tylko przegłosować ustawę która zdelegalizuje wszystkich innych......

I tak właśnie ukradłeś kraj.




Ja tam nie lubię kradzieży więc tak sobie myślę, że trzeba zmienić te procenty i nawet jak się nie ma na kogo głosować to trzeba pójść i w najgorszym przypadku wylosować tego kogo się skreśli ;-)


Podobne postybeta
Prawdy życiowe - tezy przemkizmu ;-)
Dobrze, że Tusk wygrał
Rząd wykonał swój plan aż w 17% ;-)
Imagine
Android Market jest.... taki sobie ;-)

środa, kwietnia 13, 2011

Hmmm...

Wczoraj byłem w księgarni, było nawet parę książek, ale najbardziej urzekła mnie witryna Matrasu w Galerii Krakowskiej ;-)



Układana była raczej wg.jakiegoś klucza, nie sądzicie? ;-)
Trochę tylko z takim sąsiadem źle się musiały czuć książki o New Age. Ale z drugiej strony... zapewne odbiorcy tego i tego to ci sami ludzie ;-)

posted from Bloggeroid




Podobne postybeta
Kupić, nie kupić? Oto jest pytanie...
Na kogo głosować?
Raport z emigracji....
Empik w Bonnarce ssie
3 sezon Buffy w Polsce ;-)

poniedziałek, kwietnia 11, 2011

Socjalne Google - czego brakuje?

Integracji.

Czemu komentarze pod postami w Bloggerze i komentarze do tego samego posta osadzonego w Google Buzz są całkiem rozłącznymi bytami?
Rozumiem, że jednym z powodów może być to, że komentarze w Bloggerze i komentarze w Buzzie są nie w pełni kompatybilne. W Bloggerze w najbardziej otwartej formie publikować komentarze może każdy. W Google Buzz tylko ktoś kto ma konto Google.
Komentarze w Bloggerze są domyślnie otwarte i każdy je może zobaczyć, w Google Buzz widoczność komentarzy zależy od widoczności postu "inicjującego", a ten może być widoczny tylko dla osób z pewnego kręgu, lub dla wszystkich.
Ale to nie są znów aż tak wielkie różnice.

Jeśli o komentarzach mowa, to fajnie by było gdyby w strumieniu Google Buzz było widać z automatu komentarze do cudzych Buzzów (komentarze do postów na Bloggerze, filmów na YouTube czy obrazków na Picasie też by było miło widzieć). Tutaj znów takie trudne to nie powinno być, wystarczyłoby by właściciel Buzza mógł dodać do podpiętych stron swój strumień komentarzy.

+1 też powinny być widoczne w Buzzie. Oczywiście jeżeli tego będzie chciał użytkownik.

Czemu nie ma możliwości "podpięcia" Android Marketu i Chrome Web Store? Z jednej strony by była możliwość spamowania obserwujących informacjami o tym jakie aplikacje się instaluje (oczywiście jeśli chcemy), o komentarzach i ocenach dla aplikacji jakie wystawiliśmy, a jak ktoś jest autorem czegoś w jednym z marketów to powinien być też mechanizm pozwalający mu na informowanie obserwujących o updatach produktu albo o dodaniu nowego.

A czemu jak uczynię jakiś dokument publicznym w Google Docs to nie jest mi proponowane opublikowanie tego linku w Google Buzz?

Kolejna pozycja to integracja Google Sites. Z jednej strony niech komentarze i "fora" z Google Sites mogą być źródłami informacji dla Google Buzz, z drugiej strony niech autor ma możliwość uczynienia z "historii" wersji stron na Google Sites źródła którym karmi Google Buzz. Niech to będzie nawet "zaguzikowane", a nie automatyczne. Niech trzeba będzie kliknąć "Opublikuj informacje o nowościach na Google Buzz".

+1, Like w Google Buzz, Like w Picasa Web Albums, Like w YouTube, Like w Google Readerze i wszędzie gdzie je Google ma powinny być jednym i powinny być widoczne w strumieniu [jeżeli właściciel strumienia tego chce].
Właściwie +1 powinno być rozbudowane o możliwość oceniania, więc nie tylko proste Like, ale jak użytkownik będzie tego chciał to możliwość wystawienia oceny i napisanie komentarza.

Google Hotpot i podobne powinny być źródłami dla Google Buzz, czy ogólnie strumienia społecznościowego.

Google Maps, niech praktycznie wszystko co może ma możliwość dodawania lokalizacji.

Nadchodzące Google Music czy jak to się będzie zwać też niech daje możliwość dzielenia się informacjami o tym czego się słucha, albo co kupiło. To tylko zwiększy sprzedaż, a na tym powinno chyba Google zależeć ;-)

Google Books tak jak to Google Music powinno pozwalać na dzielenie się informacjami co czytamy i co kupiliśmy (nie musi być od razu informacja o tym, że kupiliśmy, ale info o tym, że czytamy by się przydała). Nasze recenzje, komentarze też powinny lądować w strumieniu społecznościowym.

Orkuta możecie zabić.

Na koniec łatwa integracja. Jeśli sklep czy strona będą chciały by klienci mogli dzielić się info, że oglądali produkt/stronę, albo że coś kupili czy że by chcieli (a co whish listy też mogą być elementem strumienia) to dajcie im taką możliwość.

Google Code też powinno być źródłem do strumienia ;-)

I co najlepsze jestem na 100%, że niejeden pracownik Google też chciałby by to tak działało ;-) Więc Google dajcie im tą możliwość :-) Pozwólcie im to zakodować :-)

Zewnętrzni programiści tego zrobić nie mogą bo można by to było zrobić w takim przypadku tylko przez dodatkowe wtyczki do Chrome. Niby się da zrobić, ale może lepiej to akurat zrobić od dobrej strony ;-)

A i na koniec. Taki +1 w sklepie internetowym powinien pozwolić mi przejść na dokładnie tą stronę produktu który został zplusjedynkowany przez kogoś kogo "obserwuję".


Podobne postybeta
Sposób na Google Buzz i jego znikające komentarze ;-)
Czekam na .... w Google+ ;-)
Google+ & Blogger - mój pomysł ;-)
Social media to nie jest świat dla introwertyków/ambiwertyków ;-)
Podobne posty i zachwyty nad nimi... ;-) i trochę o Java 7

Zinwigiluj się sam ;-)

Nie jesteście czasem ciekawi gdzie wykonujecie najwięcej połączeń telefonicznych? ;-)
Ja bywam tego ciekaw.
Dlatego piszę sobie narzędzie do samoinwigilacji ;-) To też przykład tego jak prosto pisać w Androidzie ;-)

Założenie wstępne jest taki, że chcę mieć narzędzi, które w momencie otrzymania połączenia lub gdy sam je nawiązuje pobierze moją lokalizacje i wszystko zapisze do pliku :-)

Przykładowa linia w pliku wygląda tak:
Mon Apr 11 16:58:16 GMT+00:00 2011,outgoing,111222333,37.422005,-122.084095,1416.0,network,"Mountain View, California, United States"

Mamy więc datę, informacje o kierunku, numer telefonu, szerokość i długość geograficzną, dokładności pozycji, rodzaj providera z którego pobrano informacje i na końcu "adres" tego miejsca.

Pierwszym problemem było dobranie się do informacji o przychodzących i wychodzących połączeniach.... w Androidzie to kilka dodatkowych linijek w manifeście i 2 klasy (choć można by pewnie i 1 klasą to zająć ;-)).
Informacje o tym jak to zrobić i część kodu podprowadziłem stąd.
Nasz kod musi słuchać broadcastów dla android.intent.action.PHONE_STATE i android.intent.action.NEW_OUTGOING_CALL.

Gdy już mamy informacje o numerze telefonu i kierunku to przekazujemy te dane do serwisu.
W serwisie zaś rejestrujemy 2 listenery dla pozycji, jeden dla sieci drugi dla GPSa.
Gdy któryś z listenerów dostaje informacje o pozycji wykonuje się taki kod:
lat = location.getLatitude();
lon = location.getLongitude();
hasLocation = true;

try {
String line = new Date()+","+action+","+number+","+lat+","+lon+","+location.getAccuracy()+","+location.getProvider();
List<Address> addresses = new Geocoder(LoggerService.this).getFromLocation(lat, lon, 1);
if (addresses.size()>0) {
String locality = addresses.get(0).getLocality();
String area = addresses.get(0).getAdminArea();
String country = addresses.get(0).getCountryName();
List elems = new ArrayList();
elems.add(locality); elems.add(area); elems.add(country);
String loc = "";
for (String l:elems) {
if (l!=null) {
loc+=l+", ";
}
}
if (!"".equals(loc)) {
loc = loc.substring(0,loc.length()-2);
}
if (loc==null) {
loc = "("+lat+" "+lon+")";
}
line+=",\""+loc+"\"";
}

FileWriter fw = new FileWriter(new File(Environment.getExternalStorageDirectory().toString()+File.separator+"callerLog.txt"), true);
fw.write(line+"\n");
fw.close();
} catch (Exception e) {
e.printStackTrace();
}

stopObtainingOfLocation();


Czyli składamy nieładnie linię do zapisania w logu, po czym próbujemy pobrać przy pomocy goekodera adres w którym się znajdujemy.
W końcu wszystko ląduje w pliku.
A jakby co się nie udało to łapiemy wyjątek i rzucamy stack trace'a (w produkcyjnym kodzie tak się nie powinno robić bo szkoda loga).
Na koniec wołana jest moja funkcja do zatrzymania zbierania lokalizacji :-)

Kto ciekaw to tutaj źródeła, a tutaj wspaniała aplikacja ;-)

Łączny czas wykonania około 90 minut, z czego większość czasu spędzone na oczekiwaniu na uruchomienie emulatora ;-)

Podobne postybeta
Wysyłamy pliki do Google Docs przy pomocy Go :-)
Sztuczki tropiciela błędów, part 2 ;-)
Moc promptów
Czy ustalanie pozycji w Androidzie może kosztować?
Data binding w Polymerze jest oszukany ;-)

"Medyczny" dowcip dnia ;-)

Od Lux Medu dostaliśmy dziś informację, że lekarz może nam odmówić wystawienia recepty na lek refundowany bo zgodnie z przepisami musi mieć dowód na to, że osoba której wystawia receptę jest ubezpieczona. Przez to będzie trzeba nosić RMUA do prywatnej przychodni opłacanej przez pracodawcę ;-)
Nie wiem jak Wy, ale ja czuję zachwyt ;-)

Przy okazji widać jaką fikcją jest "prywatna opieka medyczna". Mój pracodawca płaci za to ciężkie pieniądze bym miał lepszą opiekę medyczną, ale i tak jak przychodzi do leków to refunduje mi je biedny NFZ, a w razie czegoś poważniejszego, albo konieczności opieki szpitalnej mój prywatny "ubezpieczyciel" wyśle mnie do NFZ i NFZ będzie za to płacił. O tym, że niektórzy lekarze w niektórych prywatnych przychodniach podsuwają pacjentom do podpisania deklaracje, że są ich lekarzami pierwszego kontaktu lepiej już nie wspominać (w Lux Medzie, czy wcześniej Promedisie akurat tego nigdy nie było).


Podobne postybeta
A ja jestem przeciwny prywatyzacji służby zdrowia.
O prywatnej i publicznej służbie zdrowia.
Religia zamiast matematyki?
Cud Tuska i Kopacz, polska medycyna bardziej wydajna niż niemiecka
Życie

niedziela, kwietnia 10, 2011

Mistrzowie political fiction

Ale wiecie co? Wielu posłów PiS to się marnuje w Sejmie. Przecież jakby pisali political fiction to by zrobili wielkie kariery, a krytycy pisaliby o nich "klasyk political fiction opisujący świat w konwencji 'co by było gdyby', od innych autorów gatunku odróżnia się tym, że zawsze rozpatruje scenariusze nie tylko najmniej prawdopodobne, ale stojące w sprzeczności z obserwacjami".

No bo ja rozumiem, że każdy członek PiS chciał głosować na Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, a jego śmierć uniemożliwiła mu niestety startowanie w wyborach, ale trzeba mieć naprawdę niezłą wyobraźnię by wierzyć, że Lech Kaczyński wygrałby wybory.

Jego brat niesiony na fali współczucia i olbrzymiej sympatii do nieżyjącego Prezydenta zebrał w wyborach mniej głosów od swego brata! Jeszcze inaczej, mimo natychmiastowego wyeliminowania ze środków masowego przekazu wszelkich dowcipów i złych obrazów Lecha Kaczyńskiego, a przy okazji i Jarosława Kaczyńskiego, mimo włączenia w kampanię córki pary prezydenckiej, mimo zmiany wizerunku Jarosława Kaczyńskiego na cierpiącego i poświęcającego się dla Polski i rodziny, to Jarosław Kaczyński dostał o milion głosów mniej niż jego brat prawie 5 lat wcześniej.
Nawet ta tragedia nie wystarczyła by wymazać niechęć do głosowania na kandydata PiS o nazwisku Kaczyński.

Chociaż jak popatrzeć na "Raport o stanie państwa" to w PiS są jednak ciągotki do twórczości political fiction ;-)


Podobne postybeta
I znów nie rozumiem....
Znów o rozwiązywaniu krzyżówki
Rycerz na białym koniu? ;-)
Chcę sankcji UE
Funeral TV

Yeah! W końcu mogę odinstalować!

W końcu mogę odinstalować AngryBirds. Przeszedłem wszystkie plansze, z czego większość bez jakiejkolwiek przyjemności, i w końcu jestem wolny!

I to jest fajne :-)

posted from Bloggeroid




Podobne postybeta
Buffy postrach wampirów - polskie DVD :-)
Świat disco polo...
Kodeks Pracy do piachu!
iPhone 15 Pro Max
Raz na jakiś czas ;-)

Komórka - w końcu to taki mały komputerek ;-)

Kiedyś tu narzekałem (jak często robię, bo blog to w końcu miejsce do narzekania ;-)), że nie ma takich fajnych, małych komputerków o małym poborze mocy na których można by było sobie stawiać jakieś zabawne aplikacje....

Jednak jeden już mam ;-) Nazywa się G1 ;-)

Dziś dostał bojowe zadanie monitorowania mojej sieci. Niestety Internetia działa źle, teraz mam internet "w kratkę", kilka minut podziała, po czym przestaje i znów działa i znów przestaje ;-)
Żeby im to zgłosić najprościej byłoby mieć dane liczbowe, bo jeśli podejdą do sprawy poważnie to ktoś od nich może po prostu porównać ichnie logi z tym co im mogę dostarczyć i może zidentyfikuje gdzie leży problem (jak ja to kiedyś zrobiłem z kolegą w pierwszej firmie ;-) A było to tak, że przy pomocy radia przesyłaliśmy pozycję GPS pojazdu, żeby jednak nie zagłuszać zbytnio komunikacji to wysyłanie następowało wg. pewnego algorytmu opisanego z jednej strony konieczną różnicą odległości, a z drugiej strony czasem (w sumie standard, w Androidzie też można powiedzieć providerowi lokalizacji by się darł o jej zmianie tylko jeżeli minęło minimum 5 minut, albo pozycja zmieniła się minimum o 500 metrów), sęk w tym, że rzeczywiste dane były o wiele rzadsze. No i co zrobiliśmy? Z jednej strony dodaliśmy do aplikacji po stronie dyspozytora logowanie tego co przyszło z radia, z drugiej jak już zebraliśmy te dane pobraliśmy dane za interesujący nas okres ze stacji bazowej, która logowała wszystkie informacje kto i kiedy co przesyłał (konieczne do tworzenia bilingów). Z połączenia tych danych wyszła nam przyczyna, po prostu radio używane u dyspozytora miało problem polegający na tym, że jeżeli w odstępie mniejszym niż 5 sekund przychodziło do niego więcej niż 1 wiadomość to do komputera meldowało tylko 1 wiadomość. Radio zostało wymienione na nowszy model bez tego problemu i klient był zadowolony).
Mało prawdopodobne by mój log trafił w ogóle do kogoś kompetentnego bo pewnie zaginie na 1 linii wsparcia (btw. ciekawa sprawa, jak się różnią ludzie z backendu od tych z frontendu. Zwykle dane dostarczone przez 1 linie wsparcia nie pomagają technicznym, choć zwykle byłyby dość proste do zebrania), ale spróbować warto ;-)

Mój loger wykorzystuje SL4A i jest prostym skryptem w Pythonie, który co jakiś czas próbuje pobrać 1 plik z jednej z moich stron, w razie się to nie udaje to loguje to do pliku. Na razie jestem w fazie ustalania dobrego czasu między kolejnymi próbami, bo niestety lub stety ;-) Python jest przebiegły i w razie problemów próbuje jeszcze raz i jeszcze raz i czasem krótsze przerwy w działaniu sieci mogą zostać nie wykryte (tak jak to się teraz dzieje, bo od dobrej minuty jest problem, a programik tego jeszcze nie zalogował).
Sam tester wygląda tak:
import android
import time
import urllib

droid = android.Android()

i=0

while True:
status = 'OK'
try:
a = urllib.urlopen("http://www.przemelek.pl/file/1.txt?"+str(i))
except Exception, err:
f=open('/sdcard/netLog.txt','a')
f.write(str(time.time())+'\n')
f.close()
status=err
print(i,status)
i=i+1
time.sleep(10)


Dam mu teraz trochę czasu i zobaczymy czy działa.

Ale istotne jest to, że mam jednak taki mały komputerek ;-) Jeden problem, że SL4A działa tylko wtedy gdy telefon nie jest zablokowany, przez co jego "telewizor" musi być ciągle włączony.


Podobne postybeta
Python for Android vs. AppInventor - 2:0 ;-)
Kiedy skończyć pracę...
Matematyczne podstawy zakupu skarpetek ;-)
Czemu uważam, że 500+ jest złe
Jak nie zapomnieć kupić biletu miesięcznego ;-)

czwartek, kwietnia 07, 2011

Słońce nad Kruszywem ;-)

Czekanie na tramwaj jest tak ciekawym i zajmującym zajęciem, że nawet podziwianie Słońca chowającego się za budynkiem kruszywa jest fascynujące...



Btw. Kruszywa to tam kiedyś dobre kluski leniwe bywały ;-)

posted from Bloggeroid




Podobne postybeta
Zimowy zastój?
Ekszperyment
Terminator
Słonko wróciło :-)
Czekanie na mieszkanie ;-)

Gdzie jest mój tablet????

No grzecznie się pytam! Gdzie jest mój tablet?!?!?

A mój netbook z Chrome OS?

Motorola z Xoomem przegięła z ceną, a inni albo pracują nad sowimi tabletami z Honeycomb, albo wypuszczą je na dniach... ale nadal ich nie ma!

A je chcę mój tablet. Nie twierdzę, że jest mi potrzebny, ale chcę i już.
Tylko, że w życiu nie dam wam zań 2500 złotych. 1500-1600 złotych to górna granica, inaczej moje chciejstwo przesunę na coś innego ;-)
Ma mieć Androida 3.0 i pozwalać na swobodne korzystanie z Internetu (może to być więc środek od Nexusa S). Fajnie jakby miał HDMI, ale nie zabiję za to. SD by się przydało, w ostateczności microSD.

Do roboty! (to do producentów ;-))

A i jeszcze jedno, nie dodawajcie do niego żadnych swoich brzydactw. Ja chcę tablet z Androidem, a nie tablet z Androidem na którym egzystuje jakiś gigantyczny trojan zwany TouchWiz czy podobnie.

Mojego netbooka z Chrome OS też chcę. A odkąd buildy Chriomum OS od Hexxen'a nie działają na EEE PC to nie mam nawet protezy....... Więc tu się też weźcie do roboty!


Podobne postybeta
Jak okiełznać MyLibrary w EEE Pad Transformerze....
Jak wybrać urządzenie z Androidem żeby nie narzekać na brak updatowania systemu
Wernyhora mode 3 ;-)
Żonglowanie to kolejna sztuczka w zasobniku programisty ;-)
Sudoku solver - dalsza walka ;-)

Opowieść o "zmotywatorach" ;-)

Byłem dziś na fajnym szkoleniu, czy może raczej wykładzie.
Bazował on głównie na książce Dana Pinka "Drive: The Surprising Truth About What Motivates Us".
Tutaj filmik, który już trochę krążył po sieci ;-) Filmik jest ilustracją jednego z wystąpień Dana Pinka i pozwala się zorientować o co chodzi ;-)



Ale ja nie o tym ;-) albo nie do końca o tym ;-)

Ogólne tezy wykładu były takie, że w zawodach kreatywnych takich jak np. programista pieniądze to nie wszystko, że istotniejsza jest motywacja i chęć zrobienia czegoś nowego i fajnego. I to jest fakt.

Ale ;-) Ale istnieje ryzyko, że wiele osób, które miewają szanse na podejmowanie decyzji może to opacznie zrozumieć ;-)
To, że pieniądze nas nie motywują nie wynika z tego, że się dla nas nie liczą.... po prostu chodzi o to by pieniądze nie były problemem. Jeżeli pensja pozwala na dość wygodne życie to kolejne pieniądze w ramach premii "za wydajność" nie robią wielkiej różnicy... nie robią różnicy bo nie powodują lepszej pracy, a mogą gorszą nawet, no i nie są już taką nagrodą.
Nagrodą jest to, że robi się coś co jest wyzwaniem, coś co pozwala się wykazać, coś przy czym się czegoś trzeba nauczyć....
I tu kolejne niebezpieczeństwo ;-) Coś jest wyzwaniem nie dlatego, że tak to zostanie nazwane w momencie przekazywania developerowi. Wyzwanie to coś co zmusza do stworzenia czegoś nowego, to rozwiązanie trudnego problemu. Coś co daje satysfakcję.
Szafowanie tekstami w stylu "wielkie wyzwanie i szansa", tudzież po angielskiemu "oportunity and chalange" nic nie robi, a jedynie włącza moduł cynizmu, którego wytworem jest np. bullshit bingo.
Coś jest wyzwaniem i szansą do zabawy (tak, zabawy, bo o to chodzi) jeśli sama zainteresowana osoba tak uzna (taki hint, są ludzie których może bawić praca polegająca na zmienianiu w 100 miejscach tego samego, albo formatowanie kodu, a są ludzie, którzy przy takim zadaniu poważnie rozważają uszkodzenie kogoś w okolicy by móc tylko tego nie robić, za to będą szczęśliwi jak dzieci gdy im się da zagwozdkę, która wymaga wywrócenia mózgu na drugą stronę).

W pracy wymagającej choć krzty kreatywności nie trzeba ludźmi zarządzać, sami to zrobią o wiele lepiej, trzeba im tylko usuwać przeszkody i broń boże nie zmuszać do papierkowej roboty.... jak chcesz mieć od developerów raportowanie postępu prac to przygotuj się na wielką ściemę... (np. w jednej z poprzednich firm standardowe wypełnianie tygodniowego raportu szło wg. algorytmu:
1) we wszystkie dni wstaw 0.5 godziny na obiad
2) wstaw weekly meeting i wszystkie powtarzające się meeting'i
3) wstaw wszystkie nietypowe zdarzenia (np. awarię komputera, szkolenie)
4) jeżeli w tygodniu były inspekcje wstaw w każdym dniu z inspekcją jej czas razy dwa,
a) jeżeli czas w danym dniu przekroczył 8 godzin to przesuń czas przygotowania do inspekcji na dzień wcześniej i przeprowadź na nim jeśli konieczne podpunkt a)
5) w to co zostało wstaw losowo jakieś godziny do wiszących na tobie tasków (jak coś zostało zamknięte w poniedziałek, ale miejsce jest w piątek to wstaw w piątek i tak nikt tego nie sprawdzi).
A wszystko po to by zadowolić bożka procesu).

Btw. bożka procesu, to to złe bydle jest. Pożera dusze młodych programistek i programistów.. jeden plus, że zrywa im złudzenia wyniesione ze studiów, że np. "to wszystko powinno być podzielone na warstwy" (inaczej wyrażane lamentem "w każdej normalnej firmie to by było podzielone na warstwy"........ który jest o tyle ciekaw, że wg. niego nie ma normalnych firm ;-)).

Ogólnie fajny wykład :-) Niby już o większości gdzieś czytałem czy słyszałem, ale fajnie było to usłyszeć w jednej spójnej całości.

[od pewnego czasu mam straszny problem z tytułami wpisów i wybieram takie, który mi fajnie brzmią po prostu, ale mogą nie mieć wiele wspólnego z treścią postu]


Podobne postybeta
Prosty test obiektywności dla zwolenników PiS/PO/whatever
Dobrze, że dzięcioły nie lubią komputerów...
Dieta informacyjna przed wyborami
Knowledgeware
Lubię enumy

środa, kwietnia 06, 2011

.asm - to było fajne rozszerzenie plików z programami ;-)

Aż mi się łezka w oku zakręciła jak znalazłem ten programik ;-)
W ostatniej klasie LO (1996 rok) zrobiliśmy z kolegą "konkurs" kto napisze mniejszy program wyświetlający nicka autora ;-) Ja miałem sprawę o tyle ułatwioną, że moim nickiem, czy wtedy to jeszcze ksywą było RMK :-)
Nie pamiętam już jakiej wielkości był program gdy wygrałem konkurs, chyba około 100 bajtów, ale później przez kilka lat (już w czasie studiów) wracałem co jakiś czas do tego programiku i trochę go zmniejszałem by w końcu osiągnąć rozmiar 69 bajtów (a nie 70 jak stoi w komentarzach).
Radzę zwrócić uwagę na bogactwo komentarzy i ich ortografię ;-)

;▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒
;(c) 1996-1998 by RMK ▒ Aktualny rozmiar programu:
;e-mail : rmk@zeus.polsl.gliwcie.pl ▒ 70 bajtów ;-)
;▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒
;Jak chcesz to skomilować to rób to tak:
; TASM nazwa.ASM
; TLINK nazwa.OBJ /t
;dzięki temu uzyskasz programik nazwa.COM.
;Mam wrażenie, że nie można go już bardziej zmniejszyć niż o jakieś 4-5 bajtów
;bez zmian w formacie przechowywania danych.
;▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒
;Info tla ciekawskich
;Prgramik wypisujący w prawym dolnym rogu ekranu w 13h (320x200x256) moją
;xywkę bez używania fontów VGA.
; !!! Programik ma być jak najkrótszy. !!!
;▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒
;Ostatnie modyfikacjie:
;26-11-1998 76 NASM
;26-11-1998 74 NASM odwróciłem dane (czyli są na odwrót)
;26-11-1998 72 NASM znów odwróciłem dane (tzn. znów są po kolei)
;26-11-1998 71 NASM
;26-11-1998 70 NASM
;29-11-1998 70 TASM wracamy do starego dobrego TASMa
;04-03-2000 69 TASM zamiana instrukcji xor dx,dx i mov dl,7 na mov dx,7
;▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒
.model tiny
.code
org 100h

Start:
; xor dx,dx ; wycięte 04-03-2000
mov al,13h
int 10h ; SET MODE 13h

mov al,15 ; Kolorek pikseli
; teoretycznie można rysować kolorem
; 19 (13h) który mamy już w AL, trzeba
; jednak szczerze powiedzieć, że ten
; kolor jest do bani. I niestety
; przez to tracimy cenne 2 bajty

mov bh,0a0h ; Jak wiemy BX na początku=0 więc
; jeśli BH=0a0h to BX=0a000h
mov es,bx ; No i mamy segment VIDEO w ES

mov di,61740 ; Przesunięcie naszego piczturka
; ^ to draństwo zajmuje 6 bajtów, horror :-)
mov dx,7 ; zmienione z mov dl,7 04-03-2000
mov bx,offset rmkbin ; W BX offset tablicy z rysunkiem
pocz: dec dx ; jeśli DL=0 (czyli narysowane)
jz koniec ; zakończ
mov bp,[bx] ; DO BP binarna linia piczturka
mov cl,16

rys: shl bp,1 ; Przesunąć bity w BP o jeden w lewo
jc rysuj ; i jak jakiś tam był to rysujemy pixelka
wr: dec cx ; zmniejszamy CX, i jeżeli CX=0 to
jz dodaj ; znaczy koniec lini

inc di

jmp short rys ; Znów zapentlaj

rysuj: ; Jak rysować to trzeba gdzieś umieścić
; adres naszego pixla, będzie to ES:DI
stosb ; PUT PIXEL :-) ; Naryzowane (To jezd sztrasznie niesoptymalisowane tla Pentium-a)
dec di ; zmniejszamy DI, bo stosb go nam zwiększył
jmp short wr ; No i skoczemy do wr
dodaj: add di,320-15 ; Koniec lini binarnej więc zwiększamy
; ^ a to draństow zajmuje aż 4 bajty :-)
inc bx ; SI o 320
inc bx ; offset naszej tablicy zwiększamy o 2
jmp short pocz ; no i skaczemy do POCZątku

koniec:
key: mov ah,1
int 21h
mov al,3h
int 10h ; SET MODE 03h
ret ; no i kuniec

rmkbin DW 1110010001010010b ; napis w tablicy binarnej
DW 1001011011010100b
DW 1001010101011000b
DW 1110010001011000b
DW 1001010001010100b
DW 1001010001010010b

;rmkbin DW 0100101000100111b
; DW 0010101101101001b
; DW 0001101010101001b
; DW 0001101000100111b
; DW 0010101000101001b
; DW 0100101000101001b


END Start


Sam efekt działania programu wyglądał tak:



Nie powala, wiem ;-) Ale byłem z tego wtedy bardzo dumny :-)

Co zabawne teraz obrazek w PNG jest o prawie 14 razy większy niż cały program ;-)
Sam obrazek został wykonany w DOSBoksie, bo Windows 7 nie jest aż tak kompatybilny by potrafić uruchomić plik COM, w którym znajduje się program ;-)

Na wyprawę w swoje stare źródła udałem się w poszukiwaniu informacji o module, który mi się wtedy bardzo podobał i który użyłem w swoim "demku" (jego źródeł znaleźć nie mogę :-() z którego byłem też strasznie dumny i bardzo lubiłem nad nim pracę, choć nie wiem nawet czy je komuś pokazałem :-). Nie namierzyłem tak tego utworu, ale namierzyłem go chyba inaczej ;-) Był to moduł z dema Technological autorstwa XTD (tutaj wideo na YouTube, ale dźwięk jest taki sobie).

Tak patrzę na te źródła, i z jednej strony jestem zadowolony, że jestem w stanie je zrozumieć, ale z drugiej strony zadziwia mnie to jakie to było proste :-) i co może dziwnie zabrzmi ;-) niewinne. Ale wtedy to już umierało, był Windows ze swoim trybem chronionym (który zły nie był i nie jest), ale i z HALem, który zabrał przyjemność rozrabiania na sprzęcie ;-) I co prawda wiem, że tak jest lepiej, to czasem mi brakuje tego, że kiedyś było można ;-)

A teraz co? Java działa na wirtualnej maszynie, a wszystko wydaje się zmierzać w jeszcze bardziej wirtualnym kierunku... Bo już teraz np. większość aplikacji enterprise działa na wirtualnej maszynie Java'y, która jest odpalona na wirtualnym serwerze ;-) Do tego Apple od paru lat mocno używa (podobno) LLVM, Google odgraża się, że będzie go wspierać w NaCL... czyli kiedyś może być tak, że taka aplikacja enterprise będzie napisana w Java'ie (czy innej Scala'i...) która będzie wykonywana przez wirtualną maszynę Java'y, która będzie skompilowana do listy instrukcji LLVM (czyli wirtualnego procesora), której silnik będzie wbudowany w system operacyjny działający na wirtualnym serwerze..... ;-)


Podobne postybeta
Plan lekcji - wersja hard ;-)
Celeron M353 900MHz vs. Intel Atom 1.6GHz, czyli o tym czemu jest remis? ;-)
Noble
Gadające Gadu-Gadu
Lubię bity, czyli jak dodawać, odejmować, mnożyć i dzielić na bitach ;-)

wtorek, kwietnia 05, 2011

Gra o tron - jaskółka? ;-)

Właśnie do mnie dotarło, że chyba będzie pierwszy raz taka sytuacja....
W USA zaczną pokazywać serial Gra o tron na podstawie cyklu książek Pieśń Lodu i Ognia George'a R. R. Martina....
i teraz uwaga, dzień później będzie premiera na polskim (i czeskim i paru innych też ;-)) HBO.

Już na AXN i HBO zdarzało się, że pokazywali serial 6-7 tygodni po jego premierze, ale 1 dzień? :-) Czyżbyśmy powoli stawali się łakomym kąskiem? :-)

A tu zajawka ;-)



Podobne postybeta
Cyfrowe granice
Znów w domu :-)
Atak kreacjonistów
Pożerany przez dinozaura
Leniuchowanie

poniedziałek, kwietnia 04, 2011

Zgryz laptopowy ;-)

Mam zgryza....

Z jednej strony laptopy z 8GB RAM są już w okolicach 3 tysięcy złotych.... A taki laptop to możliwość odpalania Chrome i Firefoksa razem, i bez konieczności wyłączania jednej z tych przeglądarek w momencie odpalenia Eclipse'a i prób developowania na Androidzie... (OK, na 4GB też się da tak pracować, ale momentami się system tnie).

Z drugiej strony mój laptop ma chory wyświetlacz, z którym się daje pracować, ale wkurza ;-) Mam gwarancje jeszcze do października czy jakoś tak, ale jest to obrzydliwa gwarancja door-to-door, która wymaga jakichś strasznych zabiegów...

No i zaczyna mi po głowie chodzi by może tak w lipcu, albo wrześniu kupić nowego laptopa z 8 GB RAM, a starego odesłać do serwisu ;-) [w końcu z chorym wyświetlaczem działam już od chyba lipca 2010 roku]. Jak wróci będę miał 2 w miarę znośne laptopy biurkowe.... [mam już 2 niezbyt znośne ;-)]

Mój moduł sprzeciwu przeciwko kupowaniu czegoś co już mam wyje, ale lenistwo mówi "kup, co się będziesz męczył?".....

No i było wchodzić na stronę Komputronika? ;-)


Podobne postybeta
Archos 101 i zgryz ;-)
HSDPA Rządzi!!! :-)
Sierpień - podsumowanie czytelnicze
Zły samochód i PKP, czyli koncert narzekania;-)
Integracja

Prześladowcy ;-)

Miało być o 3 "bo", ale jakoś mi się odwidziało :-)

Co mnie ostatnio prześladuje? ;-)

Kawałek z demka Dope grupy Complex, z 1995 roku.



Samo demko jest takie sobie (nigdy mi się nie podobało, wolałem zawsze coś od Future Crew, bo miały jakieś "scenariusze", ale muzyka mnie męczy od paru dni).

"Morskie" książki Arthura C. Clarke'a :-)
Skończyłem dziś (a właściwie to wczoraj) "Kowbojów Oceanu", a teraz szykuję się do "Wyspy Delfinów".
Świetnie się czyta książki pisane w latach 50. W takich Kowbojach Oceanu ACC nie trafił tylko z ilością ludzi, której nie dałoby się normalnie wyżywić. W świecie z Kowbojów Oceanu jest 5 mld ludzi (w 1957 roku jak to pisał było mniej niż 3 mld) i by ich wyżywić trzeba używać oceanu do produkcji żywności i jeśli dobrze pamiętam 12% pożywienia dla ludzi produkowane jest z wielorybów. Mamy teraz prawie 7 mld i daje się ich wyżywić (a gdyby redystrybucja działała lepiej to wszyscy mieliby i tak więcej kalorii niż im trzeba), wszystko głównie dzięki Zielonej Rewolucji z lat 60 i 70... ale już w takich Chinach produkcja żywności im podobno od paru lat spada bo w wielu rejonach zużyli już wodę ze studni głębinowych (w sensie używali więcej wody niż jej do źródeł tej wody przybywało). No i podobno szykują nam się problemy z fosforem, który był jednym z głównych motorów Zielonej Rewolucji... Granice wzrostu może i były katastroficzne, ale może się okazać, że ACC pomylił się tylko przy liczbie ludzi...
A, jeszcze ceny są tam śmiesznie niskie ;-) Cała sekcja wielorybów ma sprzętu za jakieś 2 mld USD z hakiem....

Mieszkania... bycie dorosłym jest do bani. Trzeba podejmować decyzje. A jak ja niby mam podejmować decyzje w perspektywie 30 lat? Toć to przecież czas podobny do tego w jakim jestem na tej planecie, a na pewno dłuższy niż ten w którym byłem w pełni świadomy. Ja rozumiem, że jakbym już miał 60 lat doświadczenia, to podejmowanie decyzji na 30 lat byłoby jakby bardziej na miejscu. Przecież patrząc na to od strony "statystycznej" to w ciągu ostatnich tak na oko 60 lat mieliśmy 2 zmiany systemu rządów. Teraz mamy demokrację, która wydaje się być bardziej stabilna, no ale jednak, kto wie co będzie za 30 lat? [OK, ja wiem, 4 kwietnia 2041 roku, ale nie o to mi chodziło ;-)] Szczególnie, że jakby te około 60 lat zmienić na 100, to mieliśmy 5 zmian systemów, co by znaczyło że z istnieje dość duże ryzyko kolejnej...
Do tego "moja teoria" 20 lat... czyli to, że następna seria przewrotów na świecie będzie pewnie koło 2030 roku (obecna jest teraz, poprzednia to były okolice 1990 roku, wcześniej, okolice 1970 (głównie 1968), jeszcze wcześniej okolice 1940 i jeszcze wcześniej okolice 1920 roku... taki by się wydawało trynd ;-)).

No i rzecz, która mnie odwiecznie fascynuje i prześladuje jednocześnie... czyli toster.


Podobne postybeta
Strach się bać
Wolność i Propaganda
Rankingi, to nie takie proste ;-)
A takie tam ;-)
Samolubna Tajemnicza Wyspa Genów ;-)

niedziela, kwietnia 03, 2011

Zróbmy spisek....

Taki pomysł mi przyszedł do głowy gdy na TVN CNBC był materiał o szukaniu sponsora dla stadionu budowanego w Warszawie....

Gdy taki sponsor zapłaci najmniej 10 mln złotych za rok to stadion będzie się nazywał <Jego nazwa> Arena.... i tak mi do głowy przyszło....

A gdyby stadion, podobno narodowy (co nie jest prawdą bo Stadion Narodowy jest tylko jeden i jest w Chorzowie!) w Warszawie nazywał się Krakowska Arena? ;-) Albo Kraków Arena? ;-)

By to osiągnąć musimy zrobić spisek! Trzeba zrobić ściepę narodową i kupić prawa do nazwy tego stadionu w Warszawie ;-) to się mieszkańcy Warszawy zdziwią, jak się okaże, że ich chluba i duma nazywa się Kraków Arena ;-)

Potrzeba nam jedynie koło 25 mln złotych...... a tak naprawdę, to 5 razy 25 mln złotych. Z tymi 125 mln złotych będziemy w stanie prawie na 100% wykupić prawa do pięcioletniego nazywania stadionu tak jak się nam spodoba ;-)


Podobne postybeta
Quidam - Cirque du Soleil
Wdrażam CMM ;-)
Rammstein w 2024 roku....
O szukaniu dziury w całym [układzie ;-)]
Nie taka klasa konkretna straszna....