poniedziałek, września 09, 2024

NoUpgrade Appe Event? ;-)

Był Apple event i hmm...

Apple Watch'a nie będę upgrade'ował, bo mam Ultra 2, najnowszy to Ultra 2 w innym kolorze, Ultra 2 dostanie nowe ficzery przez software.
Nie ma nowych iPods Pro... iPods Pro 2 nadal są najnowsze i już robią wszystko co mi jest potrzebne, a dostaną nowe ficzery.
iPods Pro Max.... chciałbym nowe, bo moje chorują na ciągłe gubienie konfiguracji... ale update to tylko dodanie USB-C, nawet nie dostaną lepszych algo z iPods Pro 2. Więc też nie.

Jedynie iPhone 16 Pro Max ma 1 ficzer, który go czyni lepszym od iPhone 15 Pro Max. Większy telewizor z 6.7 do 6.9.... z drugiej strony, nie wiem czy tego potrzebuję. 
Wideo na iPhone'ie prawie nie oglądam, czasem czytam, ale też nie za często, jakoś częściej z Kindle'a....
Znów jak mam coś pisać, nawet głupie query do Google w stylu ile PLN to jest 1400 Euro to wolę to zrobić na Pixelu bo i klawiatura lepsza i interfejs lepszy ;-)

No i nie wiem czy się na coś nowego skuszę. Może to i dobrze, bo jednak może nowe Macbooki Pro się szykują ;-)


Podobne postybeta
Pixel vs iPhone ;-)
Brnę w Apple ;-)
Dla mnie Apple Watch to jedyny powód by używać iPhone'a ;-)
Pixel i iPhone mają chyba inne "filozofie" pracy z radiem ;-)
Pixel 4 XL czy iPhone 11 Pro

środa, września 04, 2024

Laptopy i piasek się nie lubią ;-)

Jurata jest boska, ale ma wadę - tony piasku... tzn. na plaży są super, ale człowiek chcąc nie chcąc wynosi z plaży piasek...

Tak jakoś dziś w moim Macbooku Air z 2020 roku miałem wrażenie, że dziwnie działa guzik ze skanerem linii papilarnych.

To dziwne działania charakteryzowało się tym, że był niewciskalny....

Coś mi nie pasowało, ale może źle zapamiętałem? Spytałem w końcu ChatGPT i ten twierdził, że to jest zwyczajny klawisz który powinno się dać wcisnąć i sam powinien się "wycisnąć" po puszczeniu... a mój tak nie miał.
Zacząłem drania dusić i zaczęło być słychać chrzęst... tak wredny piasek się dostał do klawisza i go blokował. Siła razy przemoc problem rozwiązały....

Ale trzeba się strzec piasku....



Podobne postybeta
Morze i plaża mnie dziś zmoczyły i chciały pochłonąć ;-)
Pixel 6 po ~2 miesiącach.... prawie nieodróżnialny od Pixela 4 XL ;-)
"Pewne takie niedomówienie"
Android Nokia syndrome ;-)
Zapominalstwo ;-)

wtorek, września 03, 2024

Za "mądry" system

macOS jest zdecydowanie zbyt mądry ;-)

Mam swoje 2 prywatne macbooki i 1 firmowego.

No i ostatnio zauważyłem, że w moim CopyQ (manager do schowka, czy multischowek... ogólnie ma historię schowka) na komputerze prywatnym widzę firmowe rzeczy....

Nie wiedziałem co to, ChatGPT twierdzi, że to Universal Clipboard i dał instrukcję jak to wyłączyć, co mam zamiar zrobić.

Chyba jak konfigurowałem nowego pracowego macbooka to mu się włączył Handoff i podobne. Co wskazuje, że macOS jest zdecydowanie zbyt mądry i sprytny. Robi rzeczy bez mojej wiedzy, dzieli się moim schowkiem drań jeden z obcymi ;-)

No bo jednak firmowy laptop to obcy w tym układzie (u mnie w domu nawet ma oddzielną sieć WiFi dla siebie.... chociaż fakt po problemach z VPNem nie wiem czy nadal jej używa ;-))



Podobne postybeta
Symlink zamiast zmiany nazwy usera ;-)
Hacky tool ;-) - workflow do Alfreda, który pozwala wykonywać różne konwersje na zawartości schowka ;-)
Złośliwe pytania
Rozdzielanie dwóch światów ;-)
Język ma znaczenie w kontaktach z ChatGPT

Zgubiłem dźwięk...

W czasach używania PagerDuty miałem jako alarm taki dziwny dźwięk, takie jakby zawodzenie "ojojojojoj" i nie widzę go nigdzie... nie mam na telefonie (OK, to jest inny telefon), ani w Google Drive... nie wiem, może to był dzwonek z PagerDuty?
Jak przyjadę do domu to będę musiał sprawdzić starsze telefony (i będę sobie musiał przypomnieć, którego telefonu używałem w 2022 roku ;-))

A taki fajny był i straszny... czyli wymarzony do on-call'a ;-) [ale tylko office hours on-call, raz na ~7 tygodni]



Podobne postybeta
A może by tak nosić drugi telefon specjalnie do on-call'a?
On-call....
Ostatni on-call ;-)
Android Nokia syndrome ;-)
Kiedy następny on-call?

sobota, sierpnia 31, 2024

Książkowy sierpień

Nadal dominują audiobooki, które wchodzą najlepiej gdy się spaceruje, a w tym miesiącu prawie 2 tygodnie spędziłem (czy nadal spędzam ;-)) w Juracie.

Urobek z tego miesiąca to jako książki czytajne:

  • Lyssa’s Run - M. D. Cooper, Aaron James Sutch
  • Lyssa's Flight - M. D. Cooper, Aaron James Sutch
Kontynuuję czytanie The Sentience Wars - Origins, nadal to nie jest ta radosna atmosfera feel good SF jak w Silver Ships, ale też nie jest źle.
Chociaż teraz zrobiłem przerwę bo czytam kolejną (najnowszą) książkę z kontynuacji Silver Ships ;-)

Jako audiobooki:
  • The Founders: The Story of Paypal and the Entrepreneurs Who Shaped Silicon Valley -  Jimmy Soni 
  • Pyramids - Terry Pratchett
  • Valerian and the City of a Thousand Planets - Christie Golden
  • The Four Horsemen. The Conversation That Sparked an Atheist Revolution - Christopher Hitchens, Richard Dawkins, Sam Harris, Daniel Dennett
  • God is Not Great - Christopher Hitchens
  • The Witch's Vacuum Cleaner and Other Stories - Terry Pratchett
  • The Restaurant at the End of the Universe - Douglas Adams
The Founders było dziwne, tzn. im więcej wiem jak działa Silicon Valley w przypadku startupów tym bardziej mnie przeraża i pociąga jednocześnie ;-) tutaj mowa jest o tym jak powstał PayPal, produkt którego używam i który lubię, który stworzyli ludzie których można podziwiać, ale budzą we mnie pewne moralne wątpliwości. W sensie, ja zawsze mam wątpliwości w okolicach tego co robię, nawet jak jestem z czegoś dumny i wiem, że jest dobre to mam wątpliwości, a tu jest opowieść o ludziach, którzy zawsze byli pewni siebie. Jest coś pociągającego w tym ;-)
Pyramids wiadomo Świat Dysku, książka która zawsze mi się miesza ze Small Goods (Pomniejsze Bóstwa), może przez to, że obie mają w sobie pustynię, żółwie i religię? ;-)
Valerian - OK, kiedyś jak to kupowałem to myślałem, że kupiłem komiks, a to był audiobook, który chyba został napisany obok filmu. Film mi się podobał, do tego aktorka grająca 
Laureline jest śliczna więc czemu nie posłuchać książki. Ciekawa była.
The Four Horsemen - chyba to kiedyś czytałem, dość krótkie i największy problem mi sprawiało na początku rozróżnienie głosów Hitchensa i Dennetta.
God is Not Great - jakoś nigdy Hitcha nie czytałem i znałem go tylko z jakichś stwierdzeń z filmików na YT.
Witch's Vacum Cleaner - seria opowiadań Pterry'ego z czasów młodości, na początku mnie nie wciągało, ale później jakoś lepiej poszło. Może chodzi o to, że ja ogólnie nie lubię opowiadań? Ale idea Wali jako tego drugiego, prawdziwego dzikiego zachodu ciekawa ;-)
Adams - zabawne, ale jakoś mimo wszystko Autostopem przez Galaktykę i to mi jakoś nie podchodzi, są zabawne fragmenty, ale nie wiem, może audiobook z x2 nie jest najlepszym sposobem przyswajania tego?




Podobne postybeta
Lipcowe książki :-)
Czytelniczy listopad
Kwietniowe książki
Majowe książki :-)
Książki które zmieniły moje życie

Teraz jest trudniej zacząć z programowaniem niż te 25-30 lat temu

Tak sobie czasem myślę, że teraz dzieciaki mają gorzej z nauką programowania niż to było kiedyś.

W 1992 roku czy jakoś tak gdy miałem pierwszy komputer to to było C64, naturalną rzeczą było programowanie w BASICu. Nie umiał wielu rzeczy zrobić, ale to był naturalny "gateway drug" do programowania. Bo ten BASIC tam był.

Jeszcze chyba lepiej było trochę później w świecie PC, z Turbo Pascalem, który pozwalał na zabawy z grafiką. Chociaż chyba najlepszym momentem było to co nastąpiło ciut później, w okolicach Delphi 6-7 tak w 2001-2002 roku.

Młoda osoba chcąca kodować dostawała narzędzie, które pozwalało pisać aplikacje okienkowe i robić prostą grafikę z całkiem fajnym interfejsem do Windowsa (interfejsem w sensie - sposobem dotykania się z systemem).

Jeszcze później na Windows mieli C#.

Ale teraz? Zaczynasz na Windows, to niby nadal jest C#, ale tak jakoś zagnany w kąt, na macOS? Swifta się ucz?
Do tego jest niby web i HTML+JavaScript.
Do danych? Python.
Do systemowych? Go, C/C++, Rust.

Jest problem z paradoksem wyboru, jest tyle narzędzi, że trudno wybrać, ale de facto nie ma takiego jednego, który obsłuży w miarę dużą część potrzeb. Do tego jeszcze cała procedura budowania softu się skomplikowała.

Wszędzie są w sieci poradniki jak się nauczyć X w Y dni. Ale nie ma takiego jednego wyboru, który pozwoli wejść w świat programowania tak z najmniejszymi problemami.
Od razu dostajesz po łbie "projektami" Jest masa bibliotek, które tak dają dużo, ale też wybranie dobrej biblioteki jest trudne.

Stąd mam wrażenie, że jest coraz trudniej.

Chociaż może to dowodzi tego, że programowanie dojrzewa? ;-)

Ale nawet mnie to dopada ;-) kogoś kto zawodowo programuje od 21 lat, a tak w ogóle to z 30+ (chyba pierwszy kawałek programu na papierze napisałem z 35 lat temu). I mam takie coś, że bym sobie może próbował popisać apki na macOS i mam do wyboru Swifta, Java'ę (bo znam), C++, Python i Go też mają rzeczy do okienek... do tego jest jeszcze web... i sam mam problemy z tym co wybrać i w co zainwestować czas.



Podobne postybeta
Java, JavaScript, Python, C++, C#? co ma przyszłość? 7 lat później ;-)
Jestem anonimowym programistą....
Są ludzie, którzy nie kochają Java'y
Wszystkiemu winne są szybkie komputery ;-)
Plug-in master ;-)

piątek, sierpnia 30, 2024

A może by tak Vigo? ;-)

W ramach ataku melancholii gdy patrzyłem na swoja rękę bez zegarka i widziałem, że nie jestem opalony w miejscu gdzie jest zegarek, dotarło do mnie, że lato się będzie kończyć...

Się mi smutno zrobiło, bo jednak fajnie było tak zacząć w maju od Pragi, później Drezno, Berlin, Wenecja, Dublin, Warszawa, Gdańsk, Jurata, Paryża i znów Jurata.... 

Może rzeczywiście trzeba będzie tak w styczniu i lutym pojechać pomieszkać w Hiszpanii czy innej Portugalii? 

Mam słabość do Vigo w Hiszpanii (w życiu tam nie byłem, w ogóle w Hiszpanii w życiu nie byłem), bo to jest najbardziej na zachód i północ wysunięty kawałek naszej strefy czasowej więc ma czas słoneczny stosunkowo najbliższy do mojego biologicznego ;-) Chociaż w zimie to chyba lepiej najbardziej na zachód, ale i południe?



Podobne postybeta
W obronie zmiany czasu ;-)
Woda, chyba lubię wodę..
Jak apokalipsa to nie w Warszawie ;-)
Ostatni Rammstein... przynajmniej w 2024 ;-)
Rammstein w 2024 roku....

środa, sierpnia 28, 2024

Rube Goldberg machine do reminderów ;-)

Znów zbudowałem potwora ;-)

Jest tak, jestem bardzo chaotyczny, zwykle mi to nie przeszkadza bo mam na tyle dobrą pamięć i ogólny ogar, że w życiu moja chaotyczność mnie wiele nie kosztuje.

Ale bycie managerem ma swoje koszty. Naturalne jest, że zamiast pracować nad 1, 2 czy 3 rzeczami naraz, ale ze schodzeniem do detali bardziej się jest na poziomie, że w koło dzieje się kilkanaście czy kilkadziesiąt rzeczy i trzeba mniej więcej się w nich orientować...
Stąd potrzebuję czegoś do pamiętania o rzeczach do zrobienia, żeby nie przypominać sobie 2 dni później ;-)

Niby mam Todoista... mam nawet Worfklow w Alfredzie, który pozwala mi tworzyć taski w Todoist....

Ale Todoist nie ma powiadomień w normalnym planie i ogólnie jest dość ciężki. Ale Reminders w świecie Apple są całkiem fajne i się ładnie synchronizują między komputerami... no i ładnie się pokazują w macOS w obszarze powiadomień ;-)

I teraz mam kolejne Rube Goldberg machine ;-)

W Alfredzie piszę todo i dalej treść remindera.... mogę mu dodać czas, bo mam tego obsługę ;-)

Teraz jest sobie inny komputer, na którym w crontab jest kawałek Pythona który co 5 minut łączy się do API Todoista i pobiera taski.... jeśli task ma due date... to skrypt "pisze" skrypt dla osascript w którym tworzy reminder z daną treścią i danym due date... uruchamia ten skrypt... i zaznacza w Todoist taska jako Completed ;-)

Najistotniejszy kawałek kodu, ten który tworzy reminder wygląda tak:

def createReminder(text, dueDate):
current_time = dueDate.strftime("%d/%m/%Y %H:%M:%S")
text=unicodedata.normalize('NFC',text)

script = f'''
tell application "Reminders"
make new reminder with properties {{name:"{text}", due date:date "{current_time}"}}
end tell
'''
try:
print("==")
subprocess.run(["osascript", "-e", script])
print("Reminder created!")
except Exception as e:
print(f"Failed to create reminder: {e}")

jak widać, tworzy reminder używając AppleScript ;-)

Czy dałoby się to zrobić prościej?

Oczywiście ;-)

Ale taka budowa ma tą zaletę, że jest bardzo prosta :-) bo sklejam kawałki, które już mam napisane do innych rzeczy ;-)

Teraz po głowie mi chodzi coś co w momencie jak mi się zaczyna spotkanie w Kalendarzu z linkiem do spotkania na WebEx czy innym Zoomie to otwierałoby mi Apple'owe Notes na notatce, która by miała nazwę jak spotkanie z dopisaniem na górze pliku daty i czasu tego spotkania.... 
Taki sposób na zapamiętanie by robić sobie notatki ze spotkania....



Podobne postybeta
GPT + Python = sprawdzanie czy 5 książka z Bobiverse już jest dostępna ;-)
Kiedy skończyć pracę...
5 lat z macOS w domu ;-)
Żenienie Todoist z Obsidian przy pomocy Pythona ;-)
Rube Goldberg machine do panowania nad spotkaniami... częściowego chociaż ;-)

Telegram

Francuzi zatrzymali Twórcę Telegrama....

Telegram jest dziwny, od strony bezpieczeństwa jest taki sobie. Właściwie jego bezpieczeństwo to model security by obsucirty.

Taki Signal (używany przez Signala i WhatsApp) jest otwarty i był weryfikowany przez wiele osób, stąd wiadomo, że odpowiednio używany jest bezpieczny, z Telegramem nie wiadomo.

Protokół Signala to coś znanego czemu można ufać, ten z Telegrama jest.... właściwie nikt nie wie, a nóż rzeczywiście FSB ma możliwość zaglądania do wszystkich wiadomości? Tam szyfrowanie jest chyba nie p2p, a między serwerem i klientem.

Jednak Telegram w odróżnieniu do Signala ma aplikację webową, a w odróżnieniu do WhastAppa ma miłą w użyciu aplikację webową ;-)

No i Telegram ma moją ulubioną naklejkę....


Dobrze mi się kojarzy, a do tego jest po prostu ładna ;-)

Ale może by to i dobrze było jakby Telegram upadł... Twitter i Telegram są obecnie na mojej liście ;-) ale Facebook i Imstagram też ;-)



Podobne postybeta
Powiadomieniami w walce z uzależnienie od WhatsApp i Telegrama ;-)
Eksperyment
USB-C w iPhonie dobra rzecz :-)
Jak fajnie być Czechem ;-)
"Odstawianie" telefonu ;-)

wtorek, sierpnia 27, 2024

Prakacje w Juracie ;-)

Prakacjuję sobie w Juracie.

Chociaż jak zauważyłem bolące zatoki odbierają trochę uroku - ale jest szansa, że to się już poprawia ;-)

Poszedłem już z Juraty do Helu, ~13 km plażą, fajna sprawa :-)

Gwiazdy... to po prostu wygląda genialnie...

Chociaż gwiazdy dowodzą też tego, że życzenia przy spadających gwiazdach nie działają ;-) od najmniej 4-5 lat mam ZAWSZE to samo życzenie... i nic... nadal się ze mną nie umówiła ;-) (chociaż fakt z 4 lata temu ostatni raz jej to proponowałem ;-))

Ale trzeba przyznać, że leżenie w nocy na plaży i gapienie się w gwiazdy jest genialne.




Podobne postybeta
Prakacje ;-)
Maszyna do życzeń
Wścibskość ludzka nie zna granic, czyli jak ludzie prześladują węgiel ;-)
Guma do żucia i samoloty
Czy to już pracoholizm? ;-)