wtorek, października 09, 2018

Amerykański zegarek jest trudny ;-)

Ok, teraz piszę z Waszyngtony (a dokładniej z Alexandrii), ale wczoraj byłem jeszcze w San Francisco...
Gdzie miałem popłynąć na Alcatraz (4 raz, 3 w tym roku ;-) tym razem na Behind the scenes).

Na bilecie stało, że statek odpływa o 4:20 pm...

4:20 pm....

Przez wyjazd do Waszyngtonu i to, że to dość blisko wszystko jest byłem bardzo przejęty i nie chciałem się spóźnić.

Zamówiłem Ubera X, nie Poola czy Pool Expressa.... jak wjechaliśmy na Embarcadero to coś mi się nie zgadzało bo dużo statków wojennych stało i dużo ludzi było, do tego olbrzymi korek... a czas uciekał.
W końcu na jakieś 1.5 km przed przystanią podziękowałem kierowcy i zacząłem biec/maszerować w kierunku przystani.
W tłumach ludzi.

Dobiegłem, już były ostatnie osoby wpuszczane, wyciągam bilet, pokazuję panu...
A on spokojnym głosem mówi "przyjdź za 2 godziny" ;-)

Bo się jakoś zafiksowałem i 4:20 pm mi się zrobiła 14:20 ;-) zamiast 16:20 ;-)

Plus jest taki, że widziałem pokazy lotnicze, np. Blue Angles nad zatoką San Francisco... i jak się da chcę tu być 12-13 października przyszłego roku żeby jeszcze raz to obejrzeć ;-)

Ale ten zwyczaj pokazywania czasu w 12 godzinnym formacie z pm/am mnie bardzo wkurza.
Myślę, że do mil czy stopni Fahrenheit'a mógłbym się przyzwyczaić (choć niechętnie), ale 12 godzinny format jest po prostu chory...

Dziś w samolocie miałem problemy z rozpoznaniem, które 5 z hakiem to godzina przylotu, a która planowany czas lotu ;-)


Podobne postybeta
Zaskoczenie
Google App Engine i DatastoreTimeoutException
Szukanie wroga
Atlas zbuntowany, ale na odwrót ;-)
Tajemnica PKP....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz