Nadal uważam, że najlepszym sposobem rozwiązania sprawy tego krzyża w Warszawie sprzed pałacu Prezydenckiego jest ignorowanie go.
Wymusić zdemontowanie, ale nie usuwać. Jak jego miłośnicy chcą to mogą go sobie nosić.
Już o tym pisałem.
I miałem rację ;-) pojawiły się pomysły pomnika upamiętniającego ofiary tej katastrofy.
Pomnika, który jak będzie to wygodne dla PiS to będzie zbyt mały, zbyt mało reprezentacyjny, zbyt nowoczesny, zbyt świecki, zbyt .... Innym razem będzie totemem kultu Lecha Kaczyńskiego.
I po co?
Ta katastrofa choć straszna dla rodzin ofiar dla państwa znaczyła niewiele. Największe konsekwencje miała śmierć Prezesa NBP.
Śmierć Prezydenta przyśpieszyła tylko nieuniknione czyli pożegnanie się Lecha Kaczyńskiego z fotelem prezydenta. Państwo spokojnie poczekałoby te 8-9 miesięcy bo w Polsce prezydent to tylko figurant, prawdziwa władza jest w rękach premiera.
Budowanie pomnika, szczególnie przed pałacem prezydenckim to budowanie pomnika PiS, a to głupie w sytuacji gdy 60-80% społeczeństwa nie chce na nich głosować.
No i hmm.. Narutowicz na pomnik w Warszawie czekał prawie 80 lat, w ogóle jedyny pomnik jaki mu wybudowano po jego śmierci stał w Bielsku, a powstał też tylko z przyczyn politycznych i to parę lat po jego śmierci.
A dla samego społeczeństwa śmierć prezydenta w zamachu i to z ręki polaka to jednak coś większego niż śmierć w katastrofie lotniczej.
A teraz czas spać ;-)
Podobne postybeta
Jak rozwiązać krzyżówkę? ;-)
Mistrzowie political fiction
Nexus 4 me wants...
"Cud"
Cynizm, cynizmem, ale koalicję która daje Ci władzę to trzeba utrzymać....
wtorek, sierpnia 17, 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz