Wygląda na to, że w Asusie nie pomyśleli.
Gdy ma się stacje dokującą do EEE Pad Transformera to działa to tak, że tablet wpięty do stacji ładuje się z baterii stacji swojej nie naruszając.... super, nie?
Nie ;-)
Sprawa z bateriami wygląda tak (ta po lewej to bateria tabletu, a ta po prawej to bateria stacji dokującej):
Czyli jest tak jak obiecywali, bateria stacji ładuje baterię tabletu...
Popatrzmy jednak na konsekwencje. Takie zachowanie oznacza, że po jakimś czasie zostajemy z 0% baterii stacji i 100% baterii tabletu, która teraz zaczyna się rozładowywać.... jeżeli jednak bateria w stacji jest nam miła to mamy problem. Bo tego typu baterie mają żywotność równą jakimś 100 cyklom ładowania, oznacza to, że w uproszczeniu doprowadzenie do wyczerpania soku w baterii stacji dokującej oznacza, że liczba tych cykli spada o 1, po 100 takich zabawach bateria będzie miała już tylko część swojej pojemności znamionowej. Oznacza to więc, że chcąc ją jakoś oszczędzić trzeba odłączyć tablet od stacji przy powiedzmy 10% baterii stacji i używać już samego tabletu bez stacji :-(
Frajersko. Ciut rozsądniej byłoby to zrobić tak, że do powiedzmy 50% baterii stacji wszystko zachowywałoby się tak jak się zachowuje, a przy mniej niż 50% tablet ze stacją powinny się zamieniać w zasilaniu. Np. co 10 minut przerzucać zadanie z jednego na drugie. Dzięki temu następne 50% baterii stacji starczyłoby na 2 razy dłużej niż pierwsze 50% (OK, pewnie mniej, ale to dość dobre przybliżenie). Możliwe, że nawet takie podejście mogłoby wydłużyć czas pracy na baterii bo przy pewnych pojemnościach (w sensie ilości soku, który został) bateria traci pojemność szybciej bez obciążenia, a w innych wolniej, wtedy można by było to tak sterować by te sytuacje z najmniejszą prędkością spadania ilości soku przypadały na czas gdy dana bateria byłaby nieużywana ;-)
[btw. jak są błędy to sorry, ale piszę z EEE Pad Transformera ze stacją dokującą i nie mam tu nic co by błędy sprawdzało :-(]
Gdy ma się stacje dokującą do EEE Pad Transformera to działa to tak, że tablet wpięty do stacji ładuje się z baterii stacji swojej nie naruszając.... super, nie?
Nie ;-)
Sprawa z bateriami wygląda tak (ta po lewej to bateria tabletu, a ta po prawej to bateria stacji dokującej):
Czyli jest tak jak obiecywali, bateria stacji ładuje baterię tabletu...
Popatrzmy jednak na konsekwencje. Takie zachowanie oznacza, że po jakimś czasie zostajemy z 0% baterii stacji i 100% baterii tabletu, która teraz zaczyna się rozładowywać.... jeżeli jednak bateria w stacji jest nam miła to mamy problem. Bo tego typu baterie mają żywotność równą jakimś 100 cyklom ładowania, oznacza to, że w uproszczeniu doprowadzenie do wyczerpania soku w baterii stacji dokującej oznacza, że liczba tych cykli spada o 1, po 100 takich zabawach bateria będzie miała już tylko część swojej pojemności znamionowej. Oznacza to więc, że chcąc ją jakoś oszczędzić trzeba odłączyć tablet od stacji przy powiedzmy 10% baterii stacji i używać już samego tabletu bez stacji :-(
Frajersko. Ciut rozsądniej byłoby to zrobić tak, że do powiedzmy 50% baterii stacji wszystko zachowywałoby się tak jak się zachowuje, a przy mniej niż 50% tablet ze stacją powinny się zamieniać w zasilaniu. Np. co 10 minut przerzucać zadanie z jednego na drugie. Dzięki temu następne 50% baterii stacji starczyłoby na 2 razy dłużej niż pierwsze 50% (OK, pewnie mniej, ale to dość dobre przybliżenie). Możliwe, że nawet takie podejście mogłoby wydłużyć czas pracy na baterii bo przy pewnych pojemnościach (w sensie ilości soku, który został) bateria traci pojemność szybciej bez obciążenia, a w innych wolniej, wtedy można by było to tak sterować by te sytuacje z najmniejszą prędkością spadania ilości soku przypadały na czas gdy dana bateria byłaby nieużywana ;-)
[btw. jak są błędy to sorry, ale piszę z EEE Pad Transformera ze stacją dokującą i nie mam tu nic co by błędy sprawdzało :-(]
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
Droniątko
Nowa pozycja na liście "chcem!" ;-)
Pokusa, problem, zaskoczenie i spostrzeżenie ;-)
Dwa narzekania ;-)
Kupić, nie kupić? Oto jest pytanie...
Tego mi brakuje w Androidzie, jakiegoś Offica czy OO który by sprawdzał błędy w pisanym tekście.
OdpowiedzUsuńGdy się pisze przy pomocy klawiatury ekranowej to niezawsze jest problem (np. gdy używasz SwiftKey X), ale przy pomocy klawiatuy fizycznej problem jest zawsze.
OdpowiedzUsuńStąd liczę na to, że Chrome zagości na Androidzie bo powinien przynieść kontrolę pisowni w przeglądarce :-)
Kłopot taki, iż klawiatury wirtualnie nie mają w 100% poprawnego słownika. Z czasem co prawda nauczą się pozostałych słów, ale nie raz im dużo brakuje. Szczególności jeśli chodzi o odmienianie jakiegoś słowa.
OdpowiedzUsuń