Ja za to mimo wszystko próbuje coś pisać i dzięki temu wyprodukowałem dziś moja pierwszą w pełni AJAXową zabawkę :-)Po stronie serwera stały 3 scriptlety w JSP, z których każdy przeprowadzał inny typ obliczeń :-) a strona odpytywała je asynchronicznie o wynik ich działania dla 2 liczb, które wprowadzałem w formularzu ;-)Nie brzmi może jakoś szczególnie imponująco, ale działa :-)Btw. tak się bawiąc doszedłem do tego, że JavaScript może swobodnie korzystać z webservice'ów.Tak bawiąc się JSP i w ogóle całym J2EE zacząłem wracać myślami do pomysłu rozproszenia maszyny wirtualnej i chyba nawet coś wymyśliłem.Idea jest taka by classloader miał listę klas z informacją na jakim komputerze są dostępne. W momencie gdy dana klasa byłaby konieczna łączyłby się ze wskazanym komputerem i pobierał "opis" klasy czyli wszystkie pola i członków o widoczności innej niż private. Na tej podstawie tworzyłby kadłubek, który w każdej z funkcji odwoływałby się do kodu łączącego się z komputerem trzymającym obiekt i ustawiał jego właściwości [tudzież je pobierał], w drugą stronę też by to musiało działać ;-)Jestem dopiero na etapie myślenia nad tym, a myślę głównie jadąc samochodem gdy akurat rzuci mi się to do głowy ;-)Efekty mogą być przez to już jutro, albo za 2 lata ;-)Widzę jak na razie jeden problem z takim rozwiązaniem, jeżeli obiekt "odległy" zostanie zmodyfikowany przez inny obiekt odległy poprzez zmianę wartości jednego z pól to nie ma mechanizmu w Java'ie który pozwoliłby mi na synchronizację tej zmiany z obiektem lokalnym. Ten sam problem występować będzie też w drugą stronę....Przez ten problem jedno z moich założeń może nie zostać spełnione, a jest nim to by aplikacja działająca w takiej maszynie mogła być pisana jak aplikacja nie rozproszona, bez używania jakichś specjalnych frameworków i podobnych utrudniaczy...Podobne postybeta
Książkowa faza - stare hard SF :-)
Miernik rozproszenia
Mam kryzys wiary w lokalne LLMy ;-)
A tak sobie ;-)
Chrome2Chrome - pożeracz transferu ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz