Gdy jadę tramwajem i nie mam warunków do czytania to każdy postój strasznie mnie denerwuje.
W myślach często powtarzam "gazu! gazu!" ;-)
Wczoraj wracając tak z Galerii Krakowskiej wpadłem na pomysł, który pozwoliłby przyśpieszyć ruch tramwajów ;-)
Co ciekawe, już był kiedyś używany.
Tramwaje zamiast się zatrzymywać mogłyby zwalniać przy przystankach do 4-5, może nawet 2-3 km/h i ludzie wsiadaliby i wysiadali "w biegu".
Niby to problem, ale gdy chyba w Singapurze budowano wielki diabelski młyn to zdecydowano się na podobne rozwiązanie i okazało się ono nad wyraz skuteczne.
Dzięki takiemu rozwiązaniu tramwaje nie marnowałyby minuty czy nawet kilku minut na postój (gdy akurat przystanek jest przed światłami), a byłyby w stanie załatwić wszystko w ciągu 30-40 sekund :-)
Ruch byłby płynniejszy. Nie byłoby korków tramwajowych. Zużycie energii też byłoby raczej mniejsze.
Ortopedzi by zarobili naprawiając połamane nogi ;-)
No same plusy, choć nie tylko dodatnie ;-)
Podobne postybeta
Komuś zdrowo odbiło - znowu....
Zły samochód i PKP, czyli koncert narzekania;-)
15 minutowe miasto - wygląda, że w nim mieszkam ;-)
Różne rodzaje turystyki
Raport z emigracji ;-)
środa, maja 25, 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pomysł super, ale gdyby jeździło zdecydowanie więcej tramwajów niskopodłogowych, no i znalazłoby się jakiś patent na starsze osoby które ledwo co nadążają wejść/wyjść z tramwaju w czasie zwykłego postoju na przystanku;)
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze jedna sprawa, często na przystankach jest po prostu tłok, że ludzie zanim by wyskoczyli z tramwaju, ten pewnie by odjechał zostawiając tych co nie zdążyli wskoczyć do niego;)
No ale plusem byłaby na pewno łatwiejsza ucieczka przed kanarami:D