Dealerzy samochodowi lamentują, że im sprzedaż leci, że wszystko przez kryzys, że trzeba dodać dopłaty na samochody i tak dalej i tak dalej....
Nieprawda.
Dealerzy nie sprzedają samochodów bo mają klientów w głębokim poważaniu.
Albo klienta próbują w bambuko zrobić, albo znów go ignorują.
Chciałem, chyba nadal chcę, kupić nowy samochód.
Jeden model mi się spodobał, ustaliłem sobie zakres cen, poszukałem dealerów....
Do pierwszego wysłałem przez stronę maila. Zwykle odpowiedź w przypadku towarów dużo tańszych przychodzi w ciągu paru godzin... tutaj trzeba było ponad dnia.
Ale była odpowiedź, nawet dość kompetentna, ale jakoś tak bez polotu.
Ale to był sprzedawca idealny w porównaniu z drugim salonem.
Odpowiedź niby prędko bo po 3-4 godzinach, z prośbą o informacje kontaktowe.... to przepraszam jak do mnie maila ten ktoś napisał, jeśli nie miał informacji kontaktowych?
Napisałem swoje pytania i nic... Już z 30 godzin będzie...
W międzyczasie, wczoraj po pracy poszedłem do salonu który mam między pracą a miejscem spania.
Zacząłem oglądać samochód na zewnątrz, później wszedłem do środka salonu i tam oglądam, czytam opis, rozglądam się i.... i nic, nikt mnie nie zauważył.... no poza ochroniarzem, który na początku mnie przez chwile taksował spojrzeniem sprawdzając chyba czy czegoś nie ukradnę....
Znów pod koniec tamtego roku pani w salonie innej marki próbowała mi wcisnąć już rejestrowany samochód z rabatem 1500 PLN....
Kochani dealerzy, wy wcale nie macie kryzysu w branży. Wam się po prostu we łbach poprzewracało za czasów prosperity i teraz nie potraficie zainteresować się klientem.
Nissan i Fiat, wy macie już krechę.....
Podobne postybeta
Dlaczego jeszcze nie kupiłem samochodu? ;-)
Jak oszczędzić na biletach w krakowskim MPK? ;-)
Chrome2ChromeV2 na GitHub :-)
Urlopowanie ;-)
Nie lubię oszustów.
czwartek, czerwca 27, 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz