Dostałem dziś wykaz składek za 2008 rok od mojego przewspaniałego drugiego filaru, czyli ING...
Policzyłem sobie kwotę jakiej równe były moje jednostki na początku 2008 roku i tą jakiej równe są na początku 2009. Odjąłem kwotę z początku 2008 od tej z początku 2009 i porównałem wynik z kwotą którą ING przyjęło ode mnie w 2008 roku. Wyszło, że w ciągu roku na moim koncie emerytalnym przybyło 56% tego co wpłaciłem w 2008 roku...
Pozostałe 44% wyparowały.
Niniejszym dziękuje PO i PiS za wprowadzenie 10 lat temu reformy emerytalnej [wtedy jeszcze PO nazywała się głównie Unią Wolności, a PiS był głównie AWS'em]
Podobne postybeta
Pensje w IT są trudne
Jak się profesjonalnie kłamie
Google I/O 2015
Lokaty, liczymy podatek Belki :-)
Prawo jazdy i profesor Rawa ;-)
piątek, stycznia 30, 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tym się różnie 1. filar od 2. że w 1. nie widzisz ile Ci ubywa, a w 2. widzisz ile ubywa i jak bardzo Twój fundusz chwali się zyskami ;-)
OdpowiedzUsuńwg http://www.money.pl/emerytury/porownanie/por=stopy/pro=12/ ing straciło tylko 11%, więc zastanów się, gdzie Twoje brakujące 33% :P
system amerykańskiego 401k jest trochę lepszy, to trochę co innego ale tam możesz zdecydować na czym leżą Twoje pieniądze - jak chcesz, by nie pracowały ( nie traciły) - to taką wydajesz dyspozycję i wtedy nie mogą tracić ;-)
Zobaczymy co z tego wyjdzie długoterminowo...
Ja od początku nie byłem zwolennikiem funduszy emerytalnych. Cała ich idea opiera się na schemacie -> państwo zbiera składki -> państwo przelewa je funduszom, jeżeli państwo się spóźni to musi zapłacić odsetki -> fundusz pobiera prowizję za przyjęcie pieniędzy -> fundusz robi co mu się podoba z pieniędzmi byle nie łamać prawa -> fundusz co roku pobiera od zysku prowizję
OdpowiedzUsuńWszystkie koszty tego rozwiązania są przeniesione na państwo i płatnika, a wszystkie zyski bierze fundusz.
Jedynym motywatorem dla funduszu jest to, że jeśli dobrze wypadnie to jest szansa, że w kolejnych latach więcej ludzi się doń zapisze i będą dostawiali jeszcze więcej pieniędzy. Nie ma presji na to by dobrze inwestowali, bo i tak mają pewny zysk z opłaty za to, że są funduszem.
Jasne, że to problem. Ja jestem za tym, by powiedzieć obywatelom
OdpowiedzUsuń"Ludzie. Państwo to nie Wasza matka, odkładajta se na emeryture sami!"
I wprowadzać to w ten sposób, że składki na zus powinny maleć, podobnie jak i emerytury osób, które już zostały 'poinformowane'. Resztę funduszy przeszli emeryci powinni sobie gromadzić sami.
Jest tu jeden problem. ZUS bazuje na permanentnym długu. ZUS nie ma w kasie pieniędzy dla aktualnych emerytów z ich składek, tylko ze składek pracujących dziś, co stanowi problem demograficzny i może się ujawnić, gdy dużo osób będzie na emeryturze, a mało na zarobku. Dlatego bardzo powoli i ostrożnie, ale powinniśmy ZUS zlikwidować i spowodować, że ludzie sami się troszczą o swoją przyszłość.
W naszym układzie można jedynie być aktywnym jeśli chodzi o przechodzenie z funduszu do funduszu, na podstawie jego wyników, bo to jest czynnik mobilizujący ;-)
Fundusze to i tak minimalny krok w dobrym kierunku - lepiej jakby te pieniądze po prostu wróciły do płatnika z informacją - pamiętaj, żebyś miał za co kupić chleb, jak już pracować nie będziesz mógł..
Ale jak państwo powie tak obywatelom to okaże się, że w momencie osiągnięcia wieku emerytalnego z połowa, albo i więcej ludzi nie będzie mieć nic.
OdpowiedzUsuńZ emeryturą jest jak z OC, puki nie znajdziesz się w sytuacji, że jest potrzebne uważasz je za zbędne.
Zresztą w sytuacji gdy większość ludzi zarabia mniej niż średnia krajowa, czyli dla większości ludzi oszczędności byłyby małe, oszczędzanie może być niemożliwe bo mają zbyt małe dochody. [Jak masz 1.5k złotych to 150 złotych to dużo i trudno taką kwotę oszczędzić, jak masz 5k złotych to oszczędzenie 1k nie stanowi większego problemu]
ZUS i OFE opierają się na różnych założeniach. ZUS początkowo opierał się na tym, że ilość ludzi rośnie, więc ilość płatników rosła w stosunku do tych którym wypłacano, teraz bazuje na tym, że wydajność rośnie i z biegiem czasu pojedynczy pracujący jest w stanie utrzymać większą ilość osób.
OFE opiera się na złożeniu, że gospodarka będzie ciągle rosła.
Jeżeli jeszcze założenia dla ZUS się sprawdzają od jakichś 100-200 lat, to założenia OFE działa wybiórczo, bo tępo wzrostu się zmienia [bo np. cena akcji w które OFE mogą włożyć chyba do 25% kapitału odzwierciedlają w rzeczywistości nie wartość spółki, a wartość jej krótkoterminowych zysków, czyli w momencie gdy tępo wzrostu spada, to akcje spadają bo będą mniejsze zyski, a może pojawią się i straty].
Wg. mnie rozsądna byłaby mieszanka dwóch systemów, ale albo nie w układzie 50:50, albo nie w systemie gdzie OFE musi włożyć jedyny wysiłek w reklamie ściągając klientów... zresztą jak widać w tym obecnie wszyscy są świetni i dobór odbywał się w tej przestrzeni.
Gdyby zysk OFE wynosił np. 10% zysku wyników to OFE miałyby motywację by więcej energii włożyć w szukanie zysków. OFE powinny dostawać te 10% od kwota_na_koniec_roku-kwota_na_koniec_poprzedniego_roku-składki_w_danym_roku.
W takim układzie "pamiętaj, żebyś miał za co kupić chleb, jak już pracować nie będziesz mógł.." ci, którzy nie oszczędzą nic będą musieli umrzeć z głodu, albo pójdą na garnuszek opieki społecznej. Oba rozwiązanie mogą być cokolwiek niewygodne dla reszty społeczeństwa, szczególnie gdy będą dotyczyć z 30-40%
Jestem doradcą ubezpieczeniowym i chce odnieść się do tematu OFE. Bardzo często ZUS "gubi" nasze skladki, istnieją jednak sposoby ażeby odzyskać zaginione 33%. Jeśli ktoś jest zainteresowany odzyskaniem brakujących kwot, czekam na maila: marios_pl@yahoo.com
OdpowiedzUsuńCiebie to nic nie będzie kosztować, ja dostane wynagrodzenie z prowizji którą OFE i tak bierze od skladki. Pozdrawiam Mariusz Sz.