Jestem tu jakieś 7 godzin....
Ale żadne jeszcze miasto nie zrobiło na mnie takiego wrażenia.
Chyba najbardziej podobny jest Londyn, choć jest mniejszy.
San Francisco przy Nowym Jorku to miłe małe miasteczko ;-)
W życiu nie widziałem takich tłumów jak na Time Square.
W porównaniu do tego w Los Angeles na Sunset Boulevard pod Teatrem Chińskim to nikogo nie było... może podobnie dużo ludzi widziałem w Universal Studios, ale nie, tam też było dużo luźniej.
Ogólnie czad :-)
Podobne postybeta
Wiki jest wielkie ;-)
Wycieczka po LA ;-)
"Wycieczka" ;-)
Klątwa Apple Store....
No to lecę do Los Angeles ;-)
sobota, lipca 29, 2017
czwartek, lipca 27, 2017
Iście spać....
Od dawna mam taką dziwną przypadłość, że jak zbliża się noc to zamiast iść spać gdy jestem zmęczony to siedzę.
Mam wrażenie, że jeszcze nie powinienem iść spać, że za wcześnie jest i że czasu szkoda.
Nie raz próbowałem to zrozumieć i przeanalizować i nie mam pomysłu.
Ogólna konkluzja z przemyśleń jest taka, że po prostu dni robią za krótkie.
Problem z tym, że póki tego nie zrozumiem to nadal tak będę miał.
Może to wynik egzystencjalnego lęku przed śmiercią?
Albo moje sumienie nie może spać uznając, że nie zrobiłem nic istotnego? ;-)
Podobne postybeta
Kolejne zdjęcie i scriplet
Droga do celu..
Prakacje ;-)
"Obiektywność"
Dziwne skojarzenia
Mam wrażenie, że jeszcze nie powinienem iść spać, że za wcześnie jest i że czasu szkoda.
Nie raz próbowałem to zrozumieć i przeanalizować i nie mam pomysłu.
Ogólna konkluzja z przemyśleń jest taka, że po prostu dni robią za krótkie.
Problem z tym, że póki tego nie zrozumiem to nadal tak będę miał.
Może to wynik egzystencjalnego lęku przed śmiercią?
Albo moje sumienie nie może spać uznając, że nie zrobiłem nic istotnego? ;-)
Podobne postybeta
Kolejne zdjęcie i scriplet
Droga do celu..
Prakacje ;-)
"Obiektywność"
Dziwne skojarzenia
poniedziałek, lipca 24, 2017
Różne rodzaje turystyki
Ludzie są różni i różne są rodzaje turystyki.
Ja lubię przejść jak najwięcej przez miasto, które odwiedzam.
Nie interesują mnie zbytnio sklepy, restauracje czy kawiarnie, ale lubię place, ulice i księgarnie.
W muzeach lubię iść wolno i czytać wszystkie karteczki. Nawet te by nie karmić obsługi ;-)
W muzeum chcę zobaczyć wszystko i spędzić tam kilka godzin, może nawet cały dzień jeśli się da.
Jeśli są przewodnicy to chętnie pójdę z kilkoma.
Jeśli są pokazy to chętnie zobaczę kilka, a może i wszystkie.
Lubię poczytać przed i po na Wikipedii o różnych miejscach.
Czasem lubię wejść do wielkiego domu towarowego żeby poczuć jak tam jest.
Lubię transport publiczny by zobaczyć jak się porusza.
Ludzi podobno można opisać jako należących do 4 głównych grup - odkrywców (explorer), budowniczych (builder), dyrektorów (director) i negocjatorów (negotiator).
Wydaje się, że większość przewodników turystycznych jest dla odkrywców.
Rozwodzą się tam zawsze nad kuchnią, restauracjami i barami.
Opisuję jak w 2 godziny zwiedzić miasto z paroma milionami ludzi, i kilkoma wielgachnymi muzeami.
Ja jestem dyrektor/negocjator, lubię zgłębiać problemy i poznawać je z różnej strony.
Dla takich jak ja najlepiej by było mieć interaktywny audioprzewodnik po mieście.
Tak bym mógł iść i słuchać, że po lewej jest liczący 29 pięter wieżowiec, który był kiedyś też kościołem.
Albo, że gdy budowano inny to dokopano się do zasypanego statku.
Dla negocjatora we mnie dobrze pójść na plac i połazić tam, popatrzeć, posłuchać ludzi żeby "wczuć" się w miasto.
Dlatego za tydzień w Nowym Jorku ucieknę kilka razy moim kolegom ;-) oni są odkrywcy.
Podobne postybeta
Zapiski z 29 piętra....
Amerykański zegarek jest trudny ;-)
15 minutowe miasto - wygląda, że w nim mieszkam ;-)
Bullshit Jobs jest słabe
Polska kapliczka
Ja lubię przejść jak najwięcej przez miasto, które odwiedzam.
Nie interesują mnie zbytnio sklepy, restauracje czy kawiarnie, ale lubię place, ulice i księgarnie.
W muzeach lubię iść wolno i czytać wszystkie karteczki. Nawet te by nie karmić obsługi ;-)
W muzeum chcę zobaczyć wszystko i spędzić tam kilka godzin, może nawet cały dzień jeśli się da.
Jeśli są przewodnicy to chętnie pójdę z kilkoma.
Jeśli są pokazy to chętnie zobaczę kilka, a może i wszystkie.
Lubię poczytać przed i po na Wikipedii o różnych miejscach.
Czasem lubię wejść do wielkiego domu towarowego żeby poczuć jak tam jest.
Lubię transport publiczny by zobaczyć jak się porusza.
Ludzi podobno można opisać jako należących do 4 głównych grup - odkrywców (explorer), budowniczych (builder), dyrektorów (director) i negocjatorów (negotiator).
Wydaje się, że większość przewodników turystycznych jest dla odkrywców.
Rozwodzą się tam zawsze nad kuchnią, restauracjami i barami.
Opisuję jak w 2 godziny zwiedzić miasto z paroma milionami ludzi, i kilkoma wielgachnymi muzeami.
Ja jestem dyrektor/negocjator, lubię zgłębiać problemy i poznawać je z różnej strony.
Dla takich jak ja najlepiej by było mieć interaktywny audioprzewodnik po mieście.
Tak bym mógł iść i słuchać, że po lewej jest liczący 29 pięter wieżowiec, który był kiedyś też kościołem.
Albo, że gdy budowano inny to dokopano się do zasypanego statku.
Dla negocjatora we mnie dobrze pójść na plac i połazić tam, popatrzeć, posłuchać ludzi żeby "wczuć" się w miasto.
Dlatego za tydzień w Nowym Jorku ucieknę kilka razy moim kolegom ;-) oni są odkrywcy.
Podobne postybeta
Zapiski z 29 piętra....
Amerykański zegarek jest trudny ;-)
15 minutowe miasto - wygląda, że w nim mieszkam ;-)
Bullshit Jobs jest słabe
Polska kapliczka
sobota, lipca 22, 2017
Przemowy współczynnik fajności firmy ;-)
Siedzę sobie teraz w Dolinie Krzemowej i myślę.
I przez to myślenie stworzyłem sobie mój własny, Przemkowy, sposób na ocenianie firm ;-)
Firma może dostać od 0 do 1 punktu w 7 dziedzinach i najlepsza firma może dostać 7, najgorsza 0 ;-)
Wyznaczniki dobrej firmy wg. Przemka to:
- amerykańska,
- nastawiona na inżynierów (procesy i narzędzia służą zwiększeniu produktywności inżynierów),
- pracuje się nad rozwiązaniami w chmurze,
- firma używa wewnętrznie Google Apps,
- firma nie działa w nieetycznym sektorze (np. wyświetlanie uciążliwych reklam jest wg. mnie nieetyczne),
- firma pisze w takich językach jak Java, Python, Go albo Kotlin,
- są wyjazdy do USA.
Jest to całkowicie subiektywna ocena i nie pretenduje ona wcale do miana oceny dla wszystkich.
No i wyszło mi, że pracowałem w firmach, które dostały maksymalnie do 4.4 punktu w mojej skali 0-7.
Jest miejsce na improvement ;-)
Podobne postybeta
Checklista ofertowa ;-)
Eventual consistency....
Windows++ ;-)
Urodzeni koderzy
No i jest problem natury logistyczno-temporalnej....
I przez to myślenie stworzyłem sobie mój własny, Przemkowy, sposób na ocenianie firm ;-)
Firma może dostać od 0 do 1 punktu w 7 dziedzinach i najlepsza firma może dostać 7, najgorsza 0 ;-)
Wyznaczniki dobrej firmy wg. Przemka to:
- amerykańska,
- nastawiona na inżynierów (procesy i narzędzia służą zwiększeniu produktywności inżynierów),
- pracuje się nad rozwiązaniami w chmurze,
- firma używa wewnętrznie Google Apps,
- firma nie działa w nieetycznym sektorze (np. wyświetlanie uciążliwych reklam jest wg. mnie nieetyczne),
- firma pisze w takich językach jak Java, Python, Go albo Kotlin,
- są wyjazdy do USA.
Jest to całkowicie subiektywna ocena i nie pretenduje ona wcale do miana oceny dla wszystkich.
No i wyszło mi, że pracowałem w firmach, które dostały maksymalnie do 4.4 punktu w mojej skali 0-7.
Jest miejsce na improvement ;-)
Podobne postybeta
Checklista ofertowa ;-)
Eventual consistency....
Windows++ ;-)
Urodzeni koderzy
No i jest problem natury logistyczno-temporalnej....
Dawać sankcje!
Jedyna szansa Polski i UE w tym, że UE wprowadzi już teraz dotkliwe sankcje, najlepiej zakręcając kurek z pieniędzmi.
To zaboli Polskę i Polaków, ale o wiele mniej niż konsekwencje dalszej rozróby robionej przez Kaczyńskiego.
Trudno robić interesy w i z krajem w którym sądy sądzą tak jak chce partia rządząca.
Układ z sądami kontrolowanymi przez partię rządzącą oznacza wzrost korupcji. A wzrost korupcji oznacza przejadanie większego kawałka tortu przez partię.
Do tego tort będzie mniejszy bo mało kto będzie chciał inwestować.
Po głowie i kieszeni dostaną "zwyczajni ludzie".
Jeśli UE nie zakręci kurka z kasą to PiS będzie szedł dalej.
Cholera wie co jest ich celem.
Po wyborach mieli największą władzę w historii Polski po 1989 roku.
Ale było im za mało.
Przejęli Trybunał Konstytucyjny.
Przejęli media publiczne.
Przejęli prokuraturę.
Teraz przejmują Sądy.
Po co?
Co chcą zrobić jeszcze?
Mają władzę totalną.
Mogą przegłosować, że niebo jest zielone i skazywać na karę śmierci wszystkich którzy się z tym nie zgodzą.
Mogą wpisać w prawie, że członkowie partii rządzącej mają prawo pierwszej nocy.
Mogą napisać sobie ustawę, która pozwoli im odbierać ruchomości i nieruchomości dekretem szefa okręgu partii.
To, że nie dopuszczą do wolnych wyborów jest niemal pewne.
Jeśli opozycja się zjednoczy w jedną listę zmienią ordynację wyborczą tak, że łączenie list będzie możliwe tylko gdy zrobiono to jedne wybory wstecz.
Albo po prostu nowo wybrana komisja wyborcza nie pozwoli startować opozycji.
Albo po prostu posadzą wszystkich kandydatów opozycji.
A jak kiedyś Kaczyński kopnie w kalendarz, albo osłabnie tak że nie będzie w stanie kontrolować partii to będzie problem bo hieny na górze zaczną się szarpać.
Ten kto będzie w danym momencie kontrolował policję pośle ją na przeciwników w partii, ten kto będzie kontrolował sądy pośle sądy na swoich przeciwników.
Będą się tworzyć sojusze przeciwko silniejszym.
A Polacy będą dostawali odłamkami.
Wszystko przez te 38% wyborców którzy głosowali na PiS.
Dzięki, kurwa, wielkie....
Podobne postybeta
Dobrze, że Tusk wygrał
Kaczyński zniósł demokrację
Władza PiSu jebnie, to pewne. Pytanie tylko kiedy
Na co "idą" moje podatki?
Chcę sankcji UE
To zaboli Polskę i Polaków, ale o wiele mniej niż konsekwencje dalszej rozróby robionej przez Kaczyńskiego.
Trudno robić interesy w i z krajem w którym sądy sądzą tak jak chce partia rządząca.
Układ z sądami kontrolowanymi przez partię rządzącą oznacza wzrost korupcji. A wzrost korupcji oznacza przejadanie większego kawałka tortu przez partię.
Do tego tort będzie mniejszy bo mało kto będzie chciał inwestować.
Po głowie i kieszeni dostaną "zwyczajni ludzie".
Jeśli UE nie zakręci kurka z kasą to PiS będzie szedł dalej.
Cholera wie co jest ich celem.
Po wyborach mieli największą władzę w historii Polski po 1989 roku.
Ale było im za mało.
Przejęli Trybunał Konstytucyjny.
Przejęli media publiczne.
Przejęli prokuraturę.
Teraz przejmują Sądy.
Po co?
Co chcą zrobić jeszcze?
Mają władzę totalną.
Mogą przegłosować, że niebo jest zielone i skazywać na karę śmierci wszystkich którzy się z tym nie zgodzą.
Mogą wpisać w prawie, że członkowie partii rządzącej mają prawo pierwszej nocy.
Mogą napisać sobie ustawę, która pozwoli im odbierać ruchomości i nieruchomości dekretem szefa okręgu partii.
To, że nie dopuszczą do wolnych wyborów jest niemal pewne.
Jeśli opozycja się zjednoczy w jedną listę zmienią ordynację wyborczą tak, że łączenie list będzie możliwe tylko gdy zrobiono to jedne wybory wstecz.
Albo po prostu nowo wybrana komisja wyborcza nie pozwoli startować opozycji.
Albo po prostu posadzą wszystkich kandydatów opozycji.
A jak kiedyś Kaczyński kopnie w kalendarz, albo osłabnie tak że nie będzie w stanie kontrolować partii to będzie problem bo hieny na górze zaczną się szarpać.
Ten kto będzie w danym momencie kontrolował policję pośle ją na przeciwników w partii, ten kto będzie kontrolował sądy pośle sądy na swoich przeciwników.
Będą się tworzyć sojusze przeciwko silniejszym.
A Polacy będą dostawali odłamkami.
Wszystko przez te 38% wyborców którzy głosowali na PiS.
Dzięki, kurwa, wielkie....
Podobne postybeta
Dobrze, że Tusk wygrał
Kaczyński zniósł demokrację
Władza PiSu jebnie, to pewne. Pytanie tylko kiedy
Na co "idą" moje podatki?
Chcę sankcji UE
poniedziałek, lipca 17, 2017
Pożerany przez dinozaura
Korzystając z tego, że jestem biznesowo w Dolinie Krzemowej dałem się dziś zeżreć dinozaurowi w Googleplex ;-)
Znając życie jestem pewnie 2 miliony 543 tysiące 693 osobą która sobie zrobiła takie zdjęcie, ale co mi tam i tak było fajnie.
Coś zrobili Słońcu bo strasznie świeci, przez co mycie głowy jest dla mnie bolesne ;-)
Boli jak woda uderza w spaloną skórę :-)
Wyjazd ma też tego plusa, że mogłem obejrzeć wcześniej 1 odcinek 7 sezonu Gry o Tron ;-)
W domu pewnie czekałbym na poniedziałek wieczorem, a teraz obejrzałem o tutejszej 21, czyli naszej 6.
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
Dinozaur na UJ ;-)
Ta sama rozdzielczość przy różnych wielkościach ekranu to nie musi być dobry pomysł ;-) czyli o tym, że iPad Mini może boleć w oczy ;-)
Spłuczka edukacyjna...
Dinozaur w domu ;-)
Cyfrowe granice
sobota, lipca 15, 2017
Kaczyński zniósł demokrację
Teraz tylko brakuje ustawy o kierowniczej roli partii.
W nocy Senat głosował nad ustawą o przejęciu KRS i Sądu Najwyższego.
To, że mało kto jest na ulicy świadczy o tym, że PiS bezkarnie może zrobić wszystko.
Chciałbym napisać, że jak nie jesteś teraz na ulicy to jesteś idiotą. Ale cóż, faktu i tak nie zmienię, a obrażę masę ludzi.
Wiele osób powie, że Sądy są skorumpowane i "im się należy".
Super, przez chwilę będziecie mieli uczucie "dobrze im tak", a później będzie zdziwko.
Wiele powie "co ja mogę?".
To zależy od Ciebie, ewidentnie Ci nie zależy na tym żeby żyć w demokratycznym państwie prawa.
Reakcja na to co robi PiS ma wiele wspólnego z reakcja na antyszczepionkowców i bycie antyszczepionkowecem.
Wbrew temu, że półki z książkami historycznymi są w polskich księgarniach dość liczne (gdy je porównać np. z książkami popularno-naukowymi) to pamięć ludzka sięga tylko kilka lat wstecz.
PRL w pamięci ludzi umarł. "Młodzież" kojarzy go z żołnierzami wyklętymi, którzy walczyli ze złymi komunistami.
Starsi nie pamiętaj nic złego poza kartkami. No i w pamięci są ci źli komuniści.
No to uwaga, oni wrócili.
Bo "złego komunisty" nie czyniła wiara w komunizm, czy przynależność do PZPR.
Inaczej, bo to emocjonalne.
To spróbuję na sucho.
Państwo to organizacja. Organizacja reaguje na zmiany w świecie i podąża w różnych kierunkach.
Musi konkurować o zasoby i wpływy.
Decydenci nie są żadnymi geniuszami, są zwykłymi ludźmi, którzy może czasem są odrobinę bardziej inteligentni, odrobinę lepiej rozumieją świat. A czasem wręcz pzeciwnie.
Ale w ogólności jak to zwykli ludzi często się mylą i robią błędy.
Masę błędów.
Teraz jest pytanie jak organizacja sobie radzi z błędami?
Czy próbuje je naprawiać i szybko identyfikować, czy wręcz przeciwnie?
W sposób naturalny ludzie zawsze myślą, że czynią dobrze. Mało kto o zdrowych zmysłach robi coś z myślą "ale jestem złym człowiekiem".
Jak ktoś Ci mówi, że robisz źle to trudno w to uwierzyć. Zwykle odbiera się to jako atak. Nawet gdy osoba mówiąc robi to w dobrej wierze.
Ile razy sami zwróciliście czyjąś uwagę na błąd i ten ktoś miał do Was pretensje?
No i z demokracją właśnie chodzi o błędy.
Władcy popełniają błędy.
Bez mechanizmu kontroli te błędy są późno wykrywane, późno jest wykrywana ich przyczyna i późno są wprowadzane zmiany. Zwykle równie złe jak pierwsza decyzja.
Gdy jest jeden ośrodek władzy kto mu wskaże błędy?
Ludzi od wieków myśleli nad tym jak zbudować system, który będzie w miarę odporny na błędy i stabilny.
W XVIII wieku Monteskiusz też o tym myślał. W USA ojcowie założyciele o tym myśleli.
Pomysł sprowadza się do tego, żeby nie było 1 ośrodka władzy.
W idealnym świecie nawet jak żaden z ośrodków władzy nie jest idealny, to zwykle ktoś spoza danego ośrodka władzy widzi wcześniej problemy z pomysłem tego ośrodka.
Może zwrócić uwagę lub przeciwdziałać.
Żeby zła czy głupia decyzja została podjęta błąd musi zrobić kilka ośrodków władzy.
Jeśli zrobimy 1 ośrodek władzy i rządzi geniusz, który w 99% przypadków ma rację to jest spoko. Choć nadal ma 1 szansę na 100 zrobić fatalny błąd, którego nikt nie poprawi.
Jeśli robi błędy w połowie przypadków to tym gorzej.
Jeśli weźmiemy 3 ośrodki władzy, i każdy ma 50% szans na zrobienie błędu to błędna decyzja zostanie podjęta przez te 3 ośrodki wspólnie tylko w 12.5% przypadków (gdy 1 ośrodek podejmie decyzję to z 50% jest ona błędna, drugi ośrodek w połowie swoich przypadków też podejmie błędną decyzję, ale to znaczy, że 2 ośrodki zgodzą się na błędną decyzję tylko w 25% przypadków.
Nie jest źle, 3 niedoskonałe ośrodki władzy mają 12.5% wprowadzenia złej decyzji. Znaczna poprawa w porównaniu z 50%.
I o to chodzi w mechanizmach kontroli.
O to by ktoś po drodze mógł powiedzieć "nie".
PiS może teraz przegłosować każde prawo.
Mogą przegłosować prawo "wszystkich rudych należy zabić".
Kto ich powstrzyma?
Prezydent Adrian?
Trybunał Konstytucyjny?
Sąd Najwyższy?
A kilka lat później ludzie, którzy wykonają to prawo będą się tłumaczyli, że "tylko wykonywali rozkazy".
PiS może przegłosować prawo pierwszej nocy.
NIKT nie może PiSu powstrzymać przed wprowadzeniem tego prawa.
Oczywiście można powiedzieć "napewno nie wprowadzą takiego prawa"....
Tylko skąd ta pewność?
To w PRLu i w państwie PiSu jest naprawdę złe.
NIKT nie może powstrzymać pomysłów partii.
Podobne postybeta
Władza PiSu jebnie, to pewne. Pytanie tylko kiedy
Polacy - naród paserów? ;-)
Dawać sankcje!
Klauzula samoluba?
Demokracja
W nocy Senat głosował nad ustawą o przejęciu KRS i Sądu Najwyższego.
To, że mało kto jest na ulicy świadczy o tym, że PiS bezkarnie może zrobić wszystko.
Chciałbym napisać, że jak nie jesteś teraz na ulicy to jesteś idiotą. Ale cóż, faktu i tak nie zmienię, a obrażę masę ludzi.
Wiele osób powie, że Sądy są skorumpowane i "im się należy".
Super, przez chwilę będziecie mieli uczucie "dobrze im tak", a później będzie zdziwko.
Wiele powie "co ja mogę?".
To zależy od Ciebie, ewidentnie Ci nie zależy na tym żeby żyć w demokratycznym państwie prawa.
Reakcja na to co robi PiS ma wiele wspólnego z reakcja na antyszczepionkowców i bycie antyszczepionkowecem.
Wbrew temu, że półki z książkami historycznymi są w polskich księgarniach dość liczne (gdy je porównać np. z książkami popularno-naukowymi) to pamięć ludzka sięga tylko kilka lat wstecz.
PRL w pamięci ludzi umarł. "Młodzież" kojarzy go z żołnierzami wyklętymi, którzy walczyli ze złymi komunistami.
Starsi nie pamiętaj nic złego poza kartkami. No i w pamięci są ci źli komuniści.
No to uwaga, oni wrócili.
Bo "złego komunisty" nie czyniła wiara w komunizm, czy przynależność do PZPR.
Inaczej, bo to emocjonalne.
To spróbuję na sucho.
Państwo to organizacja. Organizacja reaguje na zmiany w świecie i podąża w różnych kierunkach.
Musi konkurować o zasoby i wpływy.
Decydenci nie są żadnymi geniuszami, są zwykłymi ludźmi, którzy może czasem są odrobinę bardziej inteligentni, odrobinę lepiej rozumieją świat. A czasem wręcz pzeciwnie.
Ale w ogólności jak to zwykli ludzi często się mylą i robią błędy.
Masę błędów.
Teraz jest pytanie jak organizacja sobie radzi z błędami?
Czy próbuje je naprawiać i szybko identyfikować, czy wręcz przeciwnie?
W sposób naturalny ludzie zawsze myślą, że czynią dobrze. Mało kto o zdrowych zmysłach robi coś z myślą "ale jestem złym człowiekiem".
Jak ktoś Ci mówi, że robisz źle to trudno w to uwierzyć. Zwykle odbiera się to jako atak. Nawet gdy osoba mówiąc robi to w dobrej wierze.
Ile razy sami zwróciliście czyjąś uwagę na błąd i ten ktoś miał do Was pretensje?
No i z demokracją właśnie chodzi o błędy.
Władcy popełniają błędy.
Bez mechanizmu kontroli te błędy są późno wykrywane, późno jest wykrywana ich przyczyna i późno są wprowadzane zmiany. Zwykle równie złe jak pierwsza decyzja.
Gdy jest jeden ośrodek władzy kto mu wskaże błędy?
Ludzi od wieków myśleli nad tym jak zbudować system, który będzie w miarę odporny na błędy i stabilny.
W XVIII wieku Monteskiusz też o tym myślał. W USA ojcowie założyciele o tym myśleli.
Pomysł sprowadza się do tego, żeby nie było 1 ośrodka władzy.
W idealnym świecie nawet jak żaden z ośrodków władzy nie jest idealny, to zwykle ktoś spoza danego ośrodka władzy widzi wcześniej problemy z pomysłem tego ośrodka.
Może zwrócić uwagę lub przeciwdziałać.
Żeby zła czy głupia decyzja została podjęta błąd musi zrobić kilka ośrodków władzy.
Jeśli zrobimy 1 ośrodek władzy i rządzi geniusz, który w 99% przypadków ma rację to jest spoko. Choć nadal ma 1 szansę na 100 zrobić fatalny błąd, którego nikt nie poprawi.
Jeśli robi błędy w połowie przypadków to tym gorzej.
Jeśli weźmiemy 3 ośrodki władzy, i każdy ma 50% szans na zrobienie błędu to błędna decyzja zostanie podjęta przez te 3 ośrodki wspólnie tylko w 12.5% przypadków (gdy 1 ośrodek podejmie decyzję to z 50% jest ona błędna, drugi ośrodek w połowie swoich przypadków też podejmie błędną decyzję, ale to znaczy, że 2 ośrodki zgodzą się na błędną decyzję tylko w 25% przypadków.
Nie jest źle, 3 niedoskonałe ośrodki władzy mają 12.5% wprowadzenia złej decyzji. Znaczna poprawa w porównaniu z 50%.
I o to chodzi w mechanizmach kontroli.
O to by ktoś po drodze mógł powiedzieć "nie".
PiS może teraz przegłosować każde prawo.
Mogą przegłosować prawo "wszystkich rudych należy zabić".
Kto ich powstrzyma?
Prezydent Adrian?
Trybunał Konstytucyjny?
Sąd Najwyższy?
A kilka lat później ludzie, którzy wykonają to prawo będą się tłumaczyli, że "tylko wykonywali rozkazy".
PiS może przegłosować prawo pierwszej nocy.
NIKT nie może PiSu powstrzymać przed wprowadzeniem tego prawa.
Oczywiście można powiedzieć "napewno nie wprowadzą takiego prawa"....
Tylko skąd ta pewność?
To w PRLu i w państwie PiSu jest naprawdę złe.
NIKT nie może powstrzymać pomysłów partii.
Podobne postybeta
Władza PiSu jebnie, to pewne. Pytanie tylko kiedy
Polacy - naród paserów? ;-)
Dawać sankcje!
Klauzula samoluba?
Demokracja
środa, lipca 12, 2017
Żonglowanie to kolejna sztuczka w zasobniku programisty ;-)
Stwierdzam, że żonglowanie to jest jednak dość przydatna umiejętność dla programisty ;-)
Odkąd umiem żonglować nie denerwuję się aż tak bardzo na długą kompilację czy długi czas uruchamiania czegoś.
Nadal mnie to wkurza, ale mam zajęcie na ten czas.
Żonglowanie pomaga też w myśleniu, bo jednak człowiek musi się skupić na żonglowaniu i chociaż świadoma część umysłu nie jest w to jakoś szczególnie zaangażowana, to jest to świetne narzędzie do wykrycia, że coś jest nieteges.
Od razu widać czy piłeczki latają tak jak powinny, czy nie. Gdy nie latają wiadomo, że jest się rozkojarzonym.
Chyba też oddech się wyrównuje, a podobno równy oddech uspokaja mózg.
Chociaż i tak fajnie by było gdyby kompilacja zabierała jednak mniej czasu ;-)
Podobne postybeta
Jak nauczyć się żonglować? ;-)
Gdzie jest mój tablet????
Postanowienia noworoczne ;-)
Steam Deck OLED po 24h :-)
Dart, opcja --optimze naprawdę pomaga ;-)
Odkąd umiem żonglować nie denerwuję się aż tak bardzo na długą kompilację czy długi czas uruchamiania czegoś.
Nadal mnie to wkurza, ale mam zajęcie na ten czas.
Żonglowanie pomaga też w myśleniu, bo jednak człowiek musi się skupić na żonglowaniu i chociaż świadoma część umysłu nie jest w to jakoś szczególnie zaangażowana, to jest to świetne narzędzie do wykrycia, że coś jest nieteges.
Od razu widać czy piłeczki latają tak jak powinny, czy nie. Gdy nie latają wiadomo, że jest się rozkojarzonym.
Chyba też oddech się wyrównuje, a podobno równy oddech uspokaja mózg.
Chociaż i tak fajnie by było gdyby kompilacja zabierała jednak mniej czasu ;-)
Podobne postybeta
Jak nauczyć się żonglować? ;-)
Gdzie jest mój tablet????
Postanowienia noworoczne ;-)
Steam Deck OLED po 24h :-)
Dart, opcja --optimze naprawdę pomaga ;-)
sobota, lipca 08, 2017
A może zamiast o uchodźcach mówić o ofiarach wojny?
Tak się zastanawiam, czy gdyby zamiast o pomocy uchodźcom mówić i pisać o pomocy ofiarom wojny, to czy więcej Polaków byłoby za pomocą i przyjmowaniem ich w Polsce?
PiS z resztą prawicy dość skutecznie obrzydził słowo uchodźca.
Podobno gdy dzieci się przeżywają, nazwanie kogoś uchodźcą jest bardzo mocnym kopniakiem.
Może więc warto byłoby zamiast używać ściśle zdefiniowanego w prawie międzynarodowym pojęcia uchodźcy używać opisowego sformułowania "ofiara wojny".
PiSowi byłoby trudniej obrzydzić ofiary wojny, a gdyby się starali to może więcej ludzi widziałoby ich obłudę.
Może Polacy byliby bardziej otwarci, bo jednak odbieraliby chyba ofiary wojny jako kogoś innego niż uchodźców.
Samo ofiara wojny jest też jakby opisem kogoś kto teraz jest ofiarą wojny i teraz przed nią ucieka, ale jak wojna się skończy to wróci do siebie.
Może to by podziałało na Polaków?
PiS z resztą prawicy dość skutecznie obrzydził słowo uchodźca.
Podobno gdy dzieci się przeżywają, nazwanie kogoś uchodźcą jest bardzo mocnym kopniakiem.
Może więc warto byłoby zamiast używać ściśle zdefiniowanego w prawie międzynarodowym pojęcia uchodźcy używać opisowego sformułowania "ofiara wojny".
PiSowi byłoby trudniej obrzydzić ofiary wojny, a gdyby się starali to może więcej ludzi widziałoby ich obłudę.
Może Polacy byliby bardziej otwarci, bo jednak odbieraliby chyba ofiary wojny jako kogoś innego niż uchodźców.
Samo ofiara wojny jest też jakby opisem kogoś kto teraz jest ofiarą wojny i teraz przed nią ucieka, ale jak wojna się skończy to wróci do siebie.
Może to by podziałało na Polaków?
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
I znów nie rozumiem....
Manipulowanie statystyką
Imigranci nas nie zaleją
Dwa komputery
Patenty
Problem pierwszego świata
To jest zapewne problem pierwszego świata, ale też w pewien sposób dowód na to, że jednak nadal żyjemy w trzecim, a przynajmniej drugim świecie.
Chciałbym kupić iPada Pro.
Tak mi odbiło.
Napisałem więc do jednego ze sklepów (mają 20 sklepów w całej Polsce, z czego 2 w Krakowie).
Nigdzie nie mają iPada Pro na składzie, będą mieli za tydzień... I to nie ten model, który mnie interesuje... Co oczywiście im nie przeszkadza go wystawiać na stronie.
Z tym, że jak będę chciał kupić za tydzień to będę mógł sobie kupić w Apple Store...
Problem w tym, że jesteśmy na tyle mali i biedni, że nikomu nie opłaca się kupować do sklepu czegoś w miarę drugiego, bo może z tym zostać.
Dopiero jak klient zamówi to sprowadzą.
Dlatego nie mamy w Polsce Apple Store, ani oficjalnej dystrybucji Pixela.
Zbyt mała liczba ludzi by kupowała by opłacało się trzymać zapasy i pracowników...
Chciałbym kupić iPada Pro.
Tak mi odbiło.
Napisałem więc do jednego ze sklepów (mają 20 sklepów w całej Polsce, z czego 2 w Krakowie).
Nigdzie nie mają iPada Pro na składzie, będą mieli za tydzień... I to nie ten model, który mnie interesuje... Co oczywiście im nie przeszkadza go wystawiać na stronie.
Z tym, że jak będę chciał kupić za tydzień to będę mógł sobie kupić w Apple Store...
Problem w tym, że jesteśmy na tyle mali i biedni, że nikomu nie opłaca się kupować do sklepu czegoś w miarę drugiego, bo może z tym zostać.
Dopiero jak klient zamówi to sprowadzą.
Dlatego nie mamy w Polsce Apple Store, ani oficjalnej dystrybucji Pixela.
Zbyt mała liczba ludzi by kupowała by opłacało się trzymać zapasy i pracowników...
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
Nexus 7 sprzedaje się jak świeże bułeczki :-)
Dlaczego jeszcze nie kupiłem samochodu? ;-)
Czego nie lubię w Kalifornii?
Zakaz handlu w niedzielę jest głupi
Żyjemy w trzecim świecie...
wtorek, lipca 04, 2017
Zegar w Raspberry Pi nie jest zawsze godzien zaufania
Mam moje urządzenie do mierzenia jak długo stoję i siedzę przy biurku.
Problem w tym, że co jakiś czas zwiększa mi czas stania o kilkanaście godzin na dzień...
Poinwestygowałem i rozumiem co się dzieje.
Raspberry Pi, które robi za mózg urządzenia jest zasilane kablem USB z laptopa.
Dzięki temu działa tylko wtedy gdy włączony jest mój komputer.
W momencie gdy system startuje uruchamia się też mój program do sprawdzania czy stoję czy siedzę.
Dzieje się tak dzięki tej linii w crontab:
@reboot python /home/pi/distance2.py
Ale system w tym momencie często nie ma jeszcze aktualnego czasu....
W RPi nie ma bateryjnie podtrzymywanego zegara...
Ale, że głupio tak zaczynać z czasem ustawionym na 0 to system bazuje na ostatnim znanym czasie, jednocześnie próbując pobrać przez NTP od serwera czasu aktualny czas.
Teraz wróćmy do mojego programu, który sprawdza czy stoję czy siedzę...
On bierze pod uwagę aktualny czas systemowy.
Używa go do wyliczenia czasu między poprzednim pomiarem i obecnym i zakłada, że przez ten czas prawdą było co teraz zmierzył (zwykle ten czas jest krótszy niż 1 sekunda, więc nie ma jakichś wielkich niedokładności).
Ale jeśli akurat między rozpoczęciem pomiarów, a ich zakończeniem system zdobędzie przez NTP aktualny czas to sprawy zaczynają się komplikować ;-)
Nagle okazuje się, że ten czas to np. 17 godzin.... (gdy wyłączyłem komputer po 2 w nocy i włączyłem po 19...) i mam zafałszowany wynik.
Stąd dziś dodałem warunek, który sprawdza czy ten czas jest dłuższy niż 10 minut ;-) jeśli tak to go po prostu ignoruje.
Liczę, że jutro już zacznie dobrze raportować :-)
Podobne postybeta
Polowanie na Nexus 4 - wersja automagiczna ;-)
Status 302 i import arkuszy z Google Docs
OpenOffice.org -> GoogleDocs v0.3
Biurko
Czy się stoi czy się siedzi.... kamerka w laptopie jako detektor tego czy biurko jest w trybie stand czy sit ;-)
Problem w tym, że co jakiś czas zwiększa mi czas stania o kilkanaście godzin na dzień...
Poinwestygowałem i rozumiem co się dzieje.
Raspberry Pi, które robi za mózg urządzenia jest zasilane kablem USB z laptopa.
Dzięki temu działa tylko wtedy gdy włączony jest mój komputer.
W momencie gdy system startuje uruchamia się też mój program do sprawdzania czy stoję czy siedzę.
Dzieje się tak dzięki tej linii w crontab:
@reboot python /home/pi/distance2.py
Ale system w tym momencie często nie ma jeszcze aktualnego czasu....
W RPi nie ma bateryjnie podtrzymywanego zegara...
Ale, że głupio tak zaczynać z czasem ustawionym na 0 to system bazuje na ostatnim znanym czasie, jednocześnie próbując pobrać przez NTP od serwera czasu aktualny czas.
Teraz wróćmy do mojego programu, który sprawdza czy stoję czy siedzę...
On bierze pod uwagę aktualny czas systemowy.
Używa go do wyliczenia czasu między poprzednim pomiarem i obecnym i zakłada, że przez ten czas prawdą było co teraz zmierzył (zwykle ten czas jest krótszy niż 1 sekunda, więc nie ma jakichś wielkich niedokładności).
Ale jeśli akurat między rozpoczęciem pomiarów, a ich zakończeniem system zdobędzie przez NTP aktualny czas to sprawy zaczynają się komplikować ;-)
Nagle okazuje się, że ten czas to np. 17 godzin.... (gdy wyłączyłem komputer po 2 w nocy i włączyłem po 19...) i mam zafałszowany wynik.
Stąd dziś dodałem warunek, który sprawdza czy ten czas jest dłuższy niż 10 minut ;-) jeśli tak to go po prostu ignoruje.
Liczę, że jutro już zacznie dobrze raportować :-)
Podobne postybeta
Polowanie na Nexus 4 - wersja automagiczna ;-)
Status 302 i import arkuszy z Google Docs
OpenOffice.org -> GoogleDocs v0.3
Biurko
Czy się stoi czy się siedzi.... kamerka w laptopie jako detektor tego czy biurko jest w trybie stand czy sit ;-)
sobota, lipca 01, 2017
Android O na Pixel C - pierwsze wrażenia
Wydaje mi się, że jest szybciej.
Wcześniej wiele rzeczy odbywało się bardzo dostojnie, co jest kodową nazwą na wolno.
Teraz działa o wiele szybciej.
Poza tym i lepiej przemyślanym menu z notyfikacjami nie zauważyłem nic więcej.
Chociaż to przyspieszenie mi wystarcza.
A jeszcze nowe settingsy, takie bardziej przemyślane.
Podobno jest nowe zaznaczanie tekstu, ale nie miałem okazji użyć.
Co nie zmienia faktu, że coraz częściej myślę o kupnie iPada Pro...
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
Android - pierwsze wrażenia z programowania
Moto 360 i Android Wear po 3 dniach - zaczynam dostrzegać zalety ;-)
Motorola Mileston 2 fajna jest ;-)
Jechałem Teslą 3 :-)
Pixel 4 XL czy iPhone 11 Pro
Subskrybuj:
Posty (Atom)