Mam silne przypuszczenie dotyczące tego, że liczba urządzeń z Androidem na świecie jest większa niż ta którą podaje Google.
Skąd to przypuszczenie?
To proste - w sobotę widziałem telefon mojej kuzynki.
To (chyba) Galaxy Mini, w którym konto GMAILa nie zostało skonfigurowane, telefon nie łączy się więc z Google, a przez to jak przypuszczam nie jest brany pod uwagę w ich statystykach.
Market nie działa, poczta się nie ściąga, nie ma linku między tym telefonem a Google.
Teraz pytanie jaki procent telefonów "za złotówkę" z Androidem ma podobnie?
Zgaduję, że wiele ;-)
Może być więc tak, że w liczbie aktywowanych telefonów nie ma tych, których właściciele używają ich jako zwykłych telefonów na których nie grają, nie używają aplikacji, nie robią nawet zdjęć.
[btw. ten post piszę w nowym edytorze Bloggera i jakoś nie jestem pewien jak to wyjdzie ;-)]
Podobne postybeta
Szympansy
Noblowisko
Jak wybrać urządzenie z Androidem żeby nie narzekać na brak updatowania systemu
Doom Eternal.... ssie ;-)
Chyba czegoś nie rozumiem....
poniedziałek, października 31, 2011
wtorek, października 25, 2011
Blogger + Google+ .... co z tego wyjdzie? ;-)
Połączyłem swoje konto w Bloggerze z kontem w Google+ i teraz się zastanawiam co to zmieni w stosunku do tego co było wcześniej ;-)
Podobne postybeta
Teleskop :-)
GMAIL mi umarł...
IFTTT mi "zastąpiło" jedno z narzędzi
Google+ & Blogger - mój pomysł ;-)
Ingress - pole widziane z kosmosu ;-)
Podobne postybeta
Teleskop :-)
GMAIL mi umarł...
IFTTT mi "zastąpiło" jedno z narzędzi
Google+ & Blogger - mój pomysł ;-)
Ingress - pole widziane z kosmosu ;-)
piątek, października 21, 2011
Przymiarki do nowego Bloggeroida
Na razie popełniłem coś takiego:
Nie jest to może szczyt piękna ;-) ale zaczyna iść w dobrym kierunku.
Choć wydaje mi się, że wcześniejsza koncepcja z guziczkami z prostym > i X zamiast ikon była ładniejsza.
Po co zmiany? Bo 2 duże guziki na dole ekranu to marnowanie miejsca, szczególnie po tym gdy zmieniłem aplikacje tak, że urządzenia będą się starały wyświetlać wszystkie elementy interfejsu... na tablecie to jest nawet fajne, na telefonie nie do końca.
Chociaż tak patrzę na to i myślę, że guziczki musiałyby być ciut mniejsze (mam nawet taką wersję, przed chwilą zrobiłem ;-)). Trzeba będzie poeksperymentować, może np. inne tło dla guzików?
Dalej chciałbym wyrzucić gdzie się da prompty czy dialogi i wrzucić na główny ekran dodawanie lokalizacji, ale tu może być problem ;-) Bo nawet jak sobie coś ekstra wymyślę to mam problemy ze zrealizowaniem bo nie mówię w XMLu ;-)
Podobne postybeta
Wojna promptów ;-)
Wündermind
Maniacki pomysł na inteligentny dialer ;-)
Buzz Troll Remover v0.3 - potęga guzików
TimeToRead 0.0.2 - nowy tag i poprawki ;-)
Nie jest to może szczyt piękna ;-) ale zaczyna iść w dobrym kierunku.
Choć wydaje mi się, że wcześniejsza koncepcja z guziczkami z prostym > i X zamiast ikon była ładniejsza.
Po co zmiany? Bo 2 duże guziki na dole ekranu to marnowanie miejsca, szczególnie po tym gdy zmieniłem aplikacje tak, że urządzenia będą się starały wyświetlać wszystkie elementy interfejsu... na tablecie to jest nawet fajne, na telefonie nie do końca.
Chociaż tak patrzę na to i myślę, że guziczki musiałyby być ciut mniejsze (mam nawet taką wersję, przed chwilą zrobiłem ;-)). Trzeba będzie poeksperymentować, może np. inne tło dla guzików?
Dalej chciałbym wyrzucić gdzie się da prompty czy dialogi i wrzucić na główny ekran dodawanie lokalizacji, ale tu może być problem ;-) Bo nawet jak sobie coś ekstra wymyślę to mam problemy ze zrealizowaniem bo nie mówię w XMLu ;-)
Podobne postybeta
Wojna promptów ;-)
Wündermind
Maniacki pomysł na inteligentny dialer ;-)
Buzz Troll Remover v0.3 - potęga guzików
TimeToRead 0.0.2 - nowy tag i poprawki ;-)
wtorek, października 18, 2011
Hmmm.. Może o czymś nie wiem?
Wg. mojego telefonu jestem w Chinach...
Jeśli to prawda to strasznie dużo tu Polaków... Tu też wyjeżdżamy za chlebem przez Tuska? ;-)
Jeśli to prawda to strasznie dużo tu Polaków... Tu też wyjeżdżamy za chlebem przez Tuska? ;-)
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
Chlebowy relatywizm ;-)
"Obiektywność"
Hmmm...
Wernyhora mode ;-)
Łuna - luna ;-)
niedziela, października 16, 2011
Poskramianie Darta ;-)
Chciałbym się móc pobawić Dartem, ale Google nie lubi Windowsa.
Nawet gdzieś mi po głowie chodzi by kupić sobie takiego małego niby ultrabooka (czy prawie, 13.1 cala, 4 albo 8 GB RAM, 500 GB HDD do tego około 8 godzin pracy na baterii, system to Win7, ale Ubuntu jakieś można pewnie postawić, szczególnie w wersji Wubi czy jak to to się zowie (taka, którą się instaluje z Windowsa)) by się na Linuksie pobawić Dartem. Zabawka to jakieś 3k, więc się da ;-)
Ale ktoś był miły i zrobił binarki dla Windowsa :-) [działają pod Win7, podobno pod XP nie], link pojawił się w dyskusji na General Dart Discussion w wątku Win32 Binaries].
Żeby było prościej tu linki do 2 najważniejszych plików:
http://www.kelleysoft.com/dart/dart.exe
http://www.kelleysoft.com/dart/libdart.dll
Podobne postybeta
Całkujący Dart ;-)
Raspberry Pi to nie jest demon prędkości ;-)
Dart - się mnie podoba :-)
Koszmarek - Small Basic ;-)
Dart - to działa i ma sens :-)
Nawet gdzieś mi po głowie chodzi by kupić sobie takiego małego niby ultrabooka (czy prawie, 13.1 cala, 4 albo 8 GB RAM, 500 GB HDD do tego około 8 godzin pracy na baterii, system to Win7, ale Ubuntu jakieś można pewnie postawić, szczególnie w wersji Wubi czy jak to to się zowie (taka, którą się instaluje z Windowsa)) by się na Linuksie pobawić Dartem. Zabawka to jakieś 3k, więc się da ;-)
Ale ktoś był miły i zrobił binarki dla Windowsa :-) [działają pod Win7, podobno pod XP nie], link pojawił się w dyskusji na General Dart Discussion w wątku Win32 Binaries].
Żeby było prościej tu linki do 2 najważniejszych plików:
http://www.kelleysoft.com/dart/dart.exe
http://www.kelleysoft.com/dart/libdart.dll
No i są problemy ;-) Uruchomienie mojego programu do testowania szybkości, tego od całkowania numerycznego trwa wieki, 1 iteracja w wersji skompilowanej do JavaScript'u i wykonywanej w Chrome to było około 2.8 ms, w przypadku użycia wirtualne maszyny Darta jest około 370 ms ;-)
Czyli wirtualna maszyna w wersji jaką mam jest 132 razy wolniejsza od skompilowanego Darta do JavaScript'u ;-)
Na 99% chodzi o brak optymalizacji, którą może i da się włączyć, ale nie znam magicznego przełącznika do tego.
Przy okazji odkryłem kilka ciekawostek w Dart'cie :-)
Po pierwsze Clock.now() nie zwraca czasu w milisekundach! Tzn. czasem zwraca ;-) ale tak naprawdę czas w sekundach to:
Clock.now()/Clock.frequency()
Po skompilowaniu do JavaScriptu Clock.frequency() zwraca 1000, co oznacza, że Clock.now() zwraca czas w milisekundach, w przypadku maszyny wirtualnej zwraca milion, czyli czas z Clock.now() to mikrosekundy :-)
Po drugie, int w Darcie to odpowiednik Java'oweg BigDecimal :-) Nie ma ograniczeń innych niż rozmiar pamięci. Nie głupi pomysł.
Po trzecie, Dart daje możliwość używania "modułów" czy jak to nazwać ;-) Nie znam jeszcze wszystkich szczegółów, ale chcąc w 1 pliku Darta użyć rzeczy z innego wystarczy użyć na początku pliku dyrektywy #source("nazwaPliku") :-)
Szczerze już dawno żaden język mi się tak na dzień dobry nie spodobał. Stąd liczę, że jednak świat się do Darta przekona ;-)
Podobne postybeta
Całkujący Dart ;-)
Raspberry Pi to nie jest demon prędkości ;-)
Dart - się mnie podoba :-)
Koszmarek - Small Basic ;-)
Dart - to działa i ma sens :-)
piątek, października 14, 2011
Całkujący Dart ;-)
Ponieważ pojawił* się nowy język, czyli Dart to wypadałoby wykorzystać go do tego niecnego celu do którego wykorzystuję wszystkie języki ;-)
Trzeba w nim napisać całkowanie numeryczne i sprawdzić jak szybko się wykona :-)
Oto program w Darcie:
Jak też to to cudo działa można dowiedzieć się tutaj (w celu uruchomienia programu należy kliknąć na strzałkę nad kodem).
Sam program powstał w bardzo prosty sposób, wziąłem oryginał w Java'ie i dokonałem w nim drobnych zmian. Na pierwszy ogień poszło to, że usunąłem słowa public i private, następnie final i static, deklarację klasy owijającej kod i wyrzuciłem argumenty z main(). Do tego trzeba było zmienić wywołania metod z Java'owego System tak by odczytywać czas i móc wypisywać wyniki.... a i jeszcze trzeba było wyrzucić typ long i zmienić go na int.
Program działał, ale nie był zbyt szybki, więc kolejnym krokiem było wyrzucenie typów i zastąpienie ich słowem kluczowym var, które spowodowało, że kompilator sam sobie użył swoich typów (choć nie wiem do końca czy to tak działa, w każdym bądź razie programik przyśpieszył po tym zabiegu).
Teraz pytanie: jak to w ogóle działa?
Prosto :-) Do serwera wysyłany jest kod w Dart'cie, a serwer odsyła "kompilat" w JavaScripcie.
Przy okazji w sieci wiele osób przeżywa, że ten "kompilat" ma ponad 17 tysięcy linii i że to niby dowodzi jak jest słabo...... to radzę zajrzeć do środka ;-) większość z tych 17 tysięcy linii to elementy dodawane z automatu, jak rozumiem gdy Dart dojrzeje (albo jeśli dojrzeje) to w przypadku wykonywania nie wersji Dartowej, a tej skompilowanej do JS większość tego kodu będzie zaciągana raz i będzie mogła służyć wszystkim programom w Darcie.
Np. po skompilowaniu metoda calc() wygląda tak:
Prawie "słowo w słowo" jak oryginał w Dart'cie :-)
Co do czasu wykonania to nie jest za różowo, na moim laptopie to zwykle koło 2.8 ms (w Chrome, w Firefoksie 2.1-2.2 ms) na jedno wykonanie metody calc(). Dla porównaniu wersja w JavaScript'cie potrzebuje w Chrome 1.78 ms, a w Firefoksie 1.488 ms.
Teraz jestem ciekaw czy ewentualne dodanie Darta do Chrome będzie oznaczało dodanie wirtualnej maszyny dla Darta, czy raczej narzędzi do kompilacji do JavaScripta i późniejszym wykonywaniu takiego kodu w V8?
Szczerze to szczegół, niech po prostu dodadzą Darta :-)
* - słowo pojawił jest zbyt duże, pojawi się dopiero gdy będzie go można używać w przeglądarce, teraz się nie da, a nawet do końca nie wiadomo czy można się bawić samym Dartem pod Windows, bo trzeba go sobie samemu zbudować, a do tego jest potrzebne VisualStudio..... bo trzeba zbudować część Chrom by móc go użyć ;-)
Podobne postybeta
Raspberry Pi to nie jest demon prędkości ;-)
C# i Java okazały się szybsza od Pythona :-) [było Java okazała się szybsza od C# i Pythona]
Go wolniejsze od C i JavaScript, i ciut szybsze niż Java ;-) [a jednak od Java'y też wolniejsze]
Poskramianie Darta ;-)
Plus dla Scala, minus dla Groovy ;-)
Trzeba w nim napisać całkowanie numeryczne i sprawdzić jak szybko się wykona :-)
Oto program w Darcie:
var N=10000;
var M=1000;
num calc() {
var sum = 0.0;
for (var i=0; i<N; i++) {
var x = 20.0*i/N-10.0;
sum+=Math.pow(Math.E, -x*x)*(20.0/N);
}
return sum;
}
main() {
var s=0.0;
var start = Clock.now();
var time = Clock.now();
var m = 0;
while ((time-start)<5000) {
for (var i=0; i<100; i++) {
s+=calc();
}
m++;
time=Clock.now();
}
time = Clock.now()-start;
print(m);
print(time);
print(time/(m*100.0));
}
Jak też to to cudo działa można dowiedzieć się tutaj (w celu uruchomienia programu należy kliknąć na strzałkę nad kodem).
Sam program powstał w bardzo prosty sposób, wziąłem oryginał w Java'ie i dokonałem w nim drobnych zmian. Na pierwszy ogień poszło to, że usunąłem słowa public i private, następnie final i static, deklarację klasy owijającej kod i wyrzuciłem argumenty z main(). Do tego trzeba było zmienić wywołania metod z Java'owego System tak by odczytywać czas i móc wypisywać wyniki.... a i jeszcze trzeba było wyrzucić typ long i zmienić go na int.
Program działał, ale nie był zbyt szybki, więc kolejnym krokiem było wyrzucenie typów i zastąpienie ich słowem kluczowym var, które spowodowało, że kompilator sam sobie użył swoich typów (choć nie wiem do końca czy to tak działa, w każdym bądź razie programik przyśpieszył po tym zabiegu).
Teraz pytanie: jak to w ogóle działa?
Prosto :-) Do serwera wysyłany jest kod w Dart'cie, a serwer odsyła "kompilat" w JavaScripcie.
Przy okazji w sieci wiele osób przeżywa, że ten "kompilat" ma ponad 17 tysięcy linii i że to niby dowodzi jak jest słabo...... to radzę zajrzeć do środka ;-) większość z tych 17 tysięcy linii to elementy dodawane z automatu, jak rozumiem gdy Dart dojrzeje (albo jeśli dojrzeje) to w przypadku wykonywania nie wersji Dartowej, a tej skompilowanej do JS większość tego kodu będzie zaciągana raz i będzie mogła służyć wszystkim programom w Darcie.
Np. po skompilowaniu metoda calc() wygląda tak:
function tator89da13$calc$member(){
var tmp$0;
var sum = 0;
{
var i = 0;
for (; LT$operator(i, tator89da13$N$getter()); tmp$0 = i , (i = ADD$operator(tmp$0, 1) , tmp$0)) {
var x = SUB$operator(DIV$operator(MUL$operator(20, i), tator89da13$N$getter()), 10);
sum = ADD$operator(sum, MUL$operator(Math$Dart.pow$member(Math$Dart.E$getter(), MUL$operator(negate$operator(x), x)), DIV$operator(20, tator89da13$N$getter())));
}
}
return sum;
}
Prawie "słowo w słowo" jak oryginał w Dart'cie :-)
Co do czasu wykonania to nie jest za różowo, na moim laptopie to zwykle koło 2.8 ms (w Chrome, w Firefoksie 2.1-2.2 ms) na jedno wykonanie metody calc(). Dla porównaniu wersja w JavaScript'cie potrzebuje w Chrome 1.78 ms, a w Firefoksie 1.488 ms.
Teraz jestem ciekaw czy ewentualne dodanie Darta do Chrome będzie oznaczało dodanie wirtualnej maszyny dla Darta, czy raczej narzędzi do kompilacji do JavaScripta i późniejszym wykonywaniu takiego kodu w V8?
Szczerze to szczegół, niech po prostu dodadzą Darta :-)
* - słowo pojawił jest zbyt duże, pojawi się dopiero gdy będzie go można używać w przeglądarce, teraz się nie da, a nawet do końca nie wiadomo czy można się bawić samym Dartem pod Windows, bo trzeba go sobie samemu zbudować, a do tego jest potrzebne VisualStudio..... bo trzeba zbudować część Chrom by móc go użyć ;-)
Podobne postybeta
Raspberry Pi to nie jest demon prędkości ;-)
C# i Java okazały się szybsza od Pythona :-) [było Java okazała się szybsza od C# i Pythona]
Go wolniejsze od C i JavaScript, i ciut szybsze niż Java ;-) [a jednak od Java'y też wolniejsze]
Poskramianie Darta ;-)
Plus dla Scala, minus dla Groovy ;-)
środa, października 12, 2011
Największy wróg książki...
Nie są to wbrew pozorom mole, ani faszyści.
To przesiadki są w tramwaju, czy innym publicznym środku transportu :-(
Chciałbym sobie poczytać, ale wyciąganie książki na parę minut do kolejnej przesiadki nie ma większego sensu.
To przesiadki są w tramwaju, czy innym publicznym środku transportu :-(
Chciałbym sobie poczytać, ale wyciąganie książki na parę minut do kolejnej przesiadki nie ma większego sensu.
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
Zimno - jeszcze większy wróg książki ;-)
5 prawd życiowych ;-)
Nowy Pratchett
Bateria - rozmiar ma znaczenie ;-)
Radość przedurlopowa - przycinanie ;-)
wtorek, października 11, 2011
Wyważanie otwartych drzwi
Po tym jak Google pokazało Darta zaczęło się najeżdżanie na Darta. Głównym zarzutem jest jak zauważyłem to, że Dart jest podobny do Java'y, bo Java to teraz zło....
Nie do końca wiem skąd takie przekonanie, bo wydaje mi się, że siłę języka powinno się mierzyć przy pomocy tego co w nim powstało. W przypadku Java'y jest tego trochę, a są nawet spektakularne "zdrady" w językach w stylu Ruby i powrót do brzydkiej Java'y [i nie jest to jako przytyk do Ruby, bo Ruby on Rails jest świetne do szybkiego developowania, ale jak pokazuje przykład Twittera w pewnym momencie istotniejsze staje się to by mieć architekturę która się ładnie skaluje, a tutaj RoR tak fajne nie jest, ale tu trzeba pamiętać, że dla większości projektów nigdy nie dochodzi do tego etapu gdy wydajność RoR jest zbyt mała, dla miłośników opowieści o technical debt to używając RoR czy innych "sexy" języków też się go zaciąga tylko spłacanie przychodzi w innym momencie].
Tak samo PHP ma za sobą dużo rzeczy, z najsłynniejszych chyba Facebooka.
C ma Uniksy, a teraz np. Linuksa i tak dalej.
Składnia C-like którą ma Dart wcale nie jest najlepsza, bo w przypadku składni języków programowania trudno mówić o "lepszości", ale jest bardziej "naturalna". Większość wiodących języków programowania to języki C-like i głupio by był wybierać inną składnię, która odrzucałaby developerów.
Tutaj trzeba zaznaczyć, że większość developerów na świecie jest "cicha", nie marnują czasu i energii na prowadzenie blogów czy udzielanie się na forach, oni po prostu używają języków by tworzyć oprogramowanie. Z obserwacji mogę wnosić, że wiele z tych osób lubi składnię C-like. Po co więc Google miałoby wywarzać otwarte drzwi i tworzyć nową składnię?
Google kocha Pythona, ale Python przez to, że nie "wygląda" jak C-like ma poważne problemy z przebiciem się przez pancerz ochronny wielu developerów.
Z tego co widać w Darcie poszli śladem Java'y (najpopularniejszego nadal języka wg. Tiobe) z wyrzuceniem z niego pewnych "ciężarów", np. do main nie przekazuje się niczego, nie ma statycznych rzeczy (chyba), private i public zostały wyrzucone z języka, i wszystko jest domyślnie publiczne, za wyjątkiem tego co zaczyna się od podkreślenie _, do tego deklaracje funkcji trochę pozwolili skrócić i np. nie trzeba pisać:
A wystarczy napisać:
Niby nic, a ułatwi pisanie wielu rzeczy.
Do tego dodali wyrażenia lambda, jak się wydaje w składni podobnej do tego co ma być w Java 8 (czyli jest już w C#). I tak dalej.
Zamiast wyważać otwarte drzwi postanowili pójść znanym szlakiem i stworzyć język, który ułatwi i da trochę radości masom programistów, którzy znają języki takie jak Java czy C#.
I to jest wg. mnie dobra droga.
Co prawda Dart ma nikłe szanse na to by wejść do wszystkich przeglądarek, ale zrobienie go językiem "ewolucyjnym", a nie "rewolucyjnym" zwiększa jego szanse na to by ludzie go wybierali (czyli też na to by trafiał do przeglądarek). Po prostu może być tańszy w użyciu.
Podobne postybeta
IDE dla Go
Go dla Java'owca ;-) odcinek 1 "klasy"
Całkujący Dart ;-)
Sarkania na C++
Java, JavaScript, Python, C++, C#? co ma przyszłość? 7 lat później ;-)
Nie do końca wiem skąd takie przekonanie, bo wydaje mi się, że siłę języka powinno się mierzyć przy pomocy tego co w nim powstało. W przypadku Java'y jest tego trochę, a są nawet spektakularne "zdrady" w językach w stylu Ruby i powrót do brzydkiej Java'y [i nie jest to jako przytyk do Ruby, bo Ruby on Rails jest świetne do szybkiego developowania, ale jak pokazuje przykład Twittera w pewnym momencie istotniejsze staje się to by mieć architekturę która się ładnie skaluje, a tutaj RoR tak fajne nie jest, ale tu trzeba pamiętać, że dla większości projektów nigdy nie dochodzi do tego etapu gdy wydajność RoR jest zbyt mała, dla miłośników opowieści o technical debt to używając RoR czy innych "sexy" języków też się go zaciąga tylko spłacanie przychodzi w innym momencie].
Tak samo PHP ma za sobą dużo rzeczy, z najsłynniejszych chyba Facebooka.
C ma Uniksy, a teraz np. Linuksa i tak dalej.
Składnia C-like którą ma Dart wcale nie jest najlepsza, bo w przypadku składni języków programowania trudno mówić o "lepszości", ale jest bardziej "naturalna". Większość wiodących języków programowania to języki C-like i głupio by był wybierać inną składnię, która odrzucałaby developerów.
Tutaj trzeba zaznaczyć, że większość developerów na świecie jest "cicha", nie marnują czasu i energii na prowadzenie blogów czy udzielanie się na forach, oni po prostu używają języków by tworzyć oprogramowanie. Z obserwacji mogę wnosić, że wiele z tych osób lubi składnię C-like. Po co więc Google miałoby wywarzać otwarte drzwi i tworzyć nową składnię?
Google kocha Pythona, ale Python przez to, że nie "wygląda" jak C-like ma poważne problemy z przebiciem się przez pancerz ochronny wielu developerów.
Z tego co widać w Darcie poszli śladem Java'y (najpopularniejszego nadal języka wg. Tiobe) z wyrzuceniem z niego pewnych "ciężarów", np. do main nie przekazuje się niczego, nie ma statycznych rzeczy (chyba), private i public zostały wyrzucone z języka, i wszystko jest domyślnie publiczne, za wyjątkiem tego co zaczyna się od podkreślenie _, do tego deklaracje funkcji trochę pozwolili skrócić i np. nie trzeba pisać:
class Point {
var x, y;
Point(var x, var y) {
this.x = x;
this.y = y;
}
}
A wystarczy napisać:
class Point {
var x, y;
Point(this.x, this.y);
}
Niby nic, a ułatwi pisanie wielu rzeczy.
Do tego dodali wyrażenia lambda, jak się wydaje w składni podobnej do tego co ma być w Java 8 (czyli jest już w C#). I tak dalej.
Zamiast wyważać otwarte drzwi postanowili pójść znanym szlakiem i stworzyć język, który ułatwi i da trochę radości masom programistów, którzy znają języki takie jak Java czy C#.
I to jest wg. mnie dobra droga.
Co prawda Dart ma nikłe szanse na to by wejść do wszystkich przeglądarek, ale zrobienie go językiem "ewolucyjnym", a nie "rewolucyjnym" zwiększa jego szanse na to by ludzie go wybierali (czyli też na to by trafiał do przeglądarek). Po prostu może być tańszy w użyciu.
Podobne postybeta
IDE dla Go
Go dla Java'owca ;-) odcinek 1 "klasy"
Całkujący Dart ;-)
Sarkania na C++
Java, JavaScript, Python, C++, C#? co ma przyszłość? 7 lat później ;-)
Dart - się mnie podoba :-)
Po przejrzeniu opisu strony o nowym języku od Google, czyli o Dart'cie przyznaję, że tym razem mi się podoba ;-)
Taka lżejsza Java, do której dodano wyrażenia lambda, przeciążanie operatorów i zapakowano to do przeglądarki... chociaż z tym ostatnim jest najsłabiej, bo jak na razie nie ma Darta w przeglądarce ;-)
Są też niefajne rzeczy, jak np. to, że programy/skrypty w Dart'cie mogą być umieszczane tylko tak, że w jednym <script></script> znajduje się jeden "program", który ma main(). Do tego wykonuje się on zawsze dopiero na końcu renderowania strony.
Nie żeby to było jakieś strasznie złe, ale tu jest różnica w stosunku do JavaScriptu.
Dodatkowo odpada używanie Darta w onclick czy href inline, można przypisać funkcje Dartowe do zdarzeń, ale tylko z programu, a nie inline.
Podobno za czas jakiś Chrome czy może najpierw Chromium ma się nabawić wsparcia dla Darta :-)
Ja bym prosił jeszcze Androida, ale tak by można było w Darcie pisać aplikacje dla Androida :-)
Podobne postybeta
Poskramianie Darta ;-)
Google +1 będzie miał chyba API (już ma ;-))
Polacy - naród paserów? ;-)
Całkujący Dart ;-)
Cieniowanie Gourauda w JavaScript part 2 - przyśpieszamy :-)
Taka lżejsza Java, do której dodano wyrażenia lambda, przeciążanie operatorów i zapakowano to do przeglądarki... chociaż z tym ostatnim jest najsłabiej, bo jak na razie nie ma Darta w przeglądarce ;-)
Są też niefajne rzeczy, jak np. to, że programy/skrypty w Dart'cie mogą być umieszczane tylko tak, że w jednym <script></script> znajduje się jeden "program", który ma main(). Do tego wykonuje się on zawsze dopiero na końcu renderowania strony.
Nie żeby to było jakieś strasznie złe, ale tu jest różnica w stosunku do JavaScriptu.
Dodatkowo odpada używanie Darta w onclick czy href inline, można przypisać funkcje Dartowe do zdarzeń, ale tylko z programu, a nie inline.
Podobno za czas jakiś Chrome czy może najpierw Chromium ma się nabawić wsparcia dla Darta :-)
Ja bym prosił jeszcze Androida, ale tak by można było w Darcie pisać aplikacje dla Androida :-)
Podobne postybeta
Poskramianie Darta ;-)
Google +1 będzie miał chyba API (już ma ;-))
Polacy - naród paserów? ;-)
Całkujący Dart ;-)
Cieniowanie Gourauda w JavaScript part 2 - przyśpieszamy :-)
poniedziałek, października 10, 2011
Sinusoida, albo głupie wybory i w ogóle ;-)
Zły i smutny jestem.
[Uwaga, to post w stylu "drogi pamiętniczku" ;-) więc jakby co to ostrzegałem]
Wybory mnie wkurzyły... żeby Palikot i PSL były lepsze od SLD? Źle. (Palikot mnie boli, bo to wydmuszka jest, jeszcze 6 lat temu był właścicielem i finansował pisemko zwane Ozonem gdzie pluli na tych, dla których Palikot teraz robi za mesjasza).
Liczyłem, że jutro czy bardziej pojutrze (albo dziś lub jutro, bo już jednak 2:21 w nocy jest) obejrzę sobie premierę Ice Cream Sandwich, a tu nie będzie :-(
Ciekawe zresztą czy ICS doda do mojego Nexus S filmy 720p? Wątpię, ale zobaczymy.
Jest nadzieja, że jutro dowiemy się czegoś o Dart'cie, czyli nowym dziecku ludzi z Google. Pewnie się zawiodę...
Praca mnie wkurza. Zmieniłbym, ale nie ma zbyt wielu firm co do których bym miał pewność, że są fajne i płacą co najmniej tak dobrze jak obecna ;-) Co mnie wkurza? To, że to już blisko 5 lat, podobne rzeczy robię, OK, awansuję, ale awans i pensja to tylko miara tego jak się jest potrzebnym (+/i błędy w ich przyznawaniu), a nie fun jaki to daje. Na początku się człowiek uczył, a teraz co? Nic. I to jest złe.
To nawet "promieniuje" na moje własne małe projekty. Po prostu mi się nie chce. Chciałem np. pobawić się Echidną i uprzedzić Google z Google Drive'm, ale po co?
Właśnie "po co?" i "nie chce mi się" mnie dopadły.
Do tego w pracy dostaliśmy nowe biuro, które mi się nie podoba. Za dużo ludzi widzę naraz.
Jeszcze mi zmienili rozkład jazdy tramwajów i po 17:21 nie mam bezpośredniego i się muszę przesiadać co oznacza, że najbardziej mi się opłaca siedzieć do 18:30 bo wtedy już jakby mniej ludzi w cholernych tramwajach jeździ.
O, jakiś czas temu była fajna oferta, w Hiszpanii, ale jakoś się nie mogłem zmusić do podjęcia decyzji.
Nawet newsy na HackerNews wydają mi się mniej ciekawe niż jakiś czas temu ;-)
Może chociaż wyjdzie coś z Olimpiadą? Chociaż wtedy może mnie dopaść "nie chce mi się". Btw. od roku się wycofuję. Zawsze byłem leniwy (leniwy nie jestem jak są przede mną ciekawe przeszkody), ale od roku się wycofuję z wszystkiego. Nawet GG mi się nie chce odpalać bo trzeba na nim kliknąć.
Z dobrych rzeczy, Snuff powinien przyjść, pewnie w przyszłym tygodniu i kupiłem sobie 4 sezony mojej nowej "miłości" serialowej, czyli The Big Bang Theory. Coś tam jeszcze zamówiłem, ale nie pamiętam do końca co. Chyba najnowszego Dawkinsa, a i kalendarz "z Pratchetta" i angielskie wydanie książki o kotach Pratchetta.
Jestem teraz na sinusoidzie humoru chyba na tym kawałku, który po scałkowaniu daje ujemny wynik ;-) liczę, że już się wspinam na górkę i zaraz, za chwileczkę będzie 0, ale gorzej jak mi jeszcze daleko do -1 ;-)
Podobne postybeta
Języki w szkole
Ice Cream Sandwich na Naxus S :-) ciąg dalszy ;-)
Władza PiSu jebnie, to pewne. Pytanie tylko kiedy
Do czego służy software?
Przybijające cosie.......
[Uwaga, to post w stylu "drogi pamiętniczku" ;-) więc jakby co to ostrzegałem]
Wybory mnie wkurzyły... żeby Palikot i PSL były lepsze od SLD? Źle. (Palikot mnie boli, bo to wydmuszka jest, jeszcze 6 lat temu był właścicielem i finansował pisemko zwane Ozonem gdzie pluli na tych, dla których Palikot teraz robi za mesjasza).
Liczyłem, że jutro czy bardziej pojutrze (albo dziś lub jutro, bo już jednak 2:21 w nocy jest) obejrzę sobie premierę Ice Cream Sandwich, a tu nie będzie :-(
Ciekawe zresztą czy ICS doda do mojego Nexus S filmy 720p? Wątpię, ale zobaczymy.
Jest nadzieja, że jutro dowiemy się czegoś o Dart'cie, czyli nowym dziecku ludzi z Google. Pewnie się zawiodę...
Praca mnie wkurza. Zmieniłbym, ale nie ma zbyt wielu firm co do których bym miał pewność, że są fajne i płacą co najmniej tak dobrze jak obecna ;-) Co mnie wkurza? To, że to już blisko 5 lat, podobne rzeczy robię, OK, awansuję, ale awans i pensja to tylko miara tego jak się jest potrzebnym (+/i błędy w ich przyznawaniu), a nie fun jaki to daje. Na początku się człowiek uczył, a teraz co? Nic. I to jest złe.
To nawet "promieniuje" na moje własne małe projekty. Po prostu mi się nie chce. Chciałem np. pobawić się Echidną i uprzedzić Google z Google Drive'm, ale po co?
Właśnie "po co?" i "nie chce mi się" mnie dopadły.
Do tego w pracy dostaliśmy nowe biuro, które mi się nie podoba. Za dużo ludzi widzę naraz.
Jeszcze mi zmienili rozkład jazdy tramwajów i po 17:21 nie mam bezpośredniego i się muszę przesiadać co oznacza, że najbardziej mi się opłaca siedzieć do 18:30 bo wtedy już jakby mniej ludzi w cholernych tramwajach jeździ.
O, jakiś czas temu była fajna oferta, w Hiszpanii, ale jakoś się nie mogłem zmusić do podjęcia decyzji.
Nawet newsy na HackerNews wydają mi się mniej ciekawe niż jakiś czas temu ;-)
Może chociaż wyjdzie coś z Olimpiadą? Chociaż wtedy może mnie dopaść "nie chce mi się". Btw. od roku się wycofuję. Zawsze byłem leniwy (leniwy nie jestem jak są przede mną ciekawe przeszkody), ale od roku się wycofuję z wszystkiego. Nawet GG mi się nie chce odpalać bo trzeba na nim kliknąć.
Z dobrych rzeczy, Snuff powinien przyjść, pewnie w przyszłym tygodniu i kupiłem sobie 4 sezony mojej nowej "miłości" serialowej, czyli The Big Bang Theory. Coś tam jeszcze zamówiłem, ale nie pamiętam do końca co. Chyba najnowszego Dawkinsa, a i kalendarz "z Pratchetta" i angielskie wydanie książki o kotach Pratchetta.
Jestem teraz na sinusoidzie humoru chyba na tym kawałku, który po scałkowaniu daje ujemny wynik ;-) liczę, że już się wspinam na górkę i zaraz, za chwileczkę będzie 0, ale gorzej jak mi jeszcze daleko do -1 ;-)
Podobne postybeta
Języki w szkole
Ice Cream Sandwich na Naxus S :-) ciąg dalszy ;-)
Władza PiSu jebnie, to pewne. Pytanie tylko kiedy
Do czego służy software?
Przybijające cosie.......
sobota, października 08, 2011
Bateria - rozmiar ma znaczenie ;-)
Nie wiem czy to wynik jakichś zmian w Androidzie 3.2.1, czy tego że ostatnio nie używam tabletu jakoś szczególnie namiętnie ;-) ale idzie drań na rekord.
Po 4 dniach i 7 godzinach działania nadal ma 16% baterii.
Co ważne przez cały ten czas miał włączone WiFi.
Przyznaje, że robi to na mnie duże wrażenie :-)
Chciałbym taką baterie w telefonie :-) i wbrew pozorom pewnie się doczekam. Rozmiary ekranów w telefonach rosną, mówi się, że taki Nexus Prime może mieć ekran 4.3 lub nawet 4.5 cala, a to oznacza też więcej miejsca na baterie :-)
A tutaj rozmiar ma znaczenie ;-)
Po 4 dniach i 7 godzinach działania nadal ma 16% baterii.
Co ważne przez cały ten czas miał włączone WiFi.
Przyznaje, że robi to na mnie duże wrażenie :-)
Chciałbym taką baterie w telefonie :-) i wbrew pozorom pewnie się doczekam. Rozmiary ekranów w telefonach rosną, mówi się, że taki Nexus Prime może mieć ekran 4.3 lub nawet 4.5 cala, a to oznacza też więcej miejsca na baterie :-)
A tutaj rozmiar ma znaczenie ;-)
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
Dziwne Pendolino
Słaba pamięć, słaba
Studia wyższe
Lasertag, Windows 7 i kalkulator
Wernyhora mode.... któryś tam.. co to jest Occam? ;-)
piątek, października 07, 2011
Odkryłem node.js :-)
Chyba znalazłem w końcu swój język do prototypowania i pisania małych aplikacji "serwerowych".
Może nawet nie język, a serwer ;-)
Mowa o node.js, dla którego językiem jest JavaScript i to wykonywany przy pomocy maszyny wirtualnej V8, tej samej, która mieszka w Chrome.
Nie jest to może totalne spełnienie moich marzeń, ale i tak mu bliżej niż kontrkandydatom :-)
Podobne postybeta
Dart wolny.... w sensie nieprędki
Reset
"Prosty" kod
Jak z metody size() w List w Java'ie dostać ujemną liczbę? ;-)
Wernyhora mode.... któryś tam.. co to jest Occam? ;-)
Może nawet nie język, a serwer ;-)
Mowa o node.js, dla którego językiem jest JavaScript i to wykonywany przy pomocy maszyny wirtualnej V8, tej samej, która mieszka w Chrome.
Nie jest to może totalne spełnienie moich marzeń, ale i tak mu bliżej niż kontrkandydatom :-)
Podobne postybeta
Dart wolny.... w sensie nieprędki
Reset
"Prosty" kod
Jak z metody size() w List w Java'ie dostać ujemną liczbę? ;-)
Wernyhora mode.... któryś tam.. co to jest Occam? ;-)
Chcę ultrabooka!
Wymyśliłem sobie kolejne urządzenie, które chcę ;-)
W skrócie to to coś ma się pojawić za jakiś czas na rynku i zwać się będzie ultrabook.
Małe, powiedzmy z 10-13 cali, z dużą mocą obliczeniową i 8GB RAM [albo i więcej], do tego bateria, która uciągnie 7 godzin [w przyszłym roku planują nawet 12 godzin].....
Do tego cienka obudowa, z tego powodu pewnie choć częściowo z metalu (coby się nie połamał).
Takie coś bym chętnie kupił.
Wierzę, bo dowodów nie mam, a doświadczenie podpowiada, że tak nie będzie ;-), ze to by się mogło przydać, w końcu miałbym maszynę, której mógłbym używać wszędzie i nosić do pracy :-)
Jakby to to jeszcze miało jakieś szybkie dyski to po prostu by się drania usypiało i budziło w razie konieczności, przez co transport byłby bardziej niż prosty....
Że coś takiego się w przyszłym roku pojawi jest prawie pewne, problem czy mnie będzie na to stać? ;-)
Podobne postybeta
Moc obliczeniowa
Budzik zagłady...
5 ekranów
Jak wybrać urządzenie z Androidem żeby nie narzekać na brak updatowania systemu
Apetyt rośnie w miarę jedzenia
W skrócie to to coś ma się pojawić za jakiś czas na rynku i zwać się będzie ultrabook.
Małe, powiedzmy z 10-13 cali, z dużą mocą obliczeniową i 8GB RAM [albo i więcej], do tego bateria, która uciągnie 7 godzin [w przyszłym roku planują nawet 12 godzin].....
Do tego cienka obudowa, z tego powodu pewnie choć częściowo z metalu (coby się nie połamał).
Takie coś bym chętnie kupił.
Wierzę, bo dowodów nie mam, a doświadczenie podpowiada, że tak nie będzie ;-), ze to by się mogło przydać, w końcu miałbym maszynę, której mógłbym używać wszędzie i nosić do pracy :-)
Jakby to to jeszcze miało jakieś szybkie dyski to po prostu by się drania usypiało i budziło w razie konieczności, przez co transport byłby bardziej niż prosty....
Że coś takiego się w przyszłym roku pojawi jest prawie pewne, problem czy mnie będzie na to stać? ;-)
Podobne postybeta
Moc obliczeniowa
Budzik zagłady...
5 ekranów
Jak wybrać urządzenie z Androidem żeby nie narzekać na brak updatowania systemu
Apetyt rośnie w miarę jedzenia
wtorek, października 04, 2011
Wszystko jeden pies ;-)
W czwartek stało się nieszczęście i popsuł mi się przenośny dysk... dokładniej popsuła się kieszeń z logo LG.
Gdy miałem dysk w plecaku to kabelek musiał zadziałać jak dźwignia i wyłamał złącze USB.
Rozebrałem dziś tą obudowę by upewnić się, że w środku jest dysk z SATA i co się okazało? ;-)
Jest SATA, ale ciekawsze okazało się, że dysk jest od Fujitsu :-)
LG bierze dyski od Fujitsu, dodaje do nich 1 mały kawałek elektroniki i plastikową obudowę (ładną) i bije na tym swoje logo :-)
Aż się zastanawiam jaki dysk siedzi w tym co przedstawia się jako Iomega (sprawdziłem to chyba Hitachi)...
Dziwne to trochę.
Naiwnie bym oczekiwał, że jak na czymś jest logo jednej firmy to najistotniejsze elementy tego czegoś są tej firmy, albo chociaż design do nich należy, a tu się okazuje, że wcale tak nie jest.
Nie zdziwiłbym się gdyby w takich kieszeniach LG siedziały dyski nie tylko Fujitsu, ale że działałoby to tak, że robiliby "przetargi" na dostawę np. 100 tysięcy dysków o pojemności 500 GB i wybierali najtańszą ofertę... Chociaż może wtedy bardziej by pasowało pisać "assembled by LG"? ;-)
Podobne postybeta
Hackowanie dysku ;-)
eBook - jak na razie się nie opłaca
Ubieramy Maleństwo ;-)
Nie mylcie priorytetów - czyli wybór netbooka :-)
Poniedziałek (tydzień 28 (?))
Gdy miałem dysk w plecaku to kabelek musiał zadziałać jak dźwignia i wyłamał złącze USB.
Rozebrałem dziś tą obudowę by upewnić się, że w środku jest dysk z SATA i co się okazało? ;-)
Jest SATA, ale ciekawsze okazało się, że dysk jest od Fujitsu :-)
LG bierze dyski od Fujitsu, dodaje do nich 1 mały kawałek elektroniki i plastikową obudowę (ładną) i bije na tym swoje logo :-)
Aż się zastanawiam jaki dysk siedzi w tym co przedstawia się jako Iomega (sprawdziłem to chyba Hitachi)...
Dziwne to trochę.
Naiwnie bym oczekiwał, że jak na czymś jest logo jednej firmy to najistotniejsze elementy tego czegoś są tej firmy, albo chociaż design do nich należy, a tu się okazuje, że wcale tak nie jest.
Nie zdziwiłbym się gdyby w takich kieszeniach LG siedziały dyski nie tylko Fujitsu, ale że działałoby to tak, że robiliby "przetargi" na dostawę np. 100 tysięcy dysków o pojemności 500 GB i wybierali najtańszą ofertę... Chociaż może wtedy bardziej by pasowało pisać "assembled by LG"? ;-)
Podobne postybeta
Hackowanie dysku ;-)
eBook - jak na razie się nie opłaca
Ubieramy Maleństwo ;-)
Nie mylcie priorytetów - czyli wybór netbooka :-)
Poniedziałek (tydzień 28 (?))
niedziela, października 02, 2011
Złe wieści
Jak nie przepadam za PO to uważam ją za mniejsze zło w stosunku do PiS, dlatego z dwojga złego zdecydowanie wolę wygraną PO w wyborach niż wygraną PiS.
No, a tu się źle dzieje.
Wg. zakładów szanse na to, że PO wygra wybory są jak 1 do 1.3, dla PiS to teraz 1 do 2.9, ale jeszcze niedawno było to 1 do 1.22 dla PO i 1 do 3.2 dla PiS. (OK, nie szanse, tu podaję kurs zakładów, czyli za każdą złotówkę postawioną na wygraną PO można teraz w razie ich wygranej dostać 1,3 PLN, a do niedawna to było 1,22 PLN, dla PiS wcześniej było za 1 złotówkę 3,2 złotego, a teraz jest 2,9. Czyli wg. zakładających się szanse tego, że PO wygra wybory spadają, a szanse tego, że wygra PiS rosną, choć nadal by mieć 1000 złotych zysku z wygranej PO trzeba na nich postawić 3333 złotych, a w przypadku PiS 526 złotych. Czyli by tyle samo zarobić trzeba na PiS wydać 6 razy mniej (jeszcze niedawno 10 razy mniej), co oznacza, że "ryzyko" wygranej PiS jest jakieś 6 razy mniejsze niż dla PO (do niedawna było 10 razy mniejsze)).
Gorzej to jeszcze wygląda gdy popatrzymy na zakłady dotyczące tego czy PO dostanie więcej czy mniej niż 33.5%, wg. zakładających jest to 1 do 1, co pozwólmy sobie odczytać jako zakład, że będzie to 33.5%.
W przypadku PiS gdy pada pytanie czy będą mieli mniej czy więcej niż 28,5 odpowiedzi są bliskie 61 do 39 na korzyść wyniku większego niż 28,5%.
SLD ma przewalone, wg. zakładających jest 42 do 58, że będą mieli mniej niż 12%, w przypadku Palikota jest 60 do 40, że będzie miał więcej niż 5%, czyli jest lekka sugestia, że dostanie się do Sejmu.
Wg. zakładających się jest więc tak, że prawdopodobnie wybory wygra PO, ale z niewielką przewagą nad PiS, w Sejmie znajdą się też SLD (z wynikiem pewnie mniejszym niż 12%), PSL (z około 8%) i są szanse, że Ruch Palikota załapie się do Sejmu, na czym straci najbardziej SLD i mniej PSL (w sensie liczby głosów bo metoda d'Hondta faworyzuje duże partie, czyli Palikot "urwie" tym mniejszym).
Jeśli popatrzeć na to z punktu widzenia "historii", czyli patrzenia na wyniki wcześniejszych wyborów, to te wybory mogą być podobne do tych z 2005 roku. Po w miarę spokojnych rządach (z kilkoma aferami), które wyprowadziły Polskę z 20% bezrobocia i wprowadziły Polskę do UE ludzie byli zniechęceni bo "nudny" rząd jest mało ekscytujący i zawsze można mu zarzucić, że mógł zrobić więcej. Ci, którym się w miarę powodziło nie poszli na wybory zniesmaczeni tym co się dzieje w polityce, do wyborów poszli głównie ci, którzy chcieli zaprotestować. Wtedy wygrało PiS.
Teraz mamy podobnie, niezbyt żywiołowy rząd, w którym nie ma praktycznie żadnych osobowości, ale choć można mu wiele zarzucić to jakoś szczególnie niczego nie spieprzył. Trochę dzięki szczęściu, trochę dzięki temu, że nasze rynki finansowe były zapóźnione "technologicznie" udało się nam na razie uniknąć jakiejś gigantycznej wpadki. Ludzie, którym się jako tako powodzi nie mają zbyt wielu powodów by iść na wybory, przecież nie jest źle. Ci, którzy nie mają najlepiej mogą być znudzeni. Znów pójdą ci, którzy chcą zaprotestować. A to dobre dla PiS, choć dla Polski już nie za bardzo.
Nadal nie rozumiem czemu ludzie chcą głosować na PiS, przecież to partia permanentnej rewolucji i szczucia ludzi na siebie. Prezes Kaczyński zmieni się w łowcę czarownic zaraz po zamknięciu lokali wyborczych. Jeśli przegra małą ilością głosów to każdą nieprawidłowość wyborczą (a takie się zawsze muszą zdarzyć) będzie interpretował jako oszustwo wyborcze i w poniedziałek po wyborach będzie w trakcie "miesięcznicy" bliski nawoływania do przewrotu.
Dlatego ja tam pójdę na wybory i zagłosuję na SLD :-) Może to nie jest do końca moja partia marzeń, ale jest w miarę najbliższa moich ideałów (też jestem za tym by VAT wrócił do 22%, za to by podnieść podatki najlepiej zarabiającym (mam nadzieje, że bym się załapał :-)), za tym by zlikwidować IPN i CBA i tak dalej).
Podobne postybeta
Jak można przegrać wybory gdy się je wygrywa?
1 na 9 głosów
Wybory i ordynacje
O Ruchu Poparcia Palikota, czyli RPP ;-)
Wybory wygra PO... z prawdopodobieństwem 67.4% ;-)
No, a tu się źle dzieje.
Wg. zakładów szanse na to, że PO wygra wybory są jak 1 do 1.3, dla PiS to teraz 1 do 2.9, ale jeszcze niedawno było to 1 do 1.22 dla PO i 1 do 3.2 dla PiS. (OK, nie szanse, tu podaję kurs zakładów, czyli za każdą złotówkę postawioną na wygraną PO można teraz w razie ich wygranej dostać 1,3 PLN, a do niedawna to było 1,22 PLN, dla PiS wcześniej było za 1 złotówkę 3,2 złotego, a teraz jest 2,9. Czyli wg. zakładających się szanse tego, że PO wygra wybory spadają, a szanse tego, że wygra PiS rosną, choć nadal by mieć 1000 złotych zysku z wygranej PO trzeba na nich postawić 3333 złotych, a w przypadku PiS 526 złotych. Czyli by tyle samo zarobić trzeba na PiS wydać 6 razy mniej (jeszcze niedawno 10 razy mniej), co oznacza, że "ryzyko" wygranej PiS jest jakieś 6 razy mniejsze niż dla PO (do niedawna było 10 razy mniejsze)).
Gorzej to jeszcze wygląda gdy popatrzymy na zakłady dotyczące tego czy PO dostanie więcej czy mniej niż 33.5%, wg. zakładających jest to 1 do 1, co pozwólmy sobie odczytać jako zakład, że będzie to 33.5%.
W przypadku PiS gdy pada pytanie czy będą mieli mniej czy więcej niż 28,5 odpowiedzi są bliskie 61 do 39 na korzyść wyniku większego niż 28,5%.
SLD ma przewalone, wg. zakładających jest 42 do 58, że będą mieli mniej niż 12%, w przypadku Palikota jest 60 do 40, że będzie miał więcej niż 5%, czyli jest lekka sugestia, że dostanie się do Sejmu.
Wg. zakładających się jest więc tak, że prawdopodobnie wybory wygra PO, ale z niewielką przewagą nad PiS, w Sejmie znajdą się też SLD (z wynikiem pewnie mniejszym niż 12%), PSL (z około 8%) i są szanse, że Ruch Palikota załapie się do Sejmu, na czym straci najbardziej SLD i mniej PSL (w sensie liczby głosów bo metoda d'Hondta faworyzuje duże partie, czyli Palikot "urwie" tym mniejszym).
Jeśli popatrzeć na to z punktu widzenia "historii", czyli patrzenia na wyniki wcześniejszych wyborów, to te wybory mogą być podobne do tych z 2005 roku. Po w miarę spokojnych rządach (z kilkoma aferami), które wyprowadziły Polskę z 20% bezrobocia i wprowadziły Polskę do UE ludzie byli zniechęceni bo "nudny" rząd jest mało ekscytujący i zawsze można mu zarzucić, że mógł zrobić więcej. Ci, którym się w miarę powodziło nie poszli na wybory zniesmaczeni tym co się dzieje w polityce, do wyborów poszli głównie ci, którzy chcieli zaprotestować. Wtedy wygrało PiS.
Teraz mamy podobnie, niezbyt żywiołowy rząd, w którym nie ma praktycznie żadnych osobowości, ale choć można mu wiele zarzucić to jakoś szczególnie niczego nie spieprzył. Trochę dzięki szczęściu, trochę dzięki temu, że nasze rynki finansowe były zapóźnione "technologicznie" udało się nam na razie uniknąć jakiejś gigantycznej wpadki. Ludzie, którym się jako tako powodzi nie mają zbyt wielu powodów by iść na wybory, przecież nie jest źle. Ci, którzy nie mają najlepiej mogą być znudzeni. Znów pójdą ci, którzy chcą zaprotestować. A to dobre dla PiS, choć dla Polski już nie za bardzo.
Nadal nie rozumiem czemu ludzie chcą głosować na PiS, przecież to partia permanentnej rewolucji i szczucia ludzi na siebie. Prezes Kaczyński zmieni się w łowcę czarownic zaraz po zamknięciu lokali wyborczych. Jeśli przegra małą ilością głosów to każdą nieprawidłowość wyborczą (a takie się zawsze muszą zdarzyć) będzie interpretował jako oszustwo wyborcze i w poniedziałek po wyborach będzie w trakcie "miesięcznicy" bliski nawoływania do przewrotu.
Dlatego ja tam pójdę na wybory i zagłosuję na SLD :-) Może to nie jest do końca moja partia marzeń, ale jest w miarę najbliższa moich ideałów (też jestem za tym by VAT wrócił do 22%, za to by podnieść podatki najlepiej zarabiającym (mam nadzieje, że bym się załapał :-)), za tym by zlikwidować IPN i CBA i tak dalej).
Podobne postybeta
Jak można przegrać wybory gdy się je wygrywa?
1 na 9 głosów
Wybory i ordynacje
O Ruchu Poparcia Palikota, czyli RPP ;-)
Wybory wygra PO... z prawdopodobieństwem 67.4% ;-)
sobota, października 01, 2011
Foldery
W czasie gdy postPC jest bardzo modne, a wszyscy cool i trendy ludzie zaczynają twierdzić, że tablety zastępują im komputery, modna staje się niechęć do folderów, które są reliktem poprzedniej epoki...
Nie do końca.. Bo zwykle ci sami ludzie, którzy chcą odesłać foldery na śmietnik historii, z uporem maniaka ich brak w Gmailu uznają za największą wadę Gmaila, która dyskwalifikuje go z roli narzędzia "biznesowego". Ot, taka mała niekonsekwencja ;-)
A ja tam lubię foldery, lubię system plików i kontrolę, którą mi daje.
Popatrzcie na odtwarzanie muzyki. Na PC gdy używam WinAmpa (próbowałem innych, ale WinAmp mi najbardziej pasuje) to wybieram folder gdzie leżą MP3 i wszystko działa, nie obchodzi mnie podział na wykonawców czy albumy, mam podział na foldery, który odpowiada zazwyczaj podziałowi na albumy, a wyżej zwykle na wykonawców. Zwykle włączam odtwarzanie losowe, ale gdy trafię na coś co mi spasuje to po prostu przechodzę z trybu losowego na "ciągły", który oznacza że utwory zaczynają "lecieć" w takiej kolejności w jakiej leżą na dysku w folderze...
W odtwarzaczu muzyki z Androida tak dobrze nie ma, jak wyłączy się tryb losowy to muzyka zaczyna grać w kolejności alfabetycznej nazw utworów..... Po co? Komu to do czego potrzebne? Ale tak jest bo ktoś uległ przekonaniu, że foldery są zbyt skomplikowane dla użytkowników urządzeń mobilnych.
Wszelkie czytniki książek też wydają się unikać podziału na foldery, a jak je mają to zwykle udają, i próbują tworzyć nowe Dziady budując ich strukturę na podstawie metadanych w plikach, czyli np. wg autorów, albo rodzajów... Co jest o tyle głupie, bo ktoś kto to dzieli i kategoryzuje robi to zawsze wg. własnego widzimisię (znajdując np. korelacje między gatunkiem literackim a długością brody autora, a gdy to autorka to wg. tego jak często nosiła czerwony kapelusz).
Rozumiem, że wg. wielu speców od postPC, tych urządzeń używają konsumenci, którzy przyjmą wszystko ;-) ale to nie zawsze jest prawda.
Dlatego ja lubię foldery, bo są moje, i to ja decyduje co w nich jest :-)
Nie do końca.. Bo zwykle ci sami ludzie, którzy chcą odesłać foldery na śmietnik historii, z uporem maniaka ich brak w Gmailu uznają za największą wadę Gmaila, która dyskwalifikuje go z roli narzędzia "biznesowego". Ot, taka mała niekonsekwencja ;-)
A ja tam lubię foldery, lubię system plików i kontrolę, którą mi daje.
Popatrzcie na odtwarzanie muzyki. Na PC gdy używam WinAmpa (próbowałem innych, ale WinAmp mi najbardziej pasuje) to wybieram folder gdzie leżą MP3 i wszystko działa, nie obchodzi mnie podział na wykonawców czy albumy, mam podział na foldery, który odpowiada zazwyczaj podziałowi na albumy, a wyżej zwykle na wykonawców. Zwykle włączam odtwarzanie losowe, ale gdy trafię na coś co mi spasuje to po prostu przechodzę z trybu losowego na "ciągły", który oznacza że utwory zaczynają "lecieć" w takiej kolejności w jakiej leżą na dysku w folderze...
W odtwarzaczu muzyki z Androida tak dobrze nie ma, jak wyłączy się tryb losowy to muzyka zaczyna grać w kolejności alfabetycznej nazw utworów..... Po co? Komu to do czego potrzebne? Ale tak jest bo ktoś uległ przekonaniu, że foldery są zbyt skomplikowane dla użytkowników urządzeń mobilnych.
Wszelkie czytniki książek też wydają się unikać podziału na foldery, a jak je mają to zwykle udają, i próbują tworzyć nowe Dziady budując ich strukturę na podstawie metadanych w plikach, czyli np. wg autorów, albo rodzajów... Co jest o tyle głupie, bo ktoś kto to dzieli i kategoryzuje robi to zawsze wg. własnego widzimisię (znajdując np. korelacje między gatunkiem literackim a długością brody autora, a gdy to autorka to wg. tego jak często nosiła czerwony kapelusz).
Rozumiem, że wg. wielu speców od postPC, tych urządzeń używają konsumenci, którzy przyjmą wszystko ;-) ale to nie zawsze jest prawda.
Dlatego ja lubię foldery, bo są moje, i to ja decyduje co w nich jest :-)
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
Mamy lepiej :-)
Zasiałem mema :-)
3 must have dla Chrome OS ;-)
Google Music - wrażenia
OOo2GD 2.4.0 - foldery i HTTPS
Subskrybuj:
Posty (Atom)