Chyba dziś lekko przesadziłem ;-) zacząłem pracę tak koło 8:40, a skończyłem o 18:30...
W ciągu poprzednich 3 tygodni tak powoli acz skutecznie zacząłem wcześniej wstawać, bo:
- prakacje spędziłem w ośrodku wczasowym ;-) i śniadanie było między 8 a 10, a że mało było gości to jaki taki wybór był tak do 9,
- zmienili złośliwie czas,
- poprzedni tydzień spędziłem w Finlandii gdzie mają jeszcze godzinę wcześniej niż my ;-)
Na skutek tego 8:30, czy 8:00 jako godziny wstania nie są takie nierealne jak bywały ;-) [moja uczciwa godzina wstawania to 9:30 ;-)]
No a jak wcześniej wstaję to i wcześniej zaczynam pracować...
Ale kto to widział żeby w normalny dzień pracować 10 godzin blisko? Ale tak, praca z domu tak na mnie wpływa, w biurze miałbym sygnały w postaci wychodzących ludzi, do tego i tak spędziłbym masę czasu w kuchni i podobnych miejscach.
I tutaj nie narzekam na pracę, bardziej na mój osobisty problem, że gdzieś mam popsuty ten kawałek który by chronił mój czas ;-) bo przecież tak naprawdę, naprawdę nic by się nie stało jakbym zaczął później czy skończył wcześniej.
Podobne postybeta
Programowanie pomaga :-)
Wündermind
Dlaczego jeszcze nie kupiłem samochodu? ;-)
Do the right thing, Wait to get fired - to jednak ma sens
Poszlaki o GDrive... Jak ludzie je znajdują????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz