czwartek, października 31, 2024

Październik niezbyt książkowy...

Słabo w tym miesiącu było, chory byłem, bolały mnie zatoki i słaby byłem stąd w ogóle nie miałem ochoty na czytanie, realizowałem się głownie w roli couch patato oglądając Narcos albo Expanse....

Stąd w tym miesiącu mam na sumieniu takie książki (tak tekst jak i audibooki)

  • Nexus: A Brief History of Information Networks from the Stone Age to AI by Yuval Noah Harari - audiobook
  • Lysa’s Call - Cooper, M. D.; Aaron, James S. - tekst
  • The Genetic Book of Dead - Richard Dawkins - audiobook
  • Bum! - Wojciech Orliński - tekst
Zacznę od końca ;-) Bum! mnie pozytywnie zaskoczyło, jak trochę mnie styl WO wkurzał gdy czytałem jego biografię Kopernika, to Bum! które jest o chemii było całkiem ciekawe, niby wiele z tych rzeczy teoretycznie pamiętam ze szkoły, ale fajne było. Widać, że WO to chemik ;-)
Lysa's Call długo mi wchodziło, może szczególnie przez to, że pod koniec się robi dość mrocznie i jak Cię głowa boli to czytanie czegoś takiego nie jest super zabawne ;-)

Nexus, najpierw tak sobie szło, ale później coraz lepiej. Ale przyznam, że jak pamiętam główne przesłanie z Sapiens to tutaj aż tak jasno tego nie widziałem. Tzn. potwierdził wiele rzeczy, które sam sobie myślałem, może inaczej to nazwał czy powiedział, ale myśli o tym, że w starożytności przepływ informacji blokował wielkość państwa, czy w początkach XX wieku to samo blokowało pełną inwigilację. 
Nexus nie jest złe, podobało mi się, ale Sapiens było wg mnie jednak lepsze.

The Genetic Book of Dead, hmm.... znów imho jednak Dawkins to są 3 książki, Samolubny Gen, gdzie była koncepcja samolubnego genu i tego, że to geny są podstawową jednostką ewolucji, później Rozszerzony Fenotyp z ciekawym pomysłem, że rzeczywiście geny wpływają na środowisko szerzej, właśnie nawet przez ten rozszerzony fenotyp (podobno zresztą Dawkins jest najbardziej dumny z tego pomysłu) no i Bóg Urojony. Ta książka jakoś tak mi się odtwórcza wydawała....

Istnieje duża szansa, że Nexus i The Genetic Book of Dead mi nie podeszły tak bardzo bo mnie głowa bolała i mi było źle. W końcu miałem 2 serie antybiotyków, a łeb mnie znów boli... 

Liczę, że jednak listopad mi książkowo pójdzie lepiej ;-) Trochę mogę oszukiwać ;p bo pod koniec miesiąca jadę do Wenecji gdzie będę dużo chodził i mam Tolkiena w postaci audiobooków ;-) 


Podobne postybeta
Książki, które mi się spodobały w 2017
Majowe książki :-)
Książkowy listopad
Książkowy sierpień
Lipcowe książki :-)

poniedziałek, października 21, 2024

Więcej shift shift ;-)

Mój ulubiony skrót klawiszowy w IntelliJ to SHFIT SHIFT, który otwiera okienko wyszukiwania które szuka wszędzie. Potrafi znaleźć klasę, możliwe, że zmienną nawet, a na pewno też settingsy.

Moim głównym narzędziem do interakcji z macOS jest Alfred, który też ma 1 skrót Option(Alt)-Space i co prawda nie ma tak fajnego wyszukiwania jak InteliJ to można tam dodawać swoje akcje.

Brakuje mi tego shift shift w masie aplikacji ;-) w takim Obsidian np ;-)

Nadal też gardzę narzędziami od Microsoftu, oni mają jednak te narzędzia budowane jednak dla innego typu ludzi.

Tu wchodzi moja teoria ;-) ludzie są na spektrum, powiedzmy na jednym końcu są ludzie których nazywam folderowcami/labelowcami to są ludzie, którzy wszystko umieją zaklasyfikować do jakiejś kategorii, oni maile mają ułożone tak, że np. rezerwacja hotelu z wakacji w 2019 roku w Wenecji będzie w folderze (albo będzie miała labelkę) 2019/Wakacje/Wenecja.
Z drugiej strony są ludzie, którzy nie mają tej zdolności do klasyfikowania ;-) którzy ten mail z tych wakacji znajdują w GMAIL wpisując nazwę hotelu albo Venice i szukając ;-)

Ja jestem zdecydowanie bardziej ten drugi typ. Nigdy praktycznie nie kasuję maili i zdjęć, a wyszukiwanie rzeczy mam na zasadzie tego, że pamiętam, że coś robiłem we wtorek, albo w nazwie ma takie i takie słowo...

Stąd żadne narzędzie od Microsoftu nie jest dla mnie i wiele narzędzi od Atlassian nie jest dla mnie ;-)

Zaznaczam, że ja nie twierdzę, że mój sposób jest lepszy, ja twierdzę, że ludzie mają różne mózgi i jedni są świetni w klasyfikacji, a inni w skojarzeniach. Ja mam tak, że ja czegoś mogę teraz nie pamiętać, ale jak o czymś będę rozmawiał to za 20 minut mogę pamiętać szczegóły których teraz nie tylko nie pamiętałem, ale nawet mogłem nie pamiętać w ogóle danej rzeczy.

Stąd ja postuluję by wszystkie apki miały shift shift ;-)



Podobne postybeta
Sztuczki tropiciela błędów - breakpoint na sterydach ;-)
Zapiski z 29 piętra....
Zlikwidowali mi tramwaj :-(
1 plus braku tramwaju ;-)
Nie wierze w polyglot developer, ale... ;-)

niedziela, października 20, 2024

F** off G ;-)

Lata temu napisałem Bloggeroida i wrzuciłem go do wtedy Android Market.

Ponieważ go nie updatuje (chociaż działa też na Androidzie 15) to mi go Google zdelistowało, a mój update który updatował do wyższych wersji Androida nie przeszedł weryfikacji przez coś tam....

Teraz Google mi grozi, że mi zlikwiduje konto jeśli nie dam im zdjęcia mojego paszportu, dowodu osobistego, prawa jazdy albo czegoś podobnego...

I nie, nie dam chyba. Fuck off... 

Rozumiem, zgadzam się nawet na pewnym poziomie z takimi wymaganiami bo to niby ma zapewnić, że jest ktoś odpowiedzialny za apkę.... ale z drugiej strony? Przyjmują chętnie kasę od różnych ruskich trolii, od firm które reklamują scam, od apek które działają w modelu fremium i czerpią zyski z jakichś frajerów którzy kupują rzeczy w grze za ciężkie pieniądze i jakoś im to nie przeszkadza...

Więc nie, trudno, nie będę miał aplikacji w Google Play ;-)

Inna sprawa, macie mają kartę kredytową, powinno wam wystarczyć do potwierdzenia tożsamości.


Podobne postybeta
Wdrażam CMM ;-)
Wernyhora mode 2 ;-)
Jak wykryć, że ktoś nam zmienia klasy w JVM?
Kryzys Androida
Żyje :-)

sobota, października 19, 2024

Trochę się boję spróbować Arc Browser ;-)

Pamiętam gdy w pierwszej pracy w 2003-2004 roku instalowałem zawsze najnowsze wersję OpenOffice.org, a starszy kolega tego nie robił uznając, że po co mu to...

Teraz jsst tak, że z tydzień-dwa tygodnie temu próbowałem zacząć instalować Arc browser, tzn. nawet mam już zainstalowaną po prostu jeszcze nie przeniosłem tam profili z Chrome, bo jakoś wtedy usłyszałem o tym, że mieli w Arc browser wtopę ze źle skonfigurowanym Firebase i że profile im mogły teoretycznie wyciekać.

No i się okazuje, że ryzyko wycieku haseł mnie hamuje ;-)

Jak odchodziłem z poprzedniej firmy przez wzruszenie z pożegnania (impreza była w biurze) zapomniałem skasować profile z firmowego Macbooka i przez to wszystkie hasła zmieniałem. Tak, wiem że ludzie z firmy by nic złego nie zrobili, ale te laptopy mogą trafiać do innych firm, a tam nigdy nie wiadomo... tzn. tak to jest paranoja ;-) ale za dużo mam rzeczy zależnych od konta w Internecie by ryzykować.

I to mnie teraz hamuje przed tym Arc Browser...

Człowiek się jednak starzej ;-)

Moje hasła zna Google i chyba Apple, numer karty zna Google, Apple, Amazon, Microsoft i PayPal. Ty, firmom na tyle ufam, że istnieje minimalna szansa, że szyfrują te dane i że jakby im coś wyciekło to by było o tym głośno. Z Arc Browser jeszcze nie wiem czy im ufam ;-)



Podobne postybeta
OpenOffice.org2GoogleDocs na Apple - pierwsze podejście ;-)
Wsiąść do pociągu byle jakiego ;-)
Feature Request do OSów ;-)
Motanie kodu - czyli co wynika z chęci zarządzania zadaniami
Regresja liniowa w Google Docs

wtorek, października 01, 2024

Jak łatwiej/automatycznie zmieniać rozdzielczość na macOS ;-)

Czasem duży tekst to to co jest potrzebne. Ale czasem nie ;-)

W macOS można zmienić rozdzielczość, chociaż tak to się nie nazywa i nie jest tak prosto/ładnie zrobione jak w Windows.

Czemu to piszę? Bo mój wzrok nigdy nie był zbyt dobry, ale czasem jak jestem zmęczony bywa gorszy ;-)

Stąd czasem miałem ochotę zmienić rozdzielczość na macOS, głównie na moim Macbooku Air (na Pro i podpiętym monitorze da się żyć), ale taka zmiana ma ten problem, że zmienisz i już. Jak nie potrzebuję większego tekstu bo spokojnie mogę czytać mniejszy to musiałbym znów ustawiać wszystko od nowa...

I tutaj przychodzi Alfred + displayplacer ;-)

Zainstalowałem displayplacera używając:

brew install displayplacer

Następnie dodałem sobie nowy workflow do Alfreda i teraz jak napiszę w Alfredzie large to mi się przełączy rozdzielczość w taką z dużym tekstem, a jak wpiszę normal to wróci mi do normalnego ;-)

Tu się przydaje opcja list w displayplacer, która pokazuje wszystkie wspierane tryby i numerek tego o który nam chodzi ;-)



Podobne postybeta
Alfred + Todoist i wysyłanie tasków do projektu, a nie tylko do Inbox'a ;-)
Ta sama rozdzielczość przy różnych wielkościach ekranu to nie musi być dobry pomysł ;-) czyli o tym, że iPad Mini może boleć w oczy ;-)
Hacky tool ;-) - workflow do Alfreda, który pozwala wykonywać różne konwersje na zawartości schowka ;-)
Automagizacja ;-)
Python for Android vs. AppInventor - 2:0 ;-)

Książkowy wrzesień

Tak sobie mi wyszedł wrzesień jeśli chodzi o książki, szczególnie tak sobie we fragmencie czytajnym ;-)

Tylko 2 książki przeczytałem:

  • Imperium's Demise by Scott Jucha
  • Armia w ruinie by Edyta Żemła
Imperium's Demise zamyka serię Gate Ghosts, która tak prawdę mówiąc przestała być Gate Ghosts tak w okolicach 3 książki i wyszła poza światy gdzie się zaczęła i bohaterowie też się stali bardziej rozproszeni z czasem. Podobnie było w Sliver Ships, ale tam jednak taki core istniał. Tutaj niby można uznać niektóre z SADE za core, ale te które są cały czas nie są praktycznie bohaterami. Chyba najbardziej Pena, bo ona chociaż ma jakąś pozycję, Esher, Ceda, G'art i inni z czasem są tylko imionami, które się pojawiają.
Armia w ruinie to za to książka o tym jak wyglądało Wojsko Polskie za rządów PiS, jak postępowała procedura budowania wojska defiladowego. Przygnębiająca jest. 
A co do Scotta Juchy fajne jest to, że będzie kolejny cykl jak rozumiem i tylko czekam aż mój skrypt wykryje 1 książkę z tego cyklu ;-)

Reszta to były audiobooki:

  • Life, the Universe and Everything by Douglas Adams
  • So Long, and Thanks for All the Fish by Douglas Adams
  • Mostly Harmless by Douglas Adams
  • Unseen Academicals by Terry Pratchett
  • Hoghfather by Terry Pratchett
  • The color of magic by Terry Pratchett
Szczerze te ze świata Autostopem przez Galaktykę Adamsa to tak słuchałem dla porządku.
Mój odbiór książek Adamsa jest, że ogólnie są takie sobie, najlepsze są jakieś krótkie dialogi czy didaskalia czy podobne. Skąd Artur ma dziecko? Bo chciał upgrade'y ;-) Ale znów nigdy chyba nie wyraził idei, która pojawiła się w głowie Fenchurch, która miała być jak rozumiem odpowiedzią na pytanie jakie pytanie ma odpowiedź 42 (chociaż tak naprawdę później się dowiadujemy czemu 42). Ale pomysł z nieśmiertelną istotą, która jest tak zła na to, że postanawia wszystkich we wszechświecie zbluzgać używając wehikułu czasu jest niezła, albo cała wprowadzenie o gościu przybijanym gwoździami (to było przygotowanie do tego, że Fenchurch wpadła na pomysł jak to wszystko naprawić).
Pratchett jak Pratchett. Chociaż przyznaję, że jednak Kolor Magii teraz dziwnie nie pasuje do całego cyklu Świata Dysku. Terry się wtedy jeszcze uczył świata który stworzył.

Teoretycznie jest nowa książka z Bobiverse... ale Audible ma 120 dni exlusivity (albo 90?) i trzeba czekać na Kindle czy papier.

Zacząłem czytać Nexus Yuvala Noah Harariego, ale na razie lepiej mi wchodzi audiobook.



Podobne postybeta
Książkowy sierpień
Lipcowe książki :-)
Książkowy listopad
Majowe książki :-)
Czerwiec - podsumowanie czytelnicze ;-)