Zrobiłem dziś eksperyment.
Od 10 do 15 miałem wyłączony Internet.
Nie, że nie miałem internetu, a sam wyłączyłem.
Chciałem sprawdzić jak to będzie.
Było trudno, nagle miałem od razu problemy w stylu "Ok, ale które algorytmy sortowania są stabilne" i podobne.
W kolejny dzień mam plan znów nie mieć dostępu do Internetu od 10 do 15.
Co chce sprawdzić?
- czy umiem wytrzymać bez Internetu
- i czy z czasem może w ogóle przestanie mi brakować bycia ciągle on-line?
- czy jestem w tym czasie bardziej skupiony? Mam wrażenie, że im więcej informacji jest na wyciągnięcie ręki, tym bardziej fragmentaryczna i taka naładowana silną dozą emocjonalności jest. Kiedyś umiałem czekać na maila od kogoś 1-2 dni, czasem dłużej, a na list nawet dłużej, teraz jak na Slacku, Signal czy Telegram ktoś mi nie odpowiada w ciągu paru minut to jestem zły i zniecierpliwiony.
- czy zajmę się czymś bardziej sensownym w tym czasie?
Zobaczymy jak długo będzie mi się chciało sprawdzać.
To jest pierwszy raz gdy próbuje, bo myślałem o tym więcej razy, ale wtedy była obawa, że a nóż ktoś napisze do mnie coś na Telegramie? (Dlatego na jakiś czas aż wyłączyłem Telegrama żeby nie wkurzać spamowaniem ludzi (jednej sztuki tak naprawdę), bo choć nikt nie narzekał to zacząłem już interpretować jako informację przerwy między odpowiedziami i tak dalej... A w 90% przypadków odpowiedź kilka godzin po przeczytaniu wiadomości to po prostu wygoda w stylu "odpowiem jak będę mieć czas, bo tak to szkoda pisać", ale człowiek sobie umie dopowiedzieć miliony rzeczy, szczególnie taki z dużą wyobraźnią i wolnym czasem.)
posted from Bloggeroid