Jeśli to ta sama linia, albo ta sama podróż to masz dużą szansę poznać niedostępne dla normalnych ludzi fragmenty lotniska :-)
Ale Twój bagaż może przyjechać później.
Wracając z Nowego Jorku miałem ostatnio przygodę.
Samolot zamiast o 16:10 z lotniska JFK wyleciał po 18, zamiast dolecieć na 5:40 do Frankfurtu doleciał na 8:20.
Sęk w tym, że samolot z Krakowa do Frankfurtu miał lecieć o 8:40.
Z tego powodu już się obawiałem, że się nie wyrobimy, ale uznałem, że w końcu to ten sam przewoźnik (Lufthansa) i ta sama podróż (składająca się z 2 nóg) więc pewnie po prostu mnie przebookują na inny samolot.
Okazało się, że byli bardziej przebiegli ;-)
Zaraz po wyjściu z samolotu do terminala czekali ludzie z lotniska/linii lotniczej z kartkami z numerami lotu.
Gdy się do nich podeszło sprawdzali kartę pokładową ze swoją listą.
Gdy uzbierali wszystkich, poprowadzili nas drzwiami tylko dla obsługi (używając swoich kart dostępu) na zewnątrz i do autobusu.
Autobus szybko przejechał do ukrytego gdzieś na lotnisku małego przejścia granicznego gdzie wpuszczono nas oficjalnie na terytorium strefy Schengen*, po czym tym samym autobusem zawieziono pod naszą bramkę gdzie po schodkach weszliśmy do terminala gdzie ustawili nas w kolejce ;-)
Zamiast włóczyć się 3 godziny po terminalu i czekać, wszystko odbyło się ekspresowo ;-)
Dzięki temu zostaliśmy wpuszczeni na pokład samolotu jeszcze przed częścią innych pasażerów, którzy jeszcze nie ustawili się w kolejce ;-)
W czasie lotu zastanawiałem się co z moim bagażem, bo co innego wyłuskać 5 osób z 500 wysiadających z samolotu, którzy sami łażą i szukają znaków, a co innego wyłuskać podobną liczbę toreb z 500 czy większej ilości bagaży w samolocie, które trzeba jeszcze posortować.
Moje obawy były uzasadnione ;-)
Bo jak już czekałem przy karuzeli na torbę głos z głośników stwierdził "Pasażer Rumik zgłosi się (zaszumiane)" ;-)
Gdy podszedłem do "utraconego bagażu" przeproszono mnie i stwierdzono, że moja torba nie zdążyła się przesiąść, ale już ją mają i przyleci lotem o 14, a oni mi ją do domu przywiozą.
Wypytano mnie jak wyglądała torba, jakie ma znaki szczególne, po czym dali papierek zamiast bagażu ;-)
Bagaż w domu pojawił się jakieś 9 godzin później przywieziony przez kuriera :-)
To była pierwsza taka moja przygoda, ale nie należę do jakichś szczególnie aktywnych podróżników.
Samolotem leciałem do tej pory tylko 34 razy co daje jakieś 3% szans na "utratę bagażu" ;-)
* - jak się leci z/do USA to trzeba przejść przez przejście graniczne bo opuszcza się strefę.
Podobne postybeta
Autobus ze skrzydłami...
Złudne poczucie bezpieczeństwa...
Nie lubię Lufthansy
Patenty
Wróciłem z USA :-) i to bez przygód :-)
sobota, sierpnia 05, 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz