Słuchałem wracając z pracy podcastu Dear Hank and John i było tam pytanie od jakiejś dziewczyny z UK, która kończy szkołę średnią i dostała indeks na inżynierię chemiczną bez egzaminów.
I jak z ludźmi o tym rozmawiała to wiele osób mówiło jej, że to przeze to, że jest dziewczyną i uniwersytet chce sobie poprawić statystyki na kierunku....
Sam to słyszałem dość często gdy była mowa o firmach IT, głównie o takich gdzie pieruńsko trudno się dostać, czyli np. o Google.
Zawsze się zastanawiałem skąd się biorą takie przekonania.
W Google, Facebooku czy Amazonie nie pracują idioci. I to nie tylko w engineeringu, ale i w HR ;-)
Zatrudnienie kogoś to wydatek rzędu 200-300k USD rocznie (w Polsce pewnie z 300-400k PLN), żadna firma nie wyda takiej kasy na "paprotki".
To samo dotyczy mniej seksownych firm.
Żadna nie przyjmie kogoś słabszego tylko przez to, że ten ktoś jest kobietą.
A już szczególnie nie zrobi tego żadna firma z tych, które szukają najlepszych ludzi.
Ktoś może tu rzucić jako "dowód" to, że niektóre firmy płacą więcej za polecenie kobiety, niż faceta.
Ale to można wytłumaczyć o wiele prościej.
Firmy wiedzą, że dobrze by środowisko było mieszane, by były osoby, które kończyły różne uczelnie, mają różne doświadczenie i by były różne płcie. Dzięki temu jest wyższa innowacyjność, a i atmosfera jest lepsza.
Żeby jednak móc doprowadzić do lepszego rozkładu płci w firmie IT, trzeba zacząć przesłuchiwać więcej kobiet.
Czemu? Bo jak przyjmuje się średnio 1 na 10 osób wpadających do procesu to trzeba gdzieś te 10 osób znaleźć.
Skoro w IT kobiet jest dużo mniej niż mężczyzn, to trudno jest przesłuchiwać ludzi w stosunku 1:1.
Ale jak się obieca za polecenie kobiety ekstra kasę to jest szansa, że pracownicy będą się bardziej starać o to by ściągnąć więcej kobiet do procesu rekrutacji.
Bez takiej zachęty przyjdzie 100 osób, z czego 90 to będą faceci i 10 kobiety.
Średnio będzie z tego 9 facetów i 1 kobieta, którzy zostaną przyjęci.
Ale jak ludzie będą mieli większy bonus z polecania kobiet to nadal będzie w procesie 90 facetów, ale może będzie też 30 kobiet.
Wtedy jest szansa, że skończymy z 9 facetami i 3 kobietami, co już jest o wiele lepszym stosunkiem. Wtedy nawet gdy za polecenie kobiety płacimy 2x tyle co za mężczyznę (oczywiście kasa wypłacana dopiero po przepracowaniu X miesięcy) to w pierwszym przypadku (gdy płacimy za mężczyzn i kobiety tyle samo) zapłacilibyśmy 10 bonusów za 10 osób, czyli średnio 1 od osoby, a tak zapłacimy 15 za 12 osób czyli 1.25 od osoby. Niewiele więcej, bo taki bonus to jest kwota do 1 miesięcznej pensji. A mamy zespół który powinien być bardziej sensowny.
Stąd nie wierzcie, że "kobiecie w IT jest łatwiej".
Nie jest.
Podobne postybeta
Podwójne standardy - Tybet a Arabia Saudyjska.
Dziura
Wolność i Propaganda
Chyba czegoś nie rozumiem....
Studia - płacić, nie płacić, oto jest pytanie
poniedziałek, maja 15, 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz