niedziela, października 13, 2013

Dwa tygodnie z Linuksem - na razie na 4-

Zmieniłem pracę i jednym ze skutków tej zmiany jest to, że w pracy zacząłem używać Linuksa.

Ubuntu 12.04 żeby być dokładnym.

To już prawie 2 tygodnie, mogę więc zrobić wstępne podsumowanie.

Zaczęło się od problemów, laptop pod kontrolą Linuksa co chwilę się wieszał i to w najmniej odpowiednich momentach.
Okazało się, że podniesienie wersji jądra z 3.4 do 3.11 rozwiązało problem (miałem do 3.5, ale pliki mi się źle pobierały).
Mimo tego nadal jednak zdarzają się problemy i będę musiał spróbować tego lub tego.
Także Maven w pewnych momentach potrafi zabić laptopa (gdy GWT kompiluje kod do JavaScript), ale tutaj winny jest zapewne Chrome i jego zapotrzebowanie na pamięć. Co sprawia, że nawet dysk SSD + swapowanie powodują zwiechy.

Nie jest jednak tak źle jak by to wynikało z poprzedniego akapitu ;-)
Unity, które na netbooku wydawało mi się być pomysłem szalonym i szkodliwym działa.... może nawet nie Unity jako takie, a idea wielu pulpitów. CTRL-ALT-strzałki to mój ulubiony sposób na nawigowanie między ekranami.
Okazuje się, że nawet mniej wykorzystuję drugi ekran niż dodatkowe pulpity :-)
Na pierwszym mam firmowego Chrome'a, na prawym mam prywatnego Chrome, na lewym dolnym (czyli tym pod pierwszym) mam IDE, a na prawym dolnym Spotify i różne terminale.

Denerwuje mnie jednak niedorobione GUI co szczególnie widać w Eclipse'ie.
Cholery można dostać ze scrollerami, które pojawiają się jakby losowo. Wierzę, że tkwi za tym jakaś logika, ale na razie jej nie dostrzegam.
Przez to wszystko mieszanie wielkością okien jest trudne jeśli nie upierdliwe.
No bo jak coś takiego złapać by móc pociągnąć w górę lub w dół?


Za którymś razem się udaje, ale jest to dość upierdliwe.

Jednak mimo tych trudności Linux jest całkiem użyteczny.
Na razie nie zauważyłem jakiś szczególnych braków w oprogramowaniu.
Total Commandera zastępuje mi Double Commander albo Midnight Commander ;-)
Spotify ma klienta pod Linuksa.
Skype także, chociaż trzeba przyznać, że jest obrzydliwy.
Brakowało mi TortoiseHG, ale okazuje się,  że jest port dla Linuksa :-)

Czyli ogólnie nie jest źle, ale w szczególe bywa wkurzająco.  To coś jak dobry samochód, z niezłym wyposażeniem, w którym skórzana tapicerka została gdzieś przymocowana na lewą stronę, a w wielu miejscach przyszyto ją od niechcenia. Do tego potężny silnik o małym spalaniu z niewiadomych przyczyn raz na jakiś czas po prostu przestaje działać.
Większą przeszkodą są te zgrzyty wynikłe chyba z niedopracowania UI niż to, że coś się inaczej nazywa niż w Windows czy że jest gdzie indziej.

Linux na desktopie jeszcze nie jest tak bezproblemowy jak Windows, ale coraz mniej mu brakuje i nie miałbym nic przeciwko temu by brakowało coraz mniej bo po Windows 8 ja już chyba nie chcę Windows jako kolejnego systemu operacyjnego. Zostaje mi więc Linux albo Mac OS X ;-)

Ogólna ocena to 4-, jest prawie dobrze, dużo lepiej niż dostatecznie, ale jeszcze nie w pełni dobrze.

Podobne postybeta
100 dni z Linuksem ;-)
Chyba wybiorę OS X
Windows 8 - błeee, ciągle błeeee
OS X po tygodniu - tak sobie
Święta wojna - kolejna odsłona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz