Dawno temu zdarzył mi się pad dysku i komputera, zacząłem wtedy przez jakiś czas korzystać z firmowego laptopa w domu.
Problemem było to, że nie miałem jak przenosić danych, zdecydowałem więc trzymać je na zewnętrznym dysku.
Działało i w końcu z dysków się zrobiło 5 ;-)
Ale 3 są na co dzień.
No i dziś próbując odzyskać pendrive'a wpadłem na pomysł by nadpisać go przy pomocy jakiegoś obrazu i później potraktować go standardem....
Sęk w tym, że zamiast wybrać pendrive'a wybrałem dysk twardy.... zapisały się 53 MB i w cholerę poszły najważniejsze sektory dysku.
Teraz TestDisk analizuje dysk w poszukiwaniu czegoś ciekawego, jak np. kopia MFT czy innych przydatnych rzeczy.... istnieje jednak obawa, że nie zakończy się to sukcesem....
Tak właśnie zrobiłem krzywdę swoim danym.
W ciągu ostatnich 20 lat jest to drugi raz, wtedy mogłem się tłumaczyć tym, że nie znałem angielskiego, teraz po prostu poleciałem odruchem ;-)
Przez głupie 53 MB danych zniknęły dane z dysku o pojemności 1 TB....
Pocieszeniem jest tylko to, że to była kopia dysku który nadal ze mną jest i dzięki temu nie powinienem wszystkiego stracić. No i teraz zwykle ważne pliki mam na dysku laptopa i w chmurze.
Ale nadal, zrobiłem krzywdę swoim danym.... Zły ja!
Podobne postybeta
Defragmentacja SSD - o tym dlaczego nie należy jej robić
Selfhacking ;-)
Gdy masz w ręku młotek wszystko wygląda jak gwóźdź, gdy pod ręką masz Eclipse'a.... ;-)
Czyżbym zabił Chromebooka?
Ostatni Rammstein... przynajmniej w 2024 ;-)
środa, września 04, 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz