środa, lipca 05, 2023

Takie tam dywagacje

Pytanie natury filozoficznej, stąd że ostatnio zobaczyłem na FB, że umarła pewna osoba, która miała wiele dokonań, ale teraz jakby śmierć tego kogoś tak trochę przeszła bez echa poza małym bąbelkiem.

No i czy to źle czy dobrze? W sensie czy jak po czyjejś śmierci na pogrzebie jest cała masa ludzi, odejście tego kogoś boli wiele osób to jest "lepiej" czy "gorzej" niż gdy na pogrzebie jest jakaś rodzina i może sąsiedzi?

Wydaje się, że taki pogrzeb drugiego rodzaju jest taki smutniejszy, bo tak mało ludzi przyszło się pożegnać.

Ale może to znaczy, że ten ktoś przeżył na tyle dużo czasu, że śmierć tego kogoś choć nadal smutna, to już nie jest czymś co innym zaburzy życie?

Jak umiera ktoś w sile wieku, a jeszcze gorzej ktoś mający 20 lat to miał całe życie przed sobą, tyle możliwych scenariuszy zniknęło, ten ktoś też miał wpływ na wiele osób w tym momencie gdy umarł.
Ale jak ktoś ma lat 90 to nadal szkoda, ale jednak ten ktoś swój wpływ już miał, jego czy jej misja są już wykonane.

Może to więc lepiej jak już trzeba mieć pogrzeb to może lepiej taki niezbyt ludny? ;-) 

No bo jak jest ludny to znaczy, że ta śmierć ma wpływ na całą masę ludzi, smutni są, więc świat staje się gorszym miejscem. Ale jak nie jest ludny, to ten ktoś pewnie uczynił świat lepszym i ta śmierć czyni świat ciut gorszym, ale poprzednie lata i osiągnięcia tego kogoś i tak dodały wartości?

Nie mam zdania... ogólnie jestem za znalezieniem "leku na śmierć" ;-)




Podobne postybeta
Funeral TV
Oceny w Uberze
Spalmy wszystkie książki!
Większa pensja -> ciut późniejsza pensja -> problemy z płynnością ;-)
Notka miraż

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz