Tak się jakoś składa, że od dobrych 2 miesięcy wstaję wcześniej niż zwykle.
Teraz o 8:15, wcześniej o 8:30, kiedyś o 9:30 albo i 10...
Chociaż w trakcie ostatniego tygodnia to zwykle koło 7 albo i 6... Tak to jest jak masz okna na wschód i słońce Cię budzi.
No i jak wstaję rano to jestem rześki i wypoczęty, nawet będąc przeziębionym... Marsz 4 czerwca mi się daje we znaki.
I mam masę czasu na leniuchowaniem. Do 10 jest kupa czasu... A później się nagle robi 14, a ja tak od 11 jestem zmęczony i nic mi się nie chce robić...
Wychodzi więc na to, że nic nie robienie męczy ;-)
A ja muszę zaraz wychodzić bo mam co prawda late checkout, ale tylko do 13.
Teraz o 8:15, wcześniej o 8:30, kiedyś o 9:30 albo i 10...
Chociaż w trakcie ostatniego tygodnia to zwykle koło 7 albo i 6... Tak to jest jak masz okna na wschód i słońce Cię budzi.
No i jak wstaję rano to jestem rześki i wypoczęty, nawet będąc przeziębionym... Marsz 4 czerwca mi się daje we znaki.
I mam masę czasu na leniuchowaniem. Do 10 jest kupa czasu... A później się nagle robi 14, a ja tak od 11 jestem zmęczony i nic mi się nie chce robić...
Wychodzi więc na to, że nic nie robienie męczy ;-)
A ja muszę zaraz wychodzić bo mam co prawda late checkout, ale tylko do 13.
posted from Bloggeroid
Podobne postybeta
Marsz, książka i resorówki ;-)
1.3 σ w kierunku średniej ;-), czyli wcześniej wstaję
Trochę dziś przesadziłem ;-)
Czemu się szczpię?
Za blokadą informacyjną - nie znam wyniku wyborów i nie chcę go poznać do wtorku (jak się da)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz