Bywają takie... zwykle to takie należące do infrastruktury około programistycznej ;-)
W kilku firmach były wielkie DevOpsowe akcje w stylu "lokalna instancja Nexusa by nie pobierać zależności z odległego serwera" i zawsze to źle działało ;-)
Wszyscy zmieniali w /etc/hosts na ten z US.
W jednym przypadku build scripts miały nawet kawałek kodu, który sprawdzał gdzie jesteś (np. czy w Japonii) i ustawiały "poprawnego" Nexusa... co wprowadzało dużo zabawnych błędów... a i tak wszyscy w /etc/hosts przemapowywali je wszystkie na tego oryginalnego w USA ;-).
Po jakimś czasie nawet DevOps odpuszcza i firma przechodzi na Artifactory ;-)
Chociaż w przypadku Artifactory problemy Nexusa wydają się być rozwiązane, ale za to pojawiają się problemy z npm'em ;-)
Dodajmy do tego wszelkiego typu kontrole wersji... działa zwykle dopiero jak się używa certyfikatów, chociaż to też potrafi być zabawne.
Ja np. mam tak, że dziwnie certyfikat zawsze wymaga podania hasła... (co niektóre toole potrafią obejść), ale za to serwer od GITa zmienia swój adres i jego certyfikat tego nie ogarnia, więc mój komputer nie chce z nim współpracować ;-) i trzeba magi w plikach konfiguracyjnych.
Docker też, szczególnie firmowe repa...
TeamCity/GitLab/Jenkins to jeszcze inna para kaloszy ;-)
Pamiętam z firmy na O komentarz kolegi na pytanie DevOps "czy wolicie TeamCity czy Jenkinsa" (TeamCity było wtedy nowe) i odpowiedź "Oba ssą, TeamCity jest po prostu ładniejsze" ;-)
Podobne postybeta
Toole do CI są dziwne ;-)
Taki tam rant po Gradle i Dockerze ;-)
Hackery....
WebGL - dalsze zabawy
Rant po toolach w stylu Mavane, Gradle, Bowera i całej tej hałastry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz