Kiedyś, gdy zaczynałem pracę w 2003 roku zmieniły się przepisy i przez to de facto od marca 2003 do 15 września czy jakoś tak 2004 roku miałem możliwość wziąć całe 18 dni urlopu.
We wrześniu 2004 zacząłem pracę w Motoroli i dostałem 20 dni ;-)
W marcu 2005 miałem brakujące 2 lata do 10 lat pracy* i zrobiło się 26 dni.
W marcu 2005 miałem brakujące 2 lata do 10 lat pracy* i zrobiło się 26 dni.
Przez lata mi wystarczało i prawie każdy rok zaczynałem z jakimś narzutem urlopu.
Ale jak się pojawił COVID i zaczęła praca z domu to jakiś mi zaczęło brakować urlopu ;-)
W tym roku mam 27 dni (1 z zeszłego roku) i mam wykorzystane/zaplanowane już 16 dni i mi brakuje najmniej 5 ;-) bo chciałbym jeszcze raz do Wenecji w listopadzie pojechać i może jeszcze do Londynu, a mam jeszcze Juratę... ;-)
Podoba mi się to co mają w Finlandii :-)
Dostają 5 tygodni urlopu, zwyczajowo 4 tygodnie letnie i 1 zimowy, do tego przed i po letnich wakacjach dostają bonus w wysokości chyba 50% pensji (chyba łącznie), ale i to jest ciekawe, mogą sobie zażyczyć, że oni nie chcą bonusu, a wolą urlop :-) i za cały bonus dostają 2 ekstra tygodnie urlopu, za połowę 1 tydzień ekstra.
Dostają 5 tygodni urlopu, zwyczajowo 4 tygodnie letnie i 1 zimowy, do tego przed i po letnich wakacjach dostają bonus w wysokości chyba 50% pensji (chyba łącznie), ale i to jest ciekawe, mogą sobie zażyczyć, że oni nie chcą bonusu, a wolą urlop :-) i za cały bonus dostają 2 ekstra tygodnie urlopu, za połowę 1 tydzień ekstra.
7 tygodni urlopu, które na nasze przelicza się na 35 dni to już coś z czym by można było pracować ;-)
Idźmy tutaj w kierunku Finlandii jeśli można ;-)
* - szkoła podstawowa + (gimnazjum) + liceum + studia = 8 lat "pracy"
Podobne postybeta
Taki tam strumień świadomości ;-)
Prakacje ;-)
Weekendy robią znów za krótkie.....
Workation ;-)
Książki mi jakoś nie wchodziły w czasach COVIDa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz