To było jak twierdzi ChatGPT 1096 dni temu.
Wtedy zaczął się ten koszmar.
Bylem wtedy w USA w Foster City, robiłem zdjęcia kwiatków i wysyłałem koleżance ;-) w ramach dzielenia się pogodą.
Wszędzie było pełno informacji o COVID, ale USA jeszcze wyglądały na bezpieczne (bo mieli złe testy nadal), chociaż już pojawił się statek z chorymi na pokładzie.
W Niemczech już było widać mniej ludzi na lotnisku, w samolocie też. Obok mnie siedziała pani w masce, z którą zresztą przegadałem pół lotu ;-) (z Hawaii była)
W hotelu wszędzie były taśmy i podobne rzeczy na guzikach.
Wiem, że w czwartek albo piątek oglądałem na YouTube film Zaraza o epidemii ospy we Wrocławiu.
I w czwartek przyszedł e-mail, że w związku z tą niepewną sytuacją z COVID-19 firma chce przetestować jak to jest pracować z domu, żeby w razie czego mieć plan awaryjny, więc w piątek 6 marca mamy nie przychodzić do pracy i sprawdzimy.
Tam akurat zwykle nikogo nie było w biurze w piątki.
To nie był pierwszy sygnał, pierwszy był we wtorek gdy wylądowaliśmy i kolega dostał maila, że klient odwołał demo u niego w Phoenix...
W piątek pracowałem ze swojego pokoju i trochę z centrum biznesowego, bo we wtorek mieliśmy mieć pierwsze demo naszego produktu dla klientów, więc chciałem być przygotowany.
Centrum biznesowego używałem też po to by dać obsłudze czas na posprzątanie mojego pokoju ;-)
Poszedłem też sobie do sklepu bo nadal nie sprzątnęli mojego pokoju.
Jakoś w sobotę czy niedzielę przyszedł mail, że mamy w ogóle do biura nie wracać...
Poszliśmy z kolegą we wtorek, gdy robiliśmy demo uznając, że jednak lepiej być wtedy gdzieś gdzie jest pewny internet.
Ja jeszcze przyszedłem w piątek gdy wracałem, bo czekałem na buty ;-) i tak naprawdę nie wiedziałem czy będę miał czym wrócić do Polski bo akurat Trump wprowadzał zakaz lotów z Europy, więc się bałem, że United uzna, że po co wysyłać samolot do Europy...
Pierwszy raz w samolocie było tylu Polaków.
Wcześniej jeszcze istniała dodatkowa obawa czy z Frankfurtu się do Krakowa dostanę bo Polska też zamknęła granice... aż koleżanka (inna) proponowała mi, że w razie czego przyjadę po mnie z mężem.
Ale samolot jednak leciał ;-)
W Niemczech się zgadaliśmy z jakimś człowiekiem z Samsunga, że pewnie nas w Polsce czeka kwarantanna... a ja dostałem maila z Tesco, że mi odwołali zamówienie.
Gdy lądowaliśmy w Polsce zmierzyli nam temperaturę i byliśmy wolni... bo wylądowaliśmy 14 marca po 18:30, a zakaz wchodził o północy.
Od wtedy było zgadywanie jak długo będziemy pracować z domu. Z koleżanką (tą od zdjęć kwiatków i pogody) liczyliśmy, że może maj...
Wprowadzili zakaz wychodzenia z domu....
To był dziwny czas. Ale taki, że nie wiadomo było co będzie, ale było tak inaczej, ale nie strasznie.
Dopiero później przyszło zwątpienie, jak przyszedł maj i nie wróciliśmy do biura... liczyłem na wrzesień... na początek 2021... na wrzesień 2021...
Nakaz pracy z domu z całkiem rozsądnego sposobu dmuchania na zimne zmienił się w coś co zostało bo tak było wygodniej. Nie lepiej, nie milej, ale po prostu wygodniej.
Chociaż może spowolniło COVIDa..
Ja chyba zachorowałem (nie robiłem testów, po objawach wnoszę) w okolicach Wigilii 2021, a złapałem go chyba na firmowej imprezie tydzień wcześniej...
Rok wcześniej Wigilię spędziłem sam w domu budując Saturna V z Lego.
Czasem mam marzenie by mieć wehikuł czasu ;-) wrócić do 2019 roku, dać WHO info o COVID-19, wraz z szczepionkami. Może by tego koszmaru siedzenia w domu nie było.
Może przez to nie byłoby wojny w Ukrainie, bo Putinowi by nie odwaliło od izolacji?
Podobne postybeta
Ukradli nam przyszłość....
Browser2Browser, czyli prześlij stronę z przeglądarki do przeglądarki ;-)
finalize() - do czego służy, a do czego nie i z czym to się je.
Niepewność wielostopniowa ;-)
Gdy Kindle choruje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz