Od kilku dni próbowałem "naprawić" Chromebooka, na kilku pendrive'ach z użyciem kilku komputerów zrobiłem obrazy do recovery i za każdym razem kończyło się tak samo, czyli brakiem sukcesu.
Już się niemal pogodziłem z utratą Chromebooka....
Jednak coś mnie podkusiło by odpiąć zasilanie i baterię ;-)
Pomogło, zaraz po ponownym podłączeniu tych dwóch rzeczy i włączeniu drań wyskoczył tak jak przed pojawieniem się problemów.
Ale już nie ryzykowałem, nie wróciłem do Crouton'a, tylko od razu do oryginalnego Chrome OS :-)
Bez Linuksa na tej maszynce przeżyję ;-)
Podobne postybeta
Czyżbym zabił Chromebooka?
Windows mnie jednak nie lubi ;-)
Avast - a to był kiedyś taki fajny, cichy program...
Power banki są dziwne
MS Nieszczęście 8 - psujemy...
wtorek, czerwca 03, 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz