środa, listopada 11, 2009

"Zostaw, zostaw. Tamtego świata się nie da uratować." - czyli syndrom Maksa

Cierpię już od dłuższego czasu na syndrom Maksa z Seksmisji ;-)
W pewnym momencie, gdy Albert snuje plany by z pomocą Lamii i Emmy doprowadzić do re-introdukcji ;-) mężczyzn Maks studzi jego zapały słowami:"Zostaw, zostaw. Tamtego świata się nie da uratować."
I sam tak już od jakiegoś czasu miewam. Co prawa w innych sprawach, ale jednak ;-)
Np. ktoś się rozwodzi nad wyższością świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia, czyli np. przekonuje, że Linux jest gorszy od Windowsa, albo Windows gorszy od Linuksa.
Człowiek chciałby się odezwać, powiedzieć coś, ale po chwili zastanowienia milczy, bo nie warto, bo tego kogoś i tak się już nie uda uratować ;-)
Przez wiele lat myślałem, że wszystkie problemy uda się załatwić dzięki rozmowie, że można porozmawiać, wymienić swoje poglądy i w najgorszym przypadku dojdzie się do protokołu niezgodności.
Ale z czasem dotarło do mnie, że się myliłem. Są ludzie, może nawet stanowią większość, z którymi nie da się rozmawiać. Nie trafiają do nich żadne argumenty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz