wtorek, września 17, 2024

Mały rant na macOS, Swifta i sandbox ;-)

Mam dużo pliczków tekstowych, różnych, a to logów, a to jakichś kawałków kodu i inne.

Na Windows dawno temu w TotalCommander robiłem F3 i było widać.

Jakoś nigdy nic fajnego nie znalazłem na macOS ;-) jest niby TextEdit, ale jest głupi jak but z lewej nogi. Np. trudno mi się czyta małe literki, to zwiększę... ale wtedy nie ma łamania linii, to zrobię wrap to page to mi zwinie na część ekranu, ale jak tam spróbuję zwiększyć czcionkę to zwiększa czcionkę w tym nieszczęsnym kawałku w który zwinął stronę...

To stwierdziłem, fajnie by było się nauczyć Swifta, to napiszę sobie prosty programik, przecież to nie może być trudne....

Ale kto by wpadł na to, że na macOS apka by default nie ma dostępu do plików? ;-) bo może działać tylko w sandboksie... tak jak na iOS...

No to próbuje w signing i podobnych dać jej dostęp do plików i podobno go ma, ale nadal nie umie czytać plików. To próbuję z startAccessingSecurityScopedResource, które w ogóle mnie nie pyta o nic, ot po prostu apka dostaje false i tyle.

Naprawdę się zastanawiam czy nie przejść do Java'y i Swinga, albo do JavaScript i Electrona ;-)

To tak w nawiązaniu do mojego postu sprzed paru tygodni, że dziś ktoś kto się uczy programować ma trudniej ;-)



Podobne postybeta
Teraz jest trudniej zacząć z programowaniem niż te 25-30 lat temu
Piesakrew!
Outlook zły
Java, JavaScript, Python, C++, C#? co ma przyszłość? 7 lat później ;-)
Pensje w IT są trudne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz