W jednej z poprzednich firm był wielki ruch "save a million"... chodziło o to by biuro jakie całe obcięło 1 mln USD ze swojego kosztu.
Jedną z akcji którą prowadził jakiś aspirant na managera było "wszystkie laptopy w standby o danej godzinie".
Najpierw mi się pomysł spodobał, ale później policzyłem i wyszło mi, że to były naprawdę niewielkie oszczędności... nie pomnę, może 15k PLN w ciągu roku i to przy założeniu, że wcześniej wszyscy mieli laptopy włączone przez cały dzień na pełnej mocy.
Oczywiście aspirant na managera uważał, że warto bo to jednak 15k. Więc uznał, że nasze networki/helpdesk muszą napisać skrypty, przetestować je i tak dalej żeby to zrobić.
Zwątpił dopiero jak do niego dotarło, że ponieważ oni pracowali dla innej firmy koszt tej operacji będzie wyższy niż kilkuletnie oszczędności. Co nie powstrzymało go w próbowaniu pchania projektu ;-)
Tak mi się skojarzyło gdy zobaczyłem maila o oszczędności jakichś śmiesznych pieniędzy na zasobach wysłanego do 100 osób, gdzie koszty samego przeczytania tego maila były wyższe niż byłyby oszczędności, nie mówiąc już w ogóle o polowaniu na te zasoby i ich kasowaniu.
A wystarczyłoby odwołać kilka spotkań i oszczędności byłyby DUŻO wyższe :-)
Podobne postybeta
"Żarówki" Philips Hue są tańsze od klasycznych ;-)
Nie taka klasa konkretna straszna....
Bullshit Jobs jest słabe
Windows 7 - łał :-)
Jeszcze o Chrome OS... a mądrość ludu po premierze sugeruje porażkę Chrome...
Save Emillion.. ten nowy, tanszy smak kawy, wspomnienia!
OdpowiedzUsuńNo bo jak się nie da czegoś zrobić lepiej, to chociaż można taniej ;-)
UsuńStąd mam też uraz to wszelkich akcji w stylu "firmowy wolontariat" bo dla mnie to po jakimś czasie wygląda jako konkurs między managerami o to co kto zrobił i gdzie mógł się bardziej pokazać (w tej samej firmie o której mówimy jeden z managerów w ramach wolontariatu za datki robił przez jakiś czas w ciągu 1 dnia za windziarza...)