Podobno abp (arcybiskup?) Wiktor Skworc w swojej homilii zaapelował do MEN o regulacje które zapewnią, że uczniowie będą musieli chodzić na lekcje religii albo etyki. Bo wg niego brak takiego wykształcenia skutkuje "pokoleniem nihilistów".
Nie chodziłem na religię, ani etykę.
Czy jestem przedstawicielem pokolenia nihilistów?
Co do dobra i zła uważam, że nie istnieją absolutne dobro i zło, bo w mojej ocenie dobro i zło wynikają tylko z oceny przez jakiś subiektywny byt.
Coś co wg mnie jest dobre lub złe, ktoś inny może ocenić inaczej.
Mamy pewne ewolucyjne i społeczne definicje dobra i zła i dobrze nam służą, i póki ktoś nie jest psychopatą czy socjopatą to raczej większości z nich przestrzega.
Stąd pytanie, zakładając, że pan arcybiskup ma rację. Co złego w "pokoleniu nihilistów"?
Podobne postybeta
Najmocniejszy "żart" Prima Aprilisowy
Dobro i sprawiedliwość
Edukator ;-)
No to w fajnym kraju żyjemy
Religia w szkole
czwartek, stycznia 02, 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz