Moja teoria ;-)
Web 1.0 to był Internet introwertyków/ambiwertyków, a Web 2.0 to Internet ambiwertyków/ekstrawertyków, a social media to świat ekstrawertyków ;-)
W Web 1.0 jak chciało się coś powiedzieć światu to albo tworzyło się o tym stronę WWW, albo brało udział w dyskusji na liście dyskusyjnej albo w usenet'cie. To o czym się chciało powiedzieć było zwykle dość specyficzne/szczegółowe.
Tak powstawały strony o serialach, które tworzyli fani, ale tak, że jeden fan, albo kilkoro fanów razem tworzyli całą stronę*. Strony fanowskie, fanfiki, opisy zamków i inne podobne.
Ten etap Web 1.0 kończyło powstanie blogów (niby już były wcześniej) i dodanie do nich komentarzy.
Nadal jednak zwykle były to w miarę małe społeczności, które były otwarte bo każdy mógł dołączyć, ale były zamknięte przez tematykę.
Wtedy przyszło Web 2.0 i twory w stylu Wykopu, Digga i różne fora. Gdzie albo agregowano treści tworzone przez innych userów z Web 1.0 z komentarzami ludzi, albo gdzie w bardziej otwartej formie prowadzono dyskusję o czymś, ale zwykle na mniej szczegółowym poziomie.
To już nie był taki dość "intymny" kontakt jak w liście mailingowej czy usenetcie, nie było już tego detalicznego podejścia jak wcześniej, ale nadal zdarzały się kawałki gdzie była ekspertyza.
Tu gdzieś pojawiła się odnoga w stylu podcastów i YouTube'a, gdzie pewna drobna grupa Twórców zaczęła robić coraz bardziej profesjonalne treści. Ale główną walutą tutaj zaczęła być klikalność/oglądalność.
I tu weszły social media. Gdzie niby każdy tworzy treści, ale te treści są bardzo miałkie, albo ich w ogóle nie ma.
W strumieniu mamy analizy ekonomiczne, które ktoś wrzucił, zdjęcia z wakacji, memy i narzekania na jakieś marki.
Masę powierzchownych informacji, które wybiera nam algorytm, którego jedynym celem jest upewnienie się, że więcej czasu spędzimy na stronie.
Tutaj by zaistnieć trzeba być ekstrawertykiem i to takim z wyobraźnią.
Ja się przyznam, że najlepiej czułem się w świecie Web 1.0 ;-) tam introwertyk czy ambiwertyk z czymś co go lub ją interesowało mogli coś tworzyć i pokazywać innym i mogli liczyć na zainteresowanie.
W Web 2.0 na początku też, ale szybko okazało się, że dyskusje z merytorycznych zaczęły przechodzić w bardziej udowadnianie swoich racji. Tutaj już bardziej od znajomości tematu czy zapału liczyła się umiejętność bardziej profesjonalnego pokazywania czegoś.
W social media albo można wrzucać nudny stuff (np. ja :-) choć dla mnie on jest ciekawy), albo zdjęcia kotów/memy, albo pójść w pełną "profesję" i targetować posty, docierać do odpowiednich grup. To już jest świat dal profesjonalnych ekstrawertyków z wizją tego jak się prezentować światu.
I niby Web 1.0 tam gdzieś jest, ale ponieważ social media zabrały większość lurkerów to Web 1.0 to już taki rezerwat ;-)
Fajnie było w rezerwacie.....**
* - ja tak zrobiłem BuffyPedię, która była dodatkiem do innej strony o Sarah Michelle Gellar, a później inni ludzie dodawali masę swojej pracy do tego co ja zrobiłem (+ dodałem masę contentu z całej innej strony gdy autor tamtej strony postanowił swoją stronę zamknąć, przez co do teraz strona ma napisane w nagłówku, że autorami są RMK, White, Anne, Ana_Johns, Technopagan, Ender... & Raven gdzie ja to RMK ;-)).
** - znam kilka osób które nie używają social media w ogóle i trochę je podziwiam.
Podobne postybeta
Google I/O 2016 - subiektywnie o keynote
A może by tak porzucić prasę i social media?
Socjalne Google - czego brakuje?
To i ja planowałem zamach stanu?
Eyjafjallajökull w kodowaniu, czyli rozplątujemy kilometry sznurka ;-)
niedziela, września 08, 2019
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
„W Web 2.0 na początku też, ale szybko okazało się, że dyskusje z merytorycznych zaczęły przechodzić w bardziej udowadnianie swoich racji.”
OdpowiedzUsuńOj, tu się nie zgodzę. Nie pamiętasz Usenetu i list mailowych, gdzie dyskusje potrafiły degenerować się bardzo szybko? Już wtedy udowadnianie racji potrafiło brać górę nad merytorycznymi dyskusjami.
„znam kilka osób które nie używają social media w ogóle i trochę je podziwiam.”
Hej. To ja!
I jeszcze: a wiesz, że gopher zaczyna znowu być popularny w pewnych, super-wąskich kręgach? To jest dopiero retro i pre-Web. Taki Web 0.0.1-pre-release.
Nie twierdzę, że cały usenet i wszystkie listy mailingowe były super, ale z tych których używałem były dobre :-) szczególnie listy mailingowe, usenet był mniej bo jednak tam zwykle można było pisać nawet bez dołączania.
Usuń