Skończyłem oglądać Dark i to jest film/serial/opowieść o podróży w czasie model 3.
Model 1 to opowieści "proste" jak Wehikuł Czasu Wells'a, mamy mniej więcej jedną "ścieżkę czasu", bohaterowie coś zmieniają i się wszystko prostuje.
Model 2 to opowieści ciut bardziej skomplikowane, taki Powrót do Przyszłości. Część 1 to model 1, Marty cofa się do lat 50, niechcący rozdziela rodziców więc może zniknąć (to znikanie jest nietypowe), łączy ich znów, wraca i świat jest inny, ale taki sam (a przecież Lorraine związana teraz z pewnym siebie George'iem mogła pójść na studia, albo znaleźć pracę, więc Marty mógłby się w ogóle nie urodzić*), w III części się robi ciekawiej, bo jak w II części Doc trafił do XIX wieku to ratując Clare zmienił masę rzeczy, których świadkiem jest Marty.. chociaż nie jest, bo jest w innej nogawce czasu...
Model 3 to Dark, trochę Terminator. Czyli motanie czasu jest tak powalone, że już nikt nie wie czy w danym momencie jest teraz, czy wtedy. Chociaż w Dark wydaje się, że Adam, Klaudia i starszy Jonas, a czasem młodszy Jonas mają jakąś magiczną moc wiedzy gdzie się pojawić i kiedy (a niby są ograniczeni do skoku o 33 lata...).
Ogólnie model 3 mnie wkurza tym, że zwykle jest tak, że bohaterowie dążąc do uniknięcia zdarzenia X sami się do niego przyczyniają. Jak scenarzyści są ogólnie pokręceni to jeszcze nawet ci bohaterowie walczą z samymi sobą bo obie strony uważają, że ta druga strona chce zrobić coś złego.
Btw. gdyby podróże w czasie były możliwe (albo chociaż "reset" byłby możliwy) i procesy losowe nadal by były losowe to można by tak było osiągnąć nieśmiertelność ;-)
Wystarczyłoby ustawić "reset" świata na jakąś godzinę (np. 11 żeby za wcześniej nie wstawać) każdego dnia i jeśli byśmy nie przestawili tego "budzika" przed tą godziną to robiłoby restart do dnia poprzedniego do powiedzmy godziny 3.
Dzięki temu z wiekiem gdy zaczynamy być już bardziej krusi to w razie pechowego dnia, który skończyłby się śmiercią wrócilibyśmy o dzień wcześniej i zawsze istnieje szansa, że którąś wersję dnia dałoby się przeżyć ;-) nawet jakby prawdopodobieństwo malało dzień w dzień to nigdy nie dotarłoby do zera ;-)
* - to jest w ogóle ciekawe, w końcu stworzenie gamet jest procesem losowym, każda jest inna, później może dojrzewanie jajeczka jest "ustalone", ale już ruch plemników nie, więc wydaje się, że drobna zmiana powinna pociągać za sobą wiele zmian, między innymi w tym jak się ułożą geny plemnika, które jajeczko dojrzeje i który plemnik dotrze do celu...
Bo pytanie jest czy w razie podróży w czasie rzut monetą da zawsze ten sam wynik? Skoro raz nie było dodatkowego obserwatora, a później był i samą swoją obecnością zmienił warunki, więc "prawdziwie" losowy proces powinien mieć inny output, przynajmniej przy odpowiednio dużej liczbie prób statystycznie inny.
Podobne postybeta
Zaczął się nowy rok
Terminator Genisys
In vitro
Zły dzień programisty
Pochodzenie
wtorek, sierpnia 06, 2019
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A co powierz na to, iż czas dąży do samo naprawienia?
OdpowiedzUsuńCo to oznacza?
UsuńEntropia to jak rozumiem coś co pozwala określić kierunek czasu, czyli jak w zamkniętym układzie rośnie entropia to "rośnie" też czas (czy bardziej mija) i układ z czasem staje się coraz mniej uporządkowany.
Więc wejście w jedną nogawkę "spodni czasu" to jakaś drobna zmiana w odbiciu cząstek, albo coś podobnego. Ale w żaden sposób mi się to nie wiąże z samonaprawą.
Please elaborate :-)