Polska to fajny kraj, Polacy są fajnymi ludźmi.
Jest jednak coś co trochę nas prześladuje, takie przekonanie, że nie warto się przygotowywać, bo "jakoś to będzie" i później jeśli zdarzy się, że jednak jest problem to robimy jakieś szalone, często heroiczne, ale jednak szalone rzeczy.
I wolne 12 listopada 2018 roku jest właśnie takim czymś.
Polski rząd mimo rządzenia od 3 lat i zapowiadania od 3 lat wielkich obchodów 100 lecia niepodległości, dał ciała i się nie przygotował.
W końcu jak do rządzących dotarło, że dali ciała to zaczęli kombinować i zrobili ekstra wolny dzień, żeby jakoś uczcić to 100 lecie niepodległości.
Ale tak naprawdę wyszedł im dzień, który powinniśmy od dziś nazywać "Narodowym świętem awaryjnym", które obchodzimy żeby uhonorować wszystkich szalone i nieprzemyślane rzeczy, które robili mieszkańcy Polski bo zamiast się przygotować woleli uznać, że "jakoś to będzie".
Podobne postybeta
Dzień Darwina
Wernyhora mode ;-)
Wojna ze świętam, czyli o wyższości Świąt Bożegonarodzenia nad Wielkanocą ;-)
Jak apokalipsa to nie w Warszawie ;-)
Jechałem Teslą 3 :-)
niedziela, listopada 11, 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz