Ludzie są ważni, a tą ważność mierzymy czasem jaki im poświęcamy, albo nawet bardziej ilością uwagi, którą im poświęcamy.
Stąd bardziej lubimy ludzi, którzy mówią "dzień dobry" albo pytają "co u Ciebie?".
Stąd nawet najlepiej napisany tekst potencjalnego ogłoszenia, który wysyła automat jest mniej przekonujący niż skierowane bezpośrednio do nas ogłoszenie.
Stosujemy heurystykę, którą nazwiemy sobie heurystyką ważności ;-), jeśli z treści przekazu wynika, że jest do nas kierowany to znaczy, że ktoś poświęcił nam uwagę, znaczy to, że wg tego kogś jesteśmy ważni, więc i przekaz jest ważny.
Przez to gdy dostaję na LinkedIn wiadomość, w której ktoś odnosi się do mojego profilu i np. nawiązuje do tego co napisałem w opisie to ma większe szanse trafić do mnie taka wiadomość, niż nawet pomysłowa która wygląda jak template, który wysłany zostanie dziesiątkom, lub setkom osób.
Bądźmy szczerzy, mój opis na LinkedIn to nic innego jak część mojego testu sprawdzającego jak bardzo rekrutererce czy rekruterowi zależy. W końcu jeśli oni wkładają wysiłek w swoją pracę to znaczy, że są dobrzy w tym co robią i jest jakaś szansa, że pracują z wartymi uwagi klientami.
Dlatego, droga rekruterko, czy drogi rekturzetrze... Jeśli wysyłacie mi automatyczny e-mail to nie dziwicie się, że nie odpowiadam.
Ja pracuję w IT już parę lat i wiem jak działają automaty do wysyłania maili ;-)
Podobne postybeta
Odrobina miłości i serwery działają ;-)
Przyśpieszanie backtrackingu
Największy sekret demokracji
"Czy uważasz, że powinien zarabiać tyle co Ty?" ;-)
Światełko w tunelu :-)
sobota, sierpnia 12, 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz