Dziś się pojawiła na portalach informacja podawana za Yahoo News, że zadłużenie USA przekroczyło 14 bln dolarów i że jak dojdzie do 14.3 to osiągnie poziom dopuszczalny prawnie.
I teraz ciekawa sprawa.
Wszystkich to ucieszyło!
Korwiniści zawyli z radości bo socjalista Obama wszystko spieprzył. Rasiści zawyli z radości bo czarny Obama się nie sprawdził, znaczy ich na wierzchu bo gorszy (cholera wie od kogo, ale po rasistach nie należy się spodziewać sensownego wnioskowania). Socjaliści zawyli z radości bo się bastion kapitalizmu zaczyna walić....
Nie zawali się. Stany są teraz bogatsze niż były 10 lat temu i nikomu jakoś szczególnie nie zależy na tym by się zawalały.
Ale gdyby się zawaliły to jednak my dostalibyśmy odłamkami. Bo czy nam się to podoba czy nie to kulturowo bliżej nam do USA niż do Chin czy Indii. W naszym interesie, w interesie naszego samopoczucia jest to by stany były w miarę mocne. Unia Europejska jest tak powiązana z USA, że katastrofa tam doleci i do nas.
Do Chin zresztą też, bo kto by kupował masy chińskich tanich produktów gdyby nagle największy rynek zbytu Chin zniknął? USA to 21% chińskiego eksportu.
No, ale ciekawe, że wszyscy się cieszą z tego, że USA się zadłużają...
Podobne postybeta
Kto ile zyska?
Jak socjaliści stworzyli globalne ocieplenie by uderzyć po kieszeni islamistów i Rosję ;-)
Piesakrew!
MOCAK nie taki mocny ;-)
Noblowisko
niedziela, stycznia 16, 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chiny prócz gigantycznego eksportu, są największym wierzycielem USA, więc akurat im problemy USA są zdecydowanie nie na rękę. USA zawsze może stwierdzić, że nie odkupujemy naszych długów i co nam zrobicie.
OdpowiedzUsuńSwojego czasu Gwiazdowski (lub Rybiński, zresztą mają podobne poglądy więc co za różnica), stwierdził, że pomału wszystko wraca do normy, a więc centrum świata (biznesowe, techniczne, kulturowe...) wraca na Wschód - i ciężko się nie zgodzić.
Inna kwestia, że problemy bogatych zawsze uderzają najmocniej w biednych. A biedni kierowani zwykle chorą zawiścią nie potrafią zrozumieć, że najkorzystniejsze są stosunki win-win, nie zaś 'twoja strata moja radość'