sobota, marca 27, 2010

Akcja bezpośrednia

Skończyłem chwilę temu oglądać film "Gdzie diabeł mówi dobranoc" o działaniach stowarzyszenia Sea Shepard.
Działania Sea Shepard to tak z grubsza niszczenie statków wielorybniczych przez rzucanie lin, które mają się wkręcać w śruby, pływanie za statkami wielorybniczymi by nie mogły zbierać upolowanych wielorybów, oraz rzucanie bombami zapachowymi, które mają taką właściwość, że ich zapach wżera się w pokład okrętu i mięso wieloryba będzie śmierdziało nie nadając się do spożycia. Mają jeszcze "otwieracz do konserw", którego używają chyba do niszczenia poszycia statków gdy te ich atakują, choć trudno powiedzieć kto na kogo wpada.

Przyznam, że mam mieszane uczucia. Serce mi się rwie i mówi, że tak trzeba, że bez takich działań wieloryby się skończą, że ogólnie czasem trzeba złapać samemu za narzędzia i dokonać bezpośredniej akcji w sprawie obrony czy egzekwowania prawa. Nieraz mi się "marzy" organizacja, która "wykradałaby" skazanych na karę śmierci, przeprowadzała ponowne procesy i w razie winy osadzałaby takiego delikwenta w więzieniu w bezpiecznym kraju, albo gdyby był niewinny to wypuszczała.
To serce.
Rozum mówi, że to nie jest dobre, że gdy wszyscy zaczynają brać prawo w swoje ręce to jest anarchia i bezprawie, bo skoro Sea Shepard atakuje statki wielorybnicze, to może być i tak, że one zaczną atakować Sea Shepard albo i inne statki, że powstanie jakaś organizacja szaleńców, którzy będą mordowali tych, którzy wg. nich wymknęli się prawu [co było kanwą nie jednego filmu sensacyjnego czy thrillera ;-)], że prawo nie będzie działać, bo przecież działanie prawa, państwa prawa i cywilizacji sprowadza się do tego, że większość ludzi godzi się podlegać prawu.
Gdy nawet tylko 10% społeczeństwa stanie przeciwko rządowi, policji i wojsku to szybko zapanuje anarchia.

Z drugiej strony to o co walczy Sea Shepard pokazuje, że czasem może inaczej się nie da. Tylko kilka krajów świata nie zgodziło się ograniczyć połowów wielorybów i tak dziwnie się składa, że i tak to właśnie te kraje były zawsze największymi ich "łowcami". Bo jak się wydaje, gdy odławianie wielorybów stanie się nieopłacalne finansowo to nikt ich nie będzie zabijał w tym celu. A jednak unieruchamianie statków, uniemożliwianie im połowów, to właśnie uderzenie w część finansową przedsięwzięcia. Paliwo się zmarnowało, pracownicy pracowali, a wielorybów nie ma, nie ma więc i zysków.

Pociąg do akcji bezpośredniej jest, ale istnieją też obawy, że to może przerodzić się w uszczęśliwianie ludzi na siłę i o to, że w pewnym momencie celem stanie się walka sama w sobie.

A tak na koniec ciekawa sprawa jedynym przedstawicielem Europy Środkowej i Wschodniej w załogach statków Sea Shepard była w tym filmie jedna dziewczyna z Węgier. Niemców, czy Francuzów chyba też nie było.


Podobne postybeta
Chumbawamba "Charlie" - wypijmy za Darwina :-)
Świat The Three Body... też się nie domyka....
Chyba wiem czemu widzę Gdynie z Juraty ;-)
Prześladowcy ;-)
Jak apokalipsa to nie w Warszawie ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz