Dziś wyjawię wam wielki sekret, sekret mówiący o tym jak w nocy we mgle tak gęstej, że trudno powiedzieć jaka jest widoczność, jechać po autostradzie 130 km/h z dużym prawdopodobieństwem sukcesu [jak się zastanowić, to chodzi raczej o niskie, najlepiej zaniedbywalnie niskie, prawdopodobieństwo wjechania w jakieś inne auto].
Potrzebny jest idiota..... jak się zastanowić to dwóch, ale o tym czemu dwóch to będzie dalej.
Zatem potrzebujemy idioty. Dla opisania operacji nazwijmy naszego idiotę jeleniem.
Jeleń potrzebny jest nam do tego by dostarczał nam informacji o stanie drogi przed nami.
Mgła, a już szczególnie w nocy ma tą przypadłość, że trudno powiedzieć jak daleko widać. Przez to nie wiadomo czy za ułamek sekundy nie pojawi się przed nami jakieś auto, np. uszkodzony samochód z wyłączonymi światłami, albo taki z bardzo słabymi światłami. A problem polega na tym, że jadąc 130 km/h pokonujesz ponad 36 metrów na sekundę, a żeby zahamować potrzebujesz przy zablokowaniu kół coś koło 50 metrów, przy czasie reakcji równym 0.5 sekundy w najlepszym przypadku jesteś w stanie zareagować przy widoczności pozwalającej zobaczyć przeszkodę oddaloną od Ciebie o 70 metrów...... przy założeniu że jesteś mistrzem w reakcji.
I tutaj potrzebujemy jelenia, który będzie dostarczał nam informacji o drodze przed nami.
Musimy poczekać aż ktoś nas wyprzedzi jadąc z prędkością 130 km/h lub podobną - czyli jak już była mowa wcześniej, potrzebujemy idioty.
Pozwalamy mu oddalić się na tyle by widzieć jeszcze jego tylne światła.
To ważne! [tutaj mała uwaga, niech to będzie chociaż z 200 metrów odstępu, i tak mało ale w razie czego masz jeszcze krztynę szansy by hamować i uciec przy zmniejszonej prędkości na drugi pas, na pas zieleni lub na awaryjny]
Bo puki je widzimy póty możemy z dość dużym prawdopodobieństwem zakładać, że droga między nami a tymi światłami jest pusta.
Tada! ;-)
To jeleń bierze na siebie problem wypatrywania przeszkód, my zaś wnioskujemy z widoczności jego świateł, że między nami, a nim niczego nie ma.
Aha, na początku napisałem, że tak naprawdę trzeba dwóch idiotów.
Ten drugi to Ty, jeśli tak jedziesz ;-)
[zapewne technika ta pozwala także jeździć szybciej, ale Przemek jest przezorny i ma autko, które jest w stanie w miarę wygodnie rozpędzić się do 130 km/h, a przy wyższych już nie jest takie wygodne, gdyby miał szybciejsze to musiałby trenować swoją wolę by trzymać się przepisowych 130 km/h... a czemu 130? Bo czytał kiedyś jak są wytyczane Polskie drogi i problem polega na tym, że mamy kilka miejsc które określają jakie powinny być parametry drogi, ale są one wzajemnie sprzeczne, a z tego co czytał, to droga dopuszczona do prędkości 130 km/h powinna pozwalać na bezpieczną jazdę do chyba 180 km/h, ale u nas czasem zdarza się nadać drodze prędkość maksymalna taką jaka jest maksymalną bezpieczną prędkością....... OK, w przypadku autostrad jest chyba ciut lepiej, w przypadku zwykłych dróg za to gdzie jest te 90 km/h najlepiej jest podobno tam gdzie drogi wytyczali jeszcze Niemcy... tak btw. jak dobrze pójdzie za rok jeżdżąc do domu Przemek będzie mógł jechać prawie cały czas autostradami :D zacznie w Krakowie, a będzie zjeżdżał z autostrady w Świerklanach, albo Gorzyczkach [? bo nie wiem jak się będzie nazywał ten zjazd :-)]
Kids Do Not Try This at Home!
Podobne postybeta
Przemyślenia autostradowe
Notki z uchodźstwa: jelenie Prezesa
"Demon" prędkości
Myślenie = Szybka jazda
Mały paskowy bezpiecznik i jego moc, część druga - Powrót bestii...
poniedziałek, listopada 16, 2009
Metoda na idiotę, czyli sposób pokonywania autostrady we mgle
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
km czy mile?
OdpowiedzUsuńZdecydowanie km ;-)
OdpowiedzUsuńPrzy 130 milach byłby problem, to prawie 60 metrów na sekundę, jak 200 metrów przed nami się robi bum to ciut mało czasu by zareagować, bo najmniej 100 metrów pójdzie na samo hamowanie. Teoretycznie powinno się dać, ale wystarczy chwila zagapienia i będzie większe bum ;-)