Dziś jak zwykle zdarzyło mi się obudzić o wiele za wcześnie i czułem się wtedy świetnie, wyspany i gotowy do działania, ale że była to 6:55 czyli 2 godziny przed planowanym przeze mnie terminem wstania to poszedłem spać dalej.
O 8:55 było gorzej ;-)
W ramach zaś głupiego myślenia zaczęły mi się kojarzyć fakty ;-)
Jest taki lek zwany modafinilem, którego najbardziej widocznym rezultatem jest to, że wystarczy przespać się 2 godziny by być wypoczętym jak po 8. Podobno nie zaobserwowano jak na razie żadnych poważniejszych skutków ubocznych, a te zauważone mają związek z reakcją skóry [ciekawe czy ma to coś wspólnego z faktem, że skóra lubi się z melatoninom, która związana jest właśnie ze snem] albo z interakcją z innymi lekami. Nie zauważono jednak podobno żadnych efektów ubocznych samego braku snu.
Oczywiście jestem sceptyczny bo zawsze patrząc na na takie sprawy mówię sobie, że przecież ewolucja promowała tych z naszych przodków, którzy byli najbardziej aktywni i czujni. Dlatego wszelkie środki zwiększające naszą aktywność, czujność czy koncentrację prędzej czy później upominają się o swoje.
Wydaje się więc logiczne, że śpimy ile śpimy bo to jest nam potrzebne do życia.
W końcu sen to swego rodzaju marnotrawstwo czasu. Śpiące zwierze zamiast robić to co jest jego celem, czyli rozmnażać się lub jeść [co jest przecież tylko środkiem do zdobycia energii na rozmnażanie ;-)] po prostu się wyleguje i nie robi nic pożytecznego.
Można więc domyślać się, że to coś co zajmuje nam blisko 1/3 życia jest nam niezbędnie potrzebne w takich ilościach.
Ale dziś w ramach głupiego myślenia pojawiła mi się "teoria", która tłumaczy to inaczej. Może głównym celem snu nie jest odpoczynek, czy nawet porządkowanie informacji zebranych w ciągu dnia, ale po prostu przełączenie osobnika w stand by, w którym zużywa mniej energii? Może strategia z przejściem w tryb snu jest bardziej opłacalna niż maksymalizacja czasu poszukiwania pożywienia i partnerów? Może bardziej opłacalne jest przystosowanie się do trybu dziennego lub nocnego, a zysk z ewentualnej aktywności w czasie do którego nie jest się przystosowanym jest niższy od ryzyka, że zostanie się czyjąś przekąską?
Może taka strategia jest ewolucyjnie stabilna? Jakieś przesłanki za tym przemawiające są ;-)
Podobne postybeta
Hackowanie człowieków - kiedy?
Architektura
Cud Tuska i Kopacz, polska medycyna bardziej wydajna niż niemiecka
Szycie....
Czemu obecny Sejm i rząd są wyjątkowe?
sobota, lipca 11, 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hm. Ciekawe. Myślę, że jeśli ilość godzin snu miałaby się zmniejszyć to na pewno nie tego typu medykamentami, lecz samoistnie, przez powolną ewolucję.
OdpowiedzUsuńOdnośnie braku negatywnych skutków stosowania leku: Kiedyś mówiono, że papierosy są zdrowe ;)
Dlaczego nie przez lek, a przez ewolucję? Odporności na większość chorób, które przez wieki dziesiątkowały ludzkość nabyliśmy dzięki szczepieniom, a jak to nie wystarcza to wiele chorób zwalczamy antybiotykami.
OdpowiedzUsuńNie wiadomo do końca czemu modafinil i inne środki działają, ale jak na razie nie wykryto jakichś niekorzystnych objawów związanych z brakiem samego snu. Nie spostrzeżono problemów psychicznych. Problemy skórne mogą mieć za to związek albo z brakiem snu, albo wpływem tego leku na coś co wpływa na skórę i sen. W obu przypadkach może się jednak okazać, że sen jako sen nie jest niezbędny w takich ilościach, a to może znaczyć, że powstał bo nie przeszkadzał ;-)
To oczywiście tylko takie sobie gadanie, bo nie ma za tym badań, a jest tylko moje rozmyślanie ;-)
Ale i tak wydaje mi się to być kuszącą wizją :-)