W ramach ataku melancholii gdy patrzyłem na swoja rękę bez zegarka i widziałem, że nie jestem opalony w miejscu gdzie jest zegarek, dotarło do mnie, że lato się będzie kończyć...
Się mi smutno zrobiło, bo jednak fajnie było tak zacząć w maju od Pragi, później Drezno, Berlin, Wenecja, Dublin, Warszawa, Gdańsk, Jurata, Paryża i znów Jurata....
Może rzeczywiście trzeba będzie tak w styczniu i lutym pojechać pomieszkać w Hiszpanii czy innej Portugalii?
Mam słabość do Vigo w Hiszpanii (w życiu tam nie byłem, w ogóle w Hiszpanii w życiu nie byłem), bo to jest najbardziej na zachód i północ wysunięty kawałek naszej strefy czasowej więc ma czas słoneczny stosunkowo najbliższy do mojego biologicznego ;-) Chociaż w zimie to chyba lepiej najbardziej na zachód, ale i południe?
Podobne postybeta
W obronie zmiany czasu ;-)
Woda, chyba lubię wodę..
Jak apokalipsa to nie w Warszawie ;-)
Ostatni Rammstein... przynajmniej w 2024 ;-)
Rammstein w 2024 roku....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz