Taka obserwacja okołoszczepieniowa.
Nasza władza ma głęboko w poważaniu swoich wyborców.
Nie krygujmy się, na PiS głosowali głównie ludzie starsi, z mniejszych miejscowości, biedniejsi i przez kilka lub jeden z tych czynników "wykluczeni cyfrowo".
1 kwietnia poszło info, że osoby 40+ mogą się zapisywać na szczepienia (te zarejestrowane). Ja się zarejestrowałem jako zainteresowany w styczniu, więc system dał mi 2 kwietnia (bo 1 wszystko padło) możliwość wyboru terminu i miejsca.
Tak stałem się szczęśliwym posiadaczem "zapisu" na 26 maja 2021 i to na Pfeizera.
Później było dużo o budowaniu wielkich punktów szczepień i szczepieniu wszystkich i nawet część mnie sobie myślała, że może się sfrajerzyłem, że może tak bym się szybciej zaszczepił. Ale w tym samym czasie były informacje o tym jak to kolejne roczniki się mogą zapisać. Wczoraj np. osoby 59 letnie z 1962 roku.... do tego zaczęło się okazywać też, że te całe masowe szczepienia to bajki...
I teraz mamy tak, jakieś podobno 600 tysięcy osób 40+, ale młodszych niż 60 lat ma już terminy. To są zwykle ludzie którzy "ogarniają" komputery, często z IT czy podobnych, którzy pracują z domu, którzy tak naprawdę szczepionki teraz potrzebują mniej niż np. sprzedawczynie w sklepach.... ale dostaną bo właśnie "ogarniają" komputery. Pozostałe mniej więcej 9 mln ludzi w tym wieku musi sobie czekać...
Dla mnie szczepionka to głównie możliwość odwiedzenia rodziny (co będzie miłe) i paszport immunologiczny....
Dla wielu, którzy nie są zapisani bo "wybiórczo opiekuńcze państwo PiS" uznało, że lepiej grupom uprzywilejowanym dać fory, ta szczepionka byłaby bardziej potrzebna... do tego mogłaby bardziej ograniczyć epidemię.
Ale kto w państwie PiS przejmuje się sprzedawczyniami w sklepie, ochraniarzami i takimi tam? Na 100% nie władza.
Podobne postybeta
Czemu się szczpię?
Czemu po szczepieniu miejsce gdzie nas szczepiono może boleć?
Jebana ignorancja
Zakład MENu
"Bóg urojony"