Gdy dostałem info, że dostałem się na studia na Marsie lądował Pathfinder.
Niepewność co do tego gdzie wyląduje była tak duża, że oceniano że wyląduje gdzieś w obszarze elipsy 200 km na 100 km.
W 2012 roku (15 lat później ;-)) lądowała Curiosity ta "elipsa niepewności" była dużo mniejsza bo miała jakieś 25 km na 20 km.
Dziś (czy już bardziej wczoraj ;-)) gdy lądowała Perseverance obszar lądowania był szacowany na jakieś 7.7 km na 6.5 km.
Wszystko to dzięki komputerom ;-)
OK, może nie tylko, ale jednak mają w tym swój znaczący udział ;-)
Cała idea latającego dźwigu nie byłaby do zrealizowania bez komputerów, całego lądowania "na wzrok" i "na radar" które odwalała Perseverance też by się nie dało zrobić.
Tak swoją szosą, jakże żałośnie mało imponujące są nasze przeboje przy deploymentach aplikacji ;-)
Tutaj mają system, który jest w miejscu do którego nie można się dostać, który musi być gotowy na awarie i dawać sobie radę z nimi.... a zaczęli od wysłania update'u systemu ;-)
Podobne postybeta
Niezbyt imponujące 30 sekund na start Windows XP na EEE 900/XP ;-)
Eksperyment, czyli z Google+ do Bloggera ;-)
Żuraw Darwina, żuraw ewolucji, żuraw Dennett'a
Autobus ze skrzydłami...
Phoenix wylądował :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz