Na HackerNews albo Lobsters... (OK, na HackerNews jednak) pojawił się link do Mozilla Lifeboat, czyli strony gdzie ludzie właśnie zwolnieni z Mozilla'i mogą szukać pracy.
I tak spojrzałem na tą listę i mnie uderzyło, że są tam raczej firmy w których "się będzie pracowało", albo "chciałoby się pracować", a nie te "w których się pracowało" ;-)
O co chodzi?
O to, że prawie każdy pracownik tych firm z najwyższego tiera, czy to Palantir, czy Google czy Facebook pracowało kiedyś w jakiejś innej firmie. Ale prawie nigdy nie spotyka się transferów w drugą stronę ;-)
Coś jak to było, że masa ludzi którzy budują ten biznes w Dolinie Krzemowej w pewnym momencie pracowała w Sun'ie, gdy Sun został przejęty przez Oracle'a przeszli do Oracle'a i szybko się wielu z nich wykruszyło, ale rzadko się słyszy o kimś kto pracował dla Google i poszedł do Oracle'a.....
W takim Krakowie był np. flow między Motorolą i Sabre i IBMem i Sabre, i Motorolą i IBMem, ale raczej prawie nigdy nie było w drugą stronę (tu bazuję na danych anegdotycznych, czyli tym co wiem od ludzi jakimi drogami szli). (tutaj zastrzeżenie, w Motoroli spotkałem najmądrzejszych ludzi z jakimi pracowałem i część z nich nadal tam pracuje albo w okolicach).
Wychodzi na to, że to jednak działa tak, że ludzie idą z firm gdzie się średnio płaci mniej do firm gdzie się średnio płaci więcej ;-)
Podobne postybeta
Motorola Mileston 2 fajna jest ;-)
OpenOffice.org - ulubiony pakiet biurowy Java'owca ;p
Amerykański zegarek jest trudny ;-)
Zemsta niepełnosprytnych
Web 2.0, czyżby opowieść o tym jak oddaliśmy Internet idiotom?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz