Tak mnie dziś uderzyło, że hypertext, czy ogólnie hypercontent*, który jest podstawą Internetu jest też źródłem ciągłego rozproszenia ;-)
Czytamy sobie artykuł i widzimy linkę do czegoś ciekawego związanego z tym o czym czytamy.... klikamy, lądujemy w równie ciekawym artykule, czytamy i tam znów jest link, podążamy za nim... i znów jest ciekawy artykuł.
Nawet jak na którymś etapie nie będzie już ciekawego artykułu, albo nie będzie linków to powrót do treści artykułu bazowego jest mocno ograniczony...
Podejście z bibliografią na końcu tekstu jest chyba lepsze.
W ostateczności lepiej użyć didaskaliów/przypisów, albo wstawek w tekście.
Chociaż przypisy do przypisów byłyby ciekawe (u PTerry'ego można znaleźć ;-)), albo ramka z przypisami, które mają własną ramkę...
Przydałoby się mieć w przeglądarkach opcję "add link do queue" ;-) niby "Zapisz w aplikacji Pocket" też działa, ale nie wszystko się uda dodać do Pocketa (a już przeczytać jest rzeczą niemożliwą).
* - umownie nazwijmy sobie tak wszelką treść, która ma w sobie linki do innej treści.
Podobne postybeta
Jak automatycznie zmienić słowo "laka" w "łąka"? :-)
Nudno
Noc
Spryciarz z Londynu i kilka uwag o tłumaczeniu
Sekrety klasy String ;-)
niedziela, marca 20, 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz