poniedziałek, kwietnia 12, 2010

Now książki "na kolejce"

Do kolejki książek do przeczytania wpadło ostatnio parę :-)3 z nich widać na zdjęciuJak na razie z tej trójki próbuję czytać Unlocking Android, btw. fajna sprawa, wydawca, czyli Manning daje możliwość pobrania e-booka przy pomocy kodu z książki.Zęby sobie ostrze też na The Ancestor's Tale Richarda Dawkinsa, podobno jest to świetne przedstawienie naszej historii, w którym przechodzimy przez naszych przodków do początków życia. Książka Pullmana The Good Man Jesus and the Scoundrel Christ też się nieźle zapowiada, to alternatywna wersja opowieści, w której Maria rodzi nie jednego syna, a dwóch. To chyba ciekawsza alternatywna historia Jezusa niż ta, którą opowiedział Yeskov w "Ewangelii wg Afraniusza" [która w porównaniu do "Ostatniego Władcy Pierścienia" jest w ogóle nieporozumieniem].A tu jeszcze trzeba spać...... ;-)


Podobne postybeta
Książki, książeczki, książunie ;-)
5 prawd życiowych ;-)
Najwspanialsze Widowisko Świata - Świadectwa Ewolucji
Książeczki :-)
Zamiast EMPIKu zarobił Amazon, albo o tym, że polskie ebooki są słabe

10 komentarzy:

  1. Tak totalnie przy okazji. Zauważam po Twoich wpisach, że podniecasz się Dawkinsem i jego poglądami. Mógłbyś się podzielić swoją oceną tej inicjatywy? http://www.timesonline.co.uk/tol/comment/faith/article7094310.ece Wszyscy ateiści lubują się w odpowiedzialności zbiorowej? Utożsamiasz się z jego inicjatywą?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu masz odpowiedź http://friendlyatheist.com/2010/04/11/richard-dawkins-is-not-arresting-the-pope/

    I wszystko ma związek z tym, że jak pokazują wyniki śledztw Ratzinger wiedział o ukrywaniu przypadków pedofilii w kościele, i bazując na tym Hitchens i Dawkins zaproponowali by użyć tego samego paragrafu, który posłużył zatrzymaniu na terytorium Wielkiej Brytanii Pinocheta do tego by odpowiedział za ukrywanie tych przypadków.

    Gdzie tu odpowiedzialność zbiorowa? Ratzinger w 1985 roku tuszował sprawę napastowania 2 chłopców przez jakiegoś amerykańskiego księdza, a to przestępstwo. A wychodzi na to, że Wielka Brytania zastrzega sobie prawo do oceniania przestępstw które zostały popełnione poza terytorium UK [tak można sądzić po przypadku z Pinochetem].

    Inna sprawa, że ta książka jest o ewolucji, czyli o Nauce, a nie o religii.
    I nie, nie podniecam się Dawkinsem, nie jest w moim typie [płeć mi nie pasuje].

    Btw. rozwijając Twoje pytanie, czy wszyscy wierzący lubują się w dopatrywaniu się wszędzie czyhania na ich biedną i zabawną religię?

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak zupełnie obiektywnie: popełnił przestępstwo w 85r i do tej pory nie został za to skazany? Albo to kolejna podpucha, albo jakaś totalna obstrukcja niemieckiego/amerykańskiego/brytyjskiego (?) wymiaru sprawiedliwości.

    Z drugiej strony przestępstwa mają to do siebie, że się przedawniają;)

    Teraz odpowiadam na pytanie, jako rzymski-katol.
    1) Sorry ale co jak, moja religia tudzież Kościół biedny nie jest;)
    2) Co do zabawności... ja bym to bardziej określił jako religia radości i pokoju;)
    3) Użyłem ostatnio wobec Twoich poglądów określenia śmieszne (post o podatkach) - zarzuciłeś mi atak na Twoją osobę. Sugeruję zatem ważyć słowa wedle swojej miary;)
    4) Odpowiadając na pytanie: nie, nie wszyscy.
    5) Parafrazując Twoje pytanie - czy wszyscy ateiści lubują się tak jak ty w utożsamianiu zbrodni chrześcijan średniowiecznych z wszystkimi innymi chrześcijanami?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest przedawnienie i jeżeli 25 lat wystarczy na przedawnienie to akcja nie ma sensu, jeżeli przestępstwo się nie przedawniło to jak najbardziej można za nie ścigać.

    1) biedny w sensie "prześladowany" [w cudzysłowach bo mniejszość nie może prześladować większości [gdzie mniejszość oznacza nie tyle mniejszość liczebną, a pojęcie socjologiczne, czyli grupę dyskryminowaną ze względu na poglądy, religię, narodowość, płeć, orientacje seksualną, etc]]
    2) bardzo możliwe, ale z punktu widzenia ateisty każda religia w mniejszym lub większym stopniu jest zabawna, podobnie jak dla Ciebie zapewne dziwne i zabawna jest np. wiara w to, że zbudowanie samolotu z trzciny spowoduje, że pojawią się różne dobra
    3) Gdzie stwierdziłem, że Twoje poglądy są śmieszne? Chodzi o to jak odbieram religię, że momentami wydaje się zabawna?
    4) To dobrze
    5) Nie wiem, nie wydaje mi się bym się lubował. Większość religii, poczynając od początków naszej historii po religiopodobne wynalazki XX wieku takie jak faszyzm i komunizm miały na rękach kupę krwi i to taki ficzer wynikły po prostu z tego, że religie są totalitarne i chcą kontrolować całe ludzkie życie.
    Zwykle większość wyznawców jest całkiem spokojna i tylko ci najbardziej zagorzali potrafią zabijać. Przecież teraz przeciętny muzułmanin myśli tylko o tym o czym myśli przeciętny chrześcijanin, buddysta, ateista, whatever, czyli o tym jak by tu spokojnie żyć, jak wychować dzieci, jak im zapewnić w miarę spokojne życie i inne równie ważne tematy [tak, to są naprawdę ważne tematy, a nie pierdoły w stylu tego czy np. w szabat można włączyć TV albo czy osoby tej samej płci mają prawo do małżeństwa], bo jak większość ludzi religie traktuje jako kolejny zwyczaj, który wpojono mu w dzieciństwie [tak jak wszelkie przesądy w stylu tego, że stłuczenie lustra to 7 lat nieszczęścia]. Ale jest pewna grupka ludzi, którzy religię traktują na poważnie i zamiast kierować się wbudowanymi im przez ewolucję zasadami etycznymi [tymi samymi, których część dzielimy z innymi człowiekowatymi, a nawet wieloma naczelnymi] zaczynają się kierować nakazami religijnymi wymyślonymi w ciągu ostatniego 1500 lat [ale i wcześniej w końcu bazują lekko licząc i na chrześcijaństwie i judaizmie] i stąd pragną nieść swoją wiarę w świat, stąd też wpadają na pomysł by zabijać innych.
    Krucjaty były akcjami politycznymi, które miały zapewnić pokój w Europie, ale do rozbudzenia chęci do wojny użyto właśnie religii i przekonywano ludzi, że takie sprawy jak obecność Islamu w "Ziemi Świętej" są ważne.

    OdpowiedzUsuń
  5. 1) Wg Twojej definicji chrześcijaństwo jest tak samo prześladowane, jak ateizm - pełna zgoda. Jedni drugich chcą przekonać do swoich racji (jakie by one nie były) i w konsekwencji narzucić im swoje poglądy. W tym narzucaniu poglądów obecnie wygrywamy my katole, wasz czas skończył się w 89roku - pozwólcie teraz nam sobie podominować jeszcze przez 30lat, a później się zobaczy kto wskoczy na nasze miejsce - może muzułmanie.

    3) Nigdzie. Ot taka rada na przyszłość.

    4) To czy coś jest dla kogoś pierdołą czy nie, to przecież jego prywatna sprawa - więc co się wchrzaniasz? ;) Odnośnie religijnych idiotów zabijających innych - krzywą Gaussa zapewne znasz i wiesz, że stosuje się także do ateistów, n-ty raz więc proszę nie uogólniaj.

    OdpowiedzUsuń
  6. 1) to jak wytłumaczysz to, że w 1986 roku gdy przestałem chodzić na religię byłem przez dość długo wyzywany od bezbożników, i także część nauczycieli w mojej szkole miała takie podejście do mnie? W PRL po latach stalinizmu nie zakazywano uczęszczania w praktykach religijnych [zakazywano to jednak wielu funkcjonariuszom MO czego do teraz nie mogę zrozumieć, choć 99% znanych mi dzieci funkcjonariuszy MO było chrzczone i było u komunii], a kościół miał nawet wpływ na programy w szkołach, czego przykładem może być wycofanie podręczników i całego przedmiotu "wychowanie do życia w rodzinie" które miało miejsce po koniec lat 80 gdy episkopat powiedział, że nie zgadza się na to by uczono tego młodzieży w LO.
    Zresztą za tego złego PRL państwo łożyło pieniądze na ubezpieczenia społeczne zakonników i misjonarzy, utrzymywało KUL, w wojsku byli kapelani i robiło jeszcze parę takich rzeczy [to ubezpieczenie i finansowanie KUL było robione w zamian za przejęcie ziemi należącej do kościoła i KUL, teraz ziemię oddano i to z nawiązką, ale nadal płacimy, dodaliśmy do tego jeszcze PAT i wydziały teologiczne]. Dlatego choć faktem jest, że w PRL posadzili np. Wyszyńskiego, to były to "osiągnięcia" władz stalinowskiej Polski, choć to nie umniejsza ich barbarzyństwu.

    4) stosuje się, ale nie dla każdej grupy średnia i odchylenie standardowe są takie same. Twierdzę na podstawie np. tego, że ateiści mają średnio wyższe IQ od wierzących [wydaje mi się, że dlatego tak jest, że po prostu z grupy która by się kwalifikowała głównie jednostki inteligentniejsze mają odwagę by się zadeklarować, co oznacza tyle, że w społeczeństwach gdzie ateiści stanowią większy odsetek niż przeciętnie w świeci, średnie IQ ateistów będzie bliższe normy], że może być wśród nich mniej zdolnych do zabijania. W liczbach bezwzględnych też ich będzie mniej, ale tak samo mniej jest morderców w liczbach bezwzględnych wśród np. ludzi z jednym uchem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. 1) w ogóle tego nie będę tłumaczył, ale urzekła mnie Twoja historia. A jesteś mi w stanie zagwarantować, że żaden polski ateista nie szykanuje dziś katolika? Głupota to nie tylko domena wierzących;) Co do PRL i nie zakazywania praktyk religijnych. Ja stawiam ateizm na równi z wierzeniami religijnymi, w tym z chrześcijaństwem i tu też zauważam całkowitą równość - wy nam wtedy pozwalaliście wierzyć, my wam teraz też pozwalamy nie wierzyć. Tak samo jak wy nam wtedy nie pozwalaliście swobodnie budować swoich świątyń, tak my wam teraz nie pozwalamy na całkowicie swobodne oddawanie się swoim praktykom (czy ich brakowi) - równość na zasadach wzajemności.

    Jeśli zaś zauważasz dysproporcje między prawami katolików w PRL, a prawami ateistów obecnie, to cóż mogę powiedzieć - zawsze jest tak, że jedna organizacja umie zadbać lepiej o swoje interesy niż inna.

    Co do IQ - jak widać nie trzeba być inteligentniejszym od kogoś by nad nim dominować;) Swoją drogą jesteś w stanie udowodnić (lub wskazać dowód) tezę o wyższym IQ ateistów od wierzących?

    OdpowiedzUsuń
  8. 1) Nikt nie "pozwalał wierzyć", bo nikt nie ma prawa do "pozwalania" czy "zakazywania" wierzenia czy niewierzenia. To jest prywatna sprawa każdego człowieka. Problemy zaczynają się gdy ludzie z tej prywatnej sprawy zaczynają robić rzecz publiczną.
    Ja rozumiem, że ktoś może lubić zabawy z biczami i kajdankami, jego prawo i mnie nic do tego, ale jednak wolałbym by trzymał to w swojej alkowie, to samo gdy ktoś lubi kaktusy, niech je lubi, niech je uprawia, ale narzucanie mi się ze swoją miłością do kaktusów uważam za niesmaczne. To samo z religią. Czyli spoko gdy istnieją publikacje dla miłośników zabaw z biczami, i dla tych którzy lubią kaktusy, albo religię, byli nie były finansowane z pieniędzy ogółu i byle swoją obecnością nie narzucały się tym, którzy nie podzielają takich zainteresowań.

    I w PRL u władzy nie byli ateiści, w samym PZPR było 3 mln ludzi, czyli blisko 10% dorosłej populacji, a to wtedy kościół mówił o tym, że 95% Polaków to katolicy, czyli nawet jeśli w PZPR byli wszyscy Polscy ateiści [przy założeniu, że stanowili całą resztę społeczeństwa, co też prawdą nie było] to nadal połowa PZPR to byli katolicy. No i wiemy co najmniej o paru ateistach czy agnostykach, którzy w PZPR nie byli, np. z tych słynniejszych Celiński.

    Co do IQ to tutaj http://przemelek.blogspot.com/2009/12/dziwne-wykorzystanie-twierdzenia-bayesa.html masz info jak można liczyć prawdopodobieństwo posiadania wyższego IQ w zależności od tego czy się jest ateistą i masz tam też linki do Nature [gdzie jest info o poziomie ateizmu wśród najwybitniejszych naukowców] i strony apologetów religii [gdzie mowa o tym, że wśród wykładowców w USA ateistami jest około 35%].

    OdpowiedzUsuń
  9. Skoro tak dokładnie znasz statystyki dot. liczebności członków pzpr i jego skład ilościowo-jakościowy to zapewne wiesz, że ludzie zapisywali się do partii, bo pozwalało to na lepsze życie w prl. Powiem Ci szczerze że średnio Ci wychodzi wybielanie ateistycznego prlu.

    Co do tego dowodu, to sorry ale ja tego nie kupuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. PRL nie było ateistyczne. A w czasach stalinizmu było jak najbardziej religijne, tylko że oficjalną religią był wtedy właśnie stalinizm.

    Akurat to, że pomiar nie jest dla Ciebie dowodem to Twój problem.
    Fakty są takie, że im wyższe IQ osób u których bada się poziom ateizmu, tym więcej wśród tych osób ateistów. Nie oznacza to tego, że ateizm podwyższa IQ, ale wskazuje na to że ateizm koreluje z wysokim IQ. Bo i ateizm i wysokie IQ oznaczają sceptycyzm i kwestionowanie autorytetów.
    Co ciekawe wśród osób wierzących o wysokim IQ przodują osoby, które nie wierzą w Boga który wysłuchuje modlitw i interweniuje w rzeczywisty świat, wiele z tych osób wierzy w Boga Einsteina czyli Boga - prawa Natury.
    Powód jest prosty gdy ktoś wie jak działa ewolucja, albo rozumie zasady chemii czy fizyki to praktycznie nie jest w stanie spojrzeć na świat z perspektywy człowieka epoki brązu.

    OdpowiedzUsuń