wtorek, kwietnia 20, 2010

Nazwy

Nazwy to trudna sprawa w momencie gdy coś się tworzy.

Można pójść w dosłowność i mamy OpenOffice.org2GoogleDocs, można pójść w opisowość i mamy Gadacza, albo Ściągnik [tak nazwałem jeden z podprojektów w mojej pierwszej pracy ;-) z dziwnych zwyczajów miał jeszcze to, że log pisał "wierszem" bo co jakiś czas rymował ;-)].
Z drugiej strony jest "symbolizm" [prawdę mówiąc jestem pozbawiony chyba zdolności do postrzegania symbolizmu, a jeżeli nie to bym chciał być pozbawiony, dlatego bardziej chodzi mi tu metaforę lub nawiązanie], tutaj mamy Echidna'ę, czyli Kolczatkę, której nazwa wzięła się stąd, że "oryginalny" projekt, który miał być wzorcem nazywał się Dziobak (Platypus) ;-) [co do Echidny, to ostatnio jak tam zaglądałem miałem problem z odróżnieniem poszczególnych typów otwarcia pliku przez co nie byłem pewien czy w danym momencie powinienem pobierać plik z Google Docs, czy może nie].
Innym przykładem może być Magic Toaster [choć raczej powinno być Magic Toster, bo tak to pisałem, a mówiłem Magiczny Toster] czyli mechanizm tłumaczący SQLa z InterBase'owego na Oracle'owy [głównie chodzi o pilnowanie tego by używać w SELECT co najmniej tych nazw kolumn, które są używane w warunkach, w warunkach JOINów i w ORDER BY czy GROUP BY i o parę innych rzeczy, które powodują problemy [tu od razu zastrzeżenie, bo się ktoś pojawi z pytaniem "czemu nie używasz Hibernate czy innego mechanizmu persystencji", spróbuj go tak zrozumieć by umieć w locie pytać o dane z paru tabel i to z paroma warunkami, a wszystko to ma być dostępne dla użytkownika w taki sposób by nie wiedział, że ma do czynienia z bazą danych, wtedy SQL staje się przyjacielem [choć nielubianym ;-)]]].
Czemu Magiczny Toster? Bo miło dla ucha brzmi i ciągle mam przed oczami scenkę gdy jeszcze w LO na jakiejś wycieczce kolega w ramach gry w rebusy pokazywał hasło "Toster bezprzewodowy" ;-)
Był też projekt Cameron, czyli edytor dHTML z korekcją pisowni, tu nazwa wzięła się od imienia terminatora granego przez Summer Glau ;-)

Btw. komputery też mają nazwy, mój obecny laptop to River, poprzedni był Shiri, mamy jeszcze Ginny, były też Priscilla, Albert i HAL. Z czego trzy ostatnie nazwy czy "imiona" pochodziły właśnie od komputerów ;-) [HAL z Odysei Kosmicznej 2001, Albert z jakiegoś serialu o zwariowanym naukowcu, a Priscilla była imieniem komputera pokładowego w jakimś jeszcze innym serialu, tym razem SF [choć bardziej fantasy]].
Aha laptopy pracowe mają wspólną nazwę "pracowy" ;-) czasem tylko z określaniem "poprzedni", albo z określeniem firmy "ten z Motki" [ale to był desktop].

Wracające jednak do nazw tworów, to sam preferuję jednak nazwy opisowe, np. przed chwilą znalazłem na dysku plik losownik.hta ;-) którego jedyną rolą jest losowanie liczby w zadanym zakresie.
Widzę też dużo nazw w stylu "dzialaj.js" albo "map.hta", czy też "getIP.vbs", czyli głównie prosty opis tego co dana rzecz robi. Btw. VBS coś mi się wydaje, że mój skrypt który działać winien na jednej z maszyn u mnie w pracy od jakiegoś czasu maila mi nie przysłał.......... aż trzeba go będzie odwiedzić ;-)

Ale nazwy są potrzebne. Choć nie zawsze się przyjmują, np. gdy masz w projekcie n branchy/releasów to w pewnym momencie gdy mówisz na callu 3.4.b1 i 4.3.b1 to ludzie się gubią, ale okazuje się, że używanie w miejsce tych numerków nazw miast nie działa :-( Tzn. nikt nie pamięta co jest co ;-)

O! jeszcze nazwy dla klas, czy typów, metod oraz zmiennych. Czasem są po prostu oczywiste, ale innym razem trudno złapać dobrą nazwę [hmm... a może to znak, że w takim przypadku taką np. klasę trzeba przemyśleć i może nie powinna powstać? :-)]. Ja mam np. w projekcie, który "liczy" podobne posty klasę SimilarPostsAdder i BloggerSimilarPostsUpdater, które są zrozumiałe tylko dzięki temu, że sam je pisałem i opisują mniej więcej to do czego służą ;-)

OK, spać mi się chce :-)


Podobne postybeta
Connectify - zmień swoje Windows 7 w hot spota :-)
Gabinet Ipsalorda
Ewolucja technologii i obyczajów w SF
Lenię się :-)
Szczęśliwe nieszczęścia ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz