środa, marca 31, 2010

Przygotowywanie jajecznicy jako analogia procesu produkcji oprogramowania ;-)

- Hej, możesz mi zrobić jajecznicę?
- OK, jakieś specjalne życzenia?
- Nie, po prostu jajecznicę.
Więc robisz jajecznicę wg. mniej więcej tego algorytmu:
1) znajdź lodówkę
2) wyjmij jajka z lodówki
3) znajdź patelkę
4) czysta? jeśli nie to umyj.
5) znajdź kuchenkę
6) zapal gaz/włącz palnik/grzejnik
7) połóż nań patelkę
8) wrzuć trochę masła na patelkę
9) rozbij jajka i ich zawartość, ale bez skorupek wrzuć na patelkę
10) mieszaj widelcem
11) jak wygląda OK to zdejmij i nałóż na talerz
12) wyłącz gaz
13) podaj na stół
- Voila! Oto Twoja jajecznica :-)
- A szynka gdzie?
- Jaka szynka? Przecież miała być jajecznica. W specyfikacji nie było nic o szynce.
- Ale tak bez szynki? To chyba oczywiste, że miała być, nie?
- OK, zaraz dodam
Kroisz szynkę, dorzucasz, szybko mieszasz, do głowy przychodzi Ci jeszcze pomysł że pewnie szczypiorek też się przyda, dodajesz szczypiorku, podajesz...
- Voila!
- A chlebek?
- #$^@##. OK, zaraz podam.
Kroisz chleb, smarujesz, podajesz.
- Voila! 
- Ty, ale tutaj jest szczypiorek! Czemu dodajesz coś czego nie było w specyfikacji? No i czemu ten chleb jest posmarowany? Ale OK, chleb mogę przeżyć, szczypiorku nie.
- ##@@$@#%$. OK, zaraz podam.
Bierzesz pęsetę i zaczynasz wybierać szczypiorek........ gotowe, podajesz.
- Voila!
- Zimne.............

I tak to często wygląda gdy nie ma specyfikacji ;-) Gdy jest też zwykle nie jest dużo lepiej ;-)


Podobne postybeta
Elektryczna kanapka....
Bez Facebooku, programik, Galaxy Tab i parking ;-)
Post drugie - bądź na tak ;-)
awww. Dads rock!
Wybór laptopa w firmie

4 komentarze:

  1. Przyczyną powyższych problemów jest brak komunikacji. Nie wiem dlaczego w Twoim przykładzie nie da się krzyknąć z kuchni do pokoju "Choć zobacz już prawie gotowe", co zapoczątkuje kaskadową komunikację i przyrostowe stworzenie idealnej jajecznicy :)

    Takiej bardziej agilowej

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, ale nie zawsze druga strona - klient czy product manager/owner jest tym zainteresowana. Ma inne zmartwienia bo w TV jest właśnie coś ciekawego i nie tylko nie chce, ale nawet nie może iść do kuchni ;-)

    Podejście agilowe działa świetnie gdy jest ktoś kto może brać udział w całym procesie produkcji, a to nie zawsze jest możliwe, no i czasem nad tym wszystkim jest polityka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Tomasz, to nie zawsze działa... czasami jak dzieciak zobaczy rozbite jajko to straci apetyt, a na widok topiącego się tłuszczu (masła) go zemdli....

    Nie każdy klient jest gotów psychicznie do takiego procesu, również pośród dorosłych są osoby które nie pojmują że pomiędzy "zacząłem" a "zrobione" jest jeszcze cała masa stanów pośrednich, kiedy produkt nie działa, nie całkiem działa lub działa źle...

    (Piszę to będąc zwolennikiem zapraszania do kuchni - po prostu trzeba być być świadomym reakcji innych)

    ...

    Tak apropos.... @RMK Twój algorytm nie uwzględnia obsługi błędów.... co będzie jak nie znajdziesz masła?

    OdpowiedzUsuń