sobota, listopada 21, 2009

O prywatnej i publicznej służbie zdrowia.

Co jakiś czas ktoś sprzedaje wielką teorię, że prywatna opieka medyczna będzie lepsza od tego co dostajemy z NFZ bo będzie tańsza i w ogóle super.

Tak, to prawda. W tej części dotyczącej lepszości. Rzeczywiście prywatna opieka medyczna może być lepsza, w każdym bądź razie dla niektórych.

Kto się kwalifikuje do tych niektórych?

Popatrzmy.
Mamy rodzinę, on, ona, i 2 dzieci, jedno powiedzmy 10 lat, drugie 2 latka. Prywatnie zapłaciliby za ubezpieczenie zdrowotne i szpitalne 1095 złotych miesięcznie [jeśli zapłacą całość za rok z góry].
Inny przykład, on lat 60, ona 57, składka 1064 złote miesięcznie, też przy płatności z góry na rok.
Jak jesteś sprzed 1945 roku to się nie ubezpieczysz.
Takie są koszty w świetnej firmie jaką jest Medicover.

Teraz dla porównania, ktoś zarabiający 3300 złotych brutto na miesiąc płaci na NFZ jakieś 260 złotych miesięcznie. Jeżeli oboje małżonkowie pracują to płacą łącznie 520 złotych. Nadal 2 razy mniej niż prywatnie.

Takie małżeństwo na NFZ zacznie płacić tyle ile płaciliby za prywatną opiekę medyczną w momencie gdyby oboje zarabiali po 7000 złotych brutto na miesiąc.

A coś bliższego typowego małżeństwa? Powiedzmy on 2000 złotych brutto na miesiąc, ona 1500 złotych brutto na miesiąc. Łacznie płacął na NFZ około 270 złotych, 4 razy mniej niż by wypadało.

NFZ, który jak zapewnia nas prof. Balcerowicz i inni, marnotrawi tylko nasze pieniądze i robi wszystko za drogo, ma na miesiąc na 1 klienta około 110 złotych.
Te 110 złotych to mniej niż prywatnie kosztuje tylko opieka w stylu wizyty u internisty.

To co płacimy na służbę zdrowia to są śmieszne grosze, w porównaniu do takich Niemców płacimy jakieś 30% tego co oni płacą na swoją służbę zdrowia. Więc i tak serwis mamy całkiem niezły, szczególnie jeśli brać pod uwagę to, że oni ceny sprzętu i leków mają porównywalne do naszych. Mają po prostu więcej pieniędzy i mogą za nie lepiej leczyć.

Konkluzja jest taka, że jak zarabiasz mniej niż jakieś 3300 brutto miesięcznie to wyciągasz kasę z systemu, bo płacisz mniej niż by "wypadało". A mniej niż średnią krajową zarabia coś koło 70-80% tych, którzy pracują.


Podobne postybeta
A ja jestem przeciwny prywatyzacji służby zdrowia.
"Medyczny" dowcip dnia ;-)
Płatnik czy beneficjent?
My = Bogacze.
Wojny religijne i jak ich uniknąć

1 komentarz:

  1. Spoko, prywatna służba zdrowia jest cool i w ogóle super. Do czasu aż nie zachorujesz. Uzupełnię jeszcze twój wpis o taką dość istotną moim zdaniem informację.
    Żaden z ubezpieczycieli prywatnych nie leczy raka. Jeżeli przeczytamy umowy to możemy dowiedzieć się, że ubezpieczenie nie obejmuje też kilku innych ważnych procedur medycznych np. pomocy sprawcy wypadku drogowego jeżeli ten był pod wpływem (innymi słowy zdychaj, bo złamałeś umowę). Oddzielnym ubezpieczeniem objęta jest też ciąża i całe położnictwo. Dodatkowo w chwili zawierania umowy ubezpieczyciel bada ubezpieczonego na wszystko co możliwe, czyli jeżeli jesteś chory i nie wiesz o chorobie, a ta wyjdzie w trakcie badań to niestety się nie ubezpieczysz.
    Ubezpieczenie w NFZ jest, po prostu i niezależnie od twojego wieku, stanu zdrowia, chorób przebytych (osoba, która przeszła raka nie będzie ubezpieczona prywatnie!), a dodatkowo zawsze otrzymasz pomoc i nikt nie będzie się zastanawiał czy to ty spowodowałeś wypadek.

    Pozdrawiam
    Koziołek

    OdpowiedzUsuń